Przesunięty przez: Alma_ Pon Maj 22, 2006 11:56 am |
goście a zasady |
Autor |
Wiadomość |
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Sob Maj 20, 2006 10:18 pm goście a zasady
|
|
|
Chcialam Was zapytac - czy jeśli gościcie kogoś u siebie to oczekujecie i egzekwujecie dostosowanie się do panujących u Was w domu zasad, czy też pozostawiacie gościom pelną swobodę? Wiadomo, że chcemy, żeby goście czuli się u nas jak najlepiej, ale jaka jest granica, której nie pozwolicie naruszyć w Waszym domu?
Interesują mnie szczególnie kwestie drażliwe, typu: konieczność noszenia kapci, palenie, itp. Na co nie pozwalacie w Waszych domach nikomu? |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
ckasia
Wiek: 44 Dołączyła: 20 Sty 2006 Posty: 35 Skąd: Bełchatów
|
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 8:16 am
|
|
|
Jeśli chodzi o kapcie to już jak chcą (ja nie zawsze chodzę w kapciach i to pewnie dlatego) ale nigdy nie pozwolę na palenie papierosów. Nie znoszę tego, zwłaszcza w moim domu |
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 8:33 am
|
|
|
Staram się być tolerancyjna : jeśli ktoś nie chce kapci - jego sprawa, chce zapalić - owszem, ale w innym pokoju i przy otwartym oknie. Ja mam szczęście do gości i nigdy nikt nie poczuł się urażony, ani też nie próbował zachowywać się wybitnie niestosownie (np wejść w buciorach w środu zimy ) |
|
|
|
|
adriannaaa
Wiek: 44 Dołączyła: 08 Lut 2006 Posty: 659 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 10:36 am
|
|
|
Przede wszystkim dziewczyny chciałam zwrocic uwagę, że proponowanie gościom kapci - a raczej wymaganie od nich by te kapcie zakładali u nas w domu - to brak dobrego wycowania - tego uczono mnie na zajęciach kultury osoistej w szkole sekretrek - i tego całe życie się trzymam - jeśli ktos w moim domu che zdjąc buty - bo mu tak wygodnie - ok - proponuję mu kapcie, bądz pozostanei jednak w swoich butach....
Pozatym - też wszystko zależy od stosuknków jakie panują między mną a gościem - jeśli to ktos bardzo bliski - to nie mam nic przeciwko zdjemowaniu butow,jeśli to ktoś tylkoo "znajomy" wolę by jednak pozostał w butach. I tak samo ja zachowuję się idąc do kogoś - naapewno nie zdejmuję butów, kiedy wiem, że nie narobię szkód w dywanach i parkietach właściciela domu... Natomiast straszne głupio się czuję siedząc w eleganckiej sukience , i kapciach...
co do palenia- to nie mam większych problemó - niepozwalam tylko napalenie przy małym dziecku. |
_________________
typ kobiety, co spala kotlety;) |
|
|
|
|
Magda2
Dołączyła: 09 Lut 2006 Posty: 209 Skąd: ...
|
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 10:58 am
|
|
|
Jestem tego samego zdania, co Adriana. W domu rodzinnym goscie nigdy nie zdejmowali butow i u mnie w domu tez tak jest. Co do innych zasad, nasi znajomi sa kulturalni, wiec sami wiedza jak maja sie zachowywac. Na szczescie jeszcze nigdy nikomu nie musialam zwracac uwagi, zeby sie dostosowal do regol panujacych u nas w domu. |
|
|
|
|
Amaretti
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 13 Skąd: z domu
|
Wysłany: Nie Maj 21, 2006 11:51 am
|
|
|
To ja może wypowiem się co do palenia. Sama nigdy nie paliłam, i u mnie w domu też się nie pali. Jeśli ktoś prosi o popielniczke, to odmawiam lub pokazuje balkon gdzie ona stoi i gdzie jest wydzielone miejsce do palenia. Na początku nawet mój narzeczony nie mógł tego znieść, ale teraz zwraca innym uwage jak nie ma mnie w pobliżu. Myslę że jest to sprawiedliwe postawienie sprawy.
Co do kapci, to jak kto woli nikogo nie zmuszam żeby je zakładał. |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 9:45 am
|
|
|
staram sie byc tolerancyjna.
butow zdejmowac nie kaze. kapci nie proponuje (wiem, ze to nietakt, a poza tym nie mam zapasowych ).
nie toleruje palenia. nie i juz. jak ktos tak bardzo jest uzalezniony, ze musi, to niestety - na balkonik.
nasi Przyjaciele i znajomi w wiekszosci nie pala i sa dobrze wychowani, wiec nie mialam do tej pory zadnych starc na tym polu.
kiedys przeprowadzilam ostra dyskusje z Przyjacielem M. na temat opuszczania deski klozetowej, ale to nie dotyczylo naszego/mojego mieszkania. |
_________________
|
Ostatnio zmieniony przez szczako Pon Maj 22, 2006 10:08 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
imbrulka
Wiek: 47 Dołączyła: 12 Lis 2005 Posty: 279 Skąd: łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 10:02 am
|
|
|
Oczywiscie nie wymagam od gosci zdejmowania butow, sama czuje sie niezrecznie zdejmujac u kogos obuwie-badz co badz czesc garderoby (szczegolnie przy eleganckich ubiorach jest to uciazliwe).
Palenia nie tolerujemy oboje, u nas w domu po prostu sie nie pali. I taki jasny komunikat dostaje u nas kazdy kto siega po papierosa. Na szczescie nie zdarza sie to czesto, bo wiekszosc naszych znajomych i rodziny nie pali, a reszta chyba wie co na ten temat sadzimy... |
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 10:54 am
|
|
|
Ja chciałam jeszcze o tych butach - oczywiście, że nie proszę o zdejmowanie, nie proponuję kapci, w większości przypadków zapewniam, że zejmowac absolutnie nie trzeba, czasem też sama chodzę po domu w butach, bo lubię.
Ale taka jedna sytuacja - była u mnie korepetytorka, zimą. Przesiedziała półtorej godziny przy stole w kozakach, z których sączyło się śniegowe, słone błoto i powolutku wchłaniało w nasz stuletni parkiet Dopiero porządna sesja z "Pałacową" i froterowanie usunęły białe zacieki.
Nie żeby było mi jakoś szczególnie żal podłogi, ale ja w takiej sytuacji bez wahania zdjęłabym buty, a jesli z jakichś przyczyn zdejmować bym nie chciała, to poprosiłabym gospodarzy o ręcznik papierowy i wytarła je do sucha. Ale może to tylko ja jestem dziwna?
Ponadto - u nas w domu również goście nie palą (poza moja mamą ). |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
gosiaczek
Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 645 Skąd: stąd i z owąd
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 11:36 am
|
|
|
O pozwolenie na palenie nikt nie spytał, ale zaproponowałabym z pewnością balkon.
Natomiast kapcie... powiem Wam, że cierpnie mi skóra, jak goście łażą w butach po wykładzinie w przedpokoju (jedyna, która naprawdę się brudzi od byle czego), ale dzielnie to znosze i raczej namawiam do pozostania w swoim obuwiu. Sama nie znosze, jak ktoś do mnie wyjeżdża z kapciami. Traktuję to jak nakaz zdjęcia butów i konsekwentnie pozostaję boso.
W innej kwestii przeprowadzilismy niedawno wojnę z mężem. Wściekał się, że moja mama bez pozwolenia zajrzała do sypialni i otworzyła szafkę w dużym pokoju w ramach oglądania nowo nabytego segmentu. Jakoś kompletnie nie widziałam problemu, bo zarówno w sypialni, jak i we wszystkich szafkach mam rzeczy poukładane pod linijke, to po pierwsze. Po drugie to moja mama, a nie listonosz na ten przykład i u niej też bez skęrpowania szukam sobie czego potrzebuję. U teściowej wprawdzie bym nie szukała, ale nie widze problemu, żeby nie miała sobie pozaglądać do szafek w kuchni? |
Ostatnio zmieniony przez gosiaczek Pon Maj 22, 2006 11:42 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 11:44 am
|
|
|
jedna z moich znajomych nie nalezy do czysciochow i ja o tym wiem. podlogi nie sa tam pierwszej czystosci. kiedys podczas odwiedzin powiedziala, zebysmy zdjely buty. ja mialam akurat takie krociotkie sportowe skarpetki (jest na to polska nazwa?) w kolorze bialym i wiedzialam, ze jak zostane w nich, to ich potem nawet w vanishu nie dopiore. wiec ostentacyjnie zdjelam buty i skarpetki. przed wyjsciem cichaczem wymknelam sie do lazienki i 'oczyscilam' stopy zanim wlozylam je znow w moje, nadal biale, skarpetki. |
_________________
|
|
|
|
|
misia-misia
Working Mom :)
Wiek: 43 Dołączyła: 04 Sty 2006 Posty: 1643 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 11:48 am
|
|
|
U mnie jest tak.
Gdy goście przychodzą np. zimą czy jak pada deszcz to z reguły ściągają buty.Wtedy proponuje hapcie. Jak ktoś ma ochotę chodzić boso (jak moje psiapsiuły) to ja to szanuję , nie wciskam na siłę hapci jak ktos nie ma ochoty i ch nosić.
A jak jest na dworze sucho czy jest lato to sama namawiam by goście obuwia nie ściągali. No chyba ze ktos się upiera...
A co do papierosów... U mnie w domu nikt nie pali. Ale jak ktoś palący przychodzi to nie ma problemu, może zapalić. Oczywiście goście najpierw pytają czy moga zapalic papierosa, czy nam to nie przeszkadza.
Ja poprostu chcę aby każdy gosć czuł się swobodnie. Ma ochote zapalic-pali, ma ochote nogi na krześle wyciągnąć-wyciąga.
Nie lubie dymu papierosowego ale ostatecznie moze potem pokój przewietrzyć. |
_________________
|
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 11:48 am
|
|
|
szczako napisał/a: | takie krociotkie sportowe skarpetki (jest na to polska nazwa?) |
"Stopki"
A koleżanka jakoś zareagowała, czy nie miała nic przeciwko chodzeniu boso?
Co do zaglądania do szafek - moja mama się jakoś do tego nie garnie, ale nie mam absolutnie nic przeciwko. Ł. też nie. Ja się czuję u niej jak u siebie i chciałabym, żeby ona czuła się podobnie u nas. No, może poza paleniem
misia-misia napisał/a: | Gdy goście przychodzą np. zimą czy jak pada deszcz to z reguły ściągają buty.Wtedy proponuje hapcie. Jak ktoś ma ochotę chodzić boso (jak moje psiapsiuły) to ja to szanuję , nie wciskam na siłę hapci jak ktos nie ma ochoty i ch nosić. |
A jak ma ochotę zostac w zabłoconych kozakach? |
_________________ chez alma | |
Ostatnio zmieniony przez Alma_ Pon Maj 22, 2006 11:50 am, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Dotka
Wiek: 43 Dołączyła: 12 Mar 2005 Posty: 562 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 11:52 am
|
|
|
Jeśli mamy gości to oni zazwyczaj zdejmują buty, ja proponuję kapcie, a oni sami decydują czy na boso czy w kapciach będą paradować. Jeśli ktoś ma ochotę wejść w butach (sporadyczne przypadki) to nie będę zaprzeczać ale sama nie proponuję wchodzenia w butach (tylko w wyjątkowych okazjach tak).
Palenie w domu zabronione!!!
Aha, nie lubię jeśli ktoś z gości sam lubi obsługiwać się w moim mieszkaniu. Przykład: zaprosiliśmy znajomych na jakieś jedzonko i picie. Po zjedzeniu dziewczyna stwierdziła że teraz można (tzn. ona może) pozmywać. Potem zaproponowała że można zrobić kanapki (tzn. ona zrobi, no i ja też). Nie lubię takiego rządzenia się w domu, jak ktoś sam zagląda mi w szafki. Trudno to opisać o co mi chodzi. Na takie coś to pozwalam jeśli ktoś zapyta czy może mi w czymś pomóc (a i tak zazwyczaj dziękuję) lub najbliższej koleżance, rodzinie. |
_________________
|
|
|
|
|
misia-misia
Working Mom :)
Wiek: 43 Dołączyła: 04 Sty 2006 Posty: 1643 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 11:54 am
|
|
|
Alma_ napisał/a: |
misia-misia napisał/a: | Gdy goście przychodzą np. zimą czy jak pada deszcz to z reguły ściągają buty.Wtedy proponuje hapcie. Jak ktoś ma ochotę chodzić boso (jak moje psiapsiuły) to ja to szanuję , nie wciskam na siłę hapci jak ktos nie ma ochoty i ch nosić. |
A jak ma ochotę zostac w zabłoconych kozakach? |
Jakoś sie jeszcze z tym "problemem" nie spotkałam. Tyle lat przyjmuje różnych gości i jak na razie każdy kto przychodził w zabłoconych butach, sciągał je na korytarzu i zakładał hapcie.
nigdy z tym nie było problemu. To zawsze była inicjatywa gości.
A gdyby nawet wszedł w zabłoconych butach to mnie korona z głowy nie spadnie i poprostu później posprzątam. Moja babcia wpoiła mi zasadę by na siłę nie proponową gościom ściąganie butów nawet jakby mieli kilo błota na nich. W końcy nie codziennie goscie sa u nas i nie codziennie przychodzą w obłoconych butach.
Ja tam nie mam nic przeciwko |
_________________
|
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 11:54 am
|
|
|
Dotka napisał/a: | Aha, nie lubię jeśli ktoś z gości sam lubi obsługiwać się w moim mieszkaniu. Przykład: zaprosiliśmy znajomych na jakieś jedzonko i picie. Po zjedzeniu dziewczyna stwierdziła że teraz można (tzn. ona może) pozmywać. Potem zaproponowała że można zrobić kanapki (tzn. ona zrobi, no i ja też). Nie lubię takiego rządzenia się w domu, jak ktoś sam zagląda mi w szafki. Trudno to opisać o co mi chodzi. Na takie coś to pozwalam jeśli ktoś zapyta czy może mi w czymś pomóc (a i tak zazwyczaj dziękuję) lub najbliższej koleżance, rodzinie. |
O, ja też nieznoszę, kiedy ktoś w ramach "pomocy" pcha mi się do kuchni. Ale to dlatego, że przewaznie mam w niej potworny bałagan |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 11:58 am
|
|
|
Dotka napisał/a: | Aha, nie lubię jeśli ktoś z gości sam lubi obsługiwać się w moim mieszkaniu. Przykład: zaprosiliśmy znajomych na jakieś jedzonko i picie. Po zjedzeniu dziewczyna stwierdziła że teraz można (tzn. ona może) pozmywać. Potem zaproponowała że można zrobić kanapki (tzn. ona zrobi, no i ja też). Nie lubię takiego rządzenia się w domu, jak ktoś sam zagląda mi w szafki. Trudno to opisać o co mi chodzi. Na takie coś to pozwalam jeśli ktoś zapyta czy może mi w czymś pomóc (a i tak zazwyczaj dziękuję) lub najbliższej koleżance, rodzinie. |
niesamowite ...
czegos takiego nie doswiadczylam i lepiej, zeby tak zostalo, bo popsul by mi sie humor automatycznie.
Alma_ napisał/a: | szczako napisał/a: | takie krociotkie sportowe skarpetki (jest na to polska nazwa?) |
"Stopki"
A koleżanka jakoś zareagowała, czy nie miała nic przeciwko chodzeniu boso?
|
nie zareagowala. nie wiem czy zauwazyla, ze mialam stopki (dzieki ). moze myslala, ze tak przyszlam, bez skarpetek |
_________________
|
|
|
|
|
kryszka
z doskoku ;)
Dołączyła: 09 Paź 2003 Posty: 4836 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 12:00 pm
|
|
|
Nie wymagam od gości zdejmowania obuwia, a wręcz wymagam żeby zostali w swoim jeśli nie jest to zima ze śniegiem czy deszcz. Zdaję sobie sprawę, że u nas przy kocie jest mnóstwo kłaków i nie chciałabym żeby gościom te kłaki pozostały na skarpetkach czy rajstopach. Jeśli zdejmują sami z siebie - proponuję kapcie. Nie chcą, to nie.
A nie cierpię, jeśli ktoś przychodzi w sandałkach i je zdejmuje i potem chodzi z gołą stopą po mieszkaniu - wtedy to niestety naciskam wręcz na zostanie w kapciach pod byle pretekstem (np. potłuczenia czegoś i możliwości wdepnięcia w szkło ).
Jakoś do tej pory na szczęście nie zdażyła się sytuacja, żeby ktoś wszedł z zabłoconych butach.
Co do palenia - jest balkon i tyle. W tą zimę jeszcze pozwalaliśmy rodzicom (tzn. mąż pozwalał, ja warczałam ) palić w kuchni przy otwartym oknie, ale to był ostatni raz! Teraz będą marznąć. Znajomi na szczęście nie palą, więc nie mam tego problemu. |
_________________
"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem |
|
|
|
|
Magda2
Dołączyła: 09 Lut 2006 Posty: 209 Skąd: ...
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 12:00 pm
|
|
|
gosiaczek napisał/a: | Wściekał się, że moja mama bez pozwolenia zajrzała do sypialni i
otworzyła szafkę w dużym pokoju w ramach oglądania nowo nabytego segmentu. |
Gosiu, a ja rozumiem Twojego meza. Na poczatku, gdy zamieszkalismy razem, moja pani tesciowa rowniez zagladala do szaf i myslalam, ze DOSLOWNIE wyjde z siebie.
W domu rodzinnym zawsze byla szanowana prywatnosc i nie wyobrazalam sobie inaczej. Powiedzialam od razu A., ze ja tego nie zniose, ze odczuwam to jako inspekcje ( i tak bylo ), a on przy nastepnej okazji poinformowal swoja mame, ze nie zyczy sobie, zeby nam szafy w domu otwierala. Reakcja byla latwa do przewidzenia, ale juz nigdy wiecej szaf mi nie otwierano |
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 12:11 pm
|
|
|
kryszka napisał/a: | A nie cierpię, jeśli ktoś przychodzi w sandałkach i je zdejmuje i potem chodzi z gołą stopą po mieszkaniu - wtedy to niestety naciskam wręcz na zostanie w kapciach pod byle pretekstem (np. potłuczenia czegoś i możliwości wdepnięcia w szkło ). |
Nie rozumiem, jak można z własnej woli chodzic boso po "obcym" podłożu...
Aż mnie przeszły dreszcze. |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
hanusia
Wiek: 41 Dołączyła: 12 Maj 2006 Posty: 271 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 12:35 pm
|
|
|
ja np lubie chodzic boso ale tylko w swoim mieszkaniu, nigdy w gosci. Ale jesli goscie przychpdzą do mnie to staram się być w miarę tolerancyjna chociaż niecierpię palenia, wiec nie mam nawet popielniczki, ale moi bliscy paacze są do tego przezwyczajeni a żaden ze znajmowych nie pali wiec jest to w miarę rozwiązany problem. Jednak mam inny problem, mianowicie mamy male mieszkanko i sypialnia jest w miare polaczona z pokojem w ktorym sie siedzi i pije np kawke i bardzo nie lubie jak ktos mi sie w sypialni na lozko kladzie, tym bardziej jak nie mam na poscieli narzuty bo akurat zapomnialam polozyc, brrr. |
_________________ Hanusia
|
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 12:41 pm
|
|
|
misia-misia napisał/a: |
A gdyby nawet wszedł w zabłoconych butach to mnie korona z głowy nie spadnie i poprostu później posprzątam. Moja babcia wpoiła mi zasadę by na siłę nie proponową gościom ściąganie butów nawet jakby mieli kilo błota na nich. W końcy nie codziennie goscie sa u nas i nie codziennie przychodzą w obłoconych butach.
Ja tam nie mam nic przeciwko |
Gdyby ktoś wszedł w takich zabłoconych butach do mnie do domu - to byłaby to pierwsza i ostatnia zimowo-jesienna wizyta. Ewentualnie rozważyłabym zaproszenie latem.
Mnie korona z głowy też nie spadnie ale za pranie dywanu płacić trzeba |
|
|
|
|
Lucky
Wiek: 41 Dołączyła: 07 Lis 2005 Posty: 748 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 12:57 pm
|
|
|
Ja tez nie wymagam zdejmowania butów i nie wciskam na siłe łapci, ale mam ten sam problem co Kryszka mój kundel gubi strasznie dużo sierści i nie nadążam za nim sprzątac więc po co ma mi ktos później powiedziec że nie mógl skarpetek doprac
Nie trafił mi się jeszcze gość który by zimą nie zdjął butów i całe szczęście
Co do palenia to balkon i tyle (mój tato jest uczulony na dym papierosowy), ateraz jak ja zaczęłam walczyć z nałogiem to nawet mowy nie ma żeby ktoś przy mnie zapalił, przynajmniej narazie
Ale jest coś co mnie strasznie wkurza, mianowicie jak goście myją rece w łazience i tak otrzepują je z wody że mam zacieki na całych lustrach
Szlak mnie trafia na miejscu
Ja rozumiem że można strzepnąc wode żeby np nie zalać podłogi, ale żeby od razu ściany atakować
Swoją drogą w swoim przyszłym mieszkaniu w łazience zamonyuje tylko jedno lustro
A tak z innej bajki misiu musze spytać, bo mnie to strasznie nurtuje
Po raz pierwszy spotykam sie żeby ktoś bambosze nazywał hapciami myślałam że może pomyliłaś litery, ale w każdej wypowiedzi jest tak samo |
|
|
|
|
misia-misia
Working Mom :)
Wiek: 43 Dołączyła: 04 Sty 2006 Posty: 1643 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:08 pm
|
|
|
anik napisał/a: | J
A tak z innej bajki misiu musze spytać, bo mnie to strasznie nurtuje
Po raz pierwszy spotykam sie żeby ktoś bambosze nazywał hapciami myślałam że może pomyliłaś litery, ale w każdej wypowiedzi jest tak samo |
No tak... u mnie w regionie mówi sie hapcie, gdzie indziej kapcie, a jeszcze inni mówia bambosze albo laczki...
U nas zawsze mówiło sie hapcie... kolejny regionalizm.... |
_________________
|
|
|
|
|
FifthAvenue
Wiek: 46 Dołączyła: 23 Lut 2006 Posty: 1028 Skąd: Lodz
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:09 pm
|
|
|
Ja nigdy takich problemow wlasciwie nie mialam.... Jakos tak naturalnie goscie albo zostawali w butach, albo zdejmowali.... nigdy na to nie zwracalam uwagi. pamietam tylko jeden tylko zazadalam kategorycznie zdjecia obuwia. przyszli panowie, zima, cos sprawdzac.. nie pamietam czy byla to wentylacja, gazomierze.. cos w tym stylu. Panowie w wielkich, ciezkich ubloconych buciorach chetnie zmierzali prasto do mojego mieszkania. W przedpokoju mam bialo-szara kafle, ktore strasznie ciezko jest czyscic, a wszedzie w pokojach parkiety i dywany. Nie wyobrazalam sobie, ze bede pozniej sie meczyc z usuwaniem takich plam. Poprosilam panow grzecznie o zdjecie obuwia, na co jeden z nich powiedzial tak "Pani ! wie pani ile my mieszkan mamy do zrobienia dzisiaj ? Jakbym sie mial bawic w "ZRUCANIE BUTOW" (do dzis pamietam to haslo..) to bym tydzien robil i nie zrobil".
Hmm. Kazalam panom poczekac, przynioslam foliowe torebki i powiedzialam, ze bez tego do mieszkania ich nie wpuszcze. Nie mieli wyjscia. Ale to byla sytuacja ekstremalna. Nikt z moich znajomych raczje by nie pomyslal, zeby w takich butach wchodzic do mieszkania - swojego badz czyjegos.
Co do palenia.. palilismy z L w polsce, ale nigdy w mieszkaniu. Zawsze na balkonie. Kilkakrotnie spotkalismy sie z niezadowoleniem gosci (zazwyczaj na imprezach domowych), ze trzeba wychodzic na balkon - zima nie zima - w mieszkaniu nie palimy. W drodze wyjatku pozwalalismy czasami na palenie w kuchni, pod wyciagiem i przy otwartym oknie. Uwazam, ze mamy pelne prawo, zeby decydowac czy chcemy, zeby firanki i meble w naszym domu byly przesiakniete dymem papierosowym czy nie. |
_________________ DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !
[/url] |
|
|
|
|
Dotka
Wiek: 43 Dołączyła: 12 Mar 2005 Posty: 562 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:10 pm
|
|
|
szczako napisał/a: |
niesamowite ...
czegos takiego nie doswiadczylam i lepiej, zeby tak zostalo, bo popsul by mi sie humor automatycznie.
|
Szczako nie chciałam cię zdenerwować. |
_________________
|
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:22 pm
|
|
|
anik napisał/a: | Ale jest coś co mnie strasznie wkurza, mianowicie jak goście myją rece w łazience i tak otrzepują je z wody że mam zacieki na całych lustrach
Szlak mnie trafia na miejscu
Ja rozumiem że można strzepnąc wode żeby np nie zalać podłogi, ale żeby od razu ściany atakować |
Dlaczego nie używają ręcznika?
A co do ekip z administracji, to mnie się trafili chyba jakoś wyjątkowo dobrze wychowani, bo zanim weszli to rozwinęli na całej podłodze gruby pas folii. I tak powinno byc |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
Pusiak
- Dyktator
Wiek: 43 Dołączyła: 15 Lut 2005 Posty: 3311 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:22 pm
|
|
|
Jesli chodzi o palenie, to w zasadzie nie ma problemu, bo wiekszośc rodziny i znajomych nie pali Jak sie zdaży to będziemy prosic o wyjście na balkon
Z kapciami nie startuje, raczej grzecznie proponuje pozostanie w butach, jak już ktos chce zdjąć, to wtedy proponuje kapcie Ale nie denerwuje mnie jesli ktos poprosi mnie o zdjecie butów i założenie kapci
Zaglądania do szafek nie lubię, ale jak na razie taka sytuacja nie miała miejsca, więc nie wiem jak bym zareagowała |
_________________
|
|
|
|
|
adriannaaa
Wiek: 44 Dołączyła: 08 Lut 2006 Posty: 659 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:38 pm
|
|
|
Co jeszcze mnie wnerwia - to jak jakieś dziewczyny, które ledwo znam - zabierają się do moich ciuchów, czy kosmetyków.. jeśli to jest moja siostra, czy przyjaciółka, - ok, ale jakas obca baba grzebiaca w moich kremach?? aż mnie trzęsie. |
_________________
typ kobiety, co spala kotlety;) |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:39 pm
|
|
|
Dotka napisał/a: | szczako napisał/a: |
niesamowite ...
czegos takiego nie doswiadczylam i lepiej, zeby tak zostalo, bo popsul by mi sie humor automatycznie.
|
Szczako nie chciałam cię zdenerwować. |
nie, nie. jeszcze sie nie zdenerwowalam. nerwus ze mnie, ale nie az taki
Ciebie Dotko za to podziwiam ... |
_________________
|
|
|
|
|
FifthAvenue
Wiek: 46 Dołączyła: 23 Lut 2006 Posty: 1028 Skąd: Lodz
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:40 pm
|
|
|
Alma_ napisał/a: | Dlaczego nie używają ręcznika?
|
Alma, niektorzy tak maja....
Ja zawsze sie staram, zeby w lazience wisial jakis reczniczek "dla gosci", bo sama wiem jak to ze mna jest.. czasami w lazience wisi 10 recznikow, kapielowe, male, wszystkie razem, i nie wiem czy bede wycierac rece w kapielowy recznik pana domu czy jakis inny... Jestem troche przeczulona rzadko korzystam z recznika u kogos. Chyba, ze to rodzina albo ludzie, ktorych dobrze znam.... Tak jakos mam
Ale staram sie przy okazji suszenia rak nie zalac scian, luster i podlogi |
_________________ DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !
[/url] |
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:40 pm
|
|
|
adriannaaa napisał/a: | Co jeszcze mnie wnerwia - to jak jakieś dziewczyny, które ledwo znam - zabierają się do moich ciuchów, czy kosmetyków.. jeśli to jest moja siostra, czy przyjaciółka, - ok, ale jakas obca baba grzebiaca w moich kremach?? aż mnie trzęsie. |
Kto coś takiego robi?? |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
misia-misia
Working Mom :)
Wiek: 43 Dołączyła: 04 Sty 2006 Posty: 1643 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:42 pm
|
|
|
Alma_ napisał/a: | adriannaaa napisał/a: | Co jeszcze mnie wnerwia - to jak jakieś dziewczyny, które ledwo znam - zabierają się do moich ciuchów, czy kosmetyków.. jeśli to jest moja siostra, czy przyjaciółka, - ok, ale jakas obca baba grzebiaca w moich kremach?? aż mnie trzęsie. |
Kto coś takiego robi?? |
Alma popieram twoje zdziwienie... |
_________________
|
|
|
|
|
adriannaaa
Wiek: 44 Dołączyła: 08 Lut 2006 Posty: 659 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:44 pm
|
|
|
Oj miałam taką koleżankę na studiach, jako, że się lubiłysmy (ale nie przyjaźniłyśmy aż tak bardzo), a ona była przyjzdna, więc czesto albo zostawła u mnie na noc, albo czekała do wieczora na pociag.. no i zdarzało jej się robić rekonesans w mojej szafie(garderobę miałam), czy kosmetyczce... Koleżanki mojej młodszej siostry szły dalej - kiedy jeszcze mieszkałam z rodzicami - pozwalały sobie na pożyczki ciuchów pod moją nieobecność.. wielu z nich nie udało mi się potem odzyskać... |
_________________
typ kobiety, co spala kotlety;) |
Ostatnio zmieniony przez adriannaaa Pon Maj 22, 2006 1:46 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
misia-misia
Working Mom :)
Wiek: 43 Dołączyła: 04 Sty 2006 Posty: 1643 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 1:47 pm
|
|
|
współczuję... |
_________________
|
|
|
|
|
Lucky
Wiek: 41 Dołączyła: 07 Lis 2005 Posty: 748 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 2:09 pm
|
|
|
O adriannaaa wiem o czym mówisz
mam taką ciotke a wlaściwie 2 są siostrami do kogo by nie poszły największa frajde maja jak wchodza do łazienki albo dorwia sie do toaletki
Sprawdzaja wszystko co sie nadaje do użytku, kremy cienie perfumy
ostatnio stwierdziły że zapach odświerzacza powietrza gryzie sie z zapachem papieru toaletowego nie wnikam na jakiej podstawie to stwierdziły
Ja zapowiadają sie z wizyta wszystko z mama chowamy łącznie ze szczoteczka do zębów
Alma goście używaja reczników, ale sa tacy co najpierw strzepną wode żeby zbytnio nie zmoczyc recznika |
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 2:40 pm
|
|
|
Powiem Wam, że łazienka to pomieszczeni budzące ciekawość wielu gości.
Pamietam jak jeden kuzyn bawił się uchwytem na papier toaletowy (byl przypomocowany do ściany) i .... urwał go
Z kolei drugiego niesamowicie widać nurtował programator od pralki, gdyż tak nim kręcił, że następnego dnia wzywaliśmy fachowców do naprawy
Najlepsze jest to, że żaden się nie przyznał co zrobił i szkody zauważyliśmy dopiero wieczorem
A brat mojej mamy podczas pierwszej wizyty u teściów urwał umywalkę, bo usiadł, żeby skarpetki poprawić [/code] |
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 2:48 pm
|
|
|
Łazienka to w ogóle chyba trochę problematyczne pomieszczenie, bo trzymamy tam dość intymne przedmioty, których czasem nie powinny oglądać osoby postronne... Idealnie byłoby mieć osobną łazienkę dla gości, ale na to będę musiała jeszcze trochę poczekać
fiona83 napisał/a: | A brat mojej mamy podczas pierwszej wizyty u teściów urwał umywalkę, bo usiadł, żeby skarpetki poprawić |
Szczerze mu współczuję |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
Lucky
Wiek: 41 Dołączyła: 07 Lis 2005 Posty: 748 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 2:52 pm
|
|
|
No to już wiemy czemu Szczako zdejmuje skarpetki jak idzie w gości |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 3:32 pm
|
|
|
anik napisał/a: | No to już wiemy czemu Szczako zdejmuje skarpetki jak idzie w gości |
zaraz, zaraz, zaraz, chwileczke. ja nie siadam na umywalce, zeby skarpetki poprawic
ja chce swoje po prostu oszczedzac. |
_________________
|
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 3:34 pm
|
|
|
A poza tym - anik, jak możesz sugerować, że pod szczako umywalka by się urwała... |
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
szczako
Wiek: 44 Dołączyła: 11 Lis 2005 Posty: 2216 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 3:41 pm
|
|
|
Alma_ napisał/a: | A poza tym - anik, jak możesz sugerować, że pod szczako umywalka by się urwała... |
o tym nie pomyslalam. ale ja potrafie. bo widziesz, nie waga sie liczy, ale spryt |
_________________
|
|
|
|
|
Alma_
Dołączyła: 03 Paź 2005 Posty: 3531 Skąd: z całkiem bliska
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 3:49 pm
|
|
|
szczako napisał/a: | nie waga sie liczy, ale spryt |
|
_________________ chez alma | |
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 4:11 pm
|
|
|
Ale brat mojej mamy wcale nie jest ciężki - zły punkt oparcia wybrał
?miejcie się - biedny potem musiał naprawiać - a teściowie ... podobno polali się winem ze śmiechu |
Ostatnio zmieniony przez fiona83 Pon Maj 22, 2006 4:23 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
gosiaczek
Dołączyła: 27 Sie 2004 Posty: 645 Skąd: stąd i z owąd
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 5:23 pm
|
|
|
hanusia napisał/a: | bardzo nie lubie jak ktos mi sie w sypialni na lozko kladzie, tym bardziej jak nie mam na poscieli narzuty bo akurat zapomnialam polozyc, brrr. |
Uuuu, faktycznie fuj! Nie znoszę w ogóle nie schowanej pościeli (u siebie, nie u kogoś) i bardzo ubolewam, że mogę ją tylko przykryc, bo się nie mieści w szufladzie. Ale żeby się ktoś na tym kładł W UBRANIU!!!???
Nie lubie jeszcze, jak grzebią swoimi widelcami w półmiskach i zawsze kładę dodatkowe sztućce na każdym półmisku. Ale o ile z łózka nie wahałabym się wygonić, to nie zdobyłabym się na zrobienie komuś takiej uwagi przy stole. |
|
|
|
|
hanusia
Wiek: 41 Dołączyła: 12 Maj 2006 Posty: 271 Skąd: Wrocław
|
Wysłany: Pon Maj 22, 2006 5:53 pm
|
|
|
no z tym wyganianiem z łóżka to mam największy prblem z moją przyszłą teściową bo ona tak się lubi czasmi położyć na naszym łóżku i oglądać zdjęcia które mamy na scianie, a pościeli nie mogę schować bo po prostu nie mam gdzie |
_________________ Hanusia
|
|
|
|
|
Kot
Wiek: 45 Dołączyła: 27 Kwi 2005 Posty: 1423 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Maj 23, 2006 8:26 am
|
|
|
Jeśli chodzi o palenie to pozwalamy na nie. Tym bardziej, że palcący to dziadek i tata mojego K. i moja ulubiona ciocia. Są to osoby bardzo nam bliskie i jakoś nie odczuwamy potrzeby wypraszania ich z ich nałogiem na balkon.
Kapcie to drażliwy temat. Tu wraz z małżonkiem mamy trochę inne podejście. No i generalnie jest tak - goście wchodzą w butach jeśli tylko chcą, zachęcamy ich do tego ale jeśli z własnej woli chcą je zdjąć to oczywiście proponujemy kapcie |
_________________ ... pamiętasz była jesień....
|
|
|
|
|
fiona83
Dołączyła: 19 Kwi 2006 Posty: 2952 Skąd: skądinąd
|
Wysłany: Wto Maj 23, 2006 9:50 am
|
|
|
Kot napisał/a: | Kapcie to drażliwy temat. |
Oj niestety tak |
Ostatnio zmieniony przez fiona83 Czw Kwi 12, 2007 9:00 pm, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
|
|
Kasiawka
Żonomama
Wiek: 45 Dołączyła: 17 Lut 2005 Posty: 1150 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Wto Maj 23, 2006 10:05 am
|
|
|
Ogólnie jak goście przychodzą proponuję zostanie w butach, jesli się ktoś upiera- zdejmuje, w zastęstwo proponuje kapcie, jak nie chce to nie zakłada.
papierosy proszę by byly palone na balkonie, bo u mnie się nie pali i nawet nikt z najbliższej rodzinki nie apli, więc znajomi jak chca się "dotlenić" to robią to na zewnatrz
natomiast nieznoszę jak ktoś za mną idzie do kuchni i chce mi na siłe pomagać, albo mówi, że sobie zrobi herbaty i ciach zagląda do szafki. mam ze dwie takie koleżanki, starsznie mnie to denerwuje.
jesli już mam iśc do kuchni to mówię do męża na głos by zajął się goścmi a ja cos tam przyniosę i nikt wtedy za mną nie idzie, a jak proponuje swoją pomoc odpowiadam, ze sama dma sobie radę |
_________________
Kasiawka szczęśliwa żona swojego męża |
|
|
|
|
Gabro
Dołączyła: 15 Mar 2007 Posty: 699 Skąd: Łódź
|
Wysłany: Pon Lip 16, 2007 11:14 am
|
|
|
Kapci nie narzucamy. Palenia raczej nie tolerujemy. W kuchni radzimy sobie sami, więc pomocy też nie oczekujemy |
|
|
|
|
|