Strona korzysta z plikow cookie w celu realizacji uslug zgodnie z Polityka prywatnosci.

Mozesz okreslic warunki przechowywania lub dostepu do cookie w Twojej przegladarce lub konfiguracji uslugi.

Forum Weselne miasta Łodzi Strona Główna Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

FAQFAQ  SzukajSzukaj  UżytkownicyUżytkownicy  GrupyGrupy  KalendarzKalendarz  StatystykiStatystyki
RejestracjaRejestracja  ZalogujZaloguj  AlbumAlbum
 Ogłoszenie 
Wasze albumy zdjęć ALBUM
Regulamin forum REGULAMIN
Reklama w serwisie REKLAMA

Poprzedni temat «» Następny temat
Przesunięty przez: kryszka
Wto Lip 29, 2008 2:23 pm
sensacyjne zdarzenia tuz przed slubem
Autor Wiadomość
zabka mala 

Dołączyła: 29 Lip 2008
Posty: 4
Skąd: lodz
  Wysłany: Wto Lip 29, 2008 9:39 am   sensacyjne zdarzenia tuz przed slubem

kochane dziewczynki opisze wam co mi sie zdarzylo(raczej mezowi)przed naszym slubem.
to byl piatek wieczorem.lezalam juz w lozku bo w sobote mial byc ten dzien, a tu nagle telefon ze maz(wtedy narzeczony) jest na pogotowiu. co sie stalo? otoz nasz madry piesek przelazi przez siatke, lapy mu sie wkrecily w dziury w siatce i wyl z bolu.Maz chcial go wyplatac a ten go ugryzl w policzek :? jak sie o tym dowiedzialam to w placz, no bo jak W.bedzie wygladal w dniu slubu, na szczescie nie trzeba bylo szyc, mial lekka opuchlizne, ale nikt nie zauwazal, no moze procz kuzyna,maz mu powiedzial ze mial watpliwosci kto bedzie rzadzil :dance anim reasumujac wszystko poszlo swietnie a my jestesmy szczesliwymi malzonkami. Ufff ale sie rozgadalam, piszcze dziewczynki takie sensacje :smile:
 
 
niesia2708 
Kociara :)


Wiek: 38
Dołączyła: 10 Cze 2008
Posty: 2700
Skąd: Piotrków/Tomaszów
Wysłany: Wto Lip 29, 2008 11:57 am   

Dobrze,że wszystko się dobrze skończyło.
Mojej znajomej narzeczony ma dzisiaj wycinany wyrostek a ślub na koniec września...Dobrze w sumie,że wyrostek dał znać o sobie teraz a nie przed ślubem....
_________________

 
 
 
Pusiak 
- Dyktator


Wiek: 43
Dołączyła: 15 Lut 2005
Posty: 3311
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Sty 11, 2009 7:58 pm   

Mój mąż w piątek przed ślubem nosił z teściem alkohol do samochodu, żeby go zawieźć na salę, a że się trochę śpieszyli to wracając biegł. Wpadł do domu i poślizgnął się na wycieraczce. Uderzył się bardzo mocno w kolano i przez jakiś czas bardzo go bolało i kulał, na szczęscie obyło się bez większej kontuzji i nawet pierwszy taniec jakoś przeżyliśmy :)
_________________

 
 
 
agunia84 


Wiek: 39
Dołączyła: 12 Lip 2007
Posty: 3627
Skąd: Łódź
Wysłany: Nie Sty 11, 2009 8:27 pm   

Ja tą pierwsza historie już gdzieś czytałam. :roll:
Ostatnio zmieniony przez agunia84 Nie Sty 11, 2009 8:28 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
klara76 


Wiek: 47
Dołączyła: 06 Sie 2006
Posty: 538
Skąd: łódź-bałuty
Wysłany: Nie Sty 11, 2009 10:05 pm   

mój wujek zawoził alkohol na salę i o mały włos ie byłoby ślubu i wesela bo potrącił go samochód, na szczęście kierowca zdążył wychamować więc skończyło się na kilku siniakach na nodze i plecach
_________________
 
 
 
sistermonn 
:)


Wiek: 42
Dołączyła: 17 Lip 2007
Posty: 905
Skąd: Łódź - Górna
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 7:32 am   

ja tylko pokłóciłam sie na sali o układanie winietek. Było "na ostro" :)
 
 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 9:45 am   

Mój tata musiał sam samochód pchać na swój ślub. Taki śnieg spadł. Mama powiedziała, że jakby się jeszcze 15 minut więcej spóźnił to by z nim do ślubu nie pojechała.
A dziadek zrobił jeszcze lepszy numer. Nie dostał przepustki z wojska i przyjechał dopiero w niedzielę. :rotfl2: . Na szczęście jak dziadek był w wojsku to dziadka brat zaręczył się z babci siostrą i podpięli się pod ich ślub i wesele. Więc jakiś ślub się odbył, wesele też. A dziadkowie mieli ślub w niedzielę i wesele na poprawinach.
Biorąc pod uwagę historie rodzinne zastanawiam się co mój brat odwali. :smile:
 
 
Martysia 
mammolina


Wiek: 37
Dołączyła: 23 Sie 2007
Posty: 538
Skąd: Milano
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 2:09 pm   

haha Ewa rozbroiłaś mnie :smile:

1. mnie babcia i mama ubrudziły z przodu suknię swoimi pudrami/podkładami podczas robienia zdjątek na ubieraniu i dostałam wścieku, ale na szczęście szybko poszła w ruch mokra szmatka i się jakoś zmyły te pomarańczowe plamy...

2. zaraz po przyjeździe pani fotograf, jeszcze jak się szykowałam do ubierania, poszedł cały suwak na plecach mojej koleżance z Bytomia, która u nas nocowała i ma się rozumieć miała tylko jeden strój... oniemiałam...ale na szczęście mamie się przypomniało, że mamy blisko znajomą krawcową, która akurat była dostępna i się tym zajęła. NO WI?C mój tata zawiózł do niej koleżankę, a zaraz po jego wyjściu poszedł suwak w sukience mojej siostry... ja chyba się popłakałam wtedy, taka już byłam zestresowana, no ale wszystko skończyło się dobrze, tata musiał szybko wracać i miał o jeden kurs więcej do krawcowej...

3. NIE MÓWI?C JU? O TYM, ?E MOJA ?WIADKOWA ZAPOMNIAŁA Z LIMUZYNY OBR?CZEK!!! (czy to takie trudne zadanie dla świadka cholera?) Była bieganina po kościele podczas mszy, szukanie, wywalanie czegoś z torebek... ogólnie zakłócenie powagi chwili...i komentuje to ostro do dziś cała rodzina oraz znajomi bliscy i ci dalecy...
a ja, no cóż...dobrze, że nie widziałam CO SI? DZIAŁO ZA MOIMI PLECAMI, dowiedziałam się dopiero po ślubie i dziękowałam Bogu, że na czas się jednak znalazły!

kurcze nie napisałam w swoim wątku relacji z mojego ślubu, tak się zajęłam wątkiem ciążowym, hehe, a teraz po pół roku to już nie mam weny :D
_________________
Ostatnio zmieniony przez Martysia Pon Sty 12, 2009 2:11 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
 
EJ-ET 
Żona i Mama :))


Wiek: 43
Dołączyła: 01 Lut 2007
Posty: 841
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 2:17 pm   

noo Ewa jestem w szoku, że Ty spokojnie swój ślub przeżyłaś - ale widocznie to faceci są u Was "aferzystami" :smile:
dobrze,że to takie czasy były, że się można było podpiąć pod zaplanowane wesele, które się w ostatnim momencie 'odroczyło'
a swoją drogą - ciekawe koligacje rodzinne: dwa małżeństwa rodzeństwa, może jeszcze bliźniacy i bliźniaczki?? :wink:
_________________
Ostatnio zmieniony przez EJ-ET Pon Sty 12, 2009 2:19 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
mietka 
double trouble


Wiek: 46
Dołączyła: 28 Cze 2007
Posty: 1749
Skąd: Łódź/Żabiczki
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 2:22 pm   

poklocilam sie z mezem o kuleczki miesne w rosole... ja bardzo chcialam, zeby byly, w dniu slubu okazalo sie, ze nie zdazyli zrobic. szlag mnie trafil (w ciazy bylam, hormony szalaly, do tego stres przedslubny), ale w rezultacie kuleczki w rosole byly.
ale tak sie poklocilismy, ze moj maz musial "walnac setke" zeby w ogole wyjsc z domu ;d
ja bylam zdenerwowana u mamy, on u nas w mieszkaniu. wylaczyl telefon, a ja bylam coraz bardziej wsciekla.. pozniej mi powiedzial, ze wtedy sie zastanawial, czy ode mnie nie uciec ;d

do dzis sie z tego smiejemy, ale wtedy nie bylo wesolo... co to stres potrafi zrobic z czlowiekiem...
_________________
 
 
izunia_82 

Wiek: 41
Dołączyła: 07 Lis 2007
Posty: 1376
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 4:17 pm   

My też mieliśmy małą przygodę na dzień przed ślubem. Mieliśmy wszyscy(ja, mój mąż, mój tata i syn chrzestnego i kuzynka z mężem) jechać na salę dmuchać balony, które miały wisieć na zewnątrz sali, oprócz tego my przy okazji chcieliśmy przećwiczyć swój pierwszy taniec. Ze względu na to, że chrzestny przyjechał trochę później(o około 2 godziny) niż było planowane do nas i przed pojechaniem na salę mieli od nas wstąpić jeszcze do dziadków na obiad to mój tata wymyślił, żebyśmy wzięli z Michałem samochód moich rodziców i pojechali sami, a oni po obiedzie dojadą na salę. Wszystko byłoby w porządku, gdyby nie to, że podczas ruszania ze skrzyżowania i to wcale nie małego bo Włókniarzy z Legionów pękła linka od gazu i pedał wbił się nam w podłogę. Najgorsze było to, że musieliśmy podjechać pod górkę, aby móc zatrzymać się gdzieś na poboczu i nie taranować przejazdu. Ja oczywiście zaczęłam siać panikę, popłakałam się bo dosyć, że wszystko nam się opóźniało czasowo, dużo było jeszcze do zrobienia to jeszcze popsuł się samochód. Z obiadu chrzestnego u babci wyszły nici :) bo musieli przyjechać po nas, zawieźć nas na salę i naprawić auto. Teraz z perspektywy czasu wiem, ze to była pierdoła bo każdemu może się zdarzyć taka przygoda podczas jazdy. Ale wtedy miałam naprawdę wielkiego stracha, zwłaszcza, że bałam się, że nie dojedziemy pod tą górkę i walniemy w jakieś auto jadące za nami, a korowód był niezły.
_________________


 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 12, 2009 9:49 pm   

No Martysia, i ty o tym nam nie napisałaś!

mietka napisał/a:
pozniej mi powiedzial, ze wtedy sie zastanawial, czy ode mnie nie uciec ;d


No pięknie :mrgreen: Ale w ciąży byłaś. Powinien był to wziąć pod uwagę.


EJ-ET napisał/a:
a swoją drogą - ciekawe koligacje rodzinne: dwa małżeństwa rodzeństwa, może jeszcze bliźniacy i bliźniaczki??


To jeszcze nie koniec. Dziadka siostra wyszła za babci brata. I jeszcze wszyscy swatali drugiego brata dziadka z inną babci siostrą, ale on jej nie chciał, bo paliła papierochy :evil: . Więcej rodzeństwa dziadek nie miał. Babcia miała jeszcze dwóch innych braci, ale oni już musieli poszukać sobie żony gdzie indziej :razz:

Co ciekawe - wszyscy mieli udane małżeństwa.
 
 
Audiolka 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Kwi 2008
Posty: 2581
Skąd: Uć
Wysłany: Wto Sty 13, 2009 9:45 am   

Trzy dni przed ślubem popsuł się nasz samochód,dwa dni przed ślubem popsuł się samochód mojego brata, dzień przed ślubem popsuł się samochód mojego taty. W piątek przed ślubem dostałam @.
W dniu ślubu nas okradli.
 
 
justinaa 


Wiek: 40
Dołączyła: 10 Mar 2008
Posty: 1601
Skąd: Łódź
Wysłany: Czw Sty 15, 2009 7:59 pm   

ojej Audiolka, to nie zazdroszczę, ale myślę, że nikt nie przebije tego, co wydarzyło się nam, zresztą nikomu tego nie życzę ...

a więc dokładnie tydzień przed ślubem, w sobotę, okazało się, że właściciel naszej sali weselnej, dodam tylko, że dużej i znanej w Łodzi i okolicach, podpisał dwie umowy z dwiema parami na ten sam termin i tą samą salę!!!!
a że niestety ta druga para podpisała umowę prawie rok wcześniej niż my, zostaliśmy tydzień przed weselem bez sali .....
były łzy, były nerwy ukojone na szczęście winem :smile: u przyjaciół, był szok i rezygnacja, ale na szczęście tego samego dnia udało nam się niesamowitym fartem znależć inną salę, w dodatku ładniejszą :D
musieliśmy poinformować gości telefonicznie, że zmieniło się miejsca przyjęcia, poza tym dodrukowaliśmy mapki dojazdu, ponieważ wesele ostatecznie odbyło się w Czarnym Stawie w Adamowie i baliśmy się, że nie wszyscy będą wiedzieli, gdzie to, ale poza tym wpadek nie było :D

co więcej, chyba jednak nie ma tego złego, co by na dobre nie wyszło, bo w Czarnym Stawie było naprawdę rewelacyjnie, a właściciel tej drugiej sali w ramach zadośćuczynienia wyrównał nasze koszty (w Czarnym Stawie było drożej), zafundował nam płonącego prosiaka, zapewnił nam tort i bimber oraz dał nam zaproszenia na Sylwestra w swojej sali, z tego też względu, że zachował się ok, nie piszę, co to za sala ale dociekliwi dojdą do tego czytając moje posty :-)
_________________

www.boatmummy.blogspot.com
www.lodzkiemamy.pl
 
 
Audiolka 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Kwi 2008
Posty: 2581
Skąd: Uć
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 12:02 pm   

Ja to bym...kurcze wino u przyjaciółki by się lało :) Myślę, ze już więcej takiego błędu nie popełni...:)
A zachował się naprawdę w porządku.
 
 
zabka mala 

Dołączyła: 29 Lip 2008
Posty: 4
Skąd: lodz
Wysłany: Pią Sty 16, 2009 7:18 pm   

Rany ale sensacji moze sie wydarzyc przed slubem, ale bez tego zycie bylo by nudne,prawda? :(
 
 
Croolewna 

Wiek: 40
Dołączyła: 19 Sty 2009
Posty: 22
Skąd: Zgierz
Wysłany: Pon Sty 19, 2009 10:29 am   

Ja mam niezbyt wesoły przykład.
Mojej znajomej narzeczony tydzień przed ślubem miał wieczór kawalerski. Poszedł z kilkoma kumplami do pubu. Strasznie się nachlali. Gdy grali w trambambulę jakaś inna grupa facetów się do nich doczepiła i ich pobiła. Panu młodemu oberwało się najbardziej. Leżał 4 dni w szpitalu, miał szytą głowę w kilu miejscach i wstrząśneinie mózgu. Rodzina i zwłaszcza panna młoda była załamana. W dniu ślubu jednak niespecjalnie było cokolwiek widać. Wymalowali go i tylko Ci bardzo dociekliwi widzieli różnicę. O tym jak bardzo był poturbowany przekonałam się miesiąc po weselu kiedy zobaczyłam młodego bez makijażu...
Myślę, że opowiedzenie tej historii przed wyjściem naszego lubego na kawalerski ostudzi jego zapędy do niepohamowanego picia i będzie bardziej ostrożny.
 
 
Audiolka 


Wiek: 39
Dołączyła: 25 Kwi 2008
Posty: 2581
Skąd: Uć
Wysłany: Pon Sty 19, 2009 2:08 pm   

Croolewna napisał/a:
kiedy zobaczyłam młodego bez makijażu...

:x_rot
przepraszam, ale nie mogłam się powstrzymać.
sytuacja -ech panowie i alkohol = kłopoty....
Ostatnio zmieniony przez Audiolka Pon Sty 19, 2009 2:13 pm, w całości zmieniany 1 raz  
 
 
EwaM 


Wiek: 41
Dołączyła: 30 Lip 2007
Posty: 2535
Skąd: Łódź
Wysłany: Pon Sty 19, 2009 4:55 pm   

Mój tata też musiał być "umalowany" na nasz ślub, bo zrobił mu się jakiś taki paskudny ropień nad okiem, że pół twarzy miał spuchnięte. Na dwa dni przed ślubem prawie oka nie było widać. Uratowała go znajoma lekarka dalacinem i nasza kosmetyczka. Co się dało to delikatnie usunęła, a potem pożyczyła tacie biotron, żeby mógł się w domu naświetlać. W efekcie większość opuchlizny zeszła, zaczerwienienie zamalowała makijażystka i wyglądał prawie normalnie.

A z panem młodym Croolewny to myślę, że nie on jedyny uszkodził się na wieczorze kawalerskim. Ech, faceci :roll:
 
 
Wyświetl posty z ostatnich:   
Odpowiedz do tematu
Nie możesz pisać nowych tematów
Nie możesz odpowiadać w tematach
Nie możesz zmieniać swoich postów
Nie możesz usuwać swoich postów
Nie możesz głosować w ankietach
Nie możesz załączać plików na tym forum
Możesz ściągać załączniki na tym forum
Dodaj temat do Ulubionych
Wersja do druku

Skocz do:  

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group
statystyki odwiedzin z innych stron


Publikowanie w całości lub fragmentach treści zawartych na Łódzkim Forum Weselnym bez zgody administratorów forum jest zabronione.
Reklamy
www.foto-sobieraj.com.pl