Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Ślub-czyja to była inicjatywa?
Autor Wiadomość
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lut 23, 2006 9:50 am   

hmmm.....
inicjatywa wspolna, ale to M. zaczal ta powazna rozmowe :)
_________________
 
 
superbuziak 


Wiek: 44
Dołączyła: 14 Gru 2005
Posty: 30
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lut 23, 2006 7:26 pm   

U mnie data slubu to temat tabu :D Misiu twierdzi ze skoro jestesmy zareczeni to slub dopiero za dwa lata (mnie sie ten pomysl nie podoba ale bede musiala chyba przytaknac bo szwagier wyjezdza na rok z karaju do pracy-na placowke- a bardzo chce zeby byl )

[ Dodano: Czw Lut 23, 2006 7:27 pm ]
Ale rozmowy o slubie sa wspolne...Ale to chyba bardziej ja naciskam ...wiadomo latka leca :wink:
_________________
ZAKOCHANA W MISIU
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pią Lut 24, 2006 9:22 pm   

superbuziak napisał/a:
Ale rozmowy o slubie sa wspolne...Ale to chyba bardziej ja naciskam ...wiadomo latka leca :wink:

Ejże, jakie latka... :hmgirl:
_________________
chez alma |
 
 
Lucky 

Wiek: 41
Dołączyła: 07 Lis 2005
Posty: 748
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Lut 24, 2006 11:58 pm   

szczako napisał/a:
hmmm.....
inicjatywa wspolna, ale to M. zaczal ta powazna rozmowe :)



To tak jak u mnie :graba:
 
 
vaniliaxxx 


Wiek: 40
Dołączyła: 07 Wrz 2005
Posty: 101
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Lut 25, 2006 1:29 pm   

Hmm... u nas sprawa wyglądała tak - poznałam M. 30 stycznia, 11 kwietnia zabrał mnie na wesele swoich znajomych... i złapałam welon :) W maju spotkaliśmy się na imprezie "poweselnej" i wszyscy pytali się Marcina kiedy mają sobie rezerwować czas, na szukanie z Nim pierścionka :P Czułam się lekko zakłopotana, ale wszyscy znali M. wiele lat i wiedzieli, że M. jest zakochany po uszy :) - po raz pierwszy i mam nadzieję ostatni :P (do odwołania - jak On to mówi :mrgreen: ), póxniej były wspólne rozmowy i jakoś tak wyszło, że ślub za 3 miesiące :30:
_________________

SERDECZNIE POZDRAWIAM Gość :D
 
 
 
Anisthea 


Wiek: 39
Dołączyła: 15 Sie 2006
Posty: 59
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Sie 19, 2006 3:36 am   

zaręczyny...
coś tam zaczęłam pobąkiwać jak ponad rok temu zamieszkaliśmy razem... że dobrze by było, jakby ten nasz związek stał się trochę bardziej oficjalny... i tak wspominałam o tym od czasu do czasu... tym bardziej, że moi rodzice chcieli poznać JJJ rodziców i juz plany robić zaczynali ;) i tak kiedyś... w pociągu, w podróży z NY do Ł temat zaręczyn nam się z rozmowy wywiązał... więc powiedziałam, że jako mała dziewczynka marzyłam o romantycznych zaręczynach przy blasku światełek choinkowych, z padającym za oknem śniegiem, w oczekiwaniu na pierwszą gwiazdkę w Wigilię... i... zostałam zbesztana... JJJ się wkurzył, że on to sobie tak właśnie zaplanował i chciał mi niespodziewajkę zrobić, a ja jak zwykle musiałam mu w myślach czytać :D (tak, tak.. czasami nam sie zdarza... tzn. ja jakimś dziwnym trafem wiem o co mu chodzi jak tylko na niego spojrzę ;) )
skoro niespodziankę już popsułam, to zaproponował żebym pomogła mu wybrać pierścionek XD ja oczywiście pierścionka widzieć nie chciałam :rotfl:
niedługo póxniej ogarnęła nas świąteczna gorączka- poszukiwanie prezentów itp. i wlasnie podczas takiego ostatniego wypadu na zakupy wstąpiliśmy do jubilera... pokazałam mu kilka modeli, które mi się spodobały i poszłam do innego sklepu przymierzać buty :D
po kilku minutach wyszedł z małą paczuszką w ręku i drażnił mnie przez całą drogę :) nawet moi rodzice widzieli pierścionek przede mną :D
zapakował pudełeczko w ozdobny papier i położył pod choinką... ile ja się nacierpiałam... to był test mojej cierpliwości... nigdy więcej na coś podobnego się nie zgodzę :D
nadeszla Wigilia, czekanie na gwiazdkę, kolacja przy świecach... i prezenty... gdy pod choinką została najmniejsza paczuszka, JJJ sięgnął po nią i wręczył ją mnie :) odpakowałam... drżącymi dłońmi otworzyłam pudełeczko i oniemiałam :shock: w środku był pierścionek, który najbardziej mi się spodobał ;P
JJJ w tym czasie wręczył bukiet roż mojej mamie, tacie johnny walkera, mi wsunął pierścionek na palec i oficjalnie poprosił rodziców o moją rękę ;D
i tak zostałam "oficjalnie odpicowaną" NARZECZON? :jumpingmrgreen:

a propozycja ślubu wyszła już zupełnie od JJJ... ja się dowiedziałam jak już było pewne, że w wakacje 2007 idziemy do ołtarza... :szok:

ale i tak się cieszę ;D


ale się rozpisałam... hiehiehie, tylko nie bijcie :wstyd:



edycja

chyba rzeczywiście się denerwuję tymi przygotowaniami... na forum się zasiedziałam i nawet nie zauważyłam, że już 3:40 jest :P a jutro zaliczkę jedziemy wpłacać za salę... jak ja będę wyglądać... z podkrążonymi oczami... na prawie rok przed ślubem.... nerwy mnie przeciez później zjedzą... (może chociaz trochę schudnę do ślubu ;D )
_________________
Ostatnio zmieniony przez Anisthea Sob Sie 19, 2006 3:41 am, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Sob Sie 19, 2006 10:33 am   

A ja wlasciwie nie wiem.... jakos tak "samo wyszlo" wlasciwie. Przez to, ze czekalismy dosyc dlugo z zareczynami, moglismy wszystko zaplanowac. Juz teraz nawet nie wiem, i juz sobie chyba nie przypomne kto zrobil ten "pierwszy krok" decydujac, ze akurat w lutym to bedzie...
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
mls 

Wiek: 40
Dołączyła: 04 Paź 2006
Posty: 112
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Paź 11, 2006 8:44 pm   

U mnie to mój K. wyszedł z inicjatywą. Jak już podpisł umowę o pracę w Anglii( co mnie na razie nie na rękę bo mam jeszcze 2 lata studiów) to jak sobie leżeliśmy w łóżeczku to tak niby przypadkiem powiedział, że jak wróci na urlop( jeszcze wtedy myslał, że to będzie na święta, a teraz juz wiemy, że przyjedzie 16.11) to poprosi mnie o rękę, a za rok jak będę chciała to zostanę jego żoną. Więc to była całkowicie jeso inicjatywa. Po prostu nie mogłam uwierzyć w to co mówi. Pozmaliśmy się jakoś we wrześmiu i 28.09.2005 byliśmy kuż paą. A tu mój Robaczek po niecałym roku mówi takie rzeczy. Nadal w to nie wierzę.
 
 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Paź 27, 2006 10:04 pm   

U nas to jakos razem wyszło. Ale chyba on bardziej się na tym rozwodził. może dlatego żę jest starszy i bardzo chce być już po slubie a najlepiej to miże juz dziecko :lol:
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
 
 
 
kiciucha 


Wiek: 40
Dołączyła: 22 Sie 2006
Posty: 913
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Lut 15, 2007 8:24 pm   

Mój M... mówił o slubie zaraz na poczatku znajomości, a potem mineło 8 lat i nic.....rutynka.....aż kiedyś spytał jak to z nami jest.......a potem to juz ja drążyłam temat i nie dałam spokoju...... :wink:
_________________


 
 
 
Ela_i_Adam 


Dołączyła: 21 Sty 2007
Posty: 860
Skąd: łódź-widzew
Wysłany: Czw Lut 15, 2007 8:32 pm   

ehh moj zapytał czy za niego wyjde już pół roku po tym jak sie poznaliśmy :) a potem minęło ponad 4 lata do oficjalnych zaręczyn i 5 do slubu a inicjatywa była wspólna :)
_________________

Kocham Cię Adasiu :) 21.07.2007!!!!!!
 
 
sylwanika 

Wiek: 42
Dołączyła: 11 Lut 2006
Posty: 50
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Lut 18, 2007 12:53 pm   

u nas decyzja była zupełnie wspólna po prostu dojrzewaliśmy do niej razem i żadne nie musiało się wychylać bardziej :P
_________________
Sylwia :)
 
 
agnienia 

Wiek: 39
Dołączyła: 03 Sty 2007
Posty: 66
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Lut 18, 2007 8:51 pm   

My chyba też wspónie do tej decyzji dojrzewaliśmy..tak przez te 4 latka myśle...na poczatku, gdyby mi sie Ł. oświadczył...to pewnie bym sie nie zgodziła( w sensie pewności itp), a potem już z każdym dniem było piękniej....i teraz już nie mamy żadnych wątpliwości....
 
 
 
MonikaZgierz 

Wiek: 40
Dołączyła: 19 Lut 2007
Posty: 191
Skąd: Zgierz
Wysłany: Sro Kwi 11, 2007 3:24 pm   

Chyba wspólna. Ze względu, iż razem mieszkaliśmy postanowiliśmy się zaręczyć, ale tylko tak między nami, oficjalnych nie było. A potem wszyscy wypytywali o datę ślubu i reszta sama się potoczyła.
 
 
Maja_Kris 


Wiek: 40
Dołączyła: 05 Mar 2007
Posty: 1020
Skąd: Łódż/Kanzas
Wysłany: Sro Kwi 11, 2007 3:27 pm   

u nas Miniek zaczal... bo tak mnie kocha ze juz chce mnie za zone..tak zaczal! :)
_________________
najszczęśliwsza żona na świecie :)
 
 
kochecka 
żona i mama


Dołączyła: 16 Mar 2007
Posty: 1652
Skąd: z daleka
Wysłany: Sro Kwi 11, 2007 7:18 pm   

u nas tez wyszło od Niego. Po roku bycia razem zapytał to kiedy się pobieramy? i od tego momentu zaczęliśmy o tym myśleć :)
_________________
 
 
asia84 
żonka

Dołączyła: 10 Lut 2007
Posty: 819
Skąd: Łodź
Wysłany: Czw Kwi 12, 2007 3:43 pm   

u nas razem to się zrodziło :) już od bardzo dawna pragniemy, aby ten dzień nastąpił :) bardzo szybko zaczęliśmy rozmawiać o naszej przyszłości :]
_________________


19 lipiec 2008 nasz dzień :)


Magia, która nas otacza sięga gwiazd...
 
 
*lmyszka 
Moderator
EL jak elmyszka :P


Wiek: 40
Dołączyła: 26 Lis 2006
Posty: 2328
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Kwi 12, 2007 8:30 pm   

u nas też była wspólna decyzja jesteśmy razem 6 lat i samo sie to narodziło :)
_________________
 
 
 
cosola 
full-time mum


Wiek: 40
Dołączyła: 04 Sty 2007
Posty: 730
Skąd: Łódź/Leicester, UK
Wysłany: Sob Kwi 14, 2007 12:22 am   

Ku mojemu zdziwieniu mój K. już po roku bycia razem mi się oświadczył (dla mnie to dość ekspresowo) a potem to już ciągle pytał kiedy i kiedy ten ślub :mrgreen: a ja ciągle mówiłam, że nie wiem bo studia, bo nie ma mieszkania itp. bo jestem raczej praktyczną osóbką i lubię mieć wszystko poukładane i zaplanowane :)
Penie tak mu się spieszy, bo się chłopak starzeje i już by chciał mieć tego dzieciaczka :wink: teraz jak już data ślubu ustalona to tylko o tym słyszę :wink: właśnie dlatego go kocham :)
_________________
 
 
Dunia 


Wiek: 47
Dołączyła: 04 Mar 2007
Posty: 167
Skąd: Poznań
Wysłany: Sob Kwi 14, 2007 8:22 am   

Ja już w sumie sama nie wiem jak to u nas wyszło. To nie był pomysł jednego z nas, tylko jakoś tak naturalnie wyszło, bo przed zaręczynami spotykaliśmy się 4 lata i czuliśmy że to jest to :razz:
_________________

Trzymaj się Gość
 
 
edys_lu 

Wiek: 39
Dołączyła: 08 Lut 2007
Posty: 328
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Kwi 14, 2007 10:35 pm   

u nas temat slubu G poruszyl jakies 4 lata temu jak bylismy 1,5 roku razem...ale wtedy to ewidentnie bylo za wczesnie...nastepnie bez zadnego zawachania kupil jeden i drugi pierscionek i byly zareczyny i oswiadczyny...ale generalnie zawsze on sie na mnie zloscil jak mowilam ze studia ze cos jeszcze...on juz dawno strasznie chcial tego slubu, pamietam pierwszy raz jak zapytal sie czy nie chcialabym zostac jego zona 9 taka nasza pierwsza rozmowe) :)
_________________


Szczęśliwy dzień - 16.08.2008
Pozdrawiam i życzę miłego dnia Gość
 
 
dominiqsz 

Wiek: 40
Dołączyła: 21 Sty 2007
Posty: 1224
Skąd: Aleksandrów Ł.
Wysłany: Nie Kwi 15, 2007 2:57 pm   

My od razu wiedzieliśmy że juz zawsze bedziemy razem, zaraz od momentu gdy sie poznaliśmy:) A pierwsze rozmowy oślubie zrodziły się wspólnie podczas rozmowy o przyszłości:) Ja lubie miec wsyztsko zaplanowane więc jak zwykle wszytsko zostało w 100% ustalone tzn., kiedy maja sie rodzice poznać, kiedy mniej wiecej ślub itd itd...
_________________
 
 
=MiLi= 


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sty 2007
Posty: 897
Skąd: Rtk, ale z Bałut
Wysłany: Sro Maj 16, 2007 10:06 am   

Hmm u nas to raczej była wspólna decyzja :) tzn S oświadczył mi się w ogóle niespodziewanie :) rozmawialiśmy o ślubie, planowaliśmy... ale myśleliśmy raczej, ze najpierw mieszkanie itd... chociaż bardzo chcieliśmy wcześniej... ja sobie wymarzyłam datę 22 września, bo 22 to moja szczęśliwa liczna a wrzesień miesiąc idealny :) a jak nie ta data to mi było już bez różnicy która... ale fartem udało się nam zamówić kamerzystę naszego wymarzonego na ten termin i zadzwoniliśmy do moich rodziców poinformować ich, ze ślub 22 września bo umowa już podpisana i zaliczka wpłacona ;P Mama S która z nami była normalnie tak się wzruszyła, ze to jednak już ze miała łzy w oczach :)
_________________
 
 
gosc
[Usunięty]

Wysłany: Sro Maj 16, 2007 8:35 pm   

a My byliśmy ze sobą dŁugo i chyba dojrzewaliśmy do myślenia o nas na poważnie i traktowania nas poważnie (przynajmniej ze mną tak byŁo). Jednak jak ze sobą zmieszkaliśmy to byŁo caLkowicie oczywiste, że się pobierzemy a zaręczyć się musieliśmy żeby razem spędzić Wigilię (bo moi Rodzice są dość konserwatywni i uznali, że na tak prywatną uroczystość można zaprosić bliskich. Więc zaręczyliśmy się na 2 tyg. przed ?więtami. A najlepsze jest to, że Wigilię i tak spędziliśmy tylko we dwoje bo się rozŁożyŁam na grypę i do rodzin nie poszliśmy :D
 
 
Gabro 

Dołączyła: 15 Mar 2007
Posty: 699
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Maj 30, 2007 2:00 pm   

U nas to była wspólna decyzja :)
 
 
!gosia! 

Wiek: 41
Dołączyła: 05 Cze 2007
Posty: 67
Skąd: Kutno
Wysłany: Pon Cze 25, 2007 9:50 pm   

U nas moj narzeczony dosc szybko zaczal mowic o formalizowaniu zwiazku i wspolnym zyciu na powaznie. Nawet bylam troszke zaskoczona. On tez podjal konkretne kroki w tym kierunku, a mianowicie przechodzilismy obok sklepu jubilerskiego i narzeczony (jeszcze wtedy nim nie byl) stwierdzil najzwyczajniej w swiecie ze czas sie zareczyc. Po czym weszlismy i zakupilismy obraczki slubne nazwane przez mojego narzeczonego obraczkami zareczynowymi :) Tak wiec za jednym zamachem zaliczylismy zareczyny i zalatwilismy jedna rzecz ze slubnej listy rzeczy do zrobienia\kupienia. Do czasu slubu nosimy swoje obraczki jako wlasnie symbol narzeczenstwa a po slubie beda to juz normalne slubne obraczki. Troche nietypowo, nawet dziwnie bym powiedziala ale nie mam nic przeciwko takiemu rozwiazaniu. Nie jestem romantyczka ani tradycjonalistka. Cale szczescie ze rodzina okazala sie rownie elastyczna jesli chodzi o obrzedy zareczynowo-slubne :)
 
 
bastia 


Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 238
Skąd: Łódź / UK
Wysłany: Sro Lip 18, 2007 10:51 am   

A moj S chyba zaczal pierwszy, ze on chce cywilny, bo chcialby zebysmy juz byli malzenswtem, i sprawa przycichla.

Wiec po zareczynach planowalismy slub na 2008, a tu trafila sie wolna sala w wymarzonym terminie, zadzownilam do S i pytam sie czy chce slub we wrzesniu ...... a co mial biedny powiedziec , tylko : oczywiscie kocanie :) .

Wiec inicjatywa slubu jego, wykonczenie i termin slubu moj :)
_________________
 
 
Martysia 
mammolina


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sie 2007
Posty: 538
Skąd: Milano
Wysłany: Nie Wrz 16, 2007 7:47 pm   

ja sobie pomyślałam, że kurcze...ten facet mógłby być moim mężem, że mogłabym spędzić z takim resztę życia, że nikt mnie jeszcze tak nie traktował itd. itp. ale na głos nic nie mówiłam....myślę, że szybko odczytał moje myśli bo pierwszy wykrzyknął kiedyś On : " Ja się kiedyś z Tobą ożenię!!!" no więc potem zaczęłam drążyć temat...:p:p:p
_________________
 
 
 
Maverick 


Wiek: 37
Dołączyła: 02 Kwi 2007
Posty: 246
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Wrz 16, 2007 10:42 pm   

My często o tym rozmawiamy. Oboje chcielibyśmy spędzić razem życie...Ale póki co dla nas jeszcze za wcześnie na konkretne działania. Ale mam nadzieję, że za jakiś roczek, może ciut dłużej, zaręczymy się :)
_________________
 
 
555 


Dołączyła: 02 Lis 2006
Posty: 1486
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Wrz 17, 2007 5:15 pm   

megi napisał/a:
U nas moje kochanie, po moich ciezkich przejściach chciał chyba udowodnic jak mnie kocha!

Mika napisał/a:
Inicjatywa była wyłącznie ze strony mojego M. Zaskoczył mnie bardzo oświadczynami wcześniej słowem nie wspomniał, że myśli o ślubie.

dokladnie to samo moglabym napisac o moim narzeczonym..
_________________
 
 
aness 

Dołączyła: 15 Sie 2007
Posty: 81
Skąd: łódź
Wysłany: Sro Wrz 19, 2007 5:53 pm   

u mnie ślub był tematem tabu,uważam że to facet powinien wyjść z inicjatywą,po 1,5 rocznej znajomości,nie spodziewanie w lipcu br. na wyjeździe wakacyjnym w herbaciarni poprosił mnie "o rękę" [smilie=serduszka.gif] .Szczerze mówiąc w duchu liczyłam że to nastąpi szybciej .Rodzina wcześniej dopytywała się o dalsze plany życiowe,ale mój narzeczony odpowiadał,że ja nie chce mu się oświadczyć,a ja na to : skoro tak to do końca życia będzie kawalerem bo ja nie zamierzam paść na kolana :idiota: trochę drażnił się ze mną , teraz jestem najszczęśliwszą osobą :uscisk:
 
 
kiri 


Wiek: 41
Dołączyła: 25 Paź 2007
Posty: 52
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Paź 27, 2007 6:23 pm   

Ja i moj M jechalismy sobie na spotkanie do pubu z mojego M przyjacielem autobusem lini 59 rozmawialismy o czyms tam i nagle ja powiedzialam ze- do wesela sie zagoi a moj M wykorzystal mysl i powiedzial-no dobra to bierzemy slub.Zdebialam,ze to tak poprostu wyszlo.Poczulam motylki w brzuchu,przytulilam sie do mojego M.Gdy weszlismy do pubu tam siedzial juz mojego M przyjaciel.Gdy tak sobie wspolnie siedzielismy moj M zaczal rozmowe o naszym slubie i wtedy poprosilismy przyjaciela mojego M na swiadka.Gdy wieczorem wracalismy autobusem do domu znow lini 59 to ustalilismy dokladna date slubu.A teraz trwaja przygotowania
_________________


 
 
MałaMi1 

Dołączyła: 08 Paź 2007
Posty: 5375
Skąd: łódzkie
Wysłany: Wto Paź 30, 2007 6:27 pm   

U nas to było tak- cała ceremonia z oswiadczynami była dla mnie niespodzianką, wcześniej nie rozmawialiśmy o ślubie , chyba że coś w żartach, ale żadnych konkretnych planów. Więc jak rodzice nas zapytali, kiedy ślub, mój A. odpowiedział, że za rok,ale za tydzień podamy konkretną datę :-) więc wychodzi na to , że inicjatywa wyszła z jego strony... nie ukrywam jednak, że ślub chodził mi juz po głowie od pewnego czasu ale doszłam do wniosku, że w takich kwestiach nie mozna naciskać tylko musi wyjść jakoś tak samo z siebie. I wyszło :-)
 
 
SYLWECZKA 


Wiek: 39
Dołączyła: 01 Paź 2007
Posty: 680
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Paź 30, 2007 9:07 pm   

U nas też było to niesamowitym przeżyciem. Zbliżała się pierwsza rocznica trwania naszego związku, planowaliśmy pierwsze wspólne wakacje, wtedy zaczęły sie takie pierwsze poważne rozmowy. To było tuż przed wynikami moich egzaminów na studia. Czułam się cudownie, słysząc, że dla mojego Misia jestem najważniejszą osobą na świecie i że chce spędzić ze mną resztę swojego życia. Później dodał jeszcze, że chce żebyśmy wzięli ślub i żebyśmy byli na zawsze razem nieziemsko szczęśliwi. Tak więc inicjatywa wyszła od mojego Misia i było to spełnieniem moich marzeń! Wydawało mi się , że jestem w niebie. :)
Następnego dnia były wyniki egzaminów, byłam pewna, że nie dostanę się na studia. Sądziłam, że niemożliwe, by jedna osoba mogła mieć tyle szczęścia na raz.:)
Później w czasie wyjazdu sprawdziliśmy kiedy nasza szczęśliwa data -16.08.- wypada w sobotę, okazało się że właśnie w 2008 roku.
Teraz ja jestem na piątym roku studiów, jesteśmy nadal bardzo szczęśliwi i przygotowujemy się do najważniejszego dnia w naszym życiu.
:wedding:
_________________
 
 
truskawka_ja 

Dołączyła: 26 Lut 2008
Posty: 781
Skąd: ...
Wysłany: Sro Maj 07, 2008 11:00 am   

S. jakiś miesiąc, półtora po tym jak się poznaliśmy powiedział że jest pewny że jestem tą osobą na którą czekał całe życie i chciałby się ze mną ożenić ale wie, że to na pewno za wcześnie dla mnie.
Ja też myślałam to samo o nim - że to własnie TEN i byłam tym przerażona. Bo oboje byliśmy w obcym kraju, ja nie byłam pewna jak długo jeszcze zostanę w Szwajcarii-za 5 miesięcy miało mi się skończyć stypendium. Poza tym S. to Marokańczyk - wiadomo Arab, muzułmanin - omami mnie a potem wywiezie do swojego dzikiego kraju w którym nikt mnie nigdy nie znajdzie. Oprócz tego była jeszcze bariera językowa - wtedy w tym samym stopniu ja nie znałam francuskiego jak on angielskiego i w naszych rozmowach więcej było machania rękami niż słów. A jak już czegoś nie dało się "wymachać" rękami to zawsze był pod ręką słownik angielsko-francuski. :)

A potem... Znajomość się rozwijała i rozwija dalej i jesli wszystko pójdzie dobrze i pokonamy piętrzące się problemy administracyjne to jeszcze tego lata weźmiemy ślub cywilny a za rok 4 lipca ślub kościelny. :)
 
 
Suelen 


Wiek: 39
Dołączyła: 15 Sty 2007
Posty: 1258
Skąd: Zgierz
Wysłany: Sro Maj 07, 2008 1:51 pm   

Zaręczeni byliśmy prawie 1,5 roku i w święta Wielkanocne b.r mój K. przy rodzinnym stole powiedział, ze czas zacząć organizować ślub... aż się poplułam wtedy. Data podobała mi sie odkąd zaczęłam z nim być, czyli znał ją od 2002. I tak w dzień po świętach zaczęliśmy szukać sali, a reszta już poszła za tym.
_________________


19.09.2009 :mar
 
 
 
agunia84 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lip 2007
Posty: 3627
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Maj 07, 2008 2:20 pm   

U nas było tak K. oświadczył mi się po 7 miesiącach znajomości (21 marca :) ) i to ona na początku nalegał na zaręczyny i ślub. Ja oświadczyny przyjęłam, ale na zaręczyny i ślub chciałam poczekać ( byłam za młoda miałam nie całe 19 lat). Od tego momentu nie rozmawialiśmy na ten temat. Po 3 latach ja zaczęłam coś mówić na ten temat, ale jakoś nie mogliśmy się zebrać do tego, żeby coś zacząć działać. W grudniu 2006 zaręczyliśmy sie nie oficjalnie. :) I tak może okres narzeczeństwa trwałby do dzisiaj gdyby nie mama i siostra K :P , to one nalegały abyśmy się pobrali :) Zrobiliśmy oficjalne zaręczyny i od dnia spotkania naszych rodziców zaczęliśmy przygotowania na nasz wielki dzień w 2009 r. Wybraliśmy miesiąc kwiecień, żeby dłużej nie czekać ;)
 
 
Klaudynka 


Wiek: 38
Dołączyła: 20 Kwi 2008
Posty: 1321
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Maj 07, 2008 3:20 pm   

My zareczylismy sie po roku bycia ze soba. Decyzja o slubie byla nasza wspolna inicjatywa. Pobieramy sie 2 lata po zareczynach ze wzgledu na to ze bede juz wtedy po studiach, i bede mogla bez zadnych stresow i obaw planowac z narzeczonym ten wyjatkowy dzien... :)

PS. Nie jestem dyslektyczka, tylko pisze z dunskiej klawiatury... :zdziwko:
_________________
Ostatnio zmieniony przez Klaudynka Sro Maj 07, 2008 5:21 pm, w całości zmieniany 2 razy  
 
 
 
marta_s3 

Wiek: 41
Dołączyła: 08 Gru 2007
Posty: 185
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Maj 07, 2008 8:13 pm   

U nas to również to była wspólna inicjatywa. Stwierdziliśmy, że chcemy się zaręczyć i pobrać i szybko zaczęliśmy działać.
 
 
 
Karolka_23 


Wiek: 43
Dołączyła: 28 Kwi 2008
Posty: 162
Skąd: Zgierz
Wysłany: Nie Maj 25, 2008 1:03 pm   

Ja na początku w ogóle nie chciałam słyszeć o ślubie! Jesteśmy ze sobą 11 lat i odkąd kupiliśmy własne mieszkanie i zamieszkaliśmy razem to moje podejście troszkę się zmieniło. Najpierw było kilka rozmów na ten temat aż pewnego dnia zaczęliśmy wszystko załatwiać. Rodzice dowiedzieli się gdy już prawie wszystko mieliśmy załatwione i nie byli tym wcale zaskoczeni. Choć bardzo się ucieszyli z takiego obrotu sprawy. :)

[ Dodano: Nie Maj 25, 2008 1:11 pm ]
Odbiegając od tematu
Do marty_s3 nieźle wyszło z tymi suwaczkami, w pierwszej chwili pomyślałam, że to co ty napisałaś to zrobiłam niby ja... hi hi :)
_________________
 
 
evelinka 


Wiek: 37
Dołączyła: 06 Lut 2008
Posty: 554
Skąd: ja to mogę wiedzieć?
Wysłany: Pon Maj 26, 2008 4:27 pm   

ja nie pamiętam czyja to była inicjatywa. Dużo rozmawialiśmy na ten temat. Znamy się już prawie 5 lat i bardzo czekamy tego wielkiego dnia.
 
 
Dorotka847 


Wiek: 39
Dołączyła: 19 Gru 2007
Posty: 426
Skąd: łódź
Wysłany: Czw Maj 29, 2008 5:15 pm   

U nas było tak, że niby rozmawialiśmy wcześniej o ślubie, ale ja myślałam, że to trochę bardziej odległa przyszłość :wink: . Jak się zaręczaliśmy to nie wyznaczaliśmy konkretnej daty ślubu. Jednak mój K nie chciał już czekać i stwierdził, że rok 2008 to nasz rok :lol: . Miałam pewne obawy, bo ja jeszcze mam przed sobą rok studiów itd. ale tak mnie mocno przekonywał :smile: , że uległam. Bardzo się cieszę, że to już tak blisko :smile: .
_________________
 
 
izunia_82 

Wiek: 41
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1376
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Cze 01, 2008 8:36 pm   

Zaręczyny trochę ja przyspieszyłam, co do ślubu to już całkowicie wspólna decyzja :D .
_________________


 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Nie Cze 22, 2008 10:13 pm   

O zaręczyny ja wierciłam mu dziurę w brzuchu,bo i tak o rok były przesunięte z powodu wojska.Ale oboje wiedzieliśmy,że ślub po moich studiach.Ale nagle tak 2 tygodnie przed zaręczynami olśniło mnie,że jeśli chcemy się pobrać za 2 lata to już trzeba zacząć przygotowania.A Paweł jakoś nie protestował :razz: :razz: :razz: :razz:
_________________

 
 
 
Yoanna 
mamuśka


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lis 2007
Posty: 1441
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Lip 08, 2008 10:51 am   

Juz od dłużego czasu o tym oboje myslelismy.. jestesmy razem ponad 6 lat i czekalismy na to aż skończę studia (mam obrone 9.07- JUTRO :!: ) Od powrotu M na stałe z Anglii, czyli od czerwca tego roku, coraz częściej temat powracał... w zeszłym tygodniu zaczęliśmy szukać sali (już wiemy że bedzie 170 zaproszonych gości)...
Szkoda tylko, że nadal sie nie zaręczylismy :(
Ciesze sie oczywiście z planów ale... troszkę tak w odwrotnej kolejności to sie dzieje..
Czy ktos z Was tez miał taka sytuację??
_________________
 
 
anuleczkam 

Wiek: 40
Dołączyła: 09 Sie 2007
Posty: 151
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:46 am   

R-O-D-Z-I-C-Ó-W :evil: :evil: :evil:
_________________
 
 
Tajgete 
żona swojego męża :)


Wiek: 40
Dołączyła: 24 Mar 2008
Posty: 833
Skąd: Kolumna
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 10:49 am   

W sumie to ja się mogę podpisać pod stwierdzeniem Anuleczki... Mgliście był określony 2009, aż pewnego dnia mama Wojtka weszła do pokoju i po prostu zapytała "na co Wy czekacie" i sprowokowała rozmowę o konkretnej dacie ślubu... Nie powiem, wdzięczna jej jestem bardzo :smile:
 
 
Debussy 
pedagog specjalny


Dołączyła: 16 Lut 2008
Posty: 1712
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 11:04 am   

U nas absolutnie rodzice nie naciskali, nie wypytywali jaka data.
Od pewnego czasu jasnym dla nas się stało, że jesteśmy razem na poważnie, że to nic przelotnego.

Ale pamiętam, że jakiś rok temu kiedy mojemu L. wymsknęło się coś w stylu "Jak będziesz moją żoną..." to zapytałam : "a kiedy będę? :lol: "
No i się zaczęliśmy zastanawiać. No i tak stwierdziliśmy, że albo lato 2009, albo 2010.
Jakoś w kwietniu tego roku wróciliśmy do tej rozmowy i doszliśmy do wniosku, że nie chcemy czekać jeszcze dwa lata.
No i tak zostało.
_________________
Są tajemnice, które tylko niebo może ostatecznie odkryć...
 
 
ava 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lut 2008
Posty: 3728
Skąd: Bełchatów/Łódź
Wysłany: Sro Lip 09, 2008 11:05 am   

U nas było tak, że właściwie od zawsze wiedzieliśmy, że w końcu weźmiemy ślub i że będzie to wrzesień, po tym jak już skończymy studia, często o tym rozmawialiśmy. Ale przez długi czas to były jedynie takie mgliste plany, S. wiedział, że i tak musi się oświadczyć :lol: Po oświadczynach ustaliliśmy dokładną datę- tak więc z formalną inicjatywą wystąpił S., ale tak naprawdę była ona wspólna.
_________________
Nasz ślub - 05.09.2009r.

 
 
agniesia22 


Wiek: 38
Dołączyła: 28 Lip 2008
Posty: 268
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Sie 29, 2008 12:23 am   

U nas to mój narzeczony zaczął temat ślubu, najpierw jakoś tak na około a potem w samo sedno, na początku skończyło się na rozmowie. Kilka dni później będą na zakupach w centrum handlowych zaproponował obejrzenie pierścionków zaręczynowych. Wybrałam jeden który od ranu wiedziała że to ten i żaden inny, na drugi dzień był już kupiony o czym zostałam poinformowana. Zaczęliśmy więc ustalac datę i szukac sali, a zaręczyny odbyły się niedawno za wakacyjnym wyjeździe nad morze.
_________________


 
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl