Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
czy rodzice ingerowali w organizację ślubu / wesela?
Autor Wiadomość
imbrulka 


Wiek: 46
Dołączyła: 12 Lis 2005
Posty: 279
Skąd: łódź
Wysłany: Czw Maj 18, 2006 9:55 am   

My wszystko od poczatku do konca organizujemy sami. Rodzice od razu powiedzieli, ze powinno byc tak jak sobie wymarzylismy. Jestem im za to bardzo wdzieczna, bo wiem ze chcieliby wieksze wesele, a nie takie kameralne na 40 osob, pewnie chcieliby wideofilmowanie, ktorego my nie znosimy itd Tym bardziej ciesze sie, ze bedzie tak jak chcemy. Cala praca organizacyjna spadla wiec na nas, ale sprawia nam to ogromna radosc no i w koncu to nasz slub i nasze wesele!
 
 
Mika 


Wiek: 44
Dołączyła: 19 Mar 2005
Posty: 1034
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 18, 2006 2:41 pm   

My chcieliśmy zfinansować sami wesele, ale rodzice moi i M. postanowili się dołożyć, co spowodowało wtrącanie się moich przyszłych teściów w różne sprawy, na szczęście moi dali mi wolną rękę, jak nie byłam czegoś pewna to wtedy prosiłam ich o radę.
_________________
http://www.biurotassa.pl
 
 
 
adriannaaa 


Wiek: 44
Dołączyła: 08 Lut 2006
Posty: 659
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 18, 2006 2:58 pm   

nasi rodzice stoją z boku - moi pewnie głownie ze względu na odległosć, a Łukasza.. hmm.. generalnie byli przeciwni jakimkolwiek weselom i namawiali nas tylko i wyłącznie na wyjazd w podróż, i poczęstunek szampanem w urzędzie - ja jednak stwierdziłam, że to trochę mało.. i chciałbym by moj narzeczony miał normalny ślub - może niekoniecznie z weselem, ale choćby obiadem dla gości i jakimiś małymi tańcami. Generalnie jeśli prosimy ojca , żeby w czymś nam pomógł, to on to robi - prędzej czy później :twisted: ale robi:). A tak, co jakiś czas dopytują się, jak tam nasze przygotowania???
_________________



typ kobiety, co spala kotlety;)
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Czw Maj 18, 2006 4:04 pm   

adriannaaa napisał/a:
a Łukasza.. hmm.. generalnie byli przeciwni jakimkolwiek weselom


ooooo... a dlaczego tak ? Sami nie mieli wesela ?

Cytat:
.. i chciałbym by moj narzeczony miał normalny ślub - może niekoniecznie z weselem, ale choćby obiadem dla gości i jakimiś małymi tańcami.


twoj narzeczony ? A ty sama ? :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
adriannaaa 


Wiek: 44
Dołączyła: 08 Lut 2006
Posty: 659
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 18, 2006 6:49 pm   

A wiesz, że nie wiem... czy mieli wesele?? ae uznali, że jest to strata kasy... w sumie fakt - straszne pieniądze zostawia się na takich imprezach:))


Co do mojego wesela.. to.. khem.. ja już miałam jedno - i uznaję, że typowe wesele, to przeżytek i nie jeste wielką fanką - dlaetgo tak podszedł mi pomysł ze starą kuźnią:)
_________________



typ kobiety, co spala kotlety;)
 
 
Kasiawka 
Żonomama


Wiek: 44
Dołączyła: 17 Lut 2005
Posty: 1150
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 10:05 am   

adriannaaa napisał/a:
A wiesz, że nie wiem... czy mieli wesele?? ae uznali, że jest to strata kasy... w sumie fakt - straszne pieniądze zostawia się na takich imprezach:))



strata kasy?? hm, ja bym tego tak nie nazwała, no ale różni ludzie rózne poglądy
_________________

Kasiawka szczęśliwa żona swojego męża
 
 
 
hanusia 

Wiek: 41
Dołączyła: 12 Maj 2006
Posty: 271
Skąd: Wrocław
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 10:07 am   

powiem szczerze że na poczatku to sama nie chcialam miec wesela i ajk ja to mowilam tego całego "cyrku" ale teraz widze ze bylam w bledzie i wiem ze bedzie cudownie i na slubie i na weselu i jakos mi tak do konca nie szkoda tej kasy ktora na to wydamy
_________________
Hanusia



 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 10:47 am   

My mielismy 2 opcje: albo maly slub i przyjecie dla rodziny i najblizszych + jakis super fajny wyjazd, cos bardzo egzofycznego (L chcial do Nowej Zelandii, ja na safari do Kenii), a druga opcja to super slub i wesele ze wszystkim co sobie wymarzymy.
W decyzji pomogli nam rodzice.... powiedzieli, ze pojezdzic po swiecie bedziemy mieli jeszcze wiele okazji, a slub i wesele tylko raz w zyciu... Poza tym w naszym przypadku "obiad dla rodziny" to tez bylaby spora . Stwierdzilismy, ze skoro mamy wydac duzo pieniedzy na imprezke dla roznych cioc i wujkow to wolimy fajne wesele, na ktore oprocz wyzej wymienionych zaprosimy wszystkich bliskich nam znajomych :-) A rodzice co chwila wydluzaja nam liste gosci... ale ja sie ni ebuntuje, w koncu dla nich to tez bardzo wazny dzien, i skro chca, zeby ktos na naszym slubie byl - to bedzie :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
sylwia 


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Lut 2006
Posty: 507
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 12:33 pm   

FifthAvenue, rodzice mieli racje, zgadzam się znimi w 100%, że wycieczki zawsze można zoorganizować, ale ślub to jedeyny dzien w zyciu, ja bardzo chce też wesela, tylko nie wiem jak mój k. to przezyje bo jest ztych wstydliwych i to jedenymy powd chyba ,że chciałby cichy ślub ale wie ,że jest to dla mnie ważne i usznuje to,ale jak to bedzie z ta jego wstydliwościa się zobaczy ja bardziej jestem smiala :)
 
 
adriannaaa 


Wiek: 44
Dołączyła: 08 Lut 2006
Posty: 659
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 12:44 pm   

NO bo to jest tak jak powiedziąła Kasiawka - każdy lubi co innego:))) ja wiem, ze albo będziemy mieli wymarzoną podróż, albo wielkei wesele z goścmi, których e nie znamy.. i serio wolę pojechać do tego Maroka, niź mieci olbrzmiie wesele na 200 osób:) ale nie widze nic złego w tym, źe ktoś chce:) A co do tego, ze rodzice wydłuźajal istę - 5th - słusznie podchodzsz do sprawy - dla nich to też ważny dzień:) i mogą chceć jakoś tam ingerować w sprawy wesela:) Btw - zadziwia meni za to podejście niektórych panienek, którym rodzice finansują cała imprezę - a te mają pretensje o każda pierdołę, łącznie z tym, czy bedzi ena weselu czy nie.. BO ONE NIE CHC?.. matko.. Rozumiem, gdyby z własnej kieszeni za to płaciły..a le i tak to mama z tata kasę wykłądają...
_________________



typ kobiety, co spala kotlety;)
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 12:46 pm   

Sylwia, nigdy nic nie wiadomo ! Moj L niby tez taki spokojny i cichy, nie wiedzialam czy bedzie chcial roboc wielka impreza. A sam stwierdzil, ze jesli wesele to "porzadne" ! Wiedzialam, ze z moimi rodzicami nie bedzie problemu, ale troszke sie obawialam jak podejda do tego rodzice L.... Myslalam, ze nie uwielbiaja takich hucznych imprez, ze woleliby cos bardziej kameralnego... a tu niespodzianka. Okazuje sie, ze sala im sie bardzo spodobala i bardzo chetnie we wszystkim nam pomoga...
Bedzie dobrze :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
sylwia 


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Lut 2006
Posty: 507
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 12:52 pm   

u nas jest jeszcze taka sprawa,że obydwoje jestesmy jedynakami i wiem,że głupio by wyglądało gdybyśmy nie mieli ślubu, bo jedyne dzieci i takie tam, może to głupi pogląd, ja nie robie wesele pod kogoś tylko ja chce przeżyc ten dzień. Zobaczymy jak to b,ędzie na tym naszym weselu chcemy za rok w sierppniu pasuje nam 18.08.2007 ale to sie zobaczy, wiem ze mój K. bedzie sie krepował bo jest nieśmiały ale może jak się nastawi to jakoś to pójdzie. Obawiam się troszke poglądu mamy mojego K. bo już kiedys słyszałm,że to bez sensu robić huczne wesel i ze to kasy tyle idzie i takie tam , ale zobaczymy jak to bedzie jak przyjda do mnie do domu i rodzice beda ustalac wszytsko.
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 12:54 pm   

sylwia napisał/a:
ja nie robie wesele pod kogoś tylko ja chce przeżyc ten dzień.


I o to chodzi ! tak trzymaj :-)
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
Ostatnio zmieniony przez kryszka Pią Maj 19, 2006 1:29 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 1:03 pm   

adriannaaa napisał/a:
Btw - zadziwia meni za to podejście niektórych panienek, którym rodzice finansują cała imprezę - a te mają pretensje o każda pierdołę, łącznie z tym, czy bedzi ena weselu czy nie.. BO ONE NIE CHC?.. matko.. Rozumiem, gdyby z własnej kieszeni za to płaciły..a le i tak to mama z tata kasę wykłądają...

Nie do końca się zgodzę. Niezależnie od tego, kto płaci, to jest wesele młodych i to oni powinni mieć ostatnie słowo. Nie wydaje mi się, żeby zasada "płacę i wymagam" miała u zastosowanie :roll:
_________________
chez alma |
 
 
sylwia 


Wiek: 43
Dołączyła: 16 Lut 2006
Posty: 507
Skąd: Toruń
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 1:06 pm   

Alma ma rację, nie pieniądze sie tu tylko liczą ale to jest ślub młodych anie rodziców, a zazwyczaj tak jest ,że rodzice chcą sfinansować łśub dzieci bo to niby taki ostatni wydatek na dzieci taki duzy bo jednak rodzice zazwyczaj starają sie pomóc dzieciom, u wmoim przypadku rodzice sfinansują, ale ja kupie sukienke i dodatki,fryzjera, makijarzystkę i może jeszcze jakiś inne rzeczy ale bede miala wplyw na organizacje wesela i nie wyobrażam sobie żeby było inaczej :)
 
 
adriannaaa 


Wiek: 44
Dołączyła: 08 Lut 2006
Posty: 659
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 1:15 pm   

alma - ale mnie nei chodzi o to, ze jak mama z tata płacą - to jak chcą takie kwiaty, to takie mają być, jak chcą tego fotografa, to taki ma być.. ale wydaje mi się, ze to baardzo roszczeniowe podejscie niekktórych dziewczyn - z cyklu własnie - cioci zosi to ja nei zaprosze, bo po co - a to, że rodzicom zależy - to już mnie nie interesuje... uważam, za nie na miejscu.... Rozumiem, że młodzi mają sobei wybrac cąłą otoczkę - kościół, urząd, salę, kwiaty, fotografa, muyków, ubiory itd itp, ale skoro rodzice za to im płącą , to niech chociaż mają wpływ na listę gości... i skoro im zależy na wspomnianej cioci zosi czy kuzynie kaziku, to do diaska, niech ich zaproszą.. A jeśli są między młodymi, a ową kontrowersyjną rodziną jakieś animozje - to chyba rodzice o tym wiedzą... al etupanie nózką - ot dla zasady - bo to moje wesele?? i dlatego mówię, ze %th avenue - ma zdrowe do tego podejście - to też dzień wazny dla rodziców - i niech mają jakiś swój wkład w niego - poza finansowym:)
_________________



typ kobiety, co spala kotlety;)
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 1:39 pm   

Moj tatus bardzo chce swoich znajomych zaprosic na moj slub i wesele. To bardzo bliscy znajomi, ale w zwiazku z tym, ze ich dosyc sporo to ja poczatkowo raczej nie bralam ich pod uwage planujac liczbe gosci. Ale..... moi rodzice spedzaja z nimi kazde wakacje, wszystkie weekendy, to ludzie, ktorych widuje czesciej niz moje prawdziwe ciocie i wujkow... Skoro rodzice uwazaja, ze tka bedzie dobrze - dlaczego nie. W koncu w tym super fajnym dniu bardzo chetnie podziele sie moim szczesciem ze wszystkimi, ktorzy beda chcieli brac w tym udzial. A jesli dodatkowo sprawie tym przyjemnosc moim rodzicom - tym lepiej.
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
Magda2 


Dołączyła: 09 Lut 2006
Posty: 209
Skąd: ...
Wysłany: Pią Maj 19, 2006 2:13 pm   

My raczej sami zaplacimy za wesele, ale rowniez uwzgledniamy glosy Rodzicow, co do listy gosci. Po prostu szanuje Ich i chce, zeby byli zadowoleni :D
 
 
suzanka 


Dołączyła: 18 Mar 2006
Posty: 44
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 25, 2006 6:31 pm   

Drogie Forumki i Forumkowie...
Długo myślałam nad tym co mi poradziłyście dziewczyny i zadzwoniłam do przyszłej teściowej. Dowiedziałam się, że:
Wystrój: "wystrój sali to najmniejszy problem" i najwyżej pozdejmuję sobie co będę tam chciała... :niepewny:
Zespół (nie wiem nawet jak się nazywają): "bierzemy zespół z polecenia pani, która nam wynajmuje lokal, ale nie słyszałam jak grają, chyba 2 panów" :niepewny:
Co do ceny od osoby: "pertraktujemy..."
Po czym powiedziałam, co ja bym chciała i usłyszałam "zobaczymy, ale się nie nastawiaj..."
I staje mi przed oczami film "Wesele".
Zwyczajnie brakuje mi po "tamtej" stronie osoby młodej, która by (jak siostra szczako) wiedziała, o co mi chodzi :zalamany: :zalamany: :zalamany:
 
 
emilkaa 
więcej niż mama


Wiek: 41
Dołączyła: 28 Gru 2005
Posty: 674
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 25, 2006 6:37 pm   

suzanka... moze telefon to za malo... wybierz sie w weekend i porozmiawiaj.. przeciez w weekend tez wiele rzeczy mozna zalatwic a na pewno zobaczyc sale i omowic szczegoly - wystarczy wczesniej zadzwonic i sie umowic...
a moze podeslij kolezanke jakas by wszystko "oblookala" i zdala Ci relacje co i jak skoro Ty nie masz czasu??

PS. Badz stanowcza
Ostatnio zmieniony przez emilkaa Czw Maj 25, 2006 6:38 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Klaudia22 

Dołączyła: 16 Mar 2006
Posty: 139
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Czw Maj 25, 2006 7:23 pm   

Jak do tej pory to mi pomaga mama - jesli chodzi o restaracje i bede chciala zeby pomogla mi w wyborze sukienki a reszta to juz na naszej głowie :) P. sam sobie finansuje ślub i wesele dlatego jego rodzice mam nadzieje ze nie beda sie za duzo wstracać ;)
_________________
Ślub tuż tuż...
 
 
emilkaa 
więcej niż mama


Wiek: 41
Dołączyła: 28 Gru 2005
Posty: 674
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 25, 2006 7:29 pm   

nie mozna tez tak mowic.... ja wlasnie doceniam ze jednak rodzice sie wtracaja.. sa pewne granice ale jest mi milo ze sie wszsytkim przejmuja i ze przezywaja to rownie mocno jak ja... nie chcialam by stali na uboczu... no moze czasem ;)

przy obraczkach byla pierwsza ostra potyczka... kategorycznie rodzice namawiali na zolte zloto a my kategorycznie nie chcielismy o tym slyszec... ale poki to nie sa jakies klotnie a tylko przekomarzanie to wszystko ma swoje urok i:D
 
 
Olusia 


Wiek: 41
Dołączyła: 17 Kwi 2006
Posty: 264
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 25, 2006 9:51 pm   

Jestem zła!!!

Powiedziałam wszytskim, że podzwonię po salach i poumawiam się na ich oglądanie. Ale mamusia mojego T. pewnie stwierdziła, że dla mnie to za trudne zadanie, i sama musiała dzwonić. Oczywiście mój ukochany nic w tym złego nie widzi, wręc zprzeciwnie jest jej wdzięczny.

Ja rozumiem, że to nasi rodzice płacą za wesele, ale mogli bym nam, szczególnie mi, trochę zaufać, bo jak powiedziałam, że coś zrobię to zrobię. Ale mama mojego T. musi się we wszystko wtrącić, jakby czegoś za synków nie zrobiła, to chyba byłby stracony dzień. Tak ogólnie to do niej nic nie mam, tylko trochę przesadza z tym matkowaniem, przecież ma już dorosłe dzieci (np. potrafi przyjść do brata mojego T. z bochenkiem chleba, bo nie wie czy oni mają w domu, chyba nie ufa do końca jego dziewczynie).

Najbardziej mnie przeraża że to dopiero początek przygotowań, co będzie dalej. A najbardziej mnie wkurza to że mój T. uważa że jego mama zrobiła wszytsko wspaniale.
_________________
 
 
emilkaa 
więcej niż mama


Wiek: 41
Dołączyła: 28 Gru 2005
Posty: 674
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Maj 25, 2006 10:06 pm   

No to Olusia musisz sprawe postawic jasno jak najszybciej... oczywiscie wszystko zalezy od tego na ile chcesz i na ile uwazasz ze mozesz pozwolic tesciowej ale ja bym takiej sytuacji nie zniosla....
Ostatnio zmieniony przez emilkaa Pią Cze 30, 2006 10:58 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Aniadamowicz 

Wiek: 42
Dołączyła: 19 Cze 2006
Posty: 138
Skąd: lodz
Wysłany: Sro Cze 28, 2006 8:14 pm   

Sale wybralimy sami, ale chcac posluchac rady doswiadczonych, zaprosilismy rodzicow na kolacje w restauracji w ktorej planowalismy zorganizowac wesele.

Zalezy nam na pozytywnych relacjach miedzy naszymi rodzicami , choc i tak z gory decyzja zapadla, to chcielismy aby nasi rodzice poczuli ze opieramy nasza decyzje na ich radach, niekoniecznie jednak bedac od nich zalezni.

Sami zalatwiamy wszystkie formalnosci i to my ustalmy liste gosci, nikt nam niczego nie narzuca. Mysle ze wszystko zalezy od podejscia.
 
 
 
Kati 


Dołączyła: 23 Lut 2004
Posty: 3262
Skąd: :)
Wysłany: Czw Cze 29, 2006 6:52 am   

Nie moge rozważać tego w kategoriach ingerowania. Moi rodzice, a głównie mama byli głównymi krytykami i opiniodawcami. J najpierw oglądałam, a do wybranych przeze mnie: sali, sukni, orkiestry itp zabierałam mam jako krytyka. Mamy w sumie podobny gust - więc różnice zdań były niewielkie. Jednak bezkrytyczna nie jestem, dlatego lubię usłyszeć opinię kogoś, kto jest obiektywny i patrzy trzeźwym okiem. Pewniej się czuję.
_________________

 
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Czw Lip 20, 2006 6:44 pm   

Nie nazwę tego ingerencją - to po prostu organizacja ;)
Od Nas wychodzą pomysły, a następnie podlegają doglębnej dyskusji (oczywiście na razie czysto teoretycznej).
Wiem , że w wielu sprawach Rodzice są bardziej doświadczeni i mają większą wiedzę.
Dzień ślubu to będzie Nasz Dzień bo otrzymamy sakrament małżeństwa, bo stworzymy rodzinę, bo będziemy jednym.
Powiem szczerze - kiedyś, gdy wizja ślubu była naprawdę z kosmosu rozmyślałam jakiej to sali mieć nie będę, jakiej to orkiestry ...
Teraz nieco dojrzałam i zrozumiałam, że tradycji i przyzwyczajeń się nie zmienia. Nie chcemy, żeby Nasze wesele było "inne", "oryginalne". Normalne i polskie. Chcę, żeby goście byli uśmiechnięci , bawili się. A to że sala może nie ekskluzywna będzie, że zespół nie renomowany. To naprawdę nie ma dla mnie znaczenia.
 
 
Agatka_P 


Wiek: 41
Dołączyła: 07 Wrz 2005
Posty: 1093
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 6:25 pm   

Obawiam się że u mnie będą ingerować i to bardzo. Gadałam dzisiaj z babcią o butach że ja chce na niziutkim obcasie. Na co ona że ona nie pozwoli żebym miała płaski obcas to to źle się wygląda. Jej teskt nawet jak bym nogi łamała to i tak mam mieć wysokie bo tak się ladnie wygląda. :cry:
 
 
evcia84 


Wiek: 39
Dołączyła: 16 Lip 2006
Posty: 124
Skąd: Pabianice
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 8:18 pm   

A u mnie mama wymyśliła żebysmy nie brali dekoracji z balonów bo śmierdzą gumą. Echh ile ja się z nią namęczyłam. Nie mówiąc już o tym jak namawiała mnie przez 3 miesiące żebym brata na świadka wzięła. I tak postawiłam na swoim :)
_________________
Pozdrawiam Cię Gość

 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 8:29 pm   

Agatko - akurat kwestia butów to chyba nie babci działka ;)
Zresztą - czemu się martwisz na zapas i płaczesz :zdziwko:
Najpierw zaręczyny Cię czekają 8)

evcia - no cóż to imię do czegoś zobowiązuje ;) Twarda baba :D
 
 
dzarusia 


Wiek: 41
Dołączyła: 05 Sie 2006
Posty: 336
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sie 07, 2006 9:58 pm   

powiem szczerze że ja w sume chce żeby rodzice mieli coś do powiedzenia ... wierze w ich doświadczenie na pewno większe od mojego i wiem że dużo razy pomogli mi w trudnych wyborach ... z teściową raczej też nie powinnam mieć problemu ... ale pożyjemy zobaczymy :)
_________________
Buziaczki dla Ciebie Gość




Moje przygotowania :) http://forum.wesele-lodz.pl/viewtopic.php?t=17528
 
 
 
miza4 

Wiek: 44
Dołączyła: 31 Paź 2005
Posty: 95
Skąd: łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 7:51 am   

Chyba z całego ślubu i wesela najgorzej bede wspominała przygotowania do nich.
Moja mama powiedziała, że zna mnie tyle lat :rotfl: i wie że jak się czegoś podejmuję to doprowadzam to do końca z (najczęsciej) dobrym efektem, ale gdybysmy chcieli jej rady to ona zawsze chetnie nam pomoze. Radziliśmy się wiele razy. :roza:
Za wesele placi moja mama i moj B.
Za to jego mama!!!!!! tragedia!! Nie mam dnia bez jej telefonu z zapytaniami dotyczącymi wesela: - byłaś tam? - zadzwoniłaś? - załatwiłaś? - dlaczego tak, ma byc innaczej! - pojedz tam! - sprawdz to! - zawiez to! - odbierz to! - SAMA JEDZ! - umowilam cie na 17! - postaraj się! - nic nie umiesz załatwić!!! itp itd. Synek jest nietykalny, bo on pracuje. Ja wg niej mam taka prace ze smiechu warte. Synek to pracuje, a ja tylko udaje. - oj przeciez ty tam za duzo nie robisz. G wie co robie. Siedze od 8 do 17 w pracy, przynosze 2x wiecej kasy niz ona, ale ja sie opieprzam i ja musze wszystko sama zalatwiac. A synkowi to pasuje! Na szczescie koncowe decyzje podejmujemy razem. i co jakis czas potrzasa mama, bo tata jest pod pantoflem pani "dyrektor" (takie ma przezwisko w rodzinie). a ja odbieram co trzeci jej telefon, albo wcale. tylko te okropne smsy!
PRZEPRASZAM ZA BRZYDKIE WYRAZY: STARA JEDZA, WIEDZMA, CZAROWNICA, *****, *****, *******, :twisted: . ZŁO?LIWE, WREDNE, ANTYPATYCZNE BABSKO. Nigdy nie usłyszałam od niej nic miłego. Jak miała wrócic z urlopu wysprzatalam jej mieszkanie, żeby sie B nie czepiała. jak ja przywiozłam z urlopu to po szybkich ogledzinach stwierdziła:" no tak jak zawsze! przez tydzien bede ten burdel sprzatała" - powiedzial to dwa razy bo raz udalam ze nie slysze, ze jestm zamyslona. za drugim wyszlam. Dodam ze po drodze jej coreczka pytała mnie czy w domu jest posprzatane, a ja odpowiedziałam ze tak bo posprzatałam. Słyszala to bo siedziala obok.
Zawsze myslałam ze mam zapedy na pedantke, bo lubie miec posprzatane i poukładane wszystko na swoich miejscach itp i naprawde starałam sie. ale widac za mało.
zazdrosze wszystkim tesciowych bo gorsza ciezko byloby znalezc!
Wiem, jestem pierdoła i powinnam jej zwrócić uwage i powiedziec wszystko co mnie boli. Na razie nie umiem, ale jak mnie zagotuje to tak jej wywale że bede ja miała zgłowy na długie lata!
 
 
pinia_pinia 

Dołączyła: 19 Lip 2005
Posty: 331
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 11:28 am   

:glaszcze: Oj Miza to rzeczywiście nieciekawie, ale jak jej nie zwrócisz uwagi to będzie wam się tak wtrącała do końca swoich dni. Moim zdaniem twój narzeczony powinen zareagować na zachowanie matki i porozmawiać z nią, żeby się Ciebie ciągle nie czepiała (czyżby był ukochanym synkiem mamusi 8) i ona jest zazdrosna :?: )
 
 
miza4 

Wiek: 44
Dołączyła: 31 Paź 2005
Posty: 95
Skąd: łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 11:48 am   

Szła teściowa przez las pokąsały ją żmije.
?mije pozdychały a teściowa żyje. [smilie=awantura.gif]

- Kto powiedział: "Ostrozności nigdy za wiele!"?
- Zięć zamykając na kłódkę trumnę z teściową. :idiota:

Jak długo należy patrzeć na teściową jednym okiem?
- Tak długo aż się muszka ze szczerbinką zgra. :krzeslem:
 
 
Lucky 

Wiek: 41
Dołączyła: 07 Lis 2005
Posty: 748
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 10:29 pm   

Miza z jednej strony współczuje i to strasznie :?

Ale z drugiej jak czytam Twoje posty to nie moge sie powstrzymac od smiechu :rotfl:
 
 
pinia_pinia 

Dołączyła: 19 Lip 2005
Posty: 331
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 08, 2006 10:39 pm   

Lucky, z ostatniego postu też śmiałam się do rozpuku ( z żarcików o teściach :) )
Ostatnio zmieniony przez pinia_pinia Wto Sie 08, 2006 10:40 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Sie 10, 2006 11:46 am   

piniu, z doświadczenia wiem, że niektórym osobom nawet nie warto zwracać uwagi, bo i tak to do nich nie dotrze..... takie "nieomylne wyrocznie" przyzwyczajone do tego, że wszyscy ich słuchają. A niech ktoś spróbuje się wyłamac albo zrobic cos innego niż one powiedziały.... o matko.... gadania przez następne pół roku :(
_________________

 
 
 
miza4 

Wiek: 44
Dołączyła: 31 Paź 2005
Posty: 95
Skąd: łódź
Wysłany: Czw Sie 10, 2006 12:12 pm   

.............. gadania, ale po kątach do kogo popadnie. Do mnie ona się wtedy nie odzywa, nawet nie odpowiada na moje dzien dobry i rzuca na wiatr obietnice, że już o nic się nie spyta i woogóle już jej nie interesuje nasze wesele, mamy sobie radzić sami. Obiecanki cacanki :lol: a glupiemu radość :wstyd:
Na szczęście nie bedziemy z nią mieszkać, a spotkania z okazji świat i inienin da sie jakos przetrzymac. :rotfl:
No cóż w prezencie ślubnym od mężów dostajemy również jego rodziców.
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 42
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Sie 10, 2006 2:37 pm   

miza4 napisał/a:
.............. gadania, ale po kątach do kogo popadnie.


hihi, jakbym już to gdzies widziała..... :hyhy: Miza, grunt to sie nie przejmować, bo szkoda Twoich nerwów :) Ja już się tego nauczyłam po prawie roku małżeństwa :)
_________________

 
 
 
Grubcia 

Dołączyła: 13 Sie 2006
Posty: 37
Skąd: Warszawa
Wysłany: Wto Sie 15, 2006 6:14 pm   

Teściowa, albo zdrowie
wybór należy do Ciebie!!!
:wink: :hyhy:

U mnie niestety podczas przygotowań do wesela popsuły sie relacje moje z przyszła Teściową I Tesciem...inaczej na nich patrzę. a przedtem była tak miło :wink:

Teściowa generalnie chce przejac kontrolę nad przygotowaniem wesele. powiedziała, że chce od nas wyłaczności na to, a przeciez sa jeszcze moi Rodzice, którzy choc za granica, ale płaca po połowie za wszystko i ja tu działam w ich imieniu. Tesciowa uwaza , że wesele jest dla Rodziców i to Oni je organizuja młodym...ale my sie nie dajemy :hyhy:

na samym początku Tescie zastrzelili mnie, bo jak tylko zdecydowaliśmy wszyscy, że bedzie wesele, to szybko zrobili liste gosci-77 osób, a wiadomo było, że jest sala max. na 110 osób i nie interesowało ich, czy wystarczy miejsc dla strony Panny Młodej, nie spytali mnie o zdanie w tej kwestii zupełnie, nie chcieli zmienic zdania jak mówiłam, że się nie zmieszcze w tej liczbie. I mój G na szczęście znalazł inna wieksza salę. Mam do Nich ogromny żal o to...nie miesci mi sie to w głowie w sumie, jak to możliwe, żeby przejac większosc miejsc... :roll: :twisted:
_________________
http://tickers.TickerFact.../k/b083/age.png
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Sro Sie 16, 2006 10:50 am   

:przytul:
Ja w ogole sobie za bardo nie wyobrazam, ze ktos moglby tak sie upierac i chciec ogranizowac taki dzien ZA MNIE, podejmowac wszystkie decyzje sam. Na szczescie nie mam tego problemu, bo nasi rodzice sie razem fajnie dogaduja no i nie ma strasznej rozbieznosci zdan miedzy nami a rodzicami czy rodzicami z jednej i drugiej strony. Gdyby bylo inaczej- walczylabym jak lwica.

Nie daj sie ! Moze spokojna rozmowa i "wyrzucenie z siebie" wszystkiego cos zmieni ?
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Sie 17, 2006 11:50 am   

Grubcia porozmawiaj ze swoim narzeczonym, bo to Wasz ślub i wesele, rodzice już to przeżyli. Rozumiem, ze jesli płacą to chcą zrobić po swojemu ale niech to będzie tak organizowane jak Młodzi chcą, w porozumieniu z Wami. Można iść na kompromisy ale nie wyobrażam sobie, żeby teściowa wszystko organizowała nie patrząc na drugą stonę i Młodych. Konieczne jest wyjasnienie sobie tego.
_________________
 
 
 
Kangurzyca 

Dołączyła: 31 Sie 2006
Posty: 9
Skąd: łódź
Wysłany: Czw Sie 31, 2006 10:14 pm   

ja na razie jestem na początku przygotowań... póki co moja mama obraziła się na mnie, ze nie powiedziałam jej o tym, ze (juz) narzeczony poprosił mnie o rękę i dowiedziała się (od babci, której się niefortunnie wygadałam) nim zdażylam zorganizować rodzinne minispotkanko by oficjalnie ogłosić nasze zareczyny... teraz sytuacja jest nieznośna i boli fakt, ze mama nie chce właczyć się w przygotowania do ślubu, właściwie wcale nie rozmawiamy :( / cieszę się że na superforum mogę się z Wam wypłakac, widzę ze wiele/wielu z nas ma problem z rodzicami/tesciami :( ech... duża buźka
_________________
do wesela sie zagoi :D
 
 
Edi 

Wiek: 40
Dołączyła: 24 Cze 2005
Posty: 430
Skąd: sprzed komputera
Wysłany: Sob Wrz 02, 2006 7:06 am   

Kangurzyca nic sie nie przejmuj. Co to ma za znaczenie że twoja mama dowiedziałaby sie o zaręczynach tydzień wcześniej a nie później? Co by to zmieniło? :roll:
Może porozmawiaj z nią i dowiedz sie o co dokładniej jej chodzi? Może boli ją fakt, że babcia sie dowiedziała pierwsza od niej i uważa, że babcia jest dla ciebie ważniejsza :roll:

Kangurzyca nie płacz, wszystko będzie dobrze i na pewno twoje relacje z mamą sie poprawią :przytul: :przytul: :przytul:
_________________
Ja chce powtórki z 23 września 2006 !! !

 
 
Kangurzyca 

Dołączyła: 31 Sie 2006
Posty: 9
Skąd: łódź
Wysłany: Sob Wrz 02, 2006 8:53 am   

Dziekuje Edi za dobre słowo :) :) niby bez rożnicy czy tydzień wcześniej czy później... tu musi chodzić o coś głebszego... może właśnie o to że czuje się mama mniej ważna... / wielkim szcześciem jest mieć dobrych i mądrych Rodziców. myśle że czas organizacji ślubu jest trudny dla tych rodziców, którzy nie potrafią pogodzić się z tym, ze ich dziecko wyfruwa z gniazda... i że nie mogą go zatrzymac, że wymyka sie spod kontroli i chce samo decydować... może czuja się niepotrzebni, zapomniani, pominięci w dyskusjach ... /bigbuźka :*
_________________
do wesela sie zagoi :D
 
 
Agnieszka19 


Dołączyła: 27 Paź 2006
Posty: 1715
Skąd: Łódź
Wysłany: Pią Paź 27, 2006 9:13 pm   

Naszewesele jest finansowane w większości przez moich rodziców, ale my też dorzucamy cos od siebie. Mojaj mama pomagała nam przy wyborze sali, pomaga przy wyborzeorkiestry i myśle żę bedzie pomagać dalej. Z reszta mi to nie przeszkadza. Nawet lupię te nasze spotkania i rozmowy na temat slubu. Mama ma ogólnie podobną wizję do mojej więc żadko się kłócimy .Trochę w sprawie orkiestryciężko nam się dogadać ale mysle że dojdziemy do kompromisu :D
_________________


Nasz dzień 26.04.2008
 
 
 
sistermonn 
:)


Wiek: 42
Dołączyła: 17 Lip 2007
Posty: 905
Skąd: Łódź - Górna
Wysłany: Pon Lip 30, 2007 6:01 pm   

U mnie właśnie dzisiaj ,z jakieś 1,5 godziny temu, zaczeły się problemy organizacyjne wywołane przez Przyszłą Teściową.
Początkowo ustalone było tak, że organizacją zajmiemy sie sami, bo to w końcu Nasz Dzień, że postaramy się jak najbardziej sami wszystko sfinansować, ale bez pomocy jednych i drugich rodziców sie nie obędzie. Z takim nastawieniem wystartowaliśmy w poszukiwaniu sali i zespołu. Sala została znaleziona i wstępnie zarezerwowana. Wzieliśmy więc obie mamy na ocenę sali, czy im się podoba. Zgodnie zostało orzeczone, że sala OK, fajna itd. PT ( Przyszła Teściowa) nawet zapytała, czy już zaliczkę można wpłacic. Potem było poszukiwanie zespołu. Znów decyzja została podjęta samodzielnie przez Nas ( choć bardziej przeze mnie, bo sama byłam na spotkaniu. PM pracuje dniami i nocami i zdał sie tylko na mój wybór). Dzisiaj, PT już miała inną wizję zespołu "bo jej koleżanki syn ma wesele w lipcu przyszłego roku i on ma inny zespól i taki fajny" a przy okazji to pojechała zobaczyć sobie też inną salę i taka fajna ta sala i terminy mają wcześniejsze ( my mamy termin na 11.10.2008). I tu rece, cycki i majtki opadły mi do jądra ziemi i odechciało mi sie wszystkiego a najbardziej ślubu i wesela. Obawiam sie, że bez interwencji PM się nie obędzie i trzeba jej wytłumaczyć, że decyzja został już podjęta i nie ma bata, nie zmienimy jej.
Chce mi się krzyczeć!!!!!
Acha, dodam, że moi rodzice totalnie nie wtrącają sie w dokonywane przez Nas wybory.
 
 
 
słonko 
projektant - amator


Wiek: 41
Dołączyła: 19 Kwi 2007
Posty: 2226
Skąd: Łódź/Warszawa
Wysłany: Sro Sie 01, 2007 12:18 pm   

u mnie sytuacja następująca: wesele organizuję ja z pomocą swoich rodziców. Mój K. jest w Dublinie, więc jego wkład w organizację kończy się na telefonicznych i mailowych konsultacjach. Odpowiada mi to, bo mogę sama wszystkiego dopilnować. Moi rodzice w negatywnym sensie nie ingerują w wesele. Pomagali mi za to we wszystkim: jeździli ze mną na spotkania, pomagali dokonać wyboru, przedstawiali argumenty, ale nic nie narzucali. Za to z przykrością muszę stwierdzić, że rodzice mojego K. w ogóle nie interesują się weselem. Byłam u nich ostatnio, to żadne nawet nie spytało co w kwestii przygotowań, a jak sama zaczęłam opowiadać, nie okazali odrobiny zainteresowania. Przykro :?
_________________
 
 
 
sistermonn 
:)


Wiek: 42
Dołączyła: 17 Lip 2007
Posty: 905
Skąd: Łódź - Górna
Wysłany: Sro Sie 01, 2007 9:52 pm   

Słonko, to ja już nie wiem co gorsze...nadmierne zainteresowanie czy jego brak. Jedynym plusem jest to, ze sama możesz podejmować decyzje i organizować wesele wg. Waszego planu i marzeń.
U Nas natomiast jest tak, że za każdym razem PT zaczyna mieć własną wizję. Dziś na tapecie była wizja "kościół" (nieważne jaki, ważne że blisko sali, a to, ze obok niego stoi jakaś rudera to mniejsza o to) i wizja "wyprowadzanie panny młodej z domu" ( no kurde halo!!!!). Zgodnie doszliśmy do wniosku, ze szopki to my lubimy, ale na Boże Narodzenie, a nie na własnym ślubie. Ja oczywiście sie nic nie odzywałam, bo to nie moja mama i nie mam tyle śmiałości żeby sie sprzeciwić a sam PM po 12 godzinach pracy ledwo dyszał.
Tak więc aby uniknąć dalszej "ingerencji" kościół i kamerzyste ( i chyba całą resztę) załatwimy w najgłębszej tajemnicy, bo obawiam sie, ze moge pewnego dnia wybuchnąc i skończy się miła atmosfera.

Acha...dziś pojechała z nami w celu podpisania umowy i wpłacenia Naszych pieniędzy jako zaliczkę. Właścicielka sali ma zasade, że młodzi wpłacają 1.000 zł....Ale kurde NIE!!!!!!! Po co????? Aż tyle????? Zapłacimy tylko 500!!! Nożesz.....
Sami pojechaliśmy dzisiaj podpisać umowe z zespołem..."Ale pamiętajcie - targujcie się" , "Ale pamiętajcie - nie wpłacajcie aż 400 zł, co najwyżej 200!!"
Słonko, zastanów się co lepsze... PT odbiera mi całą radość przygotowywania wesela i ślubu.
 
 
 
cosola 
full-time mum


Wiek: 40
Dołączyła: 04 Sty 2007
Posty: 730
Skąd: Łódź/Leicester, UK
Wysłany: Czw Sie 02, 2007 12:28 am   

Myślę że na takie zagrywki ze strony PT (fajnie określenie) :wink: to jest tylko jedna rada: wpuszczac jednym uchem a wypuszczac drugim :wink: najlepiej nic nie mówic, albo przytakiwac a potem i tak robic swoje :D nie ma co się denerwowac, czy kłócic, jeśli Twój narzeczony zgadza się z Twoimi pomysłami to przecież wszystko będzie jak Wy chcecie :)
Głowa do góry będzie dobrze! :)
_________________
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl