Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Poprawiny

Czy organizujecie poprawiny?
Tak, w podobnej formie jak przyj?cie weselne
48%
 48%  [ 108 ]
Tak, ale w innej formie (grill, spotkanie w domu, w klubie, itp.)
16%
 16%  [ 37 ]
Nie
34%
 34%  [ 76 ]
Głosowań: 221
Wszystkich Głosów: 221

Autor Wiadomość
pipi 


Wiek: 47
Dołączyła: 11 Lut 2004
Posty: 902
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 30, 2005 10:04 am   

Pusiak napisał/a:
No i ta kiecka spędza mi sen z powiek ;)


A mnnie kieckę na poprawiny wybierał mąż, tak na otarcie łez, że nie mógł tej białej wybierać ze mną. :wink: Więc może Mefiu pomoże :twisted:
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 30, 2005 3:37 pm   

A Nam się rozwiązała sprawa stroju na poprawiny :) Efekt zobaczycie na zdjęciach :)
_________________

 
 
 
Kamyk 


Wiek: 44
Dołączyła: 26 Cze 2005
Posty: 142
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Sie 30, 2005 6:54 pm   

Pusiak napisał/a:
A Nam się rozwiązała sprawa stroju na poprawiny :) Efekt zobaczycie na zdjęciach :)


Nie mogę sie doczekać, bo jestem ciekawa :) sama stoję przed dylematem, co na te poprawiny założyć, ale jeszce mam rok, a to duużo czasu :)
 
 
Żaneta 
Jestem mamusią

Wiek: 39
Dołączyła: 17 Lip 2005
Posty: 925
Skąd: ŁÓDŹ
Wysłany: Wto Sie 30, 2005 7:03 pm   

Pusiak napisał/a:
A Nam się rozwiązała sprawa stroju na poprawiny :) Efekt zobaczycie na zdjęciach :)


Ja też jestem ciekawa!!!! Chcemy zdjęcia!!!!! :mlotek: :mlotek: :mlotek: :mlotek: :mlotek:
_________________
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 7:32 am   

Tyle Wam ujawnię (żeby podsycić Waszą ciekawość :lol: ) że tego chyba jeszcze na tym forum nie było :mrgreen:
_________________

 
 
 
Calinka 


Wiek: 43
Dołączyła: 21 Lip 2005
Posty: 190
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 9:32 am   

Ach Pusiak wystawiasz naszą ciekawość na ciężką próbę, ale i tak wytrzymamy, nie mamy wyjścia, chyba, że Mefiu coś nam zdradzi :tuptup: .
_________________
 
 
Żaneta 
Jestem mamusią

Wiek: 39
Dołączyła: 17 Lip 2005
Posty: 925
Skąd: ŁÓDŹ
Wysłany: Czw Wrz 01, 2005 9:56 am   

Calinka napisał/a:
Ach Pusiak wystawiasz naszą ciekawość na ciężką próbę, ale i tak wytrzymamy, nie mamy wyjścia, chyba, że Mefiu coś nam zdradzi :tuptup: .



Mefiu na pewno będzie milczal jak grób!!!
Przecież forumki które widzialy zdjęcia Pusiaka na spotkaniu nie zdradzily jaka będzie sukieneczka!!!!!
Będą nas oboje trzymać w niepewności do 17 września!
_________________
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Wrz 06, 2005 10:08 am   

No sądzę,że nawet nieco dłużej, bo poprawiny 18, a na zdjęcia troszkę poczekamy ;)

A na Mefiu nie liczcie, na pewno nic nie powie :)
_________________

 
 
 
efina 


Wiek: 39
Dołączyła: 18 Mar 2006
Posty: 138
Skąd: lodz
  Wysłany: Sob Kwi 01, 2006 1:08 pm   poprawiny..

A jak jest u was z poprawinami??Bo ja sie wlasnie zastanawiam nad tym czy je robic??Wydaje mi sie ze wesela z poprawinami robi sie tylko w malych miescinach i na wsiach..Czy nie lepiej jest na drugi dzionek zrobic jakies male spotkanko w gronie rodzinnym w domku przy grilu??Co myslicie o tym i jak wy robicie?? :roll:
_________________
Jesteśmy małżeństwem od 27.10.2007 :)
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Kwi 01, 2006 1:29 pm   

W dużych miastach też robi się poprawiny. To zależy od portfela jakim dysponujemy. Gdybym miała ślub na sali np. w jakieś remizie to napewno z poprawinami. My mieliśmy ślub w lokalu ale nie restauracji więc cenowo wyszło więcej i poprawin nie robiliśmy na sali. Najbliższą rodzinkę zaprosiliśmy na następny dzień do nas, akurat mamy warunki (podwórko, namiot ogrodowy i to nie jeden bo ja z P dostawiliśmy swój także ze stołami). Jedzonko mieliśmy z sali, a mama zrobiła tylko barszczyk i coś tam. Była muzyka i tańce, super.
_________________
 
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Sob Kwi 01, 2006 3:36 pm   

Dotka napisał/a:
To zależy od portfela jakim dysponujemy.

Myślę, że nie tylko.

U nas poprawin nie będzie, i to nie ze względów finansowych, poprostu nie chcemy.
Na pewno będziemy zmęczeni i wolimy ten pierwszy dzień małżeństwa spędzić nieco swobodniej, bez zobowiązań.
Przyjezdną rodzinkę pewni i tak ugościmy następnego dnia w domu, ale to będzie już zwykły rodzinny obiad.
Jeden dzień imprezy nam w zupełności wystarczy 8)
_________________
chez alma |
 
 
Edi 

Wiek: 40
Dołączyła: 24 Cze 2005
Posty: 430
Skąd: sprzed komputera
Wysłany: Sob Kwi 01, 2006 6:04 pm   

My organizujemy poprawiny, będą wyglądały podobnie jak pierwszy dzień wesela (no może oprócz oczepin 8) ale troche wcześniej się skończą :D
_________________
Ja chce powtórki z 23 września 2006 !! !

 
 
strawberrytea 


Wiek: 42
Dołączyła: 19 Lip 2005
Posty: 667
Skąd: Łódź
Wysłany: Sob Kwi 01, 2006 9:16 pm   

nie było poprawin, nawet gdybyśmy robili normalne wesele to tez na pewno by nie było poprawin Co za dużo to niezdrowo ;)
_________________
W naszej zielonej kuchni
 
 
Dotka 


Wiek: 43
Dołączyła: 12 Mar 2005
Posty: 562
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Kwi 03, 2006 8:12 pm   

Alma_ napisał/a:
Dotka napisał/a:
To zależy od portfela jakim dysponujemy.

Myślę, że nie tylko.

U nas poprawin nie będzie, i to nie ze względów finansowych, poprostu nie chcemy.
Na pewno będziemy zmęczeni i wolimy ten pierwszy dzień małżeństwa spędzić nieco swobodniej, bez zobowiązań.
Przyjezdną rodzinkę pewni i tak ugościmy następnego dnia w domu, ale to będzie już zwykły rodzinny obiad.
Jeden dzień imprezy nam w zupełności wystarczy 8)


Tak, zgadzam się, że nie zawsze chodzi o finanse, za mało wyraziłam się. 8)
_________________
 
 
 
Lucky 

Wiek: 41
Dołączyła: 07 Lis 2005
Posty: 748
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Kwi 04, 2006 11:23 am   

A u nas będa poprawiny :mrgreen:

A to dlatego, że na weselu będa sme najbliższe nam osoby a i tak wyjdzie ich dużo :?

A ponieważ za poprawiny nie płacimy od osoby :wink: to chcielibyśmy zaprosic kilka osób, których nie będzie na weselu :D
 
 
dorota20w 


Wiek: 40
Dołączyła: 12 Sie 2005
Posty: 144
Skąd: Warszawa
Wysłany: Sro Kwi 05, 2006 1:07 am   

u nas chyba nie będzie poprawin bo ja chyba nie chcę :twisted:
jak juz powiedziała Alma "Co za duzo to niezdrowo" :lol:
_________________



http://lemontea.blox.pl/html
 
 
szczako 

Wiek: 44
Dołączyła: 11 Lis 2005
Posty: 2216
Skąd: Łódź
Wysłany: Sro Kwi 05, 2006 9:22 am   

zaglosowalam na nie.

i uswiadomolam sobie, ze nawet nie poruszalismy tego tematu.
jakos to dla nas normalne bylo, ze poprawin po prostu nie ma :)
_________________
 
 
efina 


Wiek: 39
Dołączyła: 18 Mar 2006
Posty: 138
Skąd: lodz
Wysłany: Czw Kwi 06, 2006 8:05 pm   

Jakos tak sobie pomyslalam,ze zamiast poprawin w tym samiutkim lokalu co bedzie weselicho lepszym rozwiazaniem bedzie rodzinne spotkanie u mnie w ogrodzie przy obiadku na lonie natury..
_________________
Jesteśmy małżeństwem od 27.10.2007 :)
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Pon Cze 05, 2006 7:12 pm   

jpuasz napisał/a:
A co do młodych... sa to osoby, które mają wysokie renty po rodzicach (ok.3 tys/miesiąc) a wesele urządzają gdzieś na działkach, bez poprawin z jedzeniem z gastronomika ponoć, żeby było taniej... No wg mnie to trochę nie w porządku, zwłaszcza, że byli już na paru weselach wszystkie były z poprawinami itd...
No może to tylko moje zdanie


Oto Polska właśnie ..
Cóż z tego, że mają renty ??Nie możesz krytykować ich postępowania tylko dlatego, że chcą zaoszczędzić (znasz ich sytuację rodzinno-materialną do końca??). Przecież nie mają rodziców :(
Według Ciebie skoro sami nie robią poprawin, to na żadne inne chodzić nie mogą ?? (cóż za powalająca tolerancja ...).
Niektórych stać na limuzynę (i fajnie), a inni znają życie od tej trudniejszej strony.
Ostatnio zmieniony przez fiona83 Pon Cze 05, 2006 8:48 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Pon Cze 05, 2006 7:15 pm   

jpuasz napisał/a:
A co do młodych... sa to osoby, które mają wysokie renty po rodzicach (ok.3 tys/miesiąc) a wesele urządzają gdzieś na działkach, bez poprawin z jedzeniem z gastronomika ponoć, żeby było taniej... No wg mnie to trochę nie w porządku, zwłaszcza, że byli już na paru weselach wszystkie były z poprawinami itd...

No może to tylko moje zdanie, ale ja tez robię poprawiny, bo po prostu zawsze u innych byłam i czułabym się źle z tym, że robię bez poprawin :?

Wiesz, to co napisałaś jest conajmniej dziwne... Wymaganie od młodych poprawin, bo byli na weselach z poprawinami to dla mnie to samo, co wymaganie, żeby zawartość koperty zwróciła koszt "talerzyka" :?
_________________
chez alma |
Ostatnio zmieniony przez Alma_ Pon Cze 05, 2006 7:16 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
tysia 


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Cze 2005
Posty: 68
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Cze 05, 2006 8:03 pm   

?? ??????????????????????????? omammamijjaaaaaa
Ja nie miałam planowanych poprawin. ale dostalismy duzo jedzenia z wesela i nastepnego dnia zaprosilam najblizsza rodzine na dojadanie resztek. Polowa i tak nie przyszla. Nie zapraszalam tylko kolegow i przyjaciol ktorzy byli na weselu. Ja chodze na poprawiny ale nie sądzę że żle zrobiłam że sama ich nie wyprawiłam. A co mają powiedzieć osoby ktore wesela nie urzadzają tylko tzw obiad jest- to znaczy że nie powinni chodzić do innych na wesela jak są zapraszani???? Dziwna ta filozofia :shock: :shock: :shock:
 
 
 
imbrulka 


Wiek: 46
Dołączyła: 12 Lis 2005
Posty: 279
Skąd: łódź
Wysłany: Pon Cze 05, 2006 8:40 pm   

Hmm.. jakos trudno mi zrozumiec zaleznosc miedzy wysokoscia renty po rodzicach a robieniem poprawin... tzn jak ktos ma dosc wysokie dochody to robi poprawiny czy jak???? Czy powinni robic poprawiny tylko dlatego, ze inni mieli??? Dziwna, jak dla mnie, teoria.
 
 
FifthAvenue 


Wiek: 46
Dołączyła: 23 Lut 2006
Posty: 1028
Skąd: Lodz
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 10:30 am   

No tak, teraz z atkich wypowiedzi wynika, ze na przyklad osoby samotne nie powinny w ogole chodzic na wesela, bo przeciez nie beda sie mogly odwdzieczyc zaproszeniem na taka sama uroczystosc. A na poprawiny to juz w ogole nie powinny sie szykowac.
Przeciez to jest chore....
Jesli ktos ma faktycznie bardzo duzo pieniedzy,i na kilku weselach juz sie bawil, to czy naprawde MUSI robic wielkie wesele w restauracji, koniecznie z poprawinami ? Kto tak powiedzial ? Takie opinie tylko wypaczaja nasze pojecie o samej imprezie weselnej, powoduja, ze wszystko staje sie strasznie sztuczne. Bez sensu...
_________________
DON'T HATE ME BECAUSE I'M BEAUTIFUL.HATE ME BECAUSE YOUR MAN THINKS I AM !


[/url]
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 10:41 am   

Tak mi się nasunęło jeszcze...
Takie podejście do sprawy jest rozpatrywaniem wesela/poprawin jako pewnej umowy dwustronnej - ja Ciebie to i Ty mnie.
Jej zerwanie grozi konsekwencjami nie finansowymi, ale plotkarsko-obrażalskimi (z lekkim urażeniem uczuć).
Martwią mnie wypowiedzi, przez które przebija tylko i wyłącznie pragmatyzm (niejednokrotnie źle pojęty).
 
 
strawberrytea 


Wiek: 42
Dołączyła: 19 Lip 2005
Posty: 667
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 10:57 am   

no i samo robienie wesela na działkach... Co w tym złego??? Co w tym złego że chcą żeby to było taniej? Nawet gdybyśmy z mężem mieli dużo pieniędzy to pewnie i tak byśmy uważali że nie jest warte wydawać nie wiadomo ile! Najwazniejszy jest ślub, to, że chcemy być razem a nie super restauracja, poprawiny i kawior. Tak mi się wydaje...

jpuasz... powiem tak: gdybym miała taki stosunek do Młodych jaki ty masz to bym po prostu nie poszła na to wesele... Sama nie chciałabym mieć wokół siebie osób, które mnie nie lubią.
_________________
W naszej zielonej kuchni
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 11:00 am   

Herbatka napisała cudne podsumowanie. Nic dodać nic ująć.
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 11:07 am   

fiona83 napisał/a:
Takie podejście do sprawy jest rozpatrywaniem wesela/poprawin jako pewnej umowy dwustronnej - ja Ciebie to i Ty mnie.

Wielu ludzi nadal tak uważa i zaprasza na wesela na zasadzie wzajemności - skoro oni nas, to my ich też i odwrotnie. Coż, byłoby mi bardzo przykro, gdyby ktoś odmówił przyjśca na moje wesele dlatego, że sam z jakichś względów mnie nie zaprasza.

Ale w sumie - nie ma w tym nic dziwnego, przecież na zasadzie wzajemności budowane są wszystkie społeczności ludzkie, bez niej daleko byśmy nie zaszli ;)
_________________
chez alma |
 
 
kryszka 
z doskoku ;)


Dołączyła: 09 Paź 2003
Posty: 4836
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 11:12 am   

O ile taka wzajemność jest zrozumiała, to wymaganie od kogoś, żeby robić poprawiny, bo bawił się na weselach tylko z poprawinami to paranoja. :?

I jeszcze do tego wymawianie komuś ile wydaje na wesele. :shock:
_________________

"Gdyby nie internet nie wiedziałbym, że na świecie jest tylu idiotów." Stanisław Lem
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 11:13 am   

Alma_ - oczywiście, ale przesada w żadną stronę nie jest dobra.
Nawet w budowaniu społeczności. Umiar wszędzie wskazany i odrobina tolerancji także.
Niestety niektórym zupełnie obce.

Swoją drogą tak ostatnio popularne słowo "postęp" chyba nie dotyczy wszystkich sfer.
Ale cóż się dziwić - myślenie najtrudniej zmienić
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:13 pm   

Hmm no i znów zostałam źle zrozumiana... :? To może podam taki banalny przykład

Urządzacie urodziny czy imieniny co roku (co kto woli), szykujecie jakąś kolację na ciepło, zakąski, deser, no po prostu chcecie ugościć wszystkich jak najlepiej w granicach rozsądku oczywiście. Zapraszacie znajomych, którzy zarabiają dużo (nie to jest przyczyną - znacie się od lat i traktujecie jak przyjaciół). Dostajecie w prezencie bukiecik kwiatów i życzenia. Nie chcę przeliczać na pieniądze ile to mogło wynieść więc nie przeliczam. ?eby ugościć przybyłych wydaliście dość trochę kasy. Potem jesteście do nich zaproszeni też powioedzmy na urodziny. Uważacie że jest was na to stać, więc dajecie kasę, jakiś prezent czy cokolwiek, w każdym razie więcej niż kwiaty. Przychodzicie i zastajecie jakieś 10 osób a na stole 2 talerze z mniej więcej 20-30 kanapkami. Do tego coca-cola. No oki - może mają problemy finansowe czy coś. Ale tak się dzieje co roku od mniej więcej 5 lat. Biorąc pod uwagę, że Ci "znajomi" zarabiają 3 razy tyle czy to jest w porządku ?? No bo sorry, ale wg mnie nie... Możecie mnie uznać za materialistkę, ale uważam, że jesli idę do kogoś i ktoś mnie ugości najlepiej jak może, żeby się nie zadłużać itp oczywiście. To jesli mnie na to stać, to powinnam równiez postarać się przyjąć gości najlepiej jak umiem...

A tak poza tym... w temacie "ile do koperty" prawie wszystkie jednym głosem uznałyście, że każdy powinien dac tyle, na ile go stać i jesli jest możliwość żeby dać "za talerzyk" to oczywiście że tak. A teraz nagła zmiana frontu... no proszę...

I dodam jeszcze tyle. Wg mnie zasada jak to fiona napisała "ja Ciebie to i Ty mnie" jest dosyć oczywista i nawet pożadana - w graniocach rozsądku oczywiście. Mam tu na myśli wszystkie pozytywne sytuacje. Czyli jak ktoś mi pomoże, to staram się również mu pomóc.
Gdyby każdy myślał tylko o sobie, to na tym świecie panowałyby tylko zachłanmność, skąpsto i nienawiść.

A na koniec powiem tak: jeśli w życiu naprawdę postepujecie tak jak tu piszecie, to obawiam się, że bardzo szybko zostaniecie wykorzystane przez innych... Ale cóż...

No to czekam na krytykę kolejnego mojego posta :]
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:19 pm   

jpuasz napisał/a:
A na koniec powiem tak: jeśli w życiu naprawdę postepujecie tak jak tu piszecie, to obawiam się, że bardzo szybko zostaniecie wykorzystane przez innych


Ale będziemy fair wobec siebie i swoich zasad.
A ta historia z kanapkami ubawiła mnie do łez :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Alma_ napisał/a:
Wiesz, to co napisałaś jest conajmniej dziwne... Wymaganie od młodych poprawin, bo byli na weselach z poprawinami to dla mnie to samo, co wymaganie, żeby zawartość koperty zwróciła koszt "talerzyka" :?


zatem nie orzekłyśmy jednomyślnie, że ma się zwócić za talerzyk - wręcz przeciwnie ... ALE CÓ? ...
Ostatnio zmieniony przez fiona83 Wto Cze 06, 2006 8:26 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:23 pm   

jpuasz napisał/a:
No oki - może mają problemy finansowe czy coś. Ale tak się dzieje co roku od mniej więcej 5 lat. Biorąc pod uwagę, że Ci "znajomi" zarabiają 3 razy tyle czy to jest w porządku ?? No bo sorry, ale wg mnie nie...

Czy znajomi mają jakikolwiek obowiązek wyprawiania przyjęcia, nawet jeśli sami w nim uczestniczyli?
Czy gdyby w ogóle nie wyprawiali - nadal zapraszałabyś ich do siebie? :?
Jeśli ktoś ma pieniądze - to ma też obowiązek gościć wszystkich w myśl zasady "zastaw się, a postaw się..."? :roll:
_________________
chez alma |
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:26 pm   

fiona83 napisał/a:
A ta historia z kanapkami ubawiła mnie do łez :rotfl: :rotfl: :rotfl:


Nie miałam tego na celu. Ale mówiąc szczerze chciałabym Cię keidyś zobaczyc jakbyś była w takiej sytuacji. I przyznaj się sama przed sobą - jak długo byś wytzrymała?? Jak wiem, że powiesz, że Tobie by to nie prtzeszkadzało itd, itp. Ale ciekawe, czy potrafisz się choć sama przed soba przyznać.

Bo mówiąc szczerze nie sądzę, żeby którakolwiek z Was wytrzymała cos takiego. Jeśli tak, to gratuluję cierpliwości (ja nie jestem taka idealna...). No chyba, że Wam się również zdarzają tego typu sytuacje - w tym wypadku zrozumiem krytykę...
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:26 pm   

jpuasz napisał/a:
A na koniec powiem tak: jeśli w życiu naprawdę postepujecie tak jak tu piszecie, to obawiam się, że bardzo szybko zostaniecie wykorzystane przez innych... Ale cóż...

Wiesz, jak ja zapraszam przyjaciół, to chcę ugościć ich jak najlepiej i nie chodzi tu wyłącznie o ilość wydanych pieniędzy :?
I wcale nie poczułabym się "wykorzystana", gdyby ugościli mnie kanapką (co złego w kanapce? :shock: ). Bo głównym celem przyjęcia urodzinowego nie jest chyba napchanie się kawiorem czy inną polędwicą :roll:
_________________
chez alma |
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:30 pm   

jpuasz napisał/a:
Nie miałam tego na celu. Ale mówiąc szczerze chciałabym Cię keidyś zobaczyc jakbyś była w takiej sytuacji. I przyznaj się sama przed sobą - jak długo byś wytzrymała?? Jak wiem, że powiesz, że Tobie by to nie prtzeszkadzało itd, itp. Ale ciekawe, czy potrafisz się choć sama przed soba przyznać.


Człowiek na pewnym poziomie umie się zachować w każdej sytuacji.
A jeśli ktoś jest moim znajomym/przyjacielem to akceptuję go ze wszystkimi jego fanaberiami i dziwactwami.
Trzeba jednak dojrzeć do pewnych rzeczy.
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:33 pm   

Alma_ napisał/a:
I wcale nie poczułabym się "wykorzystana", gdyby ugościli mnie kanapką (co złego w kanapce? :shock: ). Bo głównym celem przyjęcia urodzinowego nie jest chyba napchanie się kawiorem czy inną polędwicą :roll:


Oczywiście nic złego nie jest w kanapce, ale gdsybym miała ugościc kogoś kanapką, to wolałabym w ogóle nie zapraszać - mamy widocznie różną definicję pojęcia "ugościć"

Poza tym ja nie powiedziałąm o kawiorze, czy polędwicy. Może tak zapytam - czy jak zapraszasz kogoś na kolację, to robisz po 2 kanapki "na głowę"? Bo ja nie... Ale chcę przynajmniej, żeby moi goście się najedli. Gdyby ktoś ode mnie wyszedł głodny, to byłoby mi poprostu wstyd. W mojej rodzinie zawsze sie p[rzyjmowało gości z szacunkiem a jak dla mnie kanapki z serkiem topionym czy żółtym...

A po co wlaściwie ja się produkuję?? Nie lubię udawać świętej którą nie jestem...
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:33 pm   

jpuasz napisał/a:
fiona83 napisał/a:
A ta historia z kanapkami ubawiła mnie do łez :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Ale mówiąc szczerze chciałabym Cię keidyś zobaczyc jakbyś była w takiej sytuacji..

Ja pożarłabym kanapki, a jeśli dalej byłabym głodna – zaproponowałabym składkową pizzę ;)

jpuasz, serio – nie rozumiem Cię. I przeraża mnie, że może ktoś z moich znajomych tak myśli o mnie – bo czasem goszczę ich pięciodaniowym obiadem, a czasem ta pizzą nieszczęsną właśnie (w zależności od nastroju głównie), albo czymkolwiek innym, co akurat pod ręką – w ogóle nie zwracam na to uwagi. Mam nadzieję, że nikt nie przelicza, za ile u mnie zjadł i wypił, jak to się ma do moich przychodów i czy w związku z tym warto się ze mną dalej zadawać :roll:


A wracając do tematu – poprawin nie robimy i nawet nie przyszłoby mi do głowy, że ktoś może mieć do mnie pretensje z tego tytułu (bo wydaje mu się, że dużo zarabiam).
_________________
chez alma |
Ostatnio zmieniony przez Alma_ Wto Cze 06, 2006 8:40 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
imbrulka 


Wiek: 46
Dołączyła: 12 Lis 2005
Posty: 279
Skąd: łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:37 pm   

Czytam i oczom nie wierze. Co tu jest "do wytrzymywania"? Kanapki u przyjaciol, ktorzy zarabiaja duzo....? Faktycznie, mordega i poswiecenie.
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:42 pm   

Alma_ napisał/a:
jpuasz, serio – nie rozumiem Cię. I przeraża mnie, że może ktoś z moich znajomych tak myśli o mnie – bo czasem goszczę ich pięciodaniowym obiadem, a czasem ta pizzą nieszczęsną właśnie (w zależności od nastroju głównie), albo czymkolwiek innym, co akurat pod ręką – w ogóle nie zwracam na to uwagi. Mam nadzieję, że nikt nie przelicza, za ile u mnie zjadł i wypił, jak to się ma do moich przychodów i czy w związku z tym warto się ze mną dalej zadawać :roll:


I zapewne nikt Cię w ten sposób nie przelicza. Tylko powiedz mi tak szczerze Almo. Czy mogłabyś za każdym razem gdy ktos przyjdzie do Ciebie z wizytą dawać mu kanapki?? powtarzam za każdym razem. Myslę, że nie i o to w tym chodzi. Czy nie czułabyś się źle z tym, że jak możesz kogoś przyjąć lepiej w swoim domu oferujesz mu kilka kanapek?? Jesli tak, to ja Ciebie chyba nie zrozumiem - może mamy inne podejście do pewnych spraw.

I dziękuje Almo za chęć zrozumienia - przynajmniej tak odczułam z Twojego posta. Bo mam wrażenie, że fiona nawet nie ma ochoty mnie zrozumieć... Ma swoje zdanie i nikt i nic go nie zmieni... No i jak dla mnie nie podałaś żadnych rozsądnych argumentów...
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:47 pm   

jpuasz napisał/a:
Tylko powiedz mi tak szczerze Almo. Czy mogłabyś za każdym razem gdy ktos przyjdzie do Ciebie z wizytą dawać mu kanapki?? powtarzam za każdym razem. Myslę, że nie i o to w tym chodzi.

Pewnie nie.
Ale naprawdę (z ręką na sercu! ;) ) nie miałabym nic przeciwko, gdybym w ten sposób była przyjmowana, nawet za każdym razem.
_________________
chez alma |
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:48 pm   

imbrulka napisał/a:
Czytam i oczom nie wierze. Co tu jest "do wytrzymywania"? Kanapki u przyjaciol, ktorzy zarabiaja duzo....? Faktycznie, mordega i poswiecenie.


Ehh no dobra poddaje sie, bo widzę, że i tak pewnie nikt nie będzie przejawiał chęci zrozumienia. Przecież tak łątwo skrytykować nie starając się nawet zrozumieć. I jak dla mnie albo same bywacie na takich wizytach okolicznościowych skoro Wam to nie przeszkadza, albo same organizujecie tego typu przyjęcia albo po prostu jesteście zbyt idealne... No cóż ja się nie zaliczam do żadnej grupy


A wracając do tematu właściwego ja chyba będę robiła poprawiny, a czemu nie ma sensu pisac - i tak większość chyba mnie nie zrozumie :niepewny: :roll:

[ Dodano: Wto Cze 06, 2006 8:51 pm ]
Alma_ napisał/a:
Ale naprawdę (z ręką na sercu! ;) ) nie miałabym nic przeciwko, gdybym w ten sposób była przyjmowana, nawet za każdym razem.


No to chwała Ci za to :) Proszę nie szukaj w tym żadnej ironii, bo jej nie ma :) Pewnie chciałabym byc taka jak Ty, ale niestety spotkałam zbyt wielu ludzi jak z tej historiii i jak to juz napisałam - nie jestem idealna i ja tak nie potrafię :niepewny: . I jeszcze raz dzięki za zrozumienie Almo :)
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 8:54 pm   

jpuasz chyba jednak nie hołdujesz zasadzie ja-tobie a ty-mnie.
Wymagasz zroumienia Twojego punktu widzenia - nie akceptujesz innych.

Jakoś mi się odechciało pisać, skoro się ode mnie wymaga próby zrozumienia czegoś dla mnie kosmicznego. Widać źle rozumiem słowo forum - skoro nie można wyrażać co się tak NAPRAWD? myśli ...
 
 
Klaudia22 

Dołączyła: 16 Mar 2006
Posty: 139
Skąd: Wielkopolska
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 9:07 pm   

O matko!!
ja mam tylko nadzieje ze zaden z moich gości nie bedzie mial takiego podejścia do spraw ślubno weselnych jak jpuasz :znudzony:
_________________
Ślub tuż tuż...
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 9:09 pm   

fiona83 napisał/a:
Wymagasz zroumienia Twojego punktu widzenia - nie akceptujesz innych.


Ja nie akceptuję?? Póki co nie dałaś żadnego argumentu do potwierdzania Twoich racji. Jak dla mnie "Nie bo nie. Bo tak uważam" to nie są argumewnty. To jest infantylne i kojarzy mi się ze szkołą podstawową. Jesli tak rozumiesz brak akceptacji, to po części masz rację - rzeczywiście nie akceptuję, ale nie "innych osób" a nieuargumentowane opinie.

Nie lubie rozmów typu "uważam tak i tak i już. Koniec kropka". To nie pioerwszy i pewnie nie ostatni temat w którym widze tylko i wyłącznie krytykę z Twojej strony, fiono. Po prostu w ten sposób sie nie dogadamy... Choćbym chciała... :niepewny:
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
Alma_ 


Dołączyła: 03 Paź 2005
Posty: 3531
Skąd: z całkiem bliska
Ostrzeżeń:
 1/3/7
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 9:15 pm   

jpuasz, rozumiem Twoje stanowisko, ale zpełnie się z nim nie zgadzam.

Jeśli zapraszam kogoś, ofiarowuje mu coś, czy robię jakikolwiek inny gest w jego stronę to robię to bezinteresownie. Lubię sprawiać ludziom przyjemność, lubię ich u siebie gościć, chcę, żeby wiedzieli, że zawsze są mile widziani, nawet jeśli w lodówce mam tylko światło ;)

Nie chciałabym, żeby ktoś odrzucił moje zaproszenie dlatego, że z jakichś powodów nie może (czy też nie chce) się zrewanżować. Dotyczy to zarówno urodzin, jak i wesela i poprawin. Jeśli ktoś mnie zaprosi - pójdę, bo będę zaszczycona, że chciał ze mną spędzić ten dzień. I chciałabym, żeby moi goście myśleli tak samo.

Gdyby ktoś zaprosiłby Cię na wesele czy poprawiny, a Ty wiedziałabyś, że nie zaprosisz go do siebie - to nie poszłabyś?
_________________
chez alma |
 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 9:20 pm   

jpuasz - przecież wiesz, że do Ciebie jako osoby nic nie mam :)
Przykro mi, że odbierasz moje wypowiedzi jako atak. Przykro też że uważasz moje poglądy za infantylne.
Jak słowami mam wyrazić to, że akceptuję swoich znajomych takimi jakimi są. Dla mnie ważne są tylko to , czy się dogadujemy/wspieramy. Czasem oczywiście dochodzi do spięć - ale to jest normalne. Mogą mi nawet słone paluszki serwować na każdej wizycie - to że ja coś daję (czasem drogiego) nie oznacza, że oczekuję rewanżu. Taka jestem
Sama poprawin najprawdopodobniej mieć nie będę - bo Nas nie stać. Ale do innych chodzę i będę chodzić.
Sama twierdzisz, że idealna nie jesteś - czemu innym masz to za złe :cry:
Ostatnio zmieniony przez fiona83 Wto Cze 06, 2006 9:24 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
emilkaa 
więcej niż mama


Wiek: 41
Dołączyła: 28 Gru 2005
Posty: 674
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 9:24 pm   

WOW... takiej burzy sie tu nie spodziewalam... no ale to cale uroki forum..

ja powiem tak.. jpuasz troszke przesadzilas moze ze swoimi postami... dajmy juz spokoj odniesieniu do poprawin ale cala ta historia z kanapkami - dalas moze zly przyklad troszke ale ja poniekad to rozumiem...

sluchajcie dziewczyny... ja nie chce wnikac kto jak mysli... ale pomyslcie chwile w ten sposob... jak to wyglada w starszym pokoleniu? czy Wasi rodzice nigdy nie narzekali - "o.. Ci to nas ugoscili.. herbaty zrobili i tyle.. w ogole nie chcialo sie siedziec"... ja mysle ze jpuasz troszke z takie zalozenia staropolskiej goscinnosci wychodzi..

wiesz.. Gosc w dom, Bog dom.. Polacy sa uznawani za goscinnych i niech tak pozsotanie - dbajmy o to.. przyklad z kanapkami jest niestrafiony ale ja przyznam ze sama nie moglabym ugoscic swoich gosci kanapkami za kazdym razem.. tak jak to piszecie.. mnie by tez bylo glupio..

przyjaciele ktorych zapraszam do siebie do domu sa dla mnie wazni i uwazam ze sposob ich ugoszczenia tez troche stanowi o kulturze... jesli mam tylko kanapki - to super.. beda pyszne kanapki.. jesli nie mam nic niech bedzie pizza... ale jesli kogos zapraszam i wiem ze przyjdzie to wstyd by mi bylo sie w ogole nie przygotowac - cokolwiek to ma byc..

wezmy tez pod uwage w jakim celu idziemy.. jesli idziemy na imieniny to nomrlane ze spodziewamy sie jakiegos poczestunku... nie chce wywolac burzy - nie znaczy ze OCZEKUJE i bede rozczarowana jak nie dostane.. ale po prostu sie spodziewam i tak juz mam... moze to dlatego ze zawsze jestem przyjmowana w ten sposob..

a jak ide do znajomych na piwko, bez uprzedzenia to i paczki otwartych 5 dni temu chipsow mi starcza :) ))
 
 
jpuasz 


Dołączyła: 17 Maj 2006
Posty: 1210
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 9:44 pm   Sprostowanie

No to po kolei :)

Alma_ napisał/a:
jpuasz, rozumiem Twoje stanowisko, ale zpełnie się z nim nie zgadzam.

No i w porządku - nie proszę a tym bardziej nie wymagam, żeby się wszyscy zgodzili - oczekuje jedynie zrozumienia :)

fiona83 napisał/a:
jpuasz - przecież wiesz, że do Ciebie jako osoby nic nie mam :)
Przykro mi, że odbierasz moje wypowiedzi jako atak. Przykro też że uważasz moje poglądy za infantylne.


Troche odebrałam Twoje wypowiedzi jako atak - pewnie mój błąd. A Twoich poglądów nie uważam za infantylne. Infantylne jest dla mnie stwierdzenie dorosłego człowieka, "tak uważam i koniec". Wydaje mi się po prostu, że jeśli mam jakieś zdanie na pewien temat, to potrafię je uargumentować - jeśli nie, to nie wyrażam swojej opinii.

fiona83 napisał/a:
Jak słowami mam wyrazić to, że akceptuję swoich znajomych takimi jakimi są. Dla mnie ważne są tylko to , czy się dogadujemy/wspieramy. Czasem oczywiście dochodzi do spięć - ale to jest normalne. Mogą mi nawet słone paluszki serwować na każdej wizycie - to że ja coś daję (czasem drogiego) nie oznacza, że oczekuję rewanżu. Taka jestem


Dziękuję za wyjaśnienie :) Chodziło mi własnie o jakiś argument :)

emilkaa napisał/a:
dajmy juz spokoj odniesieniu do poprawin ale cala ta historia z kanapkami - dalas moze zly przyklad troszke ale ja poniekad to rozumiem...

Może i zły przykład, ale z życia wzięty... Nie moi znajomi, ale moich rodziców.

emilkaa napisał/a:
wezmy tez pod uwage w jakim celu idziemy.. jesli idziemy na imieniny to nomrlane ze spodziewamy sie jakiegos poczestunku... nie chce wywolac burzy - nie znaczy ze OCZEKUJE i bede rozczarowana jak nie dostane.. ale po prostu sie spodziewam i tak juz mam... moze to dlatego ze zawsze jestem przyjmowana w ten sposob..

a jak ide do znajomych na piwko, bez uprzedzenia to i paczki otwartych 5 dni temu chipsow mi starcza :) ))

No cóż nigdy nie bylam dobra z polskiego :? Te jak i poprzednie akapity z wypowiedzi Emilki dokładnie ukazują co miałam na myśli. Dziewczyny chyba miały na myśli każdą wizytę a ja mówiłam o tych "okazjonalnych" typu urodziny, imieniny, rocznica czy inne...

Reasumując podpisuję sie pod postem Emilki i chciałam powtórzyć, że od początku chodziło mi dokładnie o to co napisała :)
Może teraz część osób mnie bardziej zrozumie :)
_________________
Pozdrawiam :)
Paulina



 
 
fiona83 

Dołączyła: 19 Kwi 2006
Posty: 2952
Skąd: skądinąd
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 9:50 pm   

Dobra - pokój - już żeśmy się w miarę zrozumiały :D
Tylko - co to ma do faktu, że młodzi nie robią poprawin, a na inne chodzą :niepewny:
 
 
emilkaa 
więcej niż mama


Wiek: 41
Dołączyła: 28 Gru 2005
Posty: 674
Skąd: Łódź
Wysłany: Wto Cze 06, 2006 9:55 pm   

ja pisalam w poscie ze do kwestii poprawin sie w ogole nie odnosze :)

bo tutaj uwazam niepotrzebnie sie te kanapki w temat poprawin wkradly.. hehe...

co do poprawin to uwazam ze faktycznie chodzenia na poprawiny innych a organizowanie ich samemu nie ma nic do rzeczy no ale kazdy ma prawo myslec jak chce...

a ja organizuje - chyba glownie dlatego ze chcialabym jak najbardziej wydluzyc ta zabawe :D moze w poniedzialek jakas imprezke tez sie zorganizuje... a moze i we wtorek.. wiecei.. w niektorych krajach wesela trwaja nawet tydzien :D
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl