Forum Weselne miasta Łodzi

pscoolka · Wysłany: Sro Lip 04, 2007 12:30 pm **Salon Anna na Liściastej**

cześc dziewczyny

A korzystałyście może z salonu Anna na Liściastej??
Mieszkam w okolicach i mialabym tam rzut beretem ,ale nie wiem jak u nich z jakością.
Sprawdzałam na stronce (http://www.salon-anna.pl/) i nawet maja szeroką game uslug.
Ale jak ktos tam był to prosiłabym o opinie
z gory wielkie dzieki

elers · Dołączyła: 05 Cze 2006 Posty: 8 Skąd: Łódź

ja tam chodze; pani Ania jest przemila, duzo doradza; poszlam do niej z cerą; jest lepiej, ale nie tak jak bym chciala, z tymże to nie wina kosmetyczki; nie wiem jak z makijazem bo nie robilam; jesli ktos wie to niech da znac:-)

pscoolka · Wysłany: Pią Lip 13, 2007 1:31 pm

ja chyba teraz jak bede w Polsce to sie przejde do niej na pazurki , oczyszczanie twarzy i do fryzjera obok to zdam relacje:)ale jak ktos cos juz wie to chetnie posluchamy

pozdrawiam

anielka79 · Wysłany: Wto Lip 01, 2008 1:49 pm

ja szczerze odradzam. Byłam tam raz, na obcięciu i farbowaniu.Nie wiem, jak miała na imię fryzjerka, która mnie obcinała. ALe wiem, że pierwszy raz płakałam po wizycie u fryzjera. Na drugi dzien o świcie błagałam inna fryzjerkę, by cokolwiek zrobiła, bym mogła wyjsc na ulicę.
Zaczeło sie profesjonalnie...wytłumczyłam jaka fryzure chce, pani dla pewności pokazała w katalogu ,abysmy sie dobrze zrozumialy. Tylko nie wiem dlaczego efekt koncowy w niczym tego nie przypominal (wyczesala mnie na stara babe), ale to byl jeszcze nie problem. Umyłam włosy, zaczesałam po swojemu i jakos bylo. Tragedia byl kolor, rowniez calkiem inny niz uzgodnilysmy, a na dodoatek pani zapewniała mnie, ze to "piekny kolor".
Najgorsze fryzjerskie przezycie;/ i w zyciu bym nie zaryzykowała ze ślubną fruzurą. Może po prostu miałam pecha!

pscoolka · Wysłany: Sro Lip 02, 2008 11:26 am

no to wszystko jasne:) - chyba sie jednak nie pokusze. Ja bym poszla i reklamowala i powiedziala zeby Pani to teraz poprawiala... albo nie zaplacila

anielka79 · Wysłany: Pią Lip 04, 2008 1:42 pm

masz w zupelności racje...ale nie bylam wtedy taka madra...reklamowac i prosic o poprawke to jzu bym nie ryzykowala...ale oczywiscie powinnam nie placic. ale ja naprawde bylam w takim szoku, co mam na glowie, ze pragnelam jak najszybciej stamtad wyjsc i sie rozplakac. Wiec szybko zaplacilam i poszlam. To byl pierwszy raz w zyciu i nie bylam w zupelnosci przygotowana na taki bieg wydarzen. Coprawda rodzina jeszcze na drugi dzien (i tak druga fryzjerka, co mi poprawki robila)namawiali mnie bym tam poszla i zazadala zwrotu kasy, ale juz nie mialam ochoty tam wracac.
Jak mowie, tam jest pewnie wiecej niz jedna fryzjerka, wiec ta opinią nie chce odrazu przekreślac wszystkich, no ale skoro nie znam nazwiska "mojej" fryzjerki, piszę ogolnie o salonie.