gdzie się zaręczyliście? |
Autor |
Wiadomość |
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lis 11, 2003 12:10 am gdzie się zaręczyliście?
|
|
|
bo moje odbyly sie w restauracji "The Mexican"
bylo bajecznie!!!!!!
i jeszcze kelnerki zaspiewaly nam fantastyczna piosenke i wreczyly malutki niby torcik
a potem byly oklaski ze strony innych klientow
jak z bajki!!!!!!!!! |
|
|
|
|
gosia
Wiek: 46 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: własnego M.
|
Wysłany: Wto Lis 11, 2003 12:12 am
|
|
|
super miałaś, my mielismy tradycyjnie czyli w domku z rodzicami |
_________________ 31 sierpnia 2002
9 stycznia 2006 - Mati
|
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Lis 11, 2003 12:15 am
|
|
|
ja jeszcze takich nie mialam
ale juz niedlugo sie odbeda za rok czyli rok przed slubem hihihi |
|
|
|
|
gosia
Wiek: 46 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: własnego M.
|
Wysłany: Wto Lis 11, 2003 12:41 am
|
|
|
to życze powodzenia |
_________________ 31 sierpnia 2002
9 stycznia 2006 - Mati
|
|
|
|
|
Sisi
Wiek: 42 Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 278 Skąd: Nijmegen
|
Wysłany: Sro Lis 12, 2003 12:26 am
|
|
|
A moje się ciągnęły pół dnia a ja nieczego nie byłam świadoma, nawet jak zobaczyłam pierścionek nie dotarło do mnie co się dzieje! Zaczęło się u Plastyków, potem Presto- wzięliśmy pizze na wynos i pędem do naszego przyszłego wspólnego mieszkanka, które obecnie stoi puste i czeka na remont. Tam w szufladzie szafki czyhał na mnie pierścionek, wszystko odbyło się podstępnie , było uknute, łącznie z wkręceniem popsutej żarówki, aby kolację jeść przy świecach .
Gdzieś już ten cudowny dzień opisywałam, jak znajdę to wkleję-zobaczycie, historia jak z filmu . |
_________________
|
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Lis 12, 2003 11:16 pm
|
|
|
najlepsze sa niespodzianki o ktorych sie nie wie
ja tak samo nie wiedzialam |
|
|
|
|
Madlen_
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 515 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 13, 2003 9:34 am
|
|
|
Oj...zazdroszczę WAM dziewczynki...ja miałam w domu z rodzicami!!! |
|
|
|
|
Majaa
Wiek: 49 Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 93 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 13, 2003 9:40 am
|
|
|
No cóz u nas nie było tak bajecznie. Takie oświadczyny z pierścionkiem odbyły się w zeszłym roku w sobotę poprzedzającą Boże Narodzenie. Byłam lekko zaskoczona. Mój przyszły mąż odstroił się jak stróż w Boże Ciało. W jego pokoju był przygotowany stół z świecami, ciastami, ciasteczkami, orzeszkami i tp. Sączyła się moja ulubiona Kasia Kowalska (a jego znienawidzona bez mała). Niestety za ścianą była moja obecna teściowa i to trochę psuło atmosferę.
Oficjalne zaręczyny z wizytą u mnie w domu przyszłego męża, przyszłej teściowej i przyszłej babci odbyły się w drugi dzień świąt. Wtedy już nie było żadnych klękań i takich tam ceregieli. Ja dostałam ogromniaste róże, moja mama też jakieś kwiatki a ojciec flaszkę. I od tego dnia zaczęły się kłopoty, bo każdy miał inną wizję ślubu i wesela. |
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Lis 13, 2003 11:38 am
|
|
|
A ja dostałam pierścionek u niego w pokoiku, z rodzicami za ścianą , bez żadnych kwiatków i odświętnych strojów. I też było fajnie. |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2003 2:17 pm
|
|
|
uwazam ze nie jest wazne gdzie sie bedzie mialo zareczyny i w jaki sposob. najwazniejsze zeby byly dla "nas" najwspanialszym uniesieniem |
|
|
|
|
gosia
Wiek: 46 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: własnego M.
|
Wysłany: Pią Lis 14, 2003 6:31 pm
|
|
|
dokładnie Edytko ja na swoich zaręczynach to sie popłakałam a moja mama razem ze mną ale za to jak brałam slub to sie smiałam |
_________________ 31 sierpnia 2002
9 stycznia 2006 - Mati
|
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lis 16, 2003 7:44 pm
|
|
|
oj gosiu ja to sie boje ze na swoim slubie sie porycze bo takie okazje bardzo mnie wzruszaja.
jak bylam w sierpniu u kuzynki na slubie to myslalam ze zaraz wyjde z kosciola tak sie wzruszylam.
na cale szczescie nie rzucilam sie z placzem na kolana i nie zrobilam nikomu obciachu hihihihihihihihi |
|
|
|
|
gosia
Wiek: 46 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: własnego M.
|
Wysłany: Nie Lis 16, 2003 7:55 pm
|
|
|
musze ci powiedziec że tez się bardzo obawiałam że się rozpłacze na swoim slubie, ponieważ jak chodze na sluby do znajomych to mi sie łezka w oku kręci ale na szczęscie niepłakałam wiesz makijaż rozmazany a poza tym to przynosi pecha podobno jak sie płacze na swoim slubie to sie będzie płakało całe życie także odradzam płacz a polecam uśmiech na twarzy poza tym jest to tak piekny dzień że aż brak mi słów |
_________________ 31 sierpnia 2002
9 stycznia 2006 - Mati
|
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lis 16, 2003 8:31 pm
|
|
|
mam nadzieje ze podczas przygotowan oswoje sie z ta mysla i chyba bede z R. trenowala przysiege zeby w kosciele poszlo mi lzej hihihi
ale on jest takim uparciuchem ze bede musiala bardzo sie postarac zeby sie zgodzil hihihihihihi |
|
|
|
|
gosia
Wiek: 46 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: własnego M.
|
Wysłany: Nie Lis 16, 2003 8:46 pm
|
|
|
trenowanie nic nie da będziesz i tak poddenerwowana a ksiądz będzie ci mówił co masz mówić jeszcze do tego masz przed sobą książke w tórej masz napisane słowa z przysięgą |
_________________ 31 sierpnia 2002
9 stycznia 2006 - Mati
|
|
|
|
|
nei
Wiek: 47 Dołączyła: 15 Paź 2003 Posty: 83 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Gru 03, 2003 2:09 pm
|
|
|
Moj K. oswiadczyl mi sie na plazy, w Hersonisos, na Krecie. Nie bylo to dla mnie zaskoczeniem (no bo wybieralismy przedtem pierscionek, no i jakos tak podejrzewalam, ze stanie sie to tam) ale bylo cudownie i romantycznie |
_________________ pozdrawiam
oluś |
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Gru 03, 2003 2:43 pm
|
|
|
no tak wymarzone miejsce |
_________________
|
|
|
|
|
magda
Gość
|
Wysłany: Nie Gru 14, 2003 11:43 pm
|
|
|
a w A&A |
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Gru 15, 2003 7:52 pm
|
|
|
bardzo duzo par kupuje w A&A obraczki, bo podobno to jest najlepsza firma |
_________________
|
|
|
|
|
Mi
Wiek: 49 Dołączyła: 11 Gru 2003 Posty: 193 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Sty 12, 2004 10:22 pm
|
|
|
Mój Misiek oświadczył mi się w dalekim, dalekim miejscu.
Całkowicie mnie zaskoczył.
Pierścionka nie wybierałam i nie widziałam go nigdy wcześniej dopiero tam.......
I byłam w tak totalnym szoku,że nie odpowiedziałam mu na zadane pytanie. |
_________________ Szczęśliwy dzień: 26 czerwiec 2004r. |
|
|
|
|
Edyta
Wiek: 42 Dołączyła: 11 Paź 2003 Posty: 1008 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Sty 13, 2004 2:37 pm
|
|
|
no nic dziwnego ze taka bylas zaszokowana!!
napewno przezylas to na swoj sposob, jak kazda z nas |
_________________
|
|
|
|
|
Kati
Dołączyła: 23 Lut 2004 Posty: 3262 Skąd: :)
|
Wysłany: Sro Mar 17, 2004 2:53 pm
|
|
|
U mnie też było super. Niczego nieświadoma wybrałam się z Misiem i z jego siostrą i jej chłopakiem w walentynki poświętować do pubu Kulturalna w PKiN. Ale najpierw zaciągnięto mnie na 30 piętro pałacu kultury, szwagierka się gdzieś zapodziała (chyba celowo) i zostaliśmy sami. Na tarasie widokowym PKiN w Warszawie mój przyszły mąż uklęknął przede mną i poprosił mnie o rękę. Wrażenie przecudowne. Ujrzałam w małym pudełeczku iskrzące się cacko, stary rodowy pierścionek z 9 brylantami. Poleciała łezka. Później z góry patrzyliśmy na hotel Mariott, przed którego wejściem umówiliśmy się na pierwszą randkę....
Rodzicom powiedzieliśmy później (moim, bo jego wiedzieli) i zorganizowaliśmy spotkanie u mnie w domku. Prawda, że miło?
|
|
|
|
|
Artek1977
Wiek: 46 Dołączył: 28 Sie 2004 Posty: 12 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Wrz 02, 2004 9:18 pm
|
|
|
Witam ponownie, szanowne panie i nielicznych panów . Myślę w jaki miły sposób przygotować zaręczyny. Tak sobie wymyśliłem, że może w jakiejś kawiarni? Hm, tylko w jaki sposób? Słyszałem, że dziewczyny odnajdują swoje pierścionki w lodach, lampkach szampana, itp. Co do lodów, to nie wiem, czy taki pierścionek oblepiony słodkościami jest miłym zaskoczeniem W jaki sposób zrobić zaręczyny w kawiarni, żeby było romantycznie i dziewczyna dłuuugo o nich pamiętała? Może jakieś wasze uwagi i spostrzeżenia na ten temat? |
|
|
|
|
Anion
Wiek: 40 Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 240 Skąd: śląsk
|
Wysłany: Czw Wrz 02, 2004 11:25 pm
|
|
|
Mój K. oświadczył mi sie z Zakopanym, w naszym pokoiku, z widokiem na Giewont...romantycznie było...
A pierścionka w lodach lub w lampce wina to osobiście nie polecam. Jeszcze go dziewczyna przez przypadek połknie... |
_________________
|
|
|
|
|
just_Kate
Wiek: 47 Dołączyła: 26 Mar 2004 Posty: 719 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Wrz 19, 2004 11:59 pm
|
|
|
Artek1977 napisał/a: | Witam ponownie, szanowne panie i nielicznych panów . Myślę w jaki miły sposób przygotować zaręczyny. Tak sobie wymyśliłem, że może w jakiejś kawiarni? Hm, tylko w jaki sposób? Słyszałem, że dziewczyny odnajdują swoje pierścionki w lodach, lampkach szampana, itp. Co do lodów, to nie wiem, czy taki pierścionek oblepiony słodkościami jest miłym zaskoczeniem W jaki sposób zrobić zaręczyny w kawiarni, żeby było romantycznie i dziewczyna dłuuugo o nich pamiętała? Może jakieś wasze uwagi i spostrzeżenia na ten temat? |
Artek, myślę że taki pierścionek w szampanie, czy winie w restauracji, przy świecach to będzie fantastyczny pomysł. I myślę, że jak jej jeszcze wręczysz (lub zamówisz posłańca) bukiet róż, czy innych kwiatów i klękniesz przy wszystkich (do tego trzeba odwagi), to się pewnie bardzo wzruszy... |
_________________ Życzę miłego dnia Gość |
|
|
|
|
Kiwax
Wiek: 48 Dołączyła: 02 Mar 2004 Posty: 324 Skąd: Łódź/Zgierz
|
Wysłany: Pon Wrz 20, 2004 10:49 pm
|
|
|
Artek, uważam tak samo jak Just_Kate. W końcu w szampanie pierścionek będzie baaaaaaaardzo dobrze widoczny. Co do lodów czy kanapek to nie polecam bo faktycznie chyba możne sie udławić nie wiedząc o niespodziance. Pomysł z posłańcem i bukietem kwiatów - rewelacja. No ale Just_Kate ma rację - to wymaga nie lada odwagi tak publicznie uklęknąć i poprosic o rękę swoją wybrankę. Dobrze, że nie jestem facetem
Chociaż powiem Ci szczerze, że u mnie obyło się bez takich fajerwerków i też bardzo miło wspominam ten dzień. |
_________________ Kiwax zamężny
---------------------
|
|
|
|
|
gosiaczek
Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 645 Skąd: stąd i z owąd
|
Wysłany: Wto Wrz 21, 2004 10:48 am
|
|
|
Nasze ciche zaręczyny mialy miejsce na jasnogórskich wałach, a oficjalne z rodzicami u mnie w domu. Szczęsliwie zupełnym przypadkiem wszyscy już wszystkich wcześniej znali
Z tym szampanem to co kto lubi. Mój na pewno czegoś takiego by nie zrobił, nie z braku odwagi, ale nie lubi zwracać na siebie uwagi okolicznej gawiedzi. I za to między innymi go cenię |
|
|
|
|
Kasia21
Wiek: 41 Dołączyła: 29 Sie 2004 Posty: 233 Skąd: Łódzkie
|
Wysłany: Czw Wrz 30, 2004 8:40 pm
|
|
|
Oj znam ten "bół". Ja tez miałam takie zaręczyny. P cichu, nie mówiąc nikomu. Dokładnie o północy, na plaży w świetle księzyca i z szumem fal w oddali. Hmmmm.....to były czasy |
_________________ Nigdy ne jest tak źle, żeby nie mogło być gorzej.... |
|
|
|
|
suhotnikowa
Wiek: 43 Dołączyła: 08 Cze 2004 Posty: 97 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Czw Wrz 30, 2004 10:42 pm
|
|
|
U Nas było podobnie - wymarzone wspólne wakacje, morze, plaża, zachód słońca i szampan
Mój Mężczyzna nie mógł z siebie na początku głosu wydobyć, ale potem poszło Mu całkiem nieźle i usłyszałam wiele wspaniałych, cudownych słów, dzięki którym poczułam się, jak w przysłowiowym "siódmym niebie"
Na szczęscie Krzyś "pozwolił" mi "obsmsować" (yo coś jak obdzwonić ) Rodzinę i Naszych Przyjaciół Normalnie gratulacje od Nich zablokowały Nam skrzynkę
Jednym słowem, to było naprawdę niezapomniane przeżycie |
_________________ 13.08.2005 :):)
|
|
|
|
|
Agniesia
Dołączyła: 28 Wrz 2004 Posty: 77 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Pią Paź 01, 2004 9:34 pm
|
|
|
suhotnikowa - no ładnie my to będziemy mieć wszystko podobne chyba hihihihi
biezemy slub w tym samym roku
mamy ślub w tej samej sali
nasi mężczyźni nazywają się na k
mieszkamy w tym samym mieście
no i jeszcze zaręczyny podobne
szkoda, że się wcześniej nie znałyśmy - ale może to jeszcze nadgonimy |
_________________ Kocham Krzysia
Nasz dzień: 16 lipca 2005
|
|
|
|
|
suhotnikowa
Wiek: 43 Dołączyła: 08 Cze 2004 Posty: 97 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Pią Paź 01, 2004 10:02 pm
|
|
|
Agniesia napisał/a: | suhotnikowa - no ładnie my to będziemy mieć wszystko podobne chyba hihihihi
biezemy slub w tym samym roku
mamy ślub w tej samej sali
nasi mężczyźni nazywają się na k
mieszkamy w tym samym mieście
no i jeszcze zaręczyny podobne |
i zapomniałaś dodać, że Nasi Tatusiowie się znają
Agniesia napisał/a: | szkoda, że się wcześniej nie znałyśmy - ale może to jeszcze nadgonimy |
No mam nadzieję Dla chcącego nic trudnego
Wreszcie będę miała z kim powymieniać się doświadczeniami i przygotowaniami na bieżąco. A że ślub macie miesiąć wcześniej - to dobrze się skłąda, hihi wiele cennych uwag, zwłaszcza o "naszym hotelu" |
_________________ 13.08.2005 :):)
|
|
|
|
|
Anion
Wiek: 40 Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 240 Skąd: śląsk
|
Wysłany: Sob Paź 02, 2004 12:13 am
|
|
|
A my nie mielismy nad morzem, tylko w górach! Pamiętam jaka wtedy była zadymka śnieżna, śniegu było po pas, pogoda jak z bajki. Coś niesamowitego. To było 6 lutego. Podobno miało być 14 ale mój Krzyś nie mógł się już doczekać. I dobrze... |
_________________
|
|
|
|
|
Agniesia
Dołączyła: 28 Wrz 2004 Posty: 77 Skąd: Lubin
|
Wysłany: Nie Paź 03, 2004 1:09 am
|
|
|
Moje zaręczyny były prawie takie jak sobie wymarzyłam. Było morze, zachód słońca..... i mój zestresowany ukochany, który musiał uklęknąć przy tych wszystkich ludziach co po plaży łazili (zamiast w domach siedzieć). Cieszę się, że to zrobił - poczułam się ważna i wyjątkowa.
Najgorsze było to, że postanowiliśmy nikomu nie mówić przez telefon i musiałam siedzieć przez tydzień cicho - a telefon kusił: "powiedz koleżance, powiedz mamie, powiedz komu kolwiek...."
Ja całe życie marzyłam o zachodzie słońca i morzu i o tym (to głupie) żeby wszyscy widzieli, żeby to było publiczne..... Byłam dumna z mojego Krzynia, że pomimo tych ludzi uklęknął i poprosił mnie o rękę. Miałam takie motylki w brzuchu.....
Miałam takie postanowienie, że nie zaręczę się zimą ani jesienią.... Miała być ładna pogoda i miało to być nad morzem... Spełniło się. |
_________________ Kocham Krzysia
Nasz dzień: 16 lipca 2005
|
|
|
|
|
mama michałłka
Wiek: 47 Dołączyła: 23 Gru 2004 Posty: 25 Skąd: poznań
|
Wysłany: Pon Gru 27, 2004 4:32 pm
|
|
|
Moje zaręczyny odbyły się w restauracji.Ustaliłam z moim(teraz już mężem),że wybieżemy się do miasta,do jakiejś przytulnej knajpki.
Rano,tego samego dnia,jeździliśmy wybierać dla Mnie pierscionek zaręczynowy.
Wybrałam sobie złoty z kamieniem,opalem.
Wieczór spedzilismy,bardzo romantycznie w restauracji.Mój ,,przyszły'',oczywiscie był stremowany(nie dziwię się Jemu).Ale oswiadczył się i przyjęłam oswiadczyny.Przy naszym stole,stali panowie którzy grali na skrzypcach.
Było bardzo miło i najedliśmy się do syta.
O zaręczynach powiedzielismy, narpiew moim rodzicom.Mama oczywiscie wzruszyła sie,podobała się Jej przemowa mojego,,przyszłego''.
Tesciom powiedzieliśmy,trochę później,oczywiście teściowa miała do Nas wielki żal o to. |
|
|
|
|
juttah
Wiek: 42 Dołączyła: 17 Paź 2004 Posty: 49 Skąd: Pabianice
|
Wysłany: Pon Gru 27, 2004 6:55 pm
|
|
|
A moje na wczasach w Turcji, oczywiście po stronie azjatyckiej. Mieliśmy piękny widok na most łączący Europę z Azją. Po przyjeździe wszyscy stwierdzili, że może i jesteśmy zaręczeni, ale powinnam dostać jeszcze jeden pierścionek- taki bardziej europejski.... |
|
|
|
|
tusia_queen
Wiek: 42 Dołączyła: 21 Gru 2004 Posty: 288 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Lut 06, 2005 2:44 pm
|
|
|
a moje zaręczyny były w III akademiku PŁ..
ale fajnie było |
_________________
|
|
|
|
|
gambi
Wiek: 44 Dołączyła: 05 Sty 2005 Posty: 509 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 07, 2005 2:07 pm
|
|
|
My zareczylismy sie w Stratford upon Avon - miasteczko gdzie urodzil sie Szekspir - w jednym z pieknych ogrodow.
Pojechalismy tam zwiedzac, ale jak sie pozniej okazalo, to byl tylko preteks, bo moj J mial wszystko wczesniej zaplanowane.
|
_________________
Miłego dnia Gość |
|
|
|
|
joa
Dołączyła: 02 Wrz 2004 Posty: 161 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 07, 2005 3:37 pm
|
|
|
U mnie w przedpokoju, miedzy obciosywaniem choinki i gotowaniem karpia ) |
|
|
|
|
aggna
Dołączył: 04 Sty 2005 Posty: 319 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Nie Lut 13, 2005 1:57 pm
|
|
|
Ja mialam tradycyjne zareczyny czyli w domku z rodzicami i wcale tego nie zaluje wrecz przeciwnie jestem bardzo zadowolona |
|
|
|
|
mischelle22
Wiek: 42 Dołączyła: 27 Gru 2003 Posty: 1211 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lut 14, 2005 6:39 am
|
|
|
My mieliśmy zaręczyny w domciu - równo rok temu w Walentynki. |
_________________
|
|
|
|
|
Kiwax
Wiek: 48 Dołączyła: 02 Mar 2004 Posty: 324 Skąd: Łódź/Zgierz
|
Wysłany: Wto Lut 15, 2005 4:00 pm
|
|
|
mischelle22 napisał/a: | My mieliśmy zaręczyny w domciu - równo rok temu w Walentynki. |
Dokładnie tak jak mischelle Było klękanie, bukiet róż, szampan i pierścioneczek tym cudowniejszy, że od mojego Marcina. A później teatr.
Po pół roku byliśmy już małżeństwem Ale termin i tak mieliśmy wczesniej ustalony - zaręczyny, że tak powiem, to była czysta formalność. |
_________________ Kiwax zamężny
---------------------
|
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Lut 18, 2005 11:47 am
|
|
|
A myśmy się zaręczyli 4.07. podczas ubiegłorocznych wakacji, które spędzaliśmy nad morzem, na działce mojego Słoneczka. Padało cały miesiąc prawie, ale to był jeden z najpiekniejszych miesięcy mojego życia Mój Maciuś wyszedł na chwilkę z Naszego pokoiku i po chwili wrócił z gazetką, niby że bedzie czytał A potem z gazetki wyłoniło się przepiękne pudełeczko, w kształcie róży, w kwiatostanie której połyskiwał śliczny pierścionek Oczywiście nie obyło się bez klękania, a ja byłam tak wzruszona, że nie mogłam z siebie głosu wydobyc |
|
|
|
|
Mika
Wiek: 44 Dołączyła: 19 Mar 2005 Posty: 1034 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Sro Mar 30, 2005 1:49 pm
|
|
|
Moje zaręczyny również były bajeczne i całkiem niespodziewane Odbyły się one w zeszłe wakacje w Krynicy a dokładniej w Tyliczu, ponieważ to był cel naszej wycieczki dorożką. Gdy siedzieliśmy w altance (niestety deszcz padał) góral przygrywał i wokół nas inni uczestnicy wycieczki śpiewali mój Ukochany uklęknął i spytał mi się (jednocześnie zakładając pierścionek na palec) czy zostanę jego żoną? Było to niesamowite przeżycie. Po powrocie odbyły się drugie zaręczyny już oficjalne w gronie rodziców. Dodam jeszcze, że oprócz podwójnych zaręczyn były też 2 pierścionki |
|
|
|
|
niqs
Dołączyła: 30 Mar 2005 Posty: 26 Skąd: krakow/lodz
|
Wysłany: Pią Kwi 01, 2005 6:33 pm
|
|
|
a mnie zaskoczyl moj kochany jak wracalismy z lodzi do krakowa .
udal ze cos stuka w samochodzie zatrzymal sie pod cmentarzem wyszedl z samochodu, obszedl go otworzyl moje drzwi i ukleknal na ziemi proszac o moja reke.
Dopiero pozniej skapowalam sie, ze to w tym miejscu spotkalismy sie pierwszy raz.
i zrobil to w dzien naszego pierwszego spotkania w internecie.
ech telefon szybko do jednych rodzicow, drugich i 3 godzinna podroz z moim narzeczonym do krakowa. malo z niej pamietam bo sciskalam mocno pierscionek i czulam sie jak w bajce. |
|
|
|
|
rudka77
Dołączyła: 24 Sty 2005 Posty: 58 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Kwi 04, 2005 12:24 pm
|
|
|
Moje zaręczyny odbyły się pod Giewontem Mój narzeczony wtaszczył plecak w którym miał kieliszki, szampana, pierścionek oczywiście. Zrobiliśmy sobie przystanek w Dolinie Małej Łąki u stóp Giewontu. Tam klęknął i mi się oświadczył. To miejsce jest bardzo przeze mnie ukochane, ta dolina jest pierwszą którą odwiedzam jadąc do Zakopanego i wypuszczając się w Tatry. Zabrałam go tam ze sobą pierwszy raz, wcześniej tam nie był. Do końca nie przypuszczałam, nie podejrzewałam, że właśnie tam planuje nasze zaręczyny. To była jedna z najpiękniejszych chwil w moim życiu. Kompletne zaskoczenie, przepiękna sceneria i wielkie wzruszenie. My nawet wcześniej nie rozmawialiśmy o zaręczynach, jechałam z nim do Zakopanego na odpoczynek, normalny wyjazd rekraacyjny Bardzo ciepło wspominam ten dzień. Oczywście na Giewont już nie weszliśmy, po lampce szampana nawet byłoby to niemożliwe Jakoś tak się złożyło, że w tym dniu, to był początek maja byliśmy tam sami, otoczeni jedynie górami. To był taki piękny, słoneczny dzień. Myslę, że naprawdę było romantycznie a to, że niczego się nie domyślałam jeszcze spotęgowało efekt. Mam nadzieję, że nasz slub i nasze wspólne życie będzie tak piękne jak dzień naszych zaręczyn Aha, nie wybierałam dla siebie pierścionka zaręczynowego, mój narzeczony sam go wybrał i cieszę się z tego bo jestem przeciwniczką wybierania sobie pierścionka przez pannę młodą. Ja myślę, że to obdziera całą magie tego wydarzenia z atmosfery tajemniczości. Zachęcam wszystkich panów by tą część zostawiali dla siebie |
|
|
|
|
Kot
Wiek: 45 Dołączyła: 27 Kwi 2005 Posty: 1423 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Kwi 28, 2005 3:02 pm
|
|
|
Moje odbyły się w Łodzi w restauracji Esplanada.
Zaskoczył mnie. Mieliśmy pójść coś zjeść albo do kina. Ja wysiadam z autobusu a tu widzę K w garniaku pod krawtem, z pięknymi różami. Cód boski i skrzypce, że miałam na sobie sukienkę bo chyba bym się kiepskawo czuła przy nim w dżinsach i podkoszulku
Co do restauracji to powiem że były takiem momenty jak choćby to że nie mieli wazonu na kwiaty, przynieśli jakieś cudo, które się przewracało.... ale ciiiiiiiiiiii Bo nie to najważniejsze
Z restauracji pojechaliśmy do mnie do domu. I usiedliśmy przy stole z moimi rodzicami i K powiedział że chciałby mnie poślubić itd i czy oni się zgadzają i wiecie co jak on to mówił to mnie ogarnęło takie wzruszenie, że omal się nie popłakałam.
Mój K. planował oświadczyny nad morzem ale wyszło jak wyszło urlopu nie miałam i nie wyjechaliśmy. |
|
|
|
|
bajeczka
Wiek: 44 Dołączyła: 04 Mar 2005 Posty: 940 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Czw Kwi 28, 2005 4:23 pm
|
|
|
Kot napisał/a: | Moje odbyły się w Łodzi w restauracji Esplanada.
Zaskoczył mnie. Mieliśmy pójść coś zjeść albo do kina. Ja wysiadam z autobusu a tu widzę K w garniaku pod krawtem, z pięknymi różami. Cód boski i skrzypce, że miałam na sobie sukienkę bo chyba bym się kiepskawo czuła przy nim w dżinsach i podkoszulku
Co do restauracji to powiem że były takiem momenty jak choćby to że nie mieli wazonu na kwiaty, przynieśli jakieś cudo, które się przewracało.... ale ciiiiiiiiiiii Bo nie to najważniejsze
Z restauracji pojechaliśmy do mnie do domu. I usiedliśmy przy stole z moimi rodzicami i K powiedział że chciałby mnie poślubić itd i czy oni się zgadzają i wiecie co jak on to mówił to mnie ogarnęło takie wzruszenie, że omal się nie popłakałam.
Mój K. planował oświadczyny nad morzem ale wyszło jak wyszło urlopu nie miałam i nie wyjechaliśmy. |
Jestem pod wrażeniem |
_________________
Życzę miłego dnia i pozdrawiam Cię gorąco Gość |
|
|
|
|
Kasiawka
Żonomama
Wiek: 45 Dołączyła: 17 Lut 2005 Posty: 1150 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pią Kwi 29, 2005 9:34 am
|
|
|
Były Walentynki, wróciliśmy z pracy, dostałam piękne róże, przez chwilkę przemknęło mi , że cos on jest dziwny i może dzisiaj, ale jakoś zajęłam się przygotowywaniem kolacji i zapomniałam. Zjedliśmy, wypiliśmy winko, i zaczęliśmy oglądać telewizje bo był super program o zwierzęcych parach. Niestety wróciliśmy po 19 z pracy dlatego nie za bardzo mieliśmy siły gdziekolwiek chodzić.
Ponieważ mi było nie wygodnie w "służbowym" mundurku, poszłam się ubrać w domowe patałaszki ( czyt. dres) Jak siedzieliśmy na wersalce ja zaśmiewałam się z oglądanego programu, a on siedział jak skała, ale pomyślałam, ze miał ciężki dzień w pracy więc przytuliłam się do niego mocno. Potem poszłam do kuchni zmywać, i kiedy tak zmywałam on podszedł i zapytał... Jak się odwróciłam miałam przed oczami piękny pierścionek i twarz najukochańszego człowieka pod słońcem. A ja stałam taka "zużyta" z mokrymi rękoma, w dresach i w ogóle jakoś tak nie romantycznie wyglądałam, ale pomyślałam, ze w końcu bierze mnie na dobre i złe, a nie zawsze jest się pięknym i odszykowanym odświętnie.
Podał mi pierścionek, został założony na palec, a ja już przez łzy powiedziałam, że TAK, oczywiście, ze TAK...
Jak już się nieco wypłakałam ze szczęścia oczywiście, to popatrzyłam na niego, był blady, powiedział, ze nigdy się tak nie stresował, a ja znając go wiem, ze było to dla niego niezłe wyzwanie... |
_________________
Kasiawka szczęśliwa żona swojego męża |
|
|
|
|
Daffodil
Dołączyła: 31 Mar 2005 Posty: 43 Skąd: Łódź/Warszawa
|
Wysłany: Sob Maj 07, 2005 7:12 pm
|
|
|
Moje zaręczyny były starannie ukartowane:)Pojechaliśmy sobie na nartki w góry. Akurat traf chcial ze trzecim dniem naszego pobytu były Walentynki, których mój Ukochany nie uznaje:) Tak więc standardowo u nas walentynek nigdy nie ma:)robimy je sobie nawzajem raczej bez szczególnej daty kilka razy w roku:)Absolutnie więc niczego nie przeczuwałam.Mój Ukochany:) zachowywał się niece dziwnie przez cały dzień 14.02 i nawiasem mówiąc ochrzaniłam go , że w czasie urlopu nie wolno mu myśleć o pracy tylko o przyjemnościach, a on był taki milczący...Nadszedł wieczór byliśmy na kolacji i wróciliśmy do domku, poszłam się wykąpać, a po powrocie...zastałam świece na stole butelkę wina serek i ...jagodowe delicje...;)Luby poszedł pod prysznic a ja czekalam na niego w pokoju nadal niczego nie przeczuwając...ot o Walentynkach mu się przypomniało...:)Usiedliśmy i jakoś niezwykle się zrobiło...nagle On uklęknął i zaczął mówić wiersz Ludmiły Marjańskiej...a w ręku pokazało się czerwone pudłeczko.Zatkało mnie i nie pamiętałam o czym mówił wiersz (kiedy się otrzasnełam poprosiłam o powtórke:):):)) Teraz kiedy przypominają mi się słowa "...na wspólną radość i na wspólną biedę...na Twoją obcość i na moją inność..." i zakończenie "wybieram Ciebie" to robi mi się tak super ciepło na serduchu...:):):)
Ps.Jeśli ktoś przeczytał moją historyjkę to gratuluję cierpliwości:):):):):) |
_________________
|
|
|
|
|
Misiamo
Wiek: 47 Dołączyła: 13 Cze 2005 Posty: 241 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Cze 13, 2005 8:52 am
|
|
|
Mój M. oświadczył mi się w Krynicy. Pojechaliśmy tam pod pretekstem mojej nauki jazdy na nartach. Po męczącym dniu, kiedy już leżeliśmy w łóżku (!) M. zapytał mnie czy chcę spędzić z nim resztę życia Byłam zupełnie zaskoczona i bardzo szczęśliwa. |
|
|
|
|
|