Wesele-nie powtórz błędu! |
Autor |
Wiadomość |
just_Kate
Wiek: 47 Dołączyła: 26 Mar 2004 Posty: 719 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Wrz 07, 2004 10:12 pm
|
|
|
tynencia - taki jest zwyczaj np. w Stanach, pierwszym kawałkiem tortu młodzi się 'karmią', a dopiero później zanoszą tort przede wszystkim rodzicom, no i reszcie gości.
Można też roznoszenie tortu zostawić obsłudze. My zrobiliśmy to razem ze świadkami. I chyba nikt nie miał nam za złe, że nie biegliśmy z tym tortem najpierw do rodziców. |
_________________ Życzę miłego dnia Gość |
|
|
|
|
Mia
Wiek: 45 Dołączyła: 25 Sie 2004 Posty: 73 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 10:29 am
|
|
|
Tynencia; już bez przesady z tymi rodzicami, w końcu to Młodzi są najważniejsi na weselu i to wokół nich powinno się wszystko kręcić. |
_________________
|
|
|
|
|
Ania
Wiek: 43 Dołączyła: 18 Lis 2003 Posty: 416
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 10:41 am
|
|
|
A ja uważam że Tynencia w pewnym stopniu ma rację, wydaje mi się że to ładny gest jak młodzi sami ukroją tort dla rodziców, to jest takie jakby wyróżnienie i okazanie szacunku.
A czy u nas też młodzi karmią się pierwszym kawałkiem, byłam na tylu weselach ostatnio a jakoś mi ten moment z głowy wyleciał. |
|
|
|
|
Magdzia
Wiek: 44 Dołączyła: 06 Maj 2004 Posty: 347 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 11:26 am
|
|
|
Tak, ale nie mozna niepodzielenie sie totem traktowac w kategori bledu-nie powtorz |
|
|
|
|
Ania
Wiek: 43 Dołączyła: 18 Lis 2003 Posty: 416
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 11:31 am
|
|
|
Magdzia napisał/a: | Tak, ale nie mozna niepodzielenie sie totem traktowac w kategori bledu-nie powtorz |
Dokładnie tak i dlatego napisałam że w pewnym stopniu. |
|
|
|
|
monicleo
Wiek: 46 Dołączyła: 23 Sie 2004 Posty: 124 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 3:50 pm
|
|
|
tynencia napisał/a: | Byłam na jednym weselu i nie podobało mi się to że młoda para kiedy podano tort wzięła sobie po kawałku i zaczęli jeść a nie pomyśleli o tym żeby najpierw poczęstować rodziców. Napewno taki gest byłby miły dla rodziców. ja takiego błedu nie popełnię. |
zawsze myslalam, ze para mloda rozdziela tort najpierw miedzy rodzicow, pozniej gosci - a dopiero na koncu siadaja i sie zajadaja...
dziwne zachowanie |
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 4:01 pm
|
|
|
Ania napisał/a: | A czy u nas też młodzi karmią się pierwszym kawałkiem, byłam na tylu weselach ostatnio a jakoś mi ten moment z głowy wyleciał. |
My siebie nawzajem tortem nie karmiliśmy.
Pierwsze kawałki kroiliśmy sami (dla rodziców). Później tort kroił kelner, a my roznosiliśmy go gościom. Tak sami z siebie.
Dla nas wzieliśmy tort na końcu.
Mieliśmy mało gości, więc nie było to jakoś uciążliwe roznoszenie tego tortu. |
_________________
|
|
|
|
|
Ania
Wiek: 43 Dołączyła: 18 Lis 2003 Posty: 416
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 4:26 pm
|
|
|
No i według mnie tak powinno być jak mówi Asiek.
Jejku dla takiego łakomczucha jak ja to będzie wielka próba rozdać tort 90 osobom i dopiero na końcu samej go spałaszować |
|
|
|
|
Magdzia
Wiek: 44 Dołączyła: 06 Maj 2004 Posty: 347 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 7:28 pm
|
|
|
Aniu, nie musisz rozdawac wszystkim gosciom, od tego sa kelnerzy i nikt nie bedzie mial ci tego za zle jak dasz tylko rodzicom. Ja nie latalam z talerzykami, uwazalam to za zupelnie zbedne, natomist pierwszy kawalek ukrojony wspolnie z mezem dalismy mojej mamie. |
|
|
|
|
Asia
Wiek: 41 Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 551 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 7:35 pm
|
|
|
Mnie podoba się pomysł, by Młoda Para rozdała gościom talerzyki z tortem. Wydaje mi się, to to ładny gest w stronę ludzi, ktorzy są naszymi gośćmi. U nas będzie dużo gości, ale chyba się na to zdecyduję. |
_________________ Mój najpiekniejszy dzień - 25 września 2004 r.
|
|
|
|
|
Ewela
Wiek: 43 Dołączyła: 17 Sie 2004 Posty: 159 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Wrz 08, 2004 8:59 pm
|
|
|
Ja byłam na jednym weselu na którym Młoda Para rozdawała tort wszystkim gościom.Uważam to za bardzo ładny gest i sama też tak zamierzam. Młodzi rozdawali tort na waflach suchych i świetnie to wygłdało,można było zjeść do samego końca
Ups...chyba skrzywiłyśmy wątek. |
_________________ ``1.10.2005.`` |
|
|
|
|
Agniesia
Dołączyła: 28 Wrz 2004 Posty: 77 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Sob Paź 23, 2004 3:02 pm
|
|
|
Tak sobiie przeczytałam o tym wszystkim, co moze nie tak pójść.... i się przeraziłam!
A może wiecie jak się ustrzec tego
Ja do tej pory spotkałam się tylko z sytuacją, że na jednym weselu połowa osób nietańczyła. (mieli uzasadnienie, bo ktoś umarł wcześniej = ale z drugiej strony to było mi szkoda młodych, którzy chociaż się starali nie mogli nikogo zmusić do zabawy) |
_________________ Kocham Krzysia
Nasz dzień: 16 lipca 2005
|
|
|
|
|
gosiaczek
Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 645 Skąd: stąd i z owąd
|
Wysłany: Wto Paź 26, 2004 10:22 am
|
|
|
Różne rzeczy mi przychodzą do głowy.
I ostrożnie z fasonem sukni - obserwowałam sytuację, kiedy panna młoda chodziła wygięta biodrami w prawo, bo się spódnica nie mieściła między nią a mężem. A za długa suknia z kolei sprawiała kłopoty przy wchodzeniu po schodach.
Wspominałyście o jednej sali z tańcem i stołami. My akurat będziemy mieli dwie prawie osobne, ale orkiestra siedzi i w miejscu, z którego widać parę młodą. Bez tego - katastrofa.
Jeśli chodzi zaś o ryż... nie to, że brudzi czy zostaje we włosach i za gorsetem. W innych częściach świata ryż jest jak dla nas pszenica, a mnie nauczono, że chleb podnosi się z ziemi z ucałowaniem, a nie rzuca i depcze. |
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Wto Paź 26, 2004 1:23 pm
|
|
|
A w staropolskiej tradycji ryż jest szmbolem płodności i udanego małżeństwa... Dlatego właśnie sypie się go na ślubie.... |
_________________
|
|
|
|
|
pipi
Wiek: 47 Dołączyła: 11 Lut 2004 Posty: 902 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Paź 26, 2004 1:41 pm
|
|
|
Nawet taki zawodnik sumo sypie przed walką ryżem, właśnie na szczęście.
Więc to raczej żadna profanacja ryżu. |
|
|
|
|
*Asiek
Moderator Czarownica vel Anioł
Dołączyła: 05 Sty 2004 Posty: 2217 Skąd: Kiedyś Łódź
|
Wysłany: Wto Paź 26, 2004 1:48 pm
|
|
|
gosiaczek napisał/a: | W innych częściach świata ryż jest jak dla nas pszenica, a mnie nauczono, że chleb podnosi się z ziemi z ucałowaniem, a nie rzuca i depcze. |
Gosiaczku, wg mnie to porównanie jest mocno naciągane.
Twoja opinia, ale ja jej nie podzielam.
Szczerze, to nawet jakby ktoś sypał pszenicą młodą parę przez myśl by mi nie przyszło postrzegać tego jako profanacji chleba... |
_________________
|
|
|
|
|
elza
Dołączyła: 02 Paź 2004 Posty: 8 Skąd: Jastrzębie
|
Wysłany: Nie Sty 09, 2005 2:28 pm
|
|
|
Jeśli chodzi o weselne wpadki, to dwa lata temu miałam okazję być na przyjęciu organizowanym w remizie strażackiej. Przy stołach nie siedzieliśmy na krzesłach, ale były ławki. Wybraźcie sobie te komiczne sytuacje kiedy panie w wąskich i długich sukniach męczyły się aby przekroczyć ławkę i usiąść na swoim miejscu. Oczywiście możne było siadać lub wychodzić na parkiet inaczej. I wtedy, tak jak w kinie, musieliśmy przepraszać kilkanaście osób, aby wstały i wtedy my przemykaliśmy pomiędzy nimi a stołami.
Inną sprawą była nadmierna liczba gości. Dosłownie talerz przy talerzu!! Osoba, która zastawiała stoły przewidziała jakieś 20 cm przestrzeni dla jedego gościa. A ja miałam pecha i siedziałam obok pana, który był dość pokaźnych rozmiarów i naprawdę miałam problem!Przy stole byliśmy ścisnięci jak sardynki w puszczce.
Poza tym impreza była udana. Jedzienie super i orkiestra rewelacyjna.
pozdrawiam |
_________________ :)30. 07. 2005 |
|
|
|
|
just_Kate
Wiek: 47 Dołączyła: 26 Mar 2004 Posty: 719 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Sty 09, 2005 5:07 pm
|
|
|
elza napisał/a: | Jeśli chodzi o weselne wpadki, to dwa lata temu miałam okazję być na przyjęciu organizowanym w remizie strażackiej. Przy stołach nie siedzieliśmy na krzesłach, ale były ławki. Wybraźcie sobie te komiczne sytuacje kiedy panie w wąskich i długich sukniach męczyły się aby przekroczyć ławkę i usiąść na swoim miejscu. Oczywiście możne było siadać lub wychodzić na parkiet inaczej. I wtedy, tak jak w kinie, musieliśmy przepraszać kilkanaście osób, aby wstały i wtedy my przemykaliśmy pomiędzy nimi a stołami.
Inną sprawą była nadmierna liczba gości. Dosłownie talerz przy talerzu!! Osoba, która zastawiała stoły przewidziała jakieś 20 cm przestrzeni dla jedego gościa. A ja miałam pecha i siedziałam obok pana, który był dość pokaźnych rozmiarów i naprawdę miałam problem!Przy stole byliśmy ścisnięci jak sardynki w puszczce.
Poza tym impreza była udana. Jedzienie super i orkiestra rewelacyjna.
pozdrawiam |
elza, jeśli chodzi o te ławki, to wg mnie jest właśnie urok wesela w takim miejscu. Ja też miałam przyjemność kiedyś w takim weselu brać udział, i zupełnie mi nie to przeszkadzało (tzn. nie spodziewałam się niczego innego).
Co innego z tą przestrzenią, wiem, że to potrafi skutecznie zniechęcić do jedzenia. No bo jak mam się cisnąć między 'sąsiadami' w trakcie posiłku, to wolę poczekać, aż oni pójdą tańczyć i będzie więcej miejsca. |
_________________ Życzę miłego dnia Gość |
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 21, 2005 10:38 am
|
|
|
Anion napisał/a: | Chciałam Wam zwrócić uwagę na pewien szczegół: według mnie bardzo istotny, choć może się wydawać mały, wręcz błahy
Jeśli na obiad planujecie rosół z makaronem, to koniecznie dopilnujcie, żeby ów makaron nie był w zbyt długich nitkach. Gości bardzo to krępuje, a jak jeszcze kamerzysta kręci te "zmagania" to wogóle odechciewa się jeść! |
Szczerze mówiąc to nie umawialiśmy się na ten temat z kamerzystą, ale na przykład fotograf od razu nam zapowiedział, że własnie z tego powodu zdjęć przy stole robił nie będzie, a jak będziemy chcieli miec gości na zdjeciach, to możemy zebrać jakąs grupkę i on wtedy na pewno zrobi |
_________________
|
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 21, 2005 7:55 pm
|
|
|
U nas z makaronem to w ogóle był numer. Nasz kolega-kamerzysta jak zjadł rosołek to podszedł do nas z kamerą, a ja: "M., masz makaron w kąciku ust", do tego wymowny gest gdzie dokładnie. Oczywiście wszystko było nagrywane, a ja nawet nie wycięłam tego z filmu. :30: |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
rudka77
Dołączyła: 24 Sty 2005 Posty: 58 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Mar 25, 2005 11:25 am
|
|
|
Ja ostatnio byłam na weselu gdzie salę gdzie siedzieli goście od kuchni dzieliła ściana z takim wielkim niby oknem załoniętym zasłoną. I jak na obiad kucharki zaczęły podsamażać czy podgrzewać kotlety to coś im się widocznie przypaliło bo przez okno poszedł gryzący dym. Wszyscy mieli łzy w oczach, nie dało się wytrzymać... okna ludzie pootwierali to sie zrobiło zimno jak w psiarni... To był jakiś koszmar, do dzisiaj mi sukienka śmierdzi.
Na innym znowu weselu na 160 osób na stołach para młoda poustawiała kartki z nazwiskami gdzie ma kto siedzieć. Przez 45 minut ludzie łazili bezsensu i szukali swoich nazwisk. Wreszcie zaczęli sami te kartki przekładać i zrobił się taki bałagan, że dostaliśmy zimny obiad...
Na pewnym ślubie z kolei, zanim młodzi odeszli od ołtarza to wszyscy goście wyładowali się w przejście między ławkami i młodzi nie mieli jak przejść... zrobił się tłok, ścisk... Także ja sugeruję aby jesli się da to ludzie wchodzili i wychodzili od zewnętrznej strony ławek, a od środka zablokować wyjście jakimiś wstążeczkami czy dekoracjami
Jak mi się coś przypomni to napisze |
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Mar 31, 2005 10:12 am
|
|
|
rudka... tak szczerze to jesli chodzi o kartki z nazwiskami to nie rozumiem, jaki był problem, ktos swoje znalazł, obok pewnie siedział ktoś z rodziny, to mógł, zawołac i po krzyku, a 45 minut na tym spędzić to chyba musieli wyjatkowo wolno chodzić...
A co do wyjścia z kościoła, to goscie nie wykazali sie po prostu czyms w rodzaju grzeczności.... wiadomo, że najpierw kościół opuszcza nawą główna para młoda, a gościa stoją na miejscach i czekają.... |
_________________
|
|
|
|
|
szoko
Wiek: 46 Dołączyła: 04 Sie 2004 Posty: 99 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Mar 31, 2005 11:59 am
|
|
|
To z cyklu opuszczania kościoła przed parą młodą- widziałam jak państwo młodzi opuszczali zupełnie pusty kościół wszyscy widać strasznie się śpieszyli.
Natomiast na innym ślubie państwo młodzi byli tak zaaferowani że wstali gdy jeszcze grało Ave Maria i... poszli do wyjścia. Marsz weselny organista zdazył im zagrać jak juz wychodzili z kościła. |
|
|
|
|
bajeczka
Wiek: 44 Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 940 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Mar 31, 2005 12:10 pm
|
|
|
Boże kochany - o ilu rzeczach trzeba pamiętac. Chyba zacznę chodzic na sluby obcych ludzi zeby sie trochę "otrzaskać" z kolejnością czynności. |
_________________
Życzę miłego dnia i pozdrawiam Cię gorąco Gość |
|
|
|
|
SaraLee
Wiek: 46 Dołączyła: 16 Cze 2004 Posty: 117 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Mar 31, 2005 1:22 pm
|
|
|
Zastanaiwa mnie jedno - skoro młodzi wychodzą pierwsi, to znaczy, że ustawiają się przed kościołem i czekają, aż ktoś wyjdzie i zazcnie ich obrzucać ryżem :noway:
Trochę to dla mnie sztuczne... |
_________________
|
|
|
|
|
just_Kate
Wiek: 47 Dołączyła: 26 Mar 2004 Posty: 719 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Mar 31, 2005 1:29 pm
|
|
|
SaraLee napisał/a: | Zastanaiwa mnie jedno - skoro młodzi wychodzą pierwsi, to znaczy, że ustawiają się przed kościołem i czekają, aż ktoś wyjdzie i zazcnie ich obrzucać ryżem :noway:
Trochę to dla mnie sztuczne... |
SaroLee, ja myślę, że można to rozsądnie zorganizować. - choć my tej części ślubu zupełnie zapomnieliśmy porozmawiać wcześniej:?
Tzn. wydaje mi się, że wystarczy gdy kilka zaprzyjaźnionych osób - np. koleżanek i kolegów wyjdzie dyskretnie z kościoła w czasie Ave Maria i poczeka na młodych przed - z ryżem, płatkami i czym-tam-chcecie. Ale trzeba się z tymi osobami umówić wcześniej. widzisz - z drugiej strony - gdyby goście wszyscy wyszli przed młodymi to faktczynie jakoś głupio potem samemu przez ten kościół gnać za nimi.
Może też być tak - jak było u mnie i widziałam tak na kilku innych ślubach - że posypuje się młodych po skończonym składaniu życzeń. - przed odjazdem. To naprawdę też ładnie wygląda.
Myślę że to wszystko zależy głównie od nas - jak i cała reszta. |
_________________ Życzę miłego dnia Gość |
|
|
|
|
SaraLee
Wiek: 46 Dołączyła: 16 Cze 2004 Posty: 117 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Czw Mar 31, 2005 1:40 pm
|
|
|
Ja też myślę, że można to rozsądnie zorganizować - kiedy część gości czeka już przy wyjściu (tak było u mnie ) Take it easy |
_________________
|
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Czw Mar 31, 2005 5:12 pm
|
|
|
Fajnie wyglądało u mojej znajomej to całe zamieszanie... Oni wyszli pierwsi, potem ustawili się do życzeń, potem rzucono im pieniążki a na końcu jak schodzili po dłuuugich schodach obrzucono ich ryżem - fajny efekt to dało na zdjęciach, gdyż było już lekko ciemnawo |
_________________
|
|
|
|
|
rudka77
Dołączyła: 24 Sty 2005 Posty: 58 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Mar 31, 2005 8:48 pm
|
|
|
Pusiak napisał/a: | rudka... tak szczerze to jesli chodzi o kartki z nazwiskami to nie rozumiem, jaki był problem, ktos swoje znalazł, obok pewnie siedział ktoś z rodziny, to mógł, zawołac i po krzyku, a 45 minut na tym spędzić to chyba musieli wyjatkowo wolno chodzić...
A co do wyjścia z kościoła, to goscie nie wykazali sie po prostu czyms w rodzaju grzeczności.... wiadomo, że najpierw kościół opuszcza nawą główna para młoda, a gościa stoją na miejscach i czekają.... |
Nie musisz być złośliwa. Sala była dwupoziomowa, na górze 80 osób i na dole 80. Kartki małe, różne babki, ciotki ale najwięcej znajomych spoza rodziny którzy nie znali się wzajemnie ani cudzych tym bardziej nazwisk. Poza tym na gwałt co cwańsi zaczęli te kartki przekładać.
A jesli chodzi o sposób opuszczania kościoła to ja i Ty wiemy, że grzecznie jest wypuścić młodych i poczekac na miejscu i wyjść za nimi ale czy każdy to wie? To wątek o poradach jak uniknąć błędów. Być może akurat Twoja rodzina i znajomi są tego świadomi ale na weselu mieszają się różni ludzie i nie każdego grzeczności można być takim pewnym.
Nie wymyśliłam sobie tych historii na potrzeby tego wątku tylko opisuję konkretne sytuacje więc możesz sobie darować sarkazm.
Poza tym moim zdaniem kartki na stołach to w ogóle nie jest najlepszy pomysł bo na weselu ludzie chcą siedzieć w takim miejscu aby być otoczonym ludźmi z którymi chcą się bawić, ludźmi których lubią a być z dala od tych za którymi nie przepadają. Ja nie podjęłabym się usadzenia odgórnego tylu osób bo wesele to zabawa a nie przymus. W ogóle ta moda z kartkami mi się nie podoba. To dobre na bankiety. |
|
|
|
|
joa
Dołączyła: 02 Wrz 2004 Posty: 161 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 01, 2005 3:19 pm
|
|
|
rudka77 napisał/a: |
moim zdaniem kartki na stołach to w ogóle nie jest najlepszy pomysł bo na weselu ludzie chcą siedzieć w takim miejscu aby być otoczonym ludźmi z którymi chcą się bawić, ludźmi których lubią a być z dala od tych za którymi nie przepadają. Ja nie podjęłabym się usadzenia odgórnego tylu osób bo wesele to zabawa a nie przymus. W ogóle ta moda z kartkami mi się nie podoba. To dobre na bankiety. |
Własnie po to sa kartki, zeby uniknąć "rzucania" sie gosci na lepsze miejsca, zajmowania dla 5 znajomych /znajomi w koncu nie przyszli i zostaja "dziury"/ + ja osobiscie wiem kto z moich gości z kim chce sie bawic a z kim sie nie lubi.I po to sa kartki.Np. nie chcialabym, zeby przy jednym stole spotkali sie np. ludzie ze soba rozwiedzeni i przez to zle bawili.A tak mam na to wpływ i sadzam ich w 2 róznych krańcach sali i wszystko jest OK.
A zeby było wiadomo gdzie kto siedzi, bez zwiedzania sali, po to ustawia sie tablice z planem sali.O czym było
http://www.forum.wesele-l...ad.php?id=1255, w dziale o winietkach . |
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Pią Kwi 01, 2005 8:21 pm
|
|
|
Jak dla mnie kartki to słaby pomysł - nie chcę segregować gości Jakoś z mojego doświadczenia walki o miejsca nie pamiętam |
_________________
|
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 01, 2005 8:34 pm
|
|
|
Temat dotyczący winietek bardzo proszę jednak kontynuować we właściwym temacie: http://www.forum.wesele-l...hlight=winietki |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
rudka77
Dołączyła: 24 Sty 2005 Posty: 58 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 01, 2005 9:48 pm
|
|
|
Aż tak dokładnie nie śledzę tego forum żeby znać tematy innych wątków. Opisałam sytuacje która miała miejsce w przeszłości. Poza tym nie zmieniam zdania co do usadzania gości, powiem więcej, uważam, że to brak taktu i bufonada.
Pozdrawiam |
|
|
|
|
SaraLee
Wiek: 46 Dołączyła: 16 Cze 2004 Posty: 117 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Sob Kwi 02, 2005 7:51 pm
|
|
|
REGULAMIN ŁÓDZKIEGO FORUM WESELNEGO
Zasady ogólne:
1. Zanim rozpoczniesz nowy wątek sprawdź czy nikt przed tobą nie pisał już kiedyś w tej sprawie. Do przeszukiwania forum najlepiej użyć polecenia "szukaj". Nie pytaj ponownie o to samo.
2. Każdy jest inny i ma różne doświadczenia. Nie stosuj przemocy słownej w dyskusjach. Szanuj pozostałych uczestników i ich poglądy.
3. Odpowiedzialność za treść postu spoczywa na jego autorze. Nie pisz nigdy tego, czego nie odważył(a)byś się powiedzieć rozmówcy twarzą w twarz.
Nie musisz śledzić uważnie forum, ale skoro nalezysz do jego uzytkowników, powinnaś stosować się do regulaminu. |
_________________
|
|
|
|
|
Bartosz
Wiek: 44 Dołączył: 19 Lut 2005 Posty: 83 Skąd: łódź
|
Wysłany: Nie Kwi 03, 2005 10:53 am
|
|
|
W ubiegłym roku bylismy z moja narzeczona na ślubie, na ktorym para mloda, jeszcze zanim zupelnie wyszla z kościoła dostała w plecy pieniążkami, tak że częsć z nich wyladowała jeszcze na schodach. Nie było to zbyt grzeczne zachowanie...
Kobiety, nie musicie byc takie ironiczne dla Rudki. Czy tu zawiazało sie jakies towarzystwo uszczypliwosci dla niektorych? |
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Nie Kwi 03, 2005 8:29 pm
|
|
|
Bartosz napisał/a: |
Kobiety, nie musicie byc takie ironiczne dla Rudki. Czy tu zawiazało sie jakies towarzystwo uszczypliwosci dla niektorych? |
No co Ty czasem ktoś powie coś niefortunnego, ale bez przesadyzmu |
_________________
|
|
|
|
|
rudka77
Dołączyła: 24 Sty 2005 Posty: 58 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Kwi 03, 2005 10:42 pm
|
|
|
SaraLee napisał/a: | REGULAMIN ŁÓDZKIEGO FORUM WESELNEGO
Zasady ogólne:
1. Zanim rozpoczniesz nowy wątek sprawdź czy nikt przed tobą nie pisał już kiedyś w tej sprawie. Do przeszukiwania forum najlepiej użyć polecenia "szukaj". Nie pytaj ponownie o to samo.
2. Każdy jest inny i ma różne doświadczenia. Nie stosuj przemocy słownej w dyskusjach. Szanuj pozostałych uczestników i ich poglądy.
3. Odpowiedzialność za treść postu spoczywa na jego autorze. Nie pisz nigdy tego, czego nie odważył(a)byś się powiedzieć rozmówcy twarzą w twarz.
Nie musisz śledzić uważnie forum, ale skoro nalezysz do jego uzytkowników, powinnaś stosować się do regulaminu. |
Przepraszam najmocniej ale nie zauważyłam abym złamała chociaż jeden punkt tego regulaminu. Bardzo proszę przeczytaj wypowiedzi cofając się o kilka do tyłu i sprawdź to sama. Myslałam, że forum jest miejscem wymiany mysli i daje możliwość swobody wypowiedzi. Jeśli w którymś punkcie się myle to bardzo proszę o sprowadzenie mnie na ziemię. |
|
|
|
|
SaraLee
Wiek: 46 Dołączyła: 16 Cze 2004 Posty: 117 Skąd: Warszawa
|
Wysłany: Nie Kwi 03, 2005 10:44 pm
|
|
|
rudka77 napisał/a: | Aż tak dokładnie nie śledzę tego forum żeby znać tematy innych wątków. Opisałam sytuacje która miała miejsce w przeszłości. Poza tym nie zmieniam zdania co do usadzania gości, powiem więcej, uważam, że to brak taktu i bufonada.
Pozdrawiam |
Poza tym, nie emocjonuj się tak |
_________________
|
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Kwi 07, 2005 8:35 am
|
|
|
rudka nie byłam ani złośliwa ani sarkastyczna, całkowicie błednie odczytałas moje intencje... nie znałam sytuacji, faktycznie w dwupoziomowej sali i przy ludziach wzajemnie sie nie znających znalezienie miejsca może sprawić problem, zwłaszcza osobom starszym. Ale tego nie było w Twoim pierwszym poście i stąd moje zastrzeżenia. I fakt, nie wszyscy musza byc grzeczni... |
_________________
|
|
|
|
|
Basia
Wiek: 45 Dołączyła: 05 Kwi 2005 Posty: 73 Skąd: Wola Pszczolecka
|
Wysłany: Sro Sie 31, 2005 11:44 am
|
|
|
Generalnie moje wpadki mialy miejsce tam, gdzie sprawami zajmowali sie tesciowie
Tak wiec orkiestra zgubila sie w lesie - przyjechali 2 godziny pozniej, glodni i zmeczeni. Tesciu im nie wytlumaczyl jak dojechac. Poza tym - podszedl mnie podstepem. Nie chcialam orkiestry, jeszcze tak wieloosobowej, calego jazzbandu, bo to duzy koszt, ale tesciu postawil mnie przed faktem dokonanym - powiedzial, ze juz im zaplacil. Po czym okazalo sie, ze placilismy dopiero po uroczystosci... Gdybym wiedziala, to bym mocniej oponowala na pewnym etapie... Poza tym - podjechalismy pod kosciol i stanelismy sobie z boku, przy bramie, zeby przywitac gosci - i co? Wszyscy staneli wokol nas i nikt nie kwapil sie do kosciola W koncu poszlismy, a goscie wataha za nami... Nie dzielilam rowno czasu pomiedzy gosci i troche wiecej czasu spedzalam z moja rodzinka, potem mialam wyrzuty sumienia. Wieczorem rozdzielilismy sie z mezem - kazde z nas indywidualnie zabawialo gosci i byl problem, kiedy trzeba bylo kogos pozegnac, bo ciagle sie szukalismy ... Ach i najlepsze - nikt mnie nie uczyl chodzenia w sukni - skutek: przed kosciolem maszerowalam jak zolnierz radziecki, mozna bylo ogladac spody moich butow (byl to odruch, zeby nie deptac sukni...). |
_________________
|
|
|
|
|
Żaneta
Jestem mamusią
Wiek: 39 Dołączyła: 17 Lip 2005 Posty: 925 Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Sro Sie 31, 2005 11:52 am
|
|
|
Basia napisał/a: | Generalnie moje wpadki mialy miejsce tam, gdzie sprawami zajmowali sie tesciowie
Tak wiec orkiestra zgubila sie w lesie - przyjechali 2 godziny pozniej, glodni i zmeczeni. Tesciu im nie wytlumaczyl jak dojechac. Poza tym - podszedl mnie podstepem. Nie chcialam orkiestry, jeszcze tak wieloosobowej, calego jazzbandu, bo to duzy koszt, ale tesciu postawil mnie przed faktem dokonanym - powiedzial, ze juz im zaplacil. Po czym okazalo sie, ze placilismy dopiero po uroczystosci... |
No to niezlą niespodzinkę mieliście!!!! Teść Was po prostu wyrolowal!!
Basia napisał/a: | Wieczorem rozdzielilismy sie z mezem - kazde z nas indywidualnie zabawialo gosci i byl problem, kiedy trzeba bylo kogos pozegnac, bo ciagle sie szukalismy ... |
I to zaraz po ślubie musialaś szukać męża? Szybko uciekl!!!
?artuję!!!!!!
Basia napisał/a: | Ach i najlepsze - nikt mnie nie uczyl chodzenia w sukni - skutek: przed kosciolem maszerowalam jak zolnierz radziecki, mozna bylo ogladac spody moich butow (byl to odruch, zeby nie deptac sukni...). |
|
_________________
|
|
|
|
|
pipi
Wiek: 47 Dołączyła: 11 Lut 2004 Posty: 902 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 9:45 am
|
|
|
Basia ja szłam jak kaczka kołysząc się na boki, to chyba lepiej jak żołnierz, ale nie będę się spierać |
|
|
|
|
Calinka
Wiek: 43 Dołączyła: 21 Lip 2005 Posty: 190 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 9:52 am
|
|
|
Dziewczynki naprawdę tak źle się chodzi? A jak z tańcem? No to juz się boję, bo myslałam, że moim problemem będą buty na obcasie w których nie umiem chodzić, a jeszcze kiecka się będzie plątać, to już w ogóle tragedia :smut: |
_________________
|
|
|
|
|
Żaneta
Jestem mamusią
Wiek: 39 Dołączyła: 17 Lip 2005 Posty: 925 Skąd: ŁÓDŹ
|
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 9:59 am
|
|
|
Calinka napisał/a: | Dziewczynki naprawdę tak źle się chodzi? A jak z tańcem? No to juz się boję, bo myslałam, że moim problemem będą buty na obcasie w których nie umiem chodzić, a jeszcze kiecka się będzie plątać, to już w ogóle tragedia :smut: |
Calinko! Ja nie mialam problemu z chodzeniem,ale przy tańcu to faktycznie jest problem!!!!
Ja już się obrócilam,a sukienka dopiero się za mną ciągnęla!!!!! |
_________________
|
|
|
|
|
Kot
Wiek: 45 Dołączyła: 27 Kwi 2005 Posty: 1423 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 10:00 am
|
|
|
ja właśnie między innymi z tego powodu nie lubię sukien z trenami
wszystkiemu co się ciągnie mówię NIE |
_________________ ... pamiętasz była jesień....
|
|
|
|
|
pipi
Wiek: 47 Dołączyła: 11 Lut 2004 Posty: 902 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 10:04 am
|
|
|
No więc widać że to zależy od osoby bo mnie w tańcu to akurat się podobało
A z chodzeniem to mi chyba uraz został bo godzinę wcześniej wygrzmociłam się w parku bo nadepnęłam sobie na rąbek sukni .
Nie przejmujcie się tak wszystkim, później jest z czego się pośmiać, naprawdę nawet z kaczkowatego chodzenia po kościele |
|
|
|
|
Calinka
Wiek: 43 Dołączyła: 21 Lip 2005 Posty: 190 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 10:12 am
|
|
|
pipi napisał/a: |
Nie przejmujcie się tak wszystkim, później jest z czego się pośmiać |
Racja, zapamiętam sobie |
_________________
|
|
|
|
|
Basia
Wiek: 45 Dołączyła: 05 Kwi 2005 Posty: 73 Skąd: Wola Pszczolecka
|
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 11:04 am
|
|
|
Jasne, przynajmniej bylo potem duzo smiechu, ze szlam jak na wojne... ale to tylko najblizsi zauwazyli, mama i siostra, reszcie, mam nadzieje, umknelo... aha i jeszcze w kosciele - ja mowilam glosno i wyraznie, ze kosciol dudnil, a Misia nie bylo slychac zupelnie prawie. Ja mam dosc donosny glos i jakos tak zgral sie z mikrofonem... Poza tym nie podchodzcie do mikrofonu za blisko - lepiej chyba jak jest za cicho, niz jak sie ryknie na caly kosciol
I jeszcze jedno - ruszylismy do oltarza i wiecie co? Nie wiedzielismy jak sie trzymac. Pod reke? Za reke? Wiec z tego wszystkiego szlismy po prostu obok siebie. Dopiero rozpaczliwe gesty mojej siostry przywolaly nas do porzadku gdzies juz w polowie drogi i wzielismy sie pod reke... |
_________________
|
|
|
|
|
Kasiawka
Żonomama
Wiek: 45 Dołączyła: 17 Lut 2005 Posty: 1150 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 11:17 am
|
|
|
Swojego slubu jeszcze nie miałam ,a le moja siostra:...
podczas zakładania obrączek, mój szwagier po nałożeniu obrączki pocałował rękę- obrączkę siostrze, więc moja siostra po nałożeniu mężowi obrączki też chciała całować jego rękę, tylko my świadkowie widzieliśmy całą akcję szarpania rąk, tzn. szwagier nie chciał dopuścic do pocałowania swojej ręki i nie dopuścił. ech ta moja siostra ta była dopiero zestresowana. |
_________________
Kasiawka szczęśliwa żona swojego męża |
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Wrz 06, 2005 10:07 am
|
|
|
W stresie człowiek nie myśli, tylko działa odruchowo Mam nadzieję, że ja nie wywine jakiejś głupoty A co do chodzenia na obcasach to własnie się przyuczam |
_________________
|
|
|
|
|
|