Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Sprawy ślubno-weselne - To kto się obraził i za co?

Tissaia - Sro Cze 17, 2009 6:13 pm
Temat postu: To kto się obraził i za co?
Nie wiem, czy tylko ja zaobserwowałam, że podczas organizacji ślubów/wesel/wieczorów panieńskich i kawalerskich rozmaite pierdoły urastają do rangi potwarzy i plam na herbie, obraz na całe życie itd. Nie wiem, czy wynika to z dużego stresu i ogroma "gafogennych" sytuacji, czy z tego, że każdy z nas w taki dzień (nawet, gdy to nie nasz ślub, tylko kogoś bliskiego) chciałby czuć się niesamowicie ważny i uhonorowany, więc plamka na widelcu przynosi mu osobisty afront... Jakoś przy każdej tego typu uroczystości znajdą się pokrzywdzeni, obrażeni, nie tu posadzeni, nie tym winem uraczeni, za późno zaproszeni lub tacy, których kwiatki wylądowały nie w tym bagażniku. Tutaj możemy się na takie osoby pożalić :>

To, moje drogie, o co były fochy na waszych ślubach/weselach lub tych, na których byłyście?

Żeby zacząć:

Mój ślub i wesele:

1. koleżanka, którą prosiliśmy o zrobienie zaproszeń i która przeciągała to w taką nieskończoność, że zabraliśmy swój projekt do firmy. Co prawda nie obraziła się jakoś wprost, ale była chyba tym nieco zdegustowana.

2. moja babcia, która koniecznie i za wszelką cenę chciała nam kupić gotowe obrączki, potem dała stare ruskie złoto, a potem poczuła się bardzo obrażona, że je przetopiliśmy (chociaż nie ukrywaliśmy, że to zrobimy). Do dzisiaj kręci nosem, że mogliśmy nosić to złoto od niej...

Śluby i wesela przyjaciół/rodziny:

3. koleżanki, które obraziły się na jedną z nich, że w odpowiedzi na pytanie o prezent ślubny odpowiedziała "wolimy kopertę" (zbierali na samochód)

4. rodzina męża koleżanki, która w zamieszaniu zapomniała pocałować go w kościele :P

5. kolega, który nie został zaproszony na wesele innego kolegi. Gdy się dowiedział, że inny kolega z narzeczoną, których wiózł autem, jest zaproszony, wyrzucił ich na poboczu (był styczeń) :P

6. koleżanki, które nie angażowały się w organizację panieńskiego swojej przyjaciółki, obraziły się na organizatorkę w dniu panieńskiego, że nikt ich życzeń i pomysłów nie uwzględnił (chociaż z nikim się nimi nie podzieliły).

7. kolega, który aby zamanifestować swoje zdegustowanie faktem bycia niezaproszonym na wesele przyszedł na ślub przyjaciela we flaneli i łaził po całym kościele, zaczepiając ludzi, by mu rozmienili 50 zł (!), bo chce dać prezent.

8. koleżanka z mojego panieńskiego, która wycofała się na dzień przed panieńskim i żądała zwrotu składki (dawno wydanej)

9. siostra koleżanki-przyszłej panny młodej, która autorytatywnie podczas spotkań organizacyjnych oznajmiła, że nie będzie striptizera. Przyjaciółki wiedziały, że młoda wręcz o tym marzy, skutkiem czego striptizer został w końcu wynajęty (ale ile było o to wojen, to mała głowa)

I tak dalej, i tak dalej...

Ja nigdy nie pojmę, dlaczego ludzie tak reagują. Przeżyłam swoje wesele i ślub i wiem, jak to jest, ale nawet jako panienka miałam dużo zrozumienia dla młodych par, które nie są w stanie zadowolić wszystkich... a ostatecznie tego dnia to oni są najważniejsi. Jestem zwolenniczką teorii, że młodym dużo się wybacza, nawet rozmaite potknięcia i gafy. Tymczasem ludzie zachowują się, jakby to życzenia gości/rodziny/znajomych miały być uwzględnianie w pierwszej kolejności i na pierwszym miejscu.

No ale może ja jestem nienormalna, bo uważam, że ci ludzie zachowują się nienormalnie?

evelinka - Sro Cze 17, 2009 6:43 pm

Myślę podobnie :) Więc nie jesteś samotna w swojej nienormalności :smile:

Z tego co kojarzę u nas, to największą obrazą był fakt, że córkę chrzestnej Maćka zaprosiliśmy bez osoby towarzyszącej. Nie pomagały tłumaczenia, że wszystkie osoby w podobnym do jej wieku zapraszamy same. Nawet w tygodniu przed ślubem były próby przekonania nas do zmiany zdania. No i w ostateczności rodzina chrzestnej całe wesele była "nie w sosie".

Jak mi się jeszcze coś przypomni, to dopiszę.

truskawka_ja - Sro Cze 17, 2009 7:24 pm

Tissaia, ubawilam sie setnie czytajac Twoje historie. :mrgreen:

Nas z racji tego, ze mieszkamy za granica wiele atrakcji omija. Duzo rzeczy zalatwiaja za nas Rodzice. Jedyne co w tej chwili mi sie przypomina to pewna moja ciocia, starsza schorowana kobieta wymusila bez mala na mojej mamie zaproszenie na wesele (przygotowalismy dla niej zaproszenie na slub). Przez kilka tygodni nie mozna bylo uzyskac od niej potwierdzenia czy bedzie. W zeszlym tygodniu wreszcie stwierdzila, ze nie przyjdzie bo zle sie czuje. :lol:

Wiecej "kwiatkow" bedzie pewnie po weselu. :)

Pusiak - Sro Cze 17, 2009 8:15 pm

Ja pamiętam jak narzeczona świadka strzeliła focha na Naszym weelu, bo świadek ośmielił się zatańczyć ze świadkową, która była bez pary. Praktycznie zmusiła go do opuszczenia wesele na końcu strzelając megafocha, bo swiadkowa ośmieliła sie na pożegnanie dac świadkowi całusa w policzek - nie raczyła sie pożegnac z Nami. Drugiego focha strzelili rodzice mojego męża, których nie było przy powitaniu na sali - dodam, że przyjechali chyba z pół godziny po Naszym przyjeździe, bo oddalili sie po ślubie w nieznznym kierunku nic nikomu nie mówiąc, ani dokąd, ani kiedy wrócą - czekaliśmy jak kołki na środku sali z 10 minut, w końcu podjeliśmy decyzję, że zaczynamy bez nich....

Więcej fochów nie pamietam, poza licznymi obrazami mojej teściowej, której większośc pomysłów na Nasze wesele konsekwentnie torpedowaliśmy :)

EwaM - Sro Cze 17, 2009 10:11 pm

U nas chyba najbardziej problematyczny był dziadek, który kompletnie nie akceptował listy gości z mojej strony. Nie rozumiał dlaczego zapraszamy taką masę znajomych, a nie zapraszamy najbliższej rodziny. Przy czym najbliższej w jego mniemaniu, bo myślał o swoich kuzynach i ich dzieciach. Czyli obrażał się o nie zapraszanie ludzi, których ja na oczy nie widziałam, a nawet moi rodzice widzieli ich kilka razy w życiu, podczas gdy przy znajomych, których obecność na weselu całkowicie negował ja się praktycznie wychowałam i prawie na wszystkich bez wyjątku mówię ciociu i wujku. Pamiętam nawet taką rozmowę, którą rozpoczęłam, żeby udobruchać dziadka. Pytam: Dziadziuś, ale kogo nie ma na tej liście, kto wg ciebie powinien się pojawić? W odpowiedzi usłyszałam: A co ja ci będę mówił jak i tak nie znasz! :| W końcu wysunął argument, który nas powalił. Bo on ma zobowiązania, bo on wszędzie był zawsze zapraszany, a sam nie mógł wyprawić wesela z prawdziwego zdarzenia swojej córki (bo był stan wojenny) i teraz chciałby to nadrobić. Za nic nie dało się wytłumaczyć, że teraz to nie jego zobowiązania i to nie on robi wesele.
sistermonn - Czw Cze 18, 2009 7:33 am

Jeden z większych fochów strzeliłam ja :oops: Dzień przed ślubem.
Wizja ustawienia winietek przez Teściową nie pasowała do wizji którą z mężem ustalaliśmy dwa dni. Były łzy, tupanie nogą i finalnie ostateczne starcie z Teściami.
Jak się potem okazało i tak część gości (o których cały bój się toczył) przemieszała winietki i usiedli tak jak chcieli.
Za to jeśli chodzi o Teściową to była ona jednym wielkim fochem na samym weselu. I tak jej już pozostało. :evil:

EwaM - Czw Cze 18, 2009 8:10 am

sistermonn napisał/a:

Za to jeśli chodzi o Teściową to była ona jednym wielkim fochem na samym weselu :evil:


Z tego co pamiętam, to przed weselem chyba też? :lol:

Mój brat też się popisał przy rozstawianiu winietek. Wszystko było wcześniej ustalone, tablica z rozkładem gości dwa dni wisiała w kuchni, a on przy rozstawianiu winietek obraził się, że źle siedzi i nie będzie miał się z kim na weselu napić. Była draka nie z tej ziemii. Nawet moja teściowa zrobiła oczy jak spodki i próbowała go jakoś udobruchać. Nie udało się. :roll:

sistermonn - Czw Cze 18, 2009 8:20 am

EwaM napisał/a:
sistermonn napisał/a:

Za to jeśli chodzi o Teściową to była ona jednym wielkim fochem na samym weselu :evil:


Z tego co pamiętam, to przed weselem chyba też? :lol:


Dokładnie tak :) Ale to były takie małe "foszki" w porównaniu do tego co miało miejsce na weselu.

Sorki za OT

magda26 - Czw Cze 18, 2009 9:07 am

Jeśli chodzi o nasze wesele to moja chrzestna (na co dzień super kobitka i wspaniała ciocia) w dwóch sytuacjach dała nam popalić:
- pierwsza to ta, że nie zaprosiłam na wesele mojej jednej kuzynki ( jej tato - brat mojego taty, rozwiódł się jakieś 10 lat temu i od tego czasu nie miałam z nią prawie żadnego kontaktu, w ogóle z całą rodziną przestała utrzymywać kontakt, nawet z babcią). Nie chciałam jej zapraszać, a moja ciocia cały tydz wydzwaniała do mojego taty i co dzień była awantura i mój płacz, zamiast cieszenia się przygotowywaniami do ślubu były rodzinne awantury i wypominania.
- druga to taka, że moja chrzestna pogniewała się , że jej nie zaprosiłam na poprawiny, co było zupełną bzdurą bo ją zapraszałam. Poprawiny mieliśmy w domu i była tylko najbliższa rodzina. Po pierwszej godzinie poprawin telefon i odzywa się wujek i mówi mi jaka to jestem podła i w ogóle, że własnej chrzestnej nie poprosiłam. Na moją odpowiedź, że na pewno zapraszałam powiedział, że jestem niepoważna i się rozłączył...i znów łzy i popsuty humor na kilka godzin. Także moja kochana ciocia zadbała o moje łzy - szkoda, że to nie były łzy szczęścia.
Dodam, że ten wspaniały wujek jako jedyny skrytykował jedzenie i stwierdził, że na początku daliśmy lepszą wódkę a jak się ludzie troszkę spili to gorszą...inny wujek jak to usłyszał to stwierdził, że chyba byli na różnych weselach.
Teraz wesele ma mój brat, ciekawe co tym razem wymyślą...

edit: usunełam powtórzoną treść postu.
Pusiak

Tajgete - Czw Cze 18, 2009 10:29 am

U nas również najbardziej obrażoną osobą (oprócz mojej mamy, która chociaż jest kochana, to jest potworny nerwus i miała tysiące małych fochów, na szczęście bardzo krótkich) była ciocia S. siostra mojego nieżyjącego dziadka, która tak naprawdę zaprosiliśmy jedynie dlatego, że mieszka z moją babcią (nie ma dzieci i jest wdową lat 81, więc dziadek przed śmiercią zabrał ją do siebie). Punkty obrażenia były dwa:

1) Mój dziadek miał jeszcze jedną siostrę - J., z którą 30 lat temu mocno się posprzeczał o pierdoły i do samej śmierci się nie pogodzili. Ciotka (którą widziałam na oczy przelotnie na mieście i do pogrzebu nawet nie wiedziałam jak wygląda) mówiła mu per "pan", na pogrzeb przyszła w oscentacyjnie czerwonych ciuchach, a na zaproszenie na konselację odpowiedziała "ja wystarczająco dużo zrobiłam, że przyszłam". Otóż moja ciocia S. jest bardzo obrażona (na tyle, że chyba nie przyjdzie na wesele mojego brata) o to, że nie zaprosiliśmy nikogo z tamtej części rodziny. Nie ważne dla niej jest to, że my ich w ogóle nie znamy, że oni nas nie zaprosili, a do tego - że rodzeństwo cioteczne moich rodziców nie kwalifikuje się dla mnie jako "najbliższa rodzina" :zly:

2) Brat mojej mamy miał żonę. Miał, bo od ponad roku są po rozwodzie (pozew złożyła ona, ale moim zdaniem - wina jest jego). Ani ja, ani najbliżsi nie widzimy powodu, by zmieniać swoje układy z byłą ciotką, ale ciocia S. jest zupełnie innego zdania. A dowiedzieliśmy się o tym, gdy jak zwykle poszliśmy tłumnie się uczesać (była bratowa mojej mamy jest właścicielką zakładu fryzjerskiego, zresztą moim zdaniem fantastycznego; moja fryzura ślubna np. była prezentem od niej). Dowiedziałam się, że się "płaszczymy" i powinniśmy się "bardziej szanować" i zmienić zakład fryzjerski, skoro ona zmieniła sobie męża. :old

3) Inne dalsze i bliższe ciotki (np. siostra mojego drugiego dziadka, dalsza kuzynka mojej mamy) są na mnie poobrażane, że nie zaprosiłam ich nawet na ślub. Oj... nasłucham się na ślubie brata, nasłucham... I nie biorą pod uwagę, że ja mając ponad 100 osób zaproszonych na wesele i ponad 50 na sam ślub nie miałam już głowy na pamiętanie np. o liczącym 7 osób rodzonym i przyrodnim rodzeństwie dziadka i ich rodzinach... :zly:

Audiolka - Czw Cze 18, 2009 11:50 am

Brat i bratowa mojego małża.....bo nie poprosiliśmy go na świadka i usadziliśmy z dala od nas....a to ostatnie zrobiłam z premedytacją i jeśli miałabym to zrobić znowu to bez wahania.
Sami sobie byli winni tym jak nas potraktowali przy zapraszaniu, chociaż powiem szczerze ze jak rozmieszczałam gdzie kto ma siedzieć to w pierwszej wersji siedzieli bardzo blisko, ale po naszym spotkaniu gdzie usłyszałam ,że nie przyjdą na wesele bo brat nie jest świadkiem i wszystkim o tym będą mówić....
Złość spotęgowało też to, ze brat mojego S nie jest chrzestnym naszego dziecka, ale moje dziecko nie będzie żadna kartą przetargowa miedzy rodziną.

niesia2708 - Czw Cze 18, 2009 12:01 pm

U nas wszystko przed nami.Ale już widzę fochy teściowej,że nie zapraszamy dzieci rodzeństwa ciotecznego męża (w to wchodzą dzieci chrzestej i chrzestego).Ale po co mamy zapraszać kogoś kogo nie znamy :?
Karolka_23 - Czw Cze 18, 2009 12:26 pm

niesia2708 napisał/a:
U nas wszystko przed nami.Ale już widzę fochy teściowej,że nie zapraszamy dzieci rodzeństwa ciotecznego męża (w to wchodzą dzieci chrzestej i chrzestego).Ale po co mamy zapraszać kogoś kogo nie znamy :?

To tak samo jak u nas, nie zapraszamy dzieci chrzestnego mojego PM, bo on prawie ich nie zna, a teściowa twierdzi, że tak nie wypada.
A najlepsze jest to, że nie chciała, żebyśmy nie prosili dwóch braci jej świętej pamięci męża bo jakieś XXX lat temu pokłóciła się z ich córkami, ale trzeciego mamy zaprosić :!: totalny idiotyzm.
Dobrze, że chociaż mój PM ma swój rozum i na szczęście tak nie robimy :super:
Może skończy się tak, że sama nie przyjdzie z tego powodu na wesele :?:
Jeszcze jedno co mi się przypomniało to to, że na poprzednim weselu swojego syna wyszła z wesela na dwie godziny, nie mówiąc nic nikomu, a potem tłumaczyła się tym, że pojechała napić się herbaty bo niby nie było :o
Wystarczyło po prostu poprosić kelnera...
Ciekawa jestem co u nas wymyśli...

Tissaia - Pią Cze 19, 2009 1:55 pm

EwaM napisał/a:
Pytam: Dziadziuś, ale kogo nie ma na tej liście, kto wg ciebie powinien się pojawić? W odpowiedzi usłyszałam: A co ja ci będę mówił jak i tak nie znasz! :|


Boskie, można by to na dowcip przerobić :D

Rany, myślałam, że tylko ja takich ludzi znam... a po opowieściach widzę, że historie są jeszcze bardziej kuriozalne. Macie rację, to jest śmieszne, jak się o tym czyta z boku, gorzej, jak ktoś z taką sfochowaną osobą musi przebywać, starać się ją udobruchać i co najgorsze, zabawiać na weselu.

Co do starszych osób, mojej babci nijak nie dało się wytłumaczyć, dlaczego rozsadziliśmy gości tak, że koło nas (państwa młodych) siedzą świadkowie i przyjaciele, a rodzina na skrzydłach razem z rodzicami (miało to ten plus, że każdy z gości był uhonorowany, bo albo miał blisko do młodych, albo do którychś z rodziców, więc nikt się nie czuł samotny i wyrzucony na koniec stołu). W końcu ONA z racji starszeństwa powinna siedzieć niemalże zaraz obok panny młodej! Ech :/

A awantura z winietkami to chyba standard na każdym weselu - moja teściowa w sobotę rano stwierdziła, że jednak ustawienie jej się nie podoba (sama je rozstawiała ze mną i moją mamą dzień wcześniej), dowiedziałam się o tym siedząc u fryzjera z wałkami na głowie... na szczęście nikogo nie przesadzała, a goście i tak byli zadowoleni ze swoich miejsc. Więc nie wiem, o co jej chodziło, zapewne atak paniki z powodu stresu. Ale telefon o 12 w sobotę pod suszarką "trzeba jechać na salę i przestawiać winietki!!!" - bezcenny...

Martita - Pią Cze 19, 2009 3:48 pm

To ja Wam powiem coś "od drugiej strony" :)

Niedługo będzie wesele mojej przyjaciółki. Owszem, zdaję sobie sprawę z tego, że to JEJ DZIEŃ i wogóle..ale...

Zostałam poproszona na świadkową. Byłam w siódmym niebie..w końcu najlepsza przyjaciółka... Już zaczęłam szukać kiecki na ten dzień, obmyślać plan wieczoru panieńskiego..po czym dostałam mail, ze niestety musi zmienić świadka..ponieważ ja jestem rozwódką, a to nie podoba się jej mamie...

Ok. Rozumiem, że to jej decyzja i mama jest dla niej najważniejsza..ale..ja też mam swoje uczucia. Ktoś może mi zarzucić, że jeśli to prawdziwa przyjaźń to powinnam zrozumieć..i owszem - rozumiem (prawie) ale to nie zmienia faktu, że jest mi bardzo przykro i tego nic nie jest w stanie zmienić.

Nowa świadkowa usilnie chciała, żebym brała udział w przygotowaniach wieczoru panieńskiego..ale ja już nie mam jakoś na to ochoty. Właściwie z kilku powodów. Po pierwsze wiem, że będąc w ciąży i czując się tak jak teraz nie zabawię tam długo, po drugie plan jest taki, żeby wynająć stadninę koni...a mnie nie bardzo stać na to...a po trzecie dostałam propozycję pracy w okresie do samego wesela, więc musiałam coś wybrać i w momencie kiedy świadkiem nie jestem i potrzebuję pieniędzy wybrałam pracę, a co się z tym wiąże..nie dam rady fizycznie zjawić się w Łodzi na tym wieczorze.

Podsumowując..ja się poczułam niefajnie :smile: , a teraz pewnie Ona poczuje się tak jeśli nie będzie mnie na tym wieczorze...i napewno pomyśli, że robię to złośliwie...

No cóż...życie.

temidaaa - Pią Cze 19, 2009 4:07 pm

Martita napisał/a:
ze niestety musi zmienić świadka..ponieważ ja jestem rozwódką, a to nie podoba się jej mamie...

i znów te "urocze" przesądy i zdanie rodziców najważniejsze w organizacji uroczystości. Nie dziwię Ci się, że zrobiło Ci się przykro, każdy by się tak poczuł. Jeśli to faktycznie najlepsza przyjaciółka, to powiedz jej wprost dlaczego może Cię nie być na wieczorze i powinna to zrozumieć, a już w żadnym razie nie powinna mieć pretensji.

Audiolka - Pią Cze 19, 2009 6:45 pm

Martita :) ja byłam świadkiem na ślubie w 6 miesiącu ciąży (młoda koniec 8 ;P i strasznie żałuję bo się tylko umęczyłam.
A oczywiście goście niektórzy się krzywo patrzyli jak już zobaczyli ze jestem dubel.

Martita - Pią Cze 19, 2009 7:44 pm

Oczywiście, że ciąża zmienia postać rzeczy..natomiast wtedy jeszcze nie wiedziałam, że jestem w ciąży :)
Tissaia - Pią Cze 19, 2009 9:15 pm

Martita napisał/a:
Zostałam poproszona na świadkową. Byłam w siódmym niebie..w końcu najlepsza przyjaciółka... Już zaczęłam szukać kiecki na ten dzień, obmyślać plan wieczoru panieńskiego..po czym dostałam mail, ze niestety musi zmienić świadka..ponieważ ja jestem rozwódką, a to nie podoba się jej mamie...


I wiecie co, czegoś takiego nie rozumiem. Nie rozumiem, jak jedynym argumentem przeciw twojej osobie może być twój stan cywilny. Nie rozumiem, jak można dać kogoś skrzywdzić z powodu przesądu. Dać się urobić i zmolestować mamie, która poza przesądem nie ma racjonalnego powodu, żeby kazać córce zmienić świadka :/

Żeby nie było, że gadam po próżnicy: mój teraz już mąż ma brata. Brat nie został świadkiem, chociaż pełnoletni, kawaler, nie było przeszkód formalnych. Ale oni nie mają zbyt dobrego kontaktu i na dodatek żaden z nich za bardzo tego nie chciał. Świadkiem został przyjaciel z liceum. Żebyście wiedziały, ile było pytań "no, a skoro świadkową jest siostra Kasi, to świadkiem pewnie brat Rafała...?", ile dziwnych spojrzeń, ile komentarzy. Teściowa jeździła po głowie raz jednemu, raz drugiemu, żeby tego świadka przeforsować. Nie było dyskusji: małżonek postawił twardo sprawę, świadek wybrany, poproszony, on nie zmieni zdania, choćby miała mu matka wszystkie włosy z głowy wyrwać. Teściowa zrezygnowała, ludzie trochę pogadali, pomyśleli swoje i tyle. Żaden wielki dramat.

Nie wolno dawać się szantażować czyimś fochem!

Przykra sprawa, że przyjaciółka Marity dała się tak zaszantażować. Że zrobiła jej przykrość swoją zmianą decyzji. Czytajcie to, przyszłe panny młode i wyciągnijcie wnioski.

EwaM - Pią Cze 19, 2009 10:30 pm

A mnie się wydaje, że zupełnie inaczej by sprawa wyglądała, gdyby koleżanka spotkała się z Martitą lub przynajmniej zadzwoniła do niej i szczerze z nią porozmawiała, zamiast wysyłać maila jak tchórz. :evil:
Martita - Sob Cze 20, 2009 11:01 am

Spotkac się nie mogła, bo mieszka tymczasowo w Angli.. dla mnie to niewiele by zmieniło. Nie do końca trafia do mnie tłumaczenie, że mama nie życzyła sobie mnie na świadka z powodu mojego stanu cywilnego. Nie docierają do mnie tłumaczenia, że teraz jest bardzo wierzącą osobą i to dlatego (bo jakoś nie przeszkadzało jej wspólne mieszkanie jej córki z facetem przed ślubem). Nawet to, że powiedziała, że jeśli ja będę jednak świadkiem to jej nie będzie na tym ślubie... Ja bym nie pozwoliła mojej mamie na taki szantaż. Jeden jej foch popsuł tak wiele...
Tissaia - Sob Cze 20, 2009 2:42 pm

Martita napisał/a:
Nie docierają do mnie tłumaczenia, że teraz jest bardzo wierzącą osobą i to dlatego (bo jakoś nie przeszkadzało jej wspólne mieszkanie jej córki z facetem przed ślubem).


I bardzo słusznie. Osoby bardzo wierzące nie powinny dawać posłuchu zabobonom, a Katechizm i prawo kanoniczne nie nakładają restrykcji na stan cywilny świadka. To, że świadek powinien być stanu wolnego to tylko i wyłącznie przesąd.

temidaaa - Nie Cze 21, 2009 5:48 pm

Martita napisał/a:
jest bardzo wierzącą osobą i to dlatego (bo jakoś nie przeszkadzało jej wspólne mieszkanie jej córki z facetem przed ślubem).

no to już w ogóle nie rozumiem, śmieszne to jest. Taka wierząca i nie powiedziała, że nie życzy sobie mieszkania razem przed ślubem? Sorry Martita, ale ja na Twoim miejscu mocno bym się zastanowiła czy to jest prawdziwa przyjaciółka... A poza tym dziewczyna sama powinna zdecydować, kto ma być świadkiem, bo to będzie osoba pełniąca bądź co bądź dość istotną funkcję :-?

Yoanna - Nie Cze 21, 2009 11:44 pm

Pozwoliłam sobie wkleić moje "niezadowolenie" z zachowania przyszłej żony znajomego:

Otóż narzeczona naszego znajomego zaprosiła mnie na swój panieński (widziałyśmy się kilka razy, całkiem dobrze nam się rozmawiało i...). Podczas proszenia nas na wesele ona powiedziała, ze zażyczyła sobie striptizera i już go sobie wybrała na necie- najfajniejszego jakiego znalazła za 500zł... organizacją jej panieńskiego zajmuje się koleżanka ze studiów i siostra Młodego...zaprosiła ok 15 koleżanek i chyba tylko po to żeby zrzuciły się na jej idealny wieczór :evil: To mnie trochę wkurzyło bo nie jest mi bliską osobą...później dowiedziałam się że składka wyniesie 60zł na 12 dziewczyn. Przyszła panna młoda nawet palcem nie kiwnie tylko wymyśla co jeszcze by chciała mieć, np welonik lub różki... jakby tego było mało dostałam od niej na GG link do firmy na allegro która zajmuje się nadrukami na koszulki na wieczory panieńskie :zly: :!: :!: :!:

asiulek82 - Wto Cze 23, 2009 12:36 am

Jejku, niezłe historie... jak to ludzie lubia sobie nawzajem życie urozmaicać :wink:
U nas na szczęście jak dotąd fochów nie było... no może tylko taki (też związany z głupim przesądem) babci mojego narzeczonego na samym początku przygotowań do wesela - że jak ślub będzie w maju to ona nie przyjdzie. Ja maj uwielbiam, to mój najukochańszy miesiąc i zdenerwowałam się trochę... może bym się nawet spierała, ale bałam się że nie wyrobimy się z przygotowaniami, więc tematu nie drążyłam.

darling - Wto Cze 23, 2009 9:39 am

My jesteśmy właśnie w trakcie zapraszania gości na wesele i już udało nam się dokonać obrazy majestatu. Niezadowolona (do tego stopnia, że może być nieobecna na weselu) jest siostra cioteczna mojego taty, ponieważ nie zaprosiliśmy jej syna. No niby to mój kuzyn, ale ostatnio widziałam go na komunii mojego brata, czyli jakieś 15 lat temu! :o Nie chcę zapraszać obcych ludzi na wesele i moi rodzice to uszanowali i zrozumieli. Żałuję, że inni nie potrafią. Ciekawe ile jeszcze takich małych lub większych nieprzyjemności nas czeka...
Agnieszka19 - Wto Cze 23, 2009 10:54 am

U nas też się nie obeszło bez fochów.
Zafundował nam go kamila kuzyn. Chodziło o zaproszenie. My z mężem przyjeliśmy zasadę że na zaproszeniu piszemy nazwisko obu osób zaproszonych tylko jeżeli są po zaręczynach lub jeśli oboje są naszymi znajomymi i oboje byliby zaproszeni gdyby nie byli razem.
Ponieważ nie wiedzieliśmy że Kamila kuzyn się zaręczył mimo iż był z tą dziewzcyna już długo napisaliśmy tak jak wszystkim :imię i z os. Tow.
Po kilku dniach dostaje wiadomość na gg że on nie przyjdzie bo nie zdązy sobie znaleść osoby towarzyszącej do tego czasu a i jego narzyczona się na to nie zgadza!
Mnie sczeka opadła tym bardziej że jak ich zapraszalismy i dowiedzieliśmy się ze się zareczyli to ich przeprosiłam i powiedziałam że my o tym nie wiedzieliśmy. i niby wszystko było ok. A tu taki klops... Z resztą nie odzwyamy się do siebie do tej pory- takie to zawzięte!

Ambrozja - Wto Cze 23, 2009 10:56 am

Darling, my mamy podobną sytuację! Postanowiłam nie zapraszać żadnych moich kuzynów, bo po prostu nie mam z nimi kontaktu. W zamian za to zaprosiliśmy więcej znajomych. Ostatnio dziadek powiedział mi, że w związku z tym, że nie zaprosiłam reszty jego wnuków to on nie przyjdzie. Jednak pozostaję nieugięta, jeśli ma przyjść tylko dlatego że zaprosiłam kuzynów, a nie ze względu na mnie to lepiej niech w ogóle nie przychodzi. Bardzo nie lubię jak mnie ktoś tak szantażuje :evil:
Dodam, że z kuzynostwem nie utrzymuję żadnych kontaktów.

tulipan87 - Wto Cze 23, 2009 10:59 am

Agnieszka19 napisał/a:
Ponieważ nie wiedzieliśmy że Kamila kuzyn się zaręczył mimo iż był z tą dziewzcyna już długo napisaliśmy tak jak wszystkim :imię i z os. Tow.

Ludzie potrafią być naprawde drobiazgowi. W życiu nie pomyślałabym żeby obrazić się o coś takiego!

temidaaa - Wto Cze 23, 2009 11:31 am

Agnieszka19 napisał/a:
dowiedzieliśmy się ze się zareczyli to ich przeprosiłam i powiedziałam że my o tym nie wiedzieliśmy

rany :o Przeprosiliście i ok, skąd mogliście wiedzieć. Ale pewnie zdaniem niektórych, to teraz przed zapraszaniem gości, trzeba się udać do jasnowidza albo od progu pytać czy może przypadkiem wczoraj wieczorem się ktoś nie zaręczył :roll:

DotiUslu - Sro Cze 24, 2009 3:18 pm

u mnie...foch cioci ze zaprosilam jej corke (18 lat) na wesele bez osoby towarzyszącej, za to zaprosilam inną kuzynkę (25 lat) z facetem (narzeczonym).
ppola - Pią Cze 26, 2009 10:46 am

U nas zona jednego z kuzynow strzelila focha i poszla, bo ten tanczyl z inna dziewczyna - notabene kuzynką, do domu miala 14 km spotkali ja w polowie drogi goscie wracajacy juz z wesela kilka godzin pozniej.
Tissaia - Pią Cze 26, 2009 1:46 pm

tulipan87 napisał/a:
Ludzie potrafią być naprawde drobiazgowi. W życiu nie pomyślałabym żeby obrazić się o coś takiego!


Ja też nie. Co więcej, zapraszał nas na komunię mój cioteczny brat i też wpisał "z os. tow.", chociaż komunia była tydzień przed naszym ślubem. Pewnie z rozpędu, a zresztą jakie to ma znaczenie?

Cytat:
U nas zona jednego z kuzynow strzelila focha i poszla, bo ten tanczyl z inna dziewczyna


a tego to już kompletnie nie rozumiem, w końcu partner na weselu nie jest przywiązany łańcuchem, ja tam sobie nie wyobrażam tańczenia przez circa 10 godzin z jedną osobą. Już nie mówiąc o tym, że jeśli na weselu są inne znane nam osoby, to też można by z nimi zatańczyć, a jeśli ktoś przyszedł bez partnera, to z taką osobą nawet wypada, żeby jej nie było przykro. To ludzie chorobliwie przyklejeni do swoich drugich połówek według mnie zachowują się nie na miejscu...

Darusia1910 - Pią Lip 10, 2009 2:29 pm

Jeju.. niektorzy ludzie to nie wiedza o co sie czepiac... Nam do wesela zostalo poltora miesiaca i jak narazie jest jedna osoba ktora ma wielkiego focha... :kwasny: to osoba jest tata mojego P. Obrazil sie o to ze siostra jego mamy czyli jego chrzestna i jej syn nie zostali zaproszeni. Mimo ze wczesniej wiedzial o tym i jeszcze bral od nas zaproszenie na sam slub dla nich bo my nie moglismy pojechac do nich. I jakos wtedy nie mial nic przeciwko.Jednak po miesiacu mu sie przypomnialo cos i powiedzial ze jesli ich nie bedzie to jego tez nie bedzie.. Ile to probowalismy go jakos udobruchac ale nic to nie daje. ciagle twierdzi ze jego i jego zony nie bedzie. Nie dosc ze na slub cywilny nie przyjechal (bralismy go w anglii) mimo ze tak obiecal ze bedzie top w koncu doszedl do wniosku ze go nie stac na to zeby bilety kupic a ttdzien po naszym cxywilnym w gory na urlop pojechal. no i jeszcze my mu bilety chcielismy kupic ale on nie chcial. Jakos przezylismy ale teraz to juz nie takie proste.. Bo slub koscielny to dla nas co innego... ma wieksze znaczeniue.. Czasem mamy wrazenie ze on specjalnie chce nam schrzanic ten dzien....
Misiak87 - Nie Wrz 27, 2009 1:48 pm


wioleta1979 - Nie Wrz 27, 2009 4:10 pm

Ciekawe czy u mnie na weselu też jakieś fochy będą. Choć z tego co tu czytam to ciężko będzie przebić niektóre osoby :)
Bella - Nie Wrz 27, 2009 9:10 pm

i ja też ;) ale, żeby nie było OT to mogę powiedzieć, że u mnie pewnie będą jakieś fochy w rodzinie, niestety...


Misiak nie martw sie na pewno jej przejdzie ;) niektórzy ludzie niestety tak mają, że lubią strzelić focha i wtedy każdy powód jest dobry :wink:

Kati - Nie Wrz 27, 2009 9:16 pm


szaraczarownica - Nie Wrz 27, 2009 9:58 pm


Hatifnatka - Nie Wrz 27, 2009 10:19 pm


caixa - Wto Wrz 29, 2009 2:35 pm

U nas fochów raczej nie było. U znajomej podobno obraziła się ciotka, że źle siedzi. Na początku wesela 15 minut po tym jak młodzi weszli na salę ogłosiła im, że się to jej nie podoba i czy nie da się coś z tym zrobić. Biedna młoda całe wesele się martwiła :(
martitka - Wto Wrz 29, 2009 6:09 pm

A u nas focha miała moja babcia - mama mojego taty. Właściwie ona ma zawsze o coś pretensje, ale nie myślałam, że można byc tak upierdliwym... Obraziła się, że tuż po wysiądnięciu z auta pod kościołem nie przedstawiliśmy jej osoby rodzinie mojego męża (jak tylko otworzyłam drzwi to podeszła i tego zażadałą...) Oczywiście tego nie zrobiłam, bo niby dlaczego? Na weselu "suszyła" już o to głowę mojej mamie, a jak ta powiedziała, że też nie zamierza jej przedstawic to powiedziała, że sama się przedstawi ;P gdybyście zobaczyli, jak wszyscy po kilku sekundach "rozmowy" nagle musieli iśc do wc, na taras, zatańczy, etcetera ;)

Ta sama babcia obraziła się również, że nie została zaproszona na "poprawiny" - tzn spotkanie niedzielne z przyjezdnymi goścmi prze ich odjazdem + moimi chrzestnymi, chociaż sama od tygodni trąbiła, że jedzie w niedzielę na wycieczkę do Kazimierza...

A ile takich sytuacji jeszcze będzie miało miejsce z jej strony - nie wiem. Na razie jest obrażona, nie pozwoliła do siebie dzwonic i przychodzic - ot klasyczny foch ;P

słonko - Wto Wrz 29, 2009 8:07 pm

U nas właściwie obeszło się bez fochów. Jedynie niektórzy członkowie rodziny komentowali, że zaproszenia wręczali za nas w dużej większości moi rodzice, bo my mieszkaliśmy wówczas w Irlandii, albo podczas wizyt wykorzystywaliśmy króciutkie okazje, żeby wpaść do kogoś na chwilkę i wręczyć. Uznaliśmy, że lepsze to niż wysyłka pocztą. Ale niektórzy byli nieusatysfakcjonowani, bo oczekiwali, że na zapraszanie, to się specjalnie zapowiemy tak, żeby cały dzień przesiedzieć.
emi2210 - Wto Wrz 29, 2009 8:54 pm

Moja cała rodzina (12 osób) została zaproszona na wesele do miejscowości Lubaczów (ponad 300 km), mieliśmy wynajętego busa z kierowcą. Jadąc tam nie spodziewaliśmy się, że "nasz" kierowca dostanie miejsce do spania czy jedzenie. Nikt na ten temat nie wspominał. W związku z tym wynajęliśmy mu pokój w hotelu gdzie odbywało się wesele. On we własnym zakresie załatwił sobie jedzenie. Po przyjeździe na salę weselną został zaproszony przez młodego (chrześniak mojej mamy) i jego mamę do kuchni na ciepły posiłek. I się zaczęło.... wobec moich rodziców poleciały nie miłe słowa ze strony rodziców młodej.... że jesteśmy bezczelni bo tak wykorzystujemy sytuację by całą rodziną "się nachlać i jeszcze obcych sprowadzać". Wesele odbyło się ponad 3 lata temu... do chwili obecnej nie mamy z nimi kontaktu (nawet zdjęć nie widzieliśmy)
Martuś i Jaruś - Sro Wrz 30, 2009 10:05 am

Dziewczyny niestety tak zazwyczaj jest że ktoś wyjdzie niezadowolony z wesela, szczególnie jak chodzi o miejsce na sali i to zarówno jak są winietki i jak ich nie ma - bo zawsze tak czy siak można usiąść w miejscu nie zadawalającym wszystkich. Na naszym weselu na pewno były takie przypadki ale nie dochodziły do nas takie uwagi, słyszeliśmy jednak że jednemu wujkowi z męża strony przekręciliśmy imię a właściwie ja to zrobiłam ale cóż zdarza się i chyba przy 130 osobach można to zrozumieć.
darling - Sro Wrz 30, 2009 1:46 pm

U nas też jedna osoba narzekała na miejsce, choć głośno tego nie powiedziała. No skąd miałam wiedzieć, że kamierzysta akurat tam przyczepi reflektor :? Poza tym nie smakowało jej wino, a sama pewnie wypiła ze dwie butle. oczywiście jej nie żałuje, ale po co te komentarze.
dominiqsz - Pią Paź 02, 2009 7:38 am

Po weselu mojej siostry pewien wujo opowiadał wszem i wobec, że wesele było tak źle zorganizowane że nawet schabowego nie było ( co było oczywiście nie prawdą) ... W odpowiedzi na zarzuty "wuja" na moim weselu został on na moje życzenie obdarowany przez kucharkę (znajomą rodziny) schabowym wielkości dużego płaskiego talerza zapiekanym z serem i pomidorami ... Sama osobiście dopilnowałam żeby został on w całości zjedzony ... :roll:
Pusiak - Pią Paź 02, 2009 8:09 am

dominiqsz napisał/a:
schabowym wielkości dużego płaskiego talerza zapiekanym z serem i pomidorami ... Sama osobiście dopilnowałam żeby został on w całości zjedzony


bo zemsta jest słodka :)

Bella - Pon Paź 12, 2009 12:01 pm

Pusiak napisał/a:
dominiqsz napisał/a:
schabowym wielkości dużego płaskiego talerza zapiekanym z serem i pomidorami ... Sama osobiście dopilnowałam żeby został on w całości zjedzony


bo zemsta jest słodka :)


a jaka pożyteczna :smile: następnym razem zanim zacznie kogoś oczerniać może się trochę zastanowi :)

skalimonka - Pon Paź 12, 2009 9:47 pm

Az strach sie bac, co ludzie wymyslaja... ale po co sie przejmowac cudzymi fochami...
ava - Czw Paź 15, 2009 1:46 pm

U nas chyba żadnego obrażania się nie było... Doszły mnie tylko słuchy, że mąż mojej kuzynki coś mruczał, że po poprawinach nie dostał wódki (rozdawaliśmy każdej parze po jednej butelce) :] No ale jak miał dostać, skoro wyszli wcześnie, ale nawet nie mamy pojęcia, o której, bo nie przyszli się z nami pożegnać :kwasny: Gdyby się pożegnali jak inni goście na pewno by "prezent" dostali... nawet pomimo tego, że my od nich butelki nie dostaliśmy, choć trochę pomagałam im na sali (też mieli w OSP) :kwasny:
M4rcysi4 - Czw Lis 05, 2009 2:00 pm

CO niektóre opowieści to niezła masakra (np: magda26). Zaczynam się cieszyć ,że z narzeczonym zdecydowaliśmy się w końcu na wesele ,a nie na przyjęcie na 40 os. jak miało być na samym początku. Wtedy czuję ,że rodzina(dość spora) nie powiedziałaby wprost ,że są źli ,ale by pamiętali to jako niechęć do ich osoby.
Życzę Wam dziewczyny ,aby w tym wątku było jak najmniej wypowiedzi ;P

Malena - Czw Lis 05, 2009 3:18 pm

Cóż, wesele przede mną, więc na pewno część z tych historii i mnie czeka, ale nie zamierzam aż tak bardzo sie przejmować. Trzeba się cieszyć slubem i weselem, a dużo rzeczy nie zalezy od mlodych (jedzenie, sala może się rodzinie nie podobać - trudno, żeby pod nich wybierali itp) i rodzina powinna to zrozumieć, bawić się dobrze i wspierać mloda parę. Mogę za to powiedziec, kiedy ja sie obrazilam na znajomą:

Zaczne od tego, ze spotykałam się z moim Ł. już 5 lat, wszyscy wiedzieli, ze niedługo będą prawdopodobnie zaręczyny itp. Swietnie się znam z jego grupą ze studiów i od kilku lat jestesmy paczką, imprezujemy razem, weekendy majowe razem itp, w tym czase znajomi jego zmieniali np dziewczyny lub facetów, a ja ciągle ta sama. Koleżanka z grupy, którą znam, zebrała 8 osób z grupy i zaprosiła na wesele bez osób towarzyszących. Wszystko ok, gdyby z tą 8 się bardzo przyjaźniła, ale jej przyjaciółka była tam jedna czy dwie, a z resztą po prostu się widywała na imprezach wspólnych, ale zadnej przyjaźni, w tym z moim Ł. razem z narzeczonym powiedzieli, że zapraszają ich samych, bo ich nie stać (szkoda, że na wesele na 150 osób ich stać, mnie nie, więc robię na 60 osób). jeden kolega tylko miał tam swoją dziewczynę, choć spotykali się kilka miesięcy, ale to też Asi przyjaciółka. Powiem szczerze, że poczułam się obrażona, bo nie bylam dziewczyną Ł. od kilku miesięcy, razem się wszyscy znaliśmy i wg mnie to bylo foux pas i to duże. Jak jej nie stac, mogła zaprosić 4 najbliższe osoby z grupy z os. towarzyszącymi. Moja mama też potem powiedziała, że to aż dziwne, że jej mama jej nie doradziła takiego rozwiązania. Czy przesadzam? Być może, ale dodam, że nie tylko ja z partnerek kolegów miałam pretensje, bo pozostali dwaj mieli od 2 lat dziewczyny i też z naszej paczki.

Do tej pory mam jej to za złe, zawsze byłam na weselach, gdzie nawet jak mlodzi nie znają os. tow. zaproszonego kolegi, to wypisują winietkę "os. towarzyszaca" i kolega może kogoś wziąć lub nie. Na nasze wesele zapraszamy dużo osób z grupyze studiów Ł., (na slub resztę, też ich znam i lubię) i tylko Asi nie zapraszam - może da jej to do myślenia.

Weira - Czw Lis 26, 2009 5:04 pm

U nas chyba nie obejdzie się bez obrażań, ponieważ nie całą rodzinę zapraszam na wesele, a już słyszałam że akurat te osoby są bardzo chętne i one już się szykują... a przecież jeszcze nikt o niczym nie wspominał i nie zapraszał...
skalimonka - Czw Lis 26, 2009 7:25 pm

Moja ciocia kochana tez juz sie szykuje na wesele, sama sie zaoferowala, ze jest chetna do przyjscia... szkoda, ze sie zawiedzie :twisted:
Kociadło - Czw Lis 26, 2009 7:50 pm

hehe skolimonka oj Ty oj:):))heheh
u mnie focha ma ciecia bo nie zapraszam siostry mojej babci i tylko jedno z jej dwójki dzieci- no ale sorry ja jej nie znam widziałam ją w życiu może ze dwa razy ani razu nie rozmawiałam i do tego moja babcia z nią nie gada od 25 lat
co do ich córki w ogóle jej na oczy nie widziałam a syna znam więc sory
a foch jest z ciocia i tak pewnie nie przyjdzie bo moja mama nie była na ślubie jej córki więc w nagrodę ona nie przyjdzie od mnie
ehhhhhhhh

skalimonka - Czw Lis 26, 2009 8:16 pm

Kociadło napisał/a:
ciocia i tak pewnie nie przyjdzie bo moja mama nie była na ślubie jej córki więc w nagrodę ona nie przyjdzie od mnie


I tym sposobem masz ją z głowy :twisted: Podziekowalabym mamie hehe

Kociadło napisał/a:
hehe skolimonka oj Ty oj:):))heheh


Nie, no sluchajcie, to chyba lekka przesada, jesli ktos z rodziny, rozmawia z kims innym z rodziny i mowi mu, ze szykuje sie juz na moje wesele, jak tylko dowiedzial sie, ze biore slub. To jest daleka rodzina, poza tym ta osoba dala tej drugiej jasno do zrozumienia, zeby ta osoba wywarła na mnie wpływ, zebym ją zaprosiła!! To chore jakieś :evil:

kakonka - Czw Lis 26, 2009 8:20 pm

skalimonka napisał/a:
Moja ciocia kochana tez juz sie szykuje na wesele, sama sie zaoferowala, ze jest chetna do przyjscia... szkoda, ze sie zawiedzie :twisted:


to tak jak kuzynka K. w 2007 roku brała ślub zaprosiła rodziców K. i jego siostrę z narzeczonym, K. został pominięty, także jej u nas również nie będzie :P

EwaM - Sob Lis 28, 2009 1:08 pm


fiona83 - Sob Lis 28, 2009 1:12 pm

Jedna moja ciotka się nas wyrzekła :lol: Powiedziała to na weselu - uwaga - mojej schorowanej babci. I wyszła z resztą swojej rodziny po oczepinach nie pożegnawszy się. Ja się zmiarkowałam tydzień po weselu jak mi rodzice opowiedzieli całą sytuację :lol:
A dziś ? Odwidziało jej się i relacje są super (wg. niej). We mnie nadal niesmak pozostał, ale dla spokoju rodziców udaję, że jest ok.

Ambrozja - Sob Lis 28, 2009 1:39 pm


skalimonka - Sob Lis 28, 2009 1:54 pm


EwaM - Sob Lis 28, 2009 4:29 pm


skalimonka - Sob Lis 28, 2009 6:23 pm


szaraczarownica - Sob Lis 28, 2009 7:40 pm


fiona83 - Sob Lis 28, 2009 7:45 pm


EwaM - Sob Lis 28, 2009 8:23 pm

Tak Fiona. Zgadza się.
No nic, poczekamy, zobaczymy co się będzie działo.

misia-misia - Sob Lis 28, 2009 9:13 pm


ava - Nie Lis 29, 2009 4:26 pm

fiona83 napisał/a:
Jedna moja ciotka się nas wyrzekła :lol: Powiedziała to na weselu - uwaga - mojej schorowanej babci. I wyszła z resztą swojej rodziny po oczepinach nie pożegnawszy się.

A zdradzisz co było przyczyną tej sytuacji? Sorki za wścibstwo :roll:

fiona83 - Nie Lis 29, 2009 6:52 pm


ola88 - Nie Lis 29, 2009 7:12 pm

Hmmm u nas też pewnie nie obejdzie się bez żadnych wojen, a to dlatego że mam dwóch kuzynów mieszkają z rodzinami już zagranicą , a 2tyg przed naszym weselem będziemy mieć wesele kuzyna i nie wiadomo czy kuzyni przyjadą do Polski tylko na mojego kuzyna wesele, czy też zostaną dłużej i będą na naszym weselu.... i jeden kuzyn w tamtym roku miał wesele i też "odwalił" ciut... więc jego na pewno na naszym weselu nie będzie :)
ava - Nie Lis 29, 2009 7:28 pm


Malwina_łódź - Nie Lis 29, 2009 11:14 pm

Na mnie i moich rodziców obrażona jest siostra mojej mamy i jej szanowny małżonek. Obrażeni są za to że, wesele było za krótkie (samo wesele trwało od 19 do 5:30), orkiestra robiła sobie 5-10 minutowe przerwy co 30-40 min (zważywszy na to, że chłopaki grają na żywo, to chyba naturalne, że robią przerwy), wszystkie wesela na których byli, były lepsze od naszego (powiedział mi to mąż siostry mojej mamy na MOIM WESELU), nie robiliśmy poprawin. Dodam, że byli
c h a m s c y w stosunku do obsługi sali i do orkiestry, a ja
c h a m s t w a nie mam zamiaru na moim przyjęciu znosić. Aaa... i jeszcze obrazili się, że usypiałam na stojąco... Pozostawiam do indywidualnej oceny.

MalaJu - Nie Lis 29, 2009 11:32 pm

na nas nikt sie nie obrazil, za to moja mama wysluchala nieco ironicznego tekstu jednej ze swoich kolezanek... no coz, jak wiecie, wesele bylo małe i wole zaprosic swoich najblizszych... ale jak ludzie tego nie rozumieją. Finał był taki, ze kolezanka nieco sie obraziła.
A! i oj ojciec obraził sie, ze nie chce zaprosić brata przyrodniego. tiaaa....

ola88 - Nie Lis 29, 2009 11:40 pm

MalaJu napisał/a:
za to moja mama wysluchala nieco ironicznego tekstu jednej ze swoich kolezanek
to u mnie mama też już się wysłuchała, że niby po co w sali OSP a nie w jakimś centrum bankietowym... no sorry bardzo robi się tam gdzie się uważa, a nie dlatego że komuś nie pasuje ta a ta sala :)
Mariola - Pon Lis 30, 2009 9:17 am

u mnie dziadek się obraził, bo nie chciałam zaprosić dziadka brata syna (dla mnie to już nie rodzina). to samo było u mojego kuzyna na weselu. koniec końców, ów syn został zaproszony, ale na żadnym weselu się nie pojawił (i nie raczył dać odpowiednio wcześniej znać, że go nie będzie).

kolejna sytuacja (nie związana z weselem, tylko z chrzcinami mojego dziecka). zaprosiłam mojego chrzestnego przez telefon i nie uważam żeby to była jakaś wielka tragedia, że nie pojechałam osobiście. kilka dni przed imprezą dowiedziałam się, że nie przyjdzie bo nie byłam go osobiście zaprosić. całe szczęście, że nie muszę go zbyt często oglądać.

Debussy - Pon Lis 30, 2009 9:18 am

Mariola napisał/a:
zaprosiłam mojego chrzestnego przez telefon i nie uważam żeby to była jakaś wielka tragedia, że nie pojechałam osobiście.

Tu się akurat Chrzestnemu nie dziwię.
W końcu to ważna osoba, a nie jakaś koleżanka zaproszona na ślub.

Mariola - Pon Lis 30, 2009 9:22 am

Debussy, tak, tylko ta sytuacja odnosi się do chrzcin mojego dziecka, a nie mojego wesela.
marysia - Pon Lis 30, 2009 9:36 am

Debussy, ja jestem chrzestną dziewczynki ze śląska i jak dzwonią żeby mnie na jakaś uroczystość małej zaprosić to się nie obrażam i nie oczekuje przybycia osobistego z zaproszeniem ponieważ każdy ma dużo wydatków a przejazd to nie są małe koszta, mają małe dziecko oraz inne rzeczy na głowie takie jak np praca. Więc jak ktoś nie fatyguje się żeby przyjechać na pół godziny i z powrotem w drogę to ja nie jestem obrażona tylko zadowolona że zadzwonili i zaprosili mnie.
fiona83 - Pon Lis 30, 2009 9:40 am

marysia napisał/a:
ja jestem chrzestną dziewczynki ze śląska


Tylko, że w tym wypadku chodziło o chrzestnego Marioli - nie chrzczonego dziecka ;)

Mariola napisał/a:
zaprosiłam mojego chrzestnego przez telefon




Ja bym się nie obraziła, gdyby moja chrześnica zaprosiła mnie przez telefon na uroczystość swojego dziecka. Ale każdy inaczej reaguje :)

marysia - Pon Lis 30, 2009 9:56 am

Tak fiono wiem ze nie chodziło o chrzestnego dziecka. Tylko chciałam napisać że nawet gdyby chodziło o dziecko to ja bym się nie obraziła ponieważ każdy jest w różnych sytuacjach i telefoniczne zaproszenie uważam za wystarczające.
Mariola - Pon Lis 30, 2009 10:32 am

dzięki dziewczyny za poparcie :)
szaraczarownica - Pon Lis 30, 2009 3:31 pm

Też uważam to za paranoję.
Nie jestem niczyją chrzestną, ale tak jak marysia, nie obraziłabym się gdyby rodzice mojego chrześniaka, czy chrzesnicy zaprosili mnie telefonicznie. Wszyscy są teraz tak zabiegani, że czasami cieżko znaleźć chwilę czasu na odwiedziny. Ktoś może na mnie naskoczyć, ale nawet ja, jako bezrobotna, ciągle cierpię na brak czasu. Dzisiaj wyszłam o 9.30, a wróciłam po 15, a to nie jest odosobniony przypadek - mam tak codziennie.
Także uważam, że tym bardziej nie ma się o co obrażać, jeżeli to nie jest chrzestny Twojego syna, tylko Twój, a okazja jest Twojego dziecka.
Ja bym się bardzo ucieszyła z zaproszenia na taką uroczystość. Czy osobistego, czy telefonicznego, czy listownego. Ale niestety są ludzie, którzy tylko szukają pretekstu do tego, żeby się obrazić.

sheria - Sob Sty 23, 2010 6:25 pm

Ja i mój A. pewnie nie damy rady zaprosić wszystkich osobiście.. Sądzimy jednak, że jeśli zadzwonimy i poinformujemy o naszych planach, a następnie wyślemy zaproszenia, to nikt nie poczuje się urażony i każdy przyjedzie :)
amazonka - Nie Sty 24, 2010 6:23 pm

JA się obraziłam :D

Na mojego brata (rodzonego), że mnie na swój ślub zaprosił wreszcie telefonicznie (tylko) po usilnych namowach mojej mamy, ale stwierdził, że powinnam przyjechać swoim autem, bo mu się w limuzynie nie zmieszczę. Eh... A wcześniej mi opowiadał, że będę jego świadkiem... :roll:

I teraz się zastanawiam, czy w ogóle go zapraszać...

truskawka_ja - Nie Sty 24, 2010 10:44 pm

amazonka napisał/a:
stwierdził, że powinnam przyjechać swoim autem, bo mu się w limuzynie nie zmieszczę. Eh... A wcześniej mi opowiadał, że będę jego świadkiem...

I teraz się zastanawiam, czy w ogóle go zapraszać...

Bez przesady. :lol: Moj brat tez byl moim swiadkiem i nie jechal z nami samochodem. Ani on ani swiadkowa.

amazonka - Pon Sty 25, 2010 3:17 pm

Aaaa. nie znacie całej sprawy, więc uzupełniam. Jakieś 2 lata temu mój brat zaczynał myśleć o ślubie. Już wtedy mnie uprzedził, że mam być jego świadkiem, więc się zgodziłam. Potem wyjechał do Irlandii razem z narzeczoną. Pewnego dnia zadzwonił i oświadczył, że postanowili się pobrać tam i on zaprasza tylko rodziców. Po namowach mamy, stwierdził łaskawie, że ja też mogę przyjechać, skoro tak mamie zależy, ale mam nie przylatywać samolotem, tylko przyjechać swoim autem, bo mu się w limuzynie nie zmieszczę, a wynajmować drugie auto się nie opłaci... A na świadka to sobie poprosił znajomego poznanego w Irlandii.
Zaznaczam, że do czasu tego incydentu byliśmy zgodnym rodzeństwem...
W związku z tym, że miałam mu tylko przeszkadzać i mnie tam tak naprawdę nie chciał - nie pojechałam.
I tu najlepsze: wielka obraza majestatu, bo skoro on już się łaskawie zgodził, to jak śmiałam odmówić przyjazdu!!! :o
No to ja też się obraziłam, bo cóż innego mi pozostało? :lol:

truskawka_ja - Pon Sty 25, 2010 3:22 pm

amazonka napisał/a:
No to ja też się obraziłam, bo cóż innego mi pozostało?


No tak, to zmienia postac rzeczy :lol:

Misiak87 - Pon Sty 25, 2010 3:40 pm

Ja już czuję, co będzie na studiach jak zacznę zapraszać na wesele (a planuję w sumie tylko zaprosić 3-4 pary). A reszta koleżanek, jak się dowie że je pozapraszałam, na pewno się obrazi. Jestem pewna. Bo "dlaczego ją, a mnie nie?". Ehh...
martitka - Pon Sty 25, 2010 3:56 pm

Możesz mieć to głęboko w poważaniu - co zrobią? Nie zaproszą Ciebie na swój ślub? To będzie świadczyło tylko o ich dojrzałości. Na sam ślub przecież zaprosisz dużo znajomych prawda?
Misiak87 - Pon Sty 25, 2010 4:02 pm


dymocha - Pon Sty 25, 2010 6:19 pm


martitka - Pon Sty 25, 2010 6:48 pm


agulka1989 - Pon Sty 25, 2010 6:53 pm

jejku jak czytam te wszystkie historie to aż się boje co będzie po naszym weselu... no ale niestety... wszystkim się nie da dogodzić ;/
Agata1234 - Pon Sty 25, 2010 10:27 pm

Ciekawe jak to u nas będzie. też mam kilka różnych sytuacji w rodzinie. Np moja ciocia ze swym mężem jest rozwiedziona. Po kilku latach się pogodzili i już kilka następnych mieszkają razem. Wiec raczej chcemy ich zaprosić razem, ale oczywiście babcia jest zła bo jak to tak. Inna sprawa dotyczy rodziny mojego K. Jego ciocia rozwiodła się niedawno, jej mąż jest kamerzystą i bardzo chciał zrobić nam film z wesela jako prezent. Jednak ciocia oraz dziadkowie podnieśli straszny alarm, ze jak on się tam pojawi to ich nie będzie. Oraz jeszcze jedna znów w mojej rodzinie. Chodzi o kuzynów mojego taty jest ich dwóch i utrzymujemy z nimi kontakt (widujemy się kilka razy w roku, nie tylko od święta), jest jeszcze ich siostra taka sama rodzina jednak kobiety ani ja ani moi rodzice nie widzieli na oczy już od wielu lat. Mało tego mnie mogliby ją postawić obok, a ja nawet bym nie wiedział, ze mogę znac te kobietę, ale moja mama uważa, ze i tak powinniśmy ich zaprosić bo inaczej jej bracia się obrażą razem z ich rodzicami. Ogólnie jakaś masakra nie rozumiem czemu inni nie potrafią uszanować decyzji młodych skoro to ich ślub.... :evil:
youzyczka - Sro Lut 24, 2010 3:13 pm

jak czytam wasze posty to jestem przerażona :? mnie to dopiero czeka...
ewcia29 - Sro Lut 24, 2010 5:06 pm

U nas się obraził przyjaciel rodziców męża za to że nie daliśmy mu śpiewać na naszym weselu. Poprostu się upił i chciał śpiewać jak zawsze! Jak by ładnie śpiewał i gdyby pamiętał tekst piosenki (a nigdy nie pamięta) to byśmy dali mu zaśpiewać a tak to stwierdziliśmy że to bez sensu! No i nie przyszedł na poprawiny bo sie podobno bardzo obraził :o
mysza83 - Sro Lut 24, 2010 9:14 pm


ibda - Sro Lut 24, 2010 10:29 pm

Hmm u mnie jak narazie nie zapowiada sie nic zlego,ale jak czytam jkimi pierdolami ludzie moga sie obrazic :(
Geebril - Pon Mar 22, 2010 4:45 pm

U mnie focha strzela wujek (mąż mojej Chrzestnej). Wesele robimy w Poddębicach - z oczywistych względów: bo taniej. I wujek, który ze wszystkich gości ma najbliżej na salę, bo mieszka po trasie jakieś 20 minut od niej (jadąc mocno przepisowo :wink: ), truje moim rodzicom, że tak daleko to wesele nam robią :zly: jakby nie mogli gdzieś w Łodzi, jak wszyscy. Mnie prosto w oczy tego jeszcze nie powiedział, ale tylko czekam aż się odważy :twisted:
Mamy gości z różnych części Polski, zagranicznych też i jakoś im nie jest daleko, tylko temu co ma najbliżej, nawet my jako Młodzi mamy dalej...normalnie wszystko opada :kwasny:

ola88 - Pon Mar 22, 2010 4:58 pm


Misiak87 - Pon Mar 22, 2010 7:06 pm


Agata1234 - Sro Mar 24, 2010 4:37 pm


tulipan87 - Wto Kwi 27, 2010 5:39 pm


paulii - Wto Kwi 27, 2010 9:23 pm

Z tego co czytam to nie ma sensu się przejmować wszystkim, bo NIE DA SIĘ WSZYSTKICH zadowolić. ZAWSZE znajdzie się jakaś obrażona ciocia albo koleżanka. Niestety, ale to nie jest impreza dla dzieci w wieku przedszkolnym, które nie rozumieją, że PARA MŁODA to też TYLKO LUDZIE !
kakonka - Wto Kwi 27, 2010 11:23 pm

ja się nie obraziłam, ale smutno mi się zrobiło... rok temu kuzynka Konrada prosiła nas na wesele, w sumie to nie nas tylko Konrada z osoba towarzyszącą (a byliśmy już zaręczeni, wszystko na ślub pozałatwiane)- tym bardziej ze zaproszenia wypisywała u nas w domu jak nie znała nazwiska mogła zapytać, niby się tłumaczyła, że nie chciała błędu w moim nazwisku zrobić ;/
Weira - Sro Kwi 28, 2010 7:37 am

kakonka napisał/a:
smutno mi się zrobiło... rok temu kuzynka Konrada prosiła nas na wesele, w sumie to nie nas tylko Konrada z osoba towarzyszącą (a byliśmy już zaręczeni, wszystko na ślub pozałatwiane)


Kasiu, to dokładnie jak u nas, tylko z tą różnicą, że była to moja przyjaciółka!!! I również zostałam zaproszona z osobą towarzyszącą mimo, już dawno załatwianych naszych przygotowań do ślubu.

niesia2708 - Sro Kwi 28, 2010 7:47 am

Weira napisał/a:
kakonka napisał/a:
smutno mi się zrobiło... rok temu kuzynka Konrada prosiła nas na wesele, w sumie to nie nas tylko Konrada z osoba towarzyszącą (a byliśmy już zaręczeni, wszystko na ślub pozałatwiane)


Kasiu, to dokładnie jak u nas, tylko z tą różnicą, że była to moja przyjaciółka!!! I również zostałam zaproszona z osobą towarzyszącą mimo, już dawno załatwianych naszych przygotowań do ślubu.


Ok, to Was przebije :mrgreen:
Byliśmy pół roku po ślubie i mój mąż dostał zaproszenie z os. towarzyszącą i jeszcze wypisane na panieńskie nazwisko jego matki :mrgreen: :mrgreen:

temidaaa - Sro Kwi 28, 2010 2:20 pm

niesia2708 napisał/a:
mój mąż dostał zaproszenie z os. towarzyszącą

brak słów... czy na prawdę tak trudno jest dowiedzieć się jak się nazywa ktoś, kogo zapraszamy na wesele? A to o czym piszesz Niesia to w ogóle niezła bajka :?

niesia2708 - Sro Kwi 28, 2010 2:24 pm

A najlepsze jest to,że to było zaproszenie od męża siostry ciotecznej, która mieszka 3 km od nas :D :D
Coż, miałam ochotę zrobić jej to samo ale dałam sobie spokój.

Elwirka1 - Sro Kwi 28, 2010 3:32 pm

Mnie i moje przyjaciółki nasza koleżanka zaprosiła na wesele bez osób towarzysząccych :) Twierdziła, że skoro nie mamy narzeczonych to nie mamy z kim przyjść :) Miałyśmy po 25 lat i tylko jedna z nas miała oficjalnego narzeczonego i mogła go zabrać :) Dzisiaj, planując własne wesele, zastanawiam się jak można tak postapić :)
Laura-1984 - Sro Kwi 28, 2010 4:49 pm

co do osób towarzyszących: to na mnie obraziła się ciocia (stateczna matrona), ponieważ nie zaprosiłam jej wnuczki z osobą towarzyszącą...dziewczyna ma 13 lat i jest w 1 klasie gimnazjum...pozostawiłam to bez komentarza :zly:
katrina - Sro Kwi 28, 2010 6:23 pm


becky232 - Sro Wrz 29, 2010 7:40 pm

Ale numery :krzeslem:
Aż się boję pomyśleć co będzie u mnie.

rusałeczka:) - Sro Wrz 29, 2010 9:05 pm

To moja przyjaciółka zapraszając na własne wesele dała jedno zaproszenie na którym widniały imiona i nazwisko moich rodziców i moje :razz: Pomimo tego że znamy się od żłobka, a z moim mężem jeszcze nie byliśmy małżeństwem, ale znamy sie nie od dzisiaj bo aż 9 lat !! !! i ona zna go osobiście, bo poznaliśmy się dzięki niej !! !!!!
I jak to wytłumaczyć????

gosista - Sro Wrz 29, 2010 9:06 pm

Dokładnie to samo pomyślałam, aż się boję co będzie jak zaczniemy zaproszenia rozdawać bo mój B ma bardzo dużą rodzinę i tylko najbliższą połowę zaprosimy, zwłaszcza, że on do ludzi rodzinnych raczej nie należy.
kakonka - Sro Wrz 29, 2010 9:24 pm

no to czas na obrażoną rodzinkę mojego męża :P

obraził się kuzyn K. (miał wesele 3 tygodnie przed naszym) na mnie :P poszło o zabieranie buta :P a w zasadzie brak mojego buta w momencie kiedy on podbiegł mi go zabrać :P (dwaj inni mężczyźni go uprzedzili) a mianowicie ... kiedy kuzyn mojego męża zobaczył, ze ja już nie mam butów, powiedział "dawaj podwiązkę" i tu mnie zirytował. gdyby nie to, że po **** się odezwał i to, że podwiązkę gdzieś zgubiłam :P to bym mu ja dała :P kiedy wyjaśniłam mu sytuację- zgubienie podwiązki baa nawet pokazałam mu, ze nie mam jej na nodze on złapał mnie za pończochę i zaczął ciągnąc i w tym momencie przegiął.

jak już wspomniałam 3 tygodnie przed naszym weselem byliśmy na weselu owego kuzyna :P i gdyby nie fakt, ze na każdym możliwym weselu M (kuzyn) zabierał młodym jakąś część garderoby, mój K i szwagier nie chcieliby nic od niego :P no i tutaj zaczęły się schody żona M. (kuzyna) powiedziała kategorycznie, ze ona nic nie daje M (kuzyn) to samo. no to mój K. odpuścił po czym Maciek przyszedł do niego i dał mu buta ... swojego, jego żonie nikt nic nie zabrał...

więc jak na moim weselu M. tak domagał się "fanta" zirytował mnie i przypomniałam mu sytuację sprzed 3 tygodni... opuścił głowę i odszedł :P

do dzisiaj nie odzywają się :P

mama kuzyna tez się obraziła, bo zabrał z buta K. sznurówkę a jak powiedziałam, ze sznurówek nie wykupujemy...

zaś siostra tego kuzyna obraziła się, że po poprawinach nie zaprosiliśmy ich jeszcze do siebie na tzw. "dopicie się" ...

mimeczka - Sro Wrz 29, 2010 9:42 pm

Ja dopiero zaczynam planowanie ślubu i wesela, powstała więc pierwsza lista gości. Z moim narzeczonym nie chcemy zapraszać "rodziny", której na oczy nie widzieliśmy, bo wychodzimy z założenia, że lepiej w to miejsce zaprosić znajomych, których znamy od lat, dobrze się czujemy w ich towarzystwie i wiemy, że są nam życzliwi. I w tym miejscu zaczynają się przejścia, że jakaś daleka kuzynka ( której wogóle zapraszać nie chciałam) musi być z dziećmi itd. Rozbawiła mnie moja mamusia, która na liste gości wpisała: kuzynka z mężem, córka 1 i córka 2. Pusty śmiech mnie ogarnął, że mamy zapraszać ludzi, których imion nawet nie znamy, ale chyba bez walki się nie obejdzie:) A czytając o Waszych przeżyciach to zapewne dopiero początek...
kasia_m85 - Sro Wrz 29, 2010 9:43 pm

Kakonka obrażalska ta rodzinka:)
A kuzyna trzeba było zapytać czy czasem majtek by nie chciał :smile:

szaraczarownica - Sro Wrz 29, 2010 10:35 pm

kasia_m85 napisał/a:
A kuzyna trzeba było zapytać czy czasem majtek by nie chciał

Kasia, a co, jak by się okazało, że w zasadzie by chciał? :smile:

kakonka - Sro Wrz 29, 2010 11:13 pm

szaraczarownica napisał/a:
kasia_m85 napisał/a:
A kuzyna trzeba było zapytać czy czasem majtek by nie chciał

Kasia, a co, jak by się okazało, że w zasadzie by chciał? :smile:


no mogłoby być ciekawie :P

bałam się, ze zaraz paluchy mi do oczu wsadzi w poszukiwaniu soczewek :P

Madlyinlove - Sro Wrz 29, 2010 11:53 pm

Moja (dawniej)przyjaciolka poprosila mnie , zebym byla jej swiadkowa.Spoko.
Po wielu dniach poszukiwan odpowiedniego stroju,znalazlam fantastyczny damski taliowany garnitur.Czarny.Wygladalam w nim bosko,do tego szpile,biala koszula,wlosy w konski ogon,czerwona szminka.Ona sie ...obrazila.Ba!kategorycznie zabronila mi w tym przyjsc!Prawie placz byl i zgrzytanie zebami.
Plan zemsty byl doskonaly.Kupilam...rozowa suknie z tafty!do tego kolczyki kwiatki i naszyjnik motylki.Bukiet (kupowalam sobie sama,a jakze)-kremowe rozyczki.
Do tego czarne pazury i makijaz rodem z rodziny Addamsow.
Nie bylo osoby,ktora nie wpatrywalaby sie we mnie na jej uroczystosci.
Gdyby pozwolila mi przyjsc w moim zwyklym stylu,nie byloby zamieszania i ciekawskich pytan.

Wkurzyla mnie tez,ze nie zaprosila (nawet na slub) mojej mamy,ale zupelnie przegiela (podejrzewam,ze po wiadomosci,ze nie bedzie moja swiadkowa) powiadamiajac mnie,ze ubiera sie na moj slub w czerwona sukienke-wtedy jeszcze oficjalnie ja zamierzalam wystapic w takim kolorze...

:krzeslem:

Michasia - Czw Wrz 30, 2010 9:07 am


elka85 - Czw Wrz 30, 2010 6:53 pm

Laura-1984 napisał/a:
co do osób towarzyszących: to na mnie obraziła się ciocia (stateczna matrona), ponieważ nie zaprosiłam jej wnuczki z osobą towarzyszącą...dziewczyna ma 13 lat i jest w 1 klasie gimnazjum...pozostawiłam to bez komentarza :zly:


U nas podobnie, tylko że na nas obraziła się 13-letnia kuzynka. W końcu na wesele przyszła i całe przesiedziała w samochodzie rodziców :lol:

Brinka - Nie Paź 10, 2010 8:08 pm

U mnie jeden z ważnych, zaproszonych gości nie przyjechał, ba nawet nie zadzwonił powiedzieć że nie przyjedzie (przy wręczaniu zaproszeń mówił że będzie) bo nie zaprosiłam jego córki... a dodam że ja się widziałam z córką 4 miesiące wcześniej to powiedziała że nie przyjedzie bo... nie będzie się zadłużać.
Efekt jest taki, że teraz to ja jestem obrażona za to że nie poinformowali nas że nie przyjadą.

Rzenka_86 - Nie Paź 10, 2010 8:48 pm

Czytam, nie dowierzam i ... zaczynam się bać! :? Z tego co czytam w Waszych postach, bardzo dużo problemów wynika już przy samym zapraszaniu tego, czy tamtej etc. I powiem Wam- nas to samo czeka... Ba, właściwie to już się zaczyna. "A dlaczego cioci P. nie zapraszacie? A tamci kuzyni to też powinni być :zly: " Najgorsze jest podejście- skoro ten to i tamten też musi być.. Jak byśmy chcieli zaprosić wszystkich, to by nam wesele na 400 osób wyszło... EEECH..!

[ Dodano: Nie Paź 10, 2010 9:07 pm ]
Ps. Od jakiego wieku zaprasza się delikwenta/delikwentkę z osobą towarzyszącą? Zakładając, że nie ma się pojęcia czy ta osobistość kogoś ma? Przecież nie będę robiła wywiadu środowiskowego.. :x bo tu, tak naprawdę pojawia się problem i to niestety po mojej stronie rodziny.. Mam parę cioć ;) które chciałabym, żeby były. Ale te ciocie mają dzieci (zwane potocznie moimi kuzynami i kuzynkami), z którymi nie utrzymuję kontaktu. Ja najchętniej zupełnie bym ich nie zapraszała (nie widzę sensu) ale no właśnie- obawiam się komisyjnej obrazy...
Ok, załóżmy, że ich zaproszę - w sumie to daje bodajże 9 kuzynów (nawet dokładnie nie wiem ile ich jest...), oni wszyscy mają już ponad 16 lat. Zatem, wypadałoby ich zaprosić z osobami towarzyszącymi? No to to już jest 18 osób.. Ja będąc w ich wieku nie chciałabym iść na wesele sama, ale kurcze... no widzę tu takie błędne koło.... :?

EwaM - Pon Paź 11, 2010 11:35 am

Rzenka_86 napisał/a:

Ps. Od jakiego wieku zaprasza się delikwenta/delikwentkę z osobą towarzyszącą?


Ja bym obstawała przy wieku 18 lat.

Co do dzieci ciotek i wujków. Ja olałam. Jeśli komuś się nie podobało to trudno. Zaprosiliśmy te osoby, które uważaliśmy za słuszne zaprosić. Jeśli ktoś się obraża o takie bzdury to mam ich w nosie. Ja też nie byłam proszona na wiele wesel, na które był proszony mój brat bo "nie mieszkam z rodzicami". Wiem, że takie kryterium wyboru jest dość tradycyjne, ale moim zdaniem dość absurdalne. Do głowy by mi jednak nie przyszło obrażać się za coś takiego.
Ze względu na brak miejsc i brak kontaktu wielu kuzynów po prostu nie prosiliśmy.
Jedna z ciotek od razu zapowiedziała, że oni wyjeżdżają w tym czasie na wakacje i żebyśmy na ich miejsce zaprosili ich dzieci. Powiedziałyśmy z mamą krótko, że nie, zapraszamy ciocię i wujka, a nie dzieci i jeśli oni nie mogą być to bardzo nam przykro, najwyżej będzie mniej osób.

Magdzik - Pon Paź 11, 2010 12:39 pm

U mnie w rodzinie też była taka niezręczna sytuacja,ponieważ moja chrzestna jest tzw starą panną. :twisted: Jak moja siostra zaprosiła ją na wesele samą,(ponieważ nikt nie wiedział,że ona ma kogoś) a okazało się,że miała i była bardzo obrażona,że dostała zaproszenie bez osoby towarzyszącej.
Głupio wyszło,bo nie wiedzieliśmy,że nie jest sama :roll: Dla tego jak ja będę prosić to z osobami towarzyszącymi bo nie chcę powtórzyć takiej sytuacji jaką miała moja sis ;)

[ Dodano: Pon Paź 11, 2010 12:50 pm ]
Aha i jeszcze mój sąsiad zaprosił mnie na ślub,który odbędzie się za 2 tygodnie.Ale zaproszenie dał z wypisanym moim imieniem i nazwiskiem,a mojego (już ponad 2 lata narzeczonego) pominął.Pomijając fakt,że mieszkamy razem od 2 lat,a jesteśmy razem już ponad 4 lata :roll:

I dodam jeszcze,że zaproszenie podał mi przez płot,a jego wspaniała narzeczona siedziała na podwórku z drugiej strony rozłożona na leżaku i nie raczyła nawet podejść.
Samemu się teraz widocznie prosi na ślub :roll: No bo po co we dwoje chodzić z zaproszeniami niee

niesia2708 - Pon Paź 11, 2010 1:03 pm

Magdzik napisał/a:
U mnie w rodzinie też była taka niezręczna sytuacja,ponieważ moja chrzestna jest tzw starą panną. Jak moja siostra zaprosiła ją na wesele samą,(ponieważ nikt nie wiedział,że ona ma kogoś) a okazało się,że miała i była bardzo obrażona,że dostała zaproszenie bez osoby towarzyszącej.

A co to za różnica czy się kogoś ma czy nie :?: :?: Ja wszystkie osoby powyżej pewnego wieku zapraszałam z os. towarzyszącą bo tak moim zdaniem WYPADA :!: :!: Bez względu na to czy to była "stara panna" w wieku mojej mamy czy wdowa po 50 :!: :!:

Magdzik napisał/a:
Samemu się teraz widocznie prosi na ślub No bo po co we dwoje chodzić z zaproszeniami

No bez przesady :-? Większość zaproszeń na ślub dawałam sama, ba nawet niektóre moja mama i jakoś nikt się nie obraził :x :x

Magdzik - Pon Paź 11, 2010 1:19 pm

niesia2708 napisał/a:
Ja wszystkie osoby powyżej pewnego wieku zapraszałam z os. towarzyszącą

No też napisałam,że ja też tak zrobię bo wolę uniknąć niezręcznych sytuacji

niesia2708 napisał/a:
jakoś nikt się nie obraził :x :x

Ja się nie obraziłam i na ślub do kolegi zamierzam iść.Ja rozumiem,że ktoś nie może przyjść z drugą połówką zapraszać ale jak ona siedzi na podwórku,a mnie zna,nie jestem dla niej jakaś obca,to według mnie wypadało by podejść jak jej narzeczony mnie zaprasza...

Rzenka_86 - Pon Paź 11, 2010 3:46 pm

Magdzik napisał/a:
I dodam jeszcze,że zaproszenie podał mi przez płot,a jego wspaniała narzeczona siedziała na podwórku z drugiej strony rozłożona na leżaku i nie raczyła nawet podejść.
Samemu się teraz widocznie prosi na ślub :roll: No bo po co we dwoje chodzić z zaproszeniami niee


Magdzik, nie dziwie się, że poczułaś się dziwnie. Co innego, jeśli np. narzeczona byłaby w pracy- umówmy się, czasem na zapraszanie "we dwoje" tego czasu brakuje.. ale sąsiad podaje Ci zaproszenie przez płot a kobitka ma to gdzieś.. heh.. lenistwo czy "będziesz to będziesz a jak nie to niewielka strata.." Kurcze, ludzie bywają dziwni..

szaraczarownica - Pon Paź 11, 2010 4:04 pm

niesia2708 napisał/a:
Ja wszystkie osoby powyżej pewnego wieku zapraszałam z os. towarzyszącą bo tak moim zdaniem WYPADA

niesia, zgadzam się z Tobą :)

niesia2708 napisał/a:
A co to za różnica czy się kogoś ma czy nie

Dokładnie. Do nas mój znajomy przyszedł z przyjaciółką. Chciał mieć się z kim bawić.
To, że ktoś nie jest w związku nie oznacza, że nie chce przyprowadzić osoby do towarzystwa.

Magdzik napisał/a:
zaproszenie dał z wypisanym moim imieniem i nazwiskiem,a mojego (już ponad 2 lata narzeczonego) pominął

Ja też zaproszenia na ślub wypisywałam tylko na 1 osobę. Oczywiście wyjątkiem były sytuacje, gdy ta druga osoba z pary również byłaby zaproszona, gdyby parą nie byli. Wtedy na zaproszeniach wpisywałam obie osoby z pary.

PaulinaS - Wto Paź 19, 2010 2:28 pm

Jak czytam to jestem w szoku. Nas to dopiero czeka, ale już czuję, że nie będzie wesoło...

niesia2708 napisał/a:
Ja wszystkie osoby powyżej pewnego wieku zapraszałam z os. towarzyszącą bo tak moim zdaniem WYPADA


Też jestem takiego zdania, np. mojego brata ciotecznego, który jest po rozwodzie mam zamiar zaprosić z osobą towarzyszącą mimo, że na tę chwilę nikogo nie ma...
Ale mamy też inny problem, a mianowicie w dniu naszego ślubu rodzice mojego D będą po rozwodzie i powstaje teraz oto pytanie jak ich zapraszać? Myślę, że 2 osobne zaproszenia, ale samych, czy z os. towarzyszącymi? Jak na razie myślimy, że samych... No i jak ich usadzić? Razem, czy jakoś ich oddzielić...?

ola88 - Wto Paź 19, 2010 2:55 pm

PaulinaS napisał/a:
No i jak ich usadzić? Razem, czy jakoś ich oddzielić...?
To zależy jakie mają między sobą więzi, bo jeśli po rozwodzie do siebie nie będą się odzywać to lepiej ich nie sadzać koło siebie. Najlepiej będzie jak się ich zapytacie czy chcą siedzieć obok siebie.
PaulinaS - Wto Paź 19, 2010 3:07 pm

Podejrzewam, że przez grzeczność powiedzą, że możemy ich posadzić koło siebie, ewentualnie, że to od nas zależy... ja obstawiam, żeby ich jednak jakoś delikatnie rozdzielić, na przykład mamę usadzić w jednej części stołu z jej rodziną, a tatę w drugiej części z jego rodziną. Co o tym myślicie? Uważam, że będą się lepiej czuli w towarzystwie swoich bliskich, niż siedząc na siłę obok siebie...
aniajaz - Pon Lis 01, 2010 4:19 pm

moja babcia obraziła się, bo mamy ślub nie w mojej parafii, tylko w sąsiedniej. Dodam, że do sąsiedniej chodzę, proboszcz mnie zna, często po mszy rozmawia z parafianami, czego nie mogę powiedzieć o moim proboszczu, który po kolędzie zawsze się pyta o to samo i nigdy nie pamięta odpowiedzi. Kiedy poszłam po zaświadczenie o bierzmowaniu, nie wiedział nawet, że jestem jego parafianką, babci też nie zna...
sachmet - Pon Lis 01, 2010 4:25 pm

Dziewczyny nie ma się co przejmować bo zawsze znajdzie się jedna osoba, której coś nie pasuje. To ma być NASZ dzień :smile:

[ Dodano: Wto Lis 02, 2010 3:43 pm ]
Gdy moja siostra brała ślub okazało się, że jest w ciąży (chyba to był 6-8 tydzień). Oczywiście wszytko było planowane z dużym wyprzedzeniem, sukienka pasowała bo przecież nic nie było jeszcze widać (wiedziała tylko najbliższa rodzina i przyjaciółki)

Niestety znalazły się dwie takie koleżanki, które były zbulwersowane faktem, że siostra chce założyć welon do ślubu :> Pamiętam, że jakiś cyrk odwaliły z przekonywaniem aby darowała sobie ten welon...

kariczeq - Wto Lis 02, 2010 11:30 pm

u nas obraziła się siostra teściowej, czyli ciocia, zespół jej się nie podobał, że nie robił toastów i że po pierwszym tańcu od razu wyciągnął do zabawy, przez to teściowa przyleciała do nas, że są pretensje i popsuła mi humor na pierwszą część wieczoru, później już miałam to gdzieś, mojej rodzinie się podobało... tylko oni takie "proszę wioski" ;) , ah i wujowi za mało było zupy, że nie podane w wazach tylko porcjowane....
Kaatie - Wto Lis 23, 2010 1:30 am

Słyszałam o pewnej teściowej, która po ślubie zażądała od państwa młodych pisemnej listy z imiennym wykazem - kto i ile im dał pieniędzy w ramach prezentu ślubnego... :roll: Syn wraz z małżonką nie zgodzili się na takie "sprawozdanie" i teściowa się obraziła. :o
perla - Sro Gru 15, 2010 10:52 pm

Ja za to powinnam się chyba obrazić na mojego brata :mrgreen: Nawet nie zawiadomił mnie o swoim ślubie, dowiedziałam się od rodziców. Mimo, że mieszkam z narzeczonym i on o tym wie (chociaż wcześniej nie mieli okazji się poznać), dostałam zaproszenie bez osoby towarzyszącej. Nie wiedziałam jak to odebrać, zapytałam bratową i okazało się, że oczywiście mam przyjść z narzeczonym (ale widać było, że jest jej głupio, bo nie mieli tego wcześniej w planach) Kilka dni napisał mi smsa, z pytaniem "jak się nazywa twój człowiek"(czyli narzeczony) :o Było mi wyjątkowo nieprzyjemnie, bo chociaż mieszkamy dość daleko od siebie i rzadko się widujemy, to zawsze żyliśmy w zgodzie.
paulii - Czw Gru 16, 2010 9:00 am

o żesz Ty "perla! No nie mogę, co za bezczelność! Normalnie szczęka mi opadła....... Nie stać mnie na kulturalny komentarz zachowania twojego brat, więc jedynie się z Tobą zgodzę, ze masz prawo się pogniewać.
perla - Czw Gru 16, 2010 5:52 pm

paulii napisał/a:
o żesz Ty "perla! No nie mogę, co za bezczelność! Normalnie szczęka mi opadła....... Nie stać mnie na kulturalny komentarz zachowania twojego brat, więc jedynie się z Tobą zgodzę, ze masz prawo się pogniewać.

No mój brat jest dość specyficzną osobą. Z okazji ślubu najbardziej obraziła się jego żona - poprosił na świadkową swoją byłą, z którą wcześniej miał brać ślub:szok: Bratowa była załamana, na szczęście świadkowa wypadła przy niej wyjątkowo kiepsko :D
Ale sorry za offtop. Na nas już obrazili się rodzice narzeczonego, bo chcemy wziąć ślub cywilny. Nie dociera do nich, że oboje w ogóle nie chodzimy do kościoła, ja nie mam nawet bierzmowania i nie planuję mieć. Wkurzają mnie ich naciski, bo moim zdaniem religia jest sprawą osobistą i nikt nie ma prawa się do tego wtrącać. Mam nadzieję, że przez półtora roku, które zostały nam do ślubu, przywykną do tej myśli, bo nie zmienimy zdania. Ciekawe, kto jeszcze się obrazi, będę informować na bieżąco :mrgreen:

Malena - Czw Gru 16, 2010 8:12 pm

perla napisał/a:
No mój brat jest dość specyficzną osobą. Z okazji ślubu najbardziej obraziła się jego żona - poprosił na świadkową swoją byłą, z którą wcześniej miał brać ślub:szok:


w ogóle nie wyobrazam sobie takiej sytuacji!! :o ja bym sie nie zgodzila i kazala mu odwolac, to jakies jaja..

M_and_M - Czw Gru 16, 2010 8:46 pm

a ja jestem rownie zaskoczona, ze tez ta byla sie zgodzila swiadkowac!!!
perla - Czw Gru 16, 2010 9:36 pm


Magdzik - Czw Gru 16, 2010 9:41 pm

perla napisał/a:
Z okazji ślubu najbardziej obraziła się jego żona - poprosił na świadkową swoją byłą, z którą wcześniej miał brać ślub

Przegięcie.Ja bym się na jej miejscu nie zgodziła.Oj był by dym :evil: :evil: :evil:

M4rcysi4 - Pią Gru 17, 2010 12:37 am

Nie no przyznaje... akcja jak z Mody na sukces :D . Szczerze mówiąc to wydaje mi się, że mojemu P. nawet by coś podobnego przez myśl nie przeszło. Dla mnie to chore, ale też nie ze względu na to, że to jego "była", ale że miała być jego żoną!! :smile:
anuszkaa - Pią Gru 17, 2010 10:15 am

dla mnie też ta sytuacja Twojego brata była przedziwna. Ja w życiu bym sie na cos takiego nie zgodzila. :? :?
Karolaaa - Pon Sty 31, 2011 3:44 pm

u nas póki co spokój, bo lista zrobiona, ale czeka nas wysłanie zaproszeń - zacznie się bo robimy wesele tylko dla najbliższej rodziny a i tak wyszło 70 osób
motylek666 - Sob Cze 11, 2011 10:03 pm

masakra jak czytam ten wątek

ja strzelę focha jak ktoś będzie mi wchodził do toalety żeby zdjąć buty - nie chcę tego zwyczaju na swoim ślubie i widziałam już jak para młoda odmówiła oddania butów to zaczaili się na nich i gdy ci poszli siusiu ci ukradli im buty....
a całą reszta nie bede się przejmować - ostatnio mam olew na te ślubne dylematy - nie dogodzę wszystkim (już słyszałam że jak to być może że na weselu nie będzie rosołu - pewnie o tych durnych lodach i panna cotcie w ich miejscu też usłyszę ) ale to nam ma się podobać i tak będzie i mogą sobie gadać...

M4rcysi4 - Nie Cze 12, 2011 12:15 am

motylek666, a niech się poobrażają na te zupy i desery i niech ich nie zjedzą :lol:
ineczka7 - Nie Cze 12, 2011 12:20 am

Teściowa, o rozkład miejsc mi się obraziła. Było mi BARDZO przykro, bo naprawdę starałam się zrobić tak, jak prosiła. Miała koło siebie swoich najlepszych przyjaciół. Ale okazało się, że jest źle - bo na przeciwko zamiast swoich innych znajomych ma starsze osoby z mojej rodziny, bo była drobna zamiana w układzie stołu na sali i wszyscy goście się trochę przesunęli w ogólnym rozkładzie, ale bez tragedii. I nic nie dało to, że potem się wszyscy przesunęli z powrotem o 3 miejsca (należące osób, które wyjechały wcześniej).
Powiedziała mi, że miejsca są rozdzielone "tragicznie". Potem jeszcze (chyba pod wpływem humorku) nagadała fotografowi, że te zdjęcia (podczas zdjęć rodziców z parą młodą) to "poroniony pomysł".
Wtedy uznałam, że może jednak będę się trzymać z daleka na tej imprezie, bo co mam sobie fundować dalsze przykrości. Cała reszta ludzi zachowywała się super :D
Nic, taki tam zgrzyt na fajnym weselu.

motylek666 - Nie Cze 12, 2011 10:50 am

M4rcysi4, dokładnie :)

o rozsadzaniu nie pisałam - tylko zapytałam świadków i siostrę pana młodego koło kogo chcą siedzieć i to uwzględniłam a resztę robię wg własnego uznania - dziewczyny głowa do góry - gdyby każdy miał mieć życzenia to nie dałoby się ich usadzić bo zawsze będzie jakieś ale ... jak będą chcieli to i tak się poprzesiadają

Emmi - Nie Cze 12, 2011 1:07 pm

ja tam nikomu miejsca wybierać nie będę....niech siadają gdzie chcą...i problem z głowy a przy okazji kilka fochów :)
motylek666 - Nie Cze 12, 2011 3:07 pm

Emmi, ależ będą fochy że nie starczy miejsca dla kogoś - to przerabiał mój kuzyn - nie zrobili wizytówek i ktoś się gdzieś nie zmieścił a ciotki też były niezadowolone bo trafiło im się miejsce koło filara albo narzekanie że młodzi zajęli lepsze miejsca (no byli szybsi)

ale to trzeba wpuscić jednym uchem a drugim wypuścić

szaraczarownica - Nie Cze 12, 2011 4:04 pm

motylek666 napisał/a:
narzekanie że młodzi zajęli lepsze miejsca

Przy pierwszym czytaniu byłam trochę zamyślona innymi sprawami i tych "młodych" zrozumiałam jako parę młodą i mnie lekko wcięło :smile:

MlodaGaska - Nie Cze 12, 2011 6:42 pm

szaraczarownica napisał/a:
motylek666 napisał/a:
narzekanie że młodzi zajęli lepsze miejsca

Przy pierwszym czytaniu byłam trochę zamyślona innymi sprawami i tych "młodych" zrozumiałam jako parę młodą i mnie lekko wcięło :smile:


Dlaczego młodzi siedzą pod serduszkiem z balonów, ja tam chciałam usiąść. :smile: :lol:

Emmi - Nie Cze 12, 2011 6:48 pm

u mnie będą w większości starsi...młodych garstka...więc nie będą szybsi :P
ewa.krzys - Pią Sie 12, 2011 7:35 pm

U nas jest ponad rok do ślubu, a już teraz wiem, że będą, delikatnie mówiąc, pewne niesnaski. Nie obędzie się na pewno bez mocniejszej wymiany zdań z moimi teściami - mają trochę inną wizję wesela niż my, no i niestety z moim tatą, który stwierdził, że obrączki to przecież pan młody kupuje (!) (ustaliliśmy z PM, że wszystko, poza naszymi ubraniami, kupujemy na połowę). Najchętniej nie zapraszałabym też małych dzieci, a jeśli już to na zasadzie, że siedzą z mamą/tatą (nie wyobrażam sobie płacić pełnej kwoty za miejsce dla trzyletniej dziewczynki), więc o to też będzie na pewno niemała kłótnia, ale pewnie już po weselu :p
niem - Pią Sie 12, 2011 11:06 pm

w większości sal za dzieci chyba się w ogóle nie płaci:)
Hellen - Sob Sie 13, 2011 2:53 am

niem, Nie prawda. U nas płaciło się 100%. Ale u nas to my płaciliśmy nie rodzice i postanowiliśmy że żadnych dzieci nie zapraszamy. Poza tym oboje uważamy że wesele to impreza nie dla dzieci.
niem - Sob Sie 13, 2011 12:30 pm

moja siostra miała wesele na sali, gdzie za dzieci do lat 14stu nie płaciło się, zatem znaczna częśc naszej rodziny i rodziny pana młodego wybrała się na wesele ze swoimi pociechami, było około 8 dzieci w takim wieku, dodatkowo dla dzieci zakupili nagrody, a zespół wymyśił im fajną zabawę, fakt w większości wytrzymały do 2-4 rano, ale chyba rodzice bylo zadowoleni, ze mają dzieci na oku, a skoro reszta rodziny też bawiła się na weselu to nie mieliby z kim ich zostawić

myślałam, ze w większości sal za dzieci się nie płaci, mój błąd:)

marciami - Sob Sie 13, 2011 8:52 pm

u nas dzieci są za połowę ceny. Mamy ich niewiele więc spoko.

A obrażanie...hmm...no było kilka spięć, ale najwięcej to się zaczęło na 2-3 tygodnie przed ślubem. Głównie o jakieś pierdółki, które naprawdę są nieistotne w skali innych ważnych spraw. Może nerwy wszystkim też puszczają.

madziuja - Sro Sie 17, 2011 1:37 pm

U mnie babcia obraziła się,że nie chcemy zaprosić na wesele jej koleżanki z facetem,który jest alkoholikiem :?
Magdzik - Czw Sie 18, 2011 8:22 am


ava - Pon Sie 22, 2011 11:03 am


ppola - Pon Sie 22, 2011 12:12 pm


Ambrozja - Pon Sie 22, 2011 12:19 pm


olivka_ja - Pon Sie 22, 2011 12:50 pm

rety tak sobie czytam co tu piszecie i zaczynam się stresować tym co ma być, zwłaszcza, że moja przyszła teściowa już zdążyła się kilka razy obrazić........
no i muszę się przyznać, że mi też udało się strzelić focha, ale jak na razie tylko jednego, ale jako przyszła panna młoda chyba mam do tego prawo ;P

Karola5 - Pon Sie 22, 2011 12:51 pm


kochecka - Pon Sie 22, 2011 1:12 pm


Magdzik - Pon Sie 22, 2011 3:30 pm


Ala i Patat - Wto Sie 23, 2011 8:41 pm

Największy foch chyba strzeliła teściowa, że nie była "na świeczniku" i że w dniu wesela całe zainteresowanie skupiało się na nas, a nie na niej...

Poza tym ciotka (ok. 55 lat) strzeliła fochy, że nie zaprosiliśmy jej 13 letniego wnuczka na poprawiny dla znajomych. Z pewnością świetnie by się bawił w towarzystwie ludzi w wieku około 22 lat...

motylek_madzia - Sro Sie 24, 2011 3:40 pm

A ja myślałam, że przygotowania do ślubu i wesela będą tak piękne jak samo święto. Ale niestety... Rzeczywistość u mnie zgoła inna, w każdej kwestii organizacyjnej- burza. To nie podoba się moim rodzicom, to z drugiej strony a to podoba się im ale nie nam... I taka ciągła walka. Masakra. Nikomu nie życzę. Już chyba wolałabym się gdzieś daleko po cichu chajtnąć :)
Magdzik - Sro Sie 24, 2011 9:03 pm


ela000 - Sro Sie 24, 2011 9:37 pm
Temat postu: :(
Chłop,bo nie chciałam jechać z Nim na Kanary :(
M_and_M - Sro Sie 24, 2011 10:34 pm

motylek_madzia napisał/a:
A ja myślałam, że przygotowania do ślubu i wesela będą tak piękne jak samo święto. Ale niestety... Rzeczywistość u mnie zgoła inna, w każdej kwestii organizacyjnej- burza. To nie podoba się moim rodzicom, to z drugiej strony a to podoba się im ale nie nam... I taka ciągła walka. Masakra. Nikomu nie życzę. Już chyba wolałabym się gdzieś daleko po cichu chajtnąć :)


każdy ma chwile, gdy ma serdecznie dosc przygotowań :) ale spokojnie, potem wszytsko wraca do normy i znow jest radośnie :)

motylek_madzia - Czw Sie 25, 2011 11:07 am

każdy ma chwile, gdy ma serdecznie dosc przygotowań :) ale spokojnie, potem wszytsko wraca do normy i znow jest radośnie :) [/quote]

No oby, bo za te pieniądze to powinno być wszystko idealnie i bardzo radośnie! Dzięki za słowa otuchy! :)

M4rcysi4 - Sro Sie 31, 2011 9:19 am

Wczoraj usłyszałam jak to w ostatni weekend przed poprawinami Pan Młody pojechał po swoją mamę, aby przetransportować ją na salę na imprezę. Jakież było jego zdziwienie, gdy przyjechał, a jego matka wyskoczyła z tekstem:"Byłam gotowa 10 min temu, teraz to ja nigdzie nie jadę".
Pan Młody oczywiście prosił mamę by z nim pojechała, ale ta uparcie stawała przy swoim. Koniec końców wrócił sam na salę, a matka dotarła z kimś innym po ok. 2 godzinach.
Weź tu zrozum babe :wstyd: :lol:

Kasia13 - Pon Wrz 19, 2011 4:56 pm

Na weselu mojej siostry wynikła przykra sytuacja z powodu zaproszeń. Ponieważ młoda para mieszkała już wtedy za granicą cześć gości z dalszej rodziny została zaproszona telefonicznie a następnie zaproszenia zostały do nich wysłane pocztą. Niektórzy zrozumieli i nie robili problemu a inni nie.
Później podczas wesela jedna z obrażonych par chodziła po całej sali i opowiadała jak to zostali źle potraktowani. Ja to od razu wiedziałam, że w przypadku co niektórych to te zaproszenia pocztą " nie przejdą." No ale cóż ... Stało się. :kwasny:

oreska - Pon Paź 10, 2011 3:15 pm

jejku jak tak czytam Wasze wypowiedzi to zaczynam się bać zapraszania, pisania winietek, ich rozstawiania itp. ech...
All-me - Wto Sty 03, 2012 9:08 pm

Nas również spotkała już pierwsza nieprzyjemna sytuacja...
Już na samym początku planowania wesela ustaliliśmy, że nie będziemy zapraszać dzieci.
Jednak szwagierka mojego narzeczonego cały czas jeszcze przed dostaniem zaproszenia na ślub i wesele "nakręcała" swoją 3 dzieci, że będą się bawiły na weselu...
W drugi dzień Świąt dostali zaproszenie iiii...zapytała czy mogą wziąć dzieci....na co mój narzeczony, że nie bo wesele jest bez dzieci...bez wyjątków.
Kilka dni później brat mojego narzeczonego poinformował go, że jego żona jest obrażona na nas i nie przyjdą do nas na wesele...jedynie na ślub sam brat.
Brakuje mi słów żeby to opisać...wyobrażacie sobie taką akcje??
Szczególnie, że oni mają 3 dzieci a 4 jest w drodze i już urodzi się na nasz ślub i wesele...
przecież nie możemy ich zaprosić a dzieciaków z mojej rodziny nie....dodam, że za dziecko płacimy 200 zł lub 80 % przed komunią.
Nie stać nas aby za każde dziecko płacić 200 zł....
I wolimy zaprosić dorosłego niz dziecko za taką kwotę.
Dla mnie to jest jakaś masakra...jak można byc takim beszczelnym...i do tego stopnia chcieć komuś swoje narzucić??...
Więc w tej chwili jest bardzo nie fajnie....bo rodzony brat powiedział, że nie przyjdzie na wesele bo 4 jego malych dzieci nie zaprosiliśmy....


I wiecie...mnie się wydaje, że on przyjdzie...ale może myślał, że coś zdziała jak powie,że nie przyjdzie..że może zmienimy zdanie...i zaprosimy jego dzieci.
W moich oczach już bardzo dużo stracił...mówiąc, że na wesele wlasnego brata nie przyjdzie....i nawet jak teraz przyjdzie...to już stało się...powiedział co powiedział.
A jak jednak nie przyjdzie to moja noga więcej w jego domu nie stanie...

Malena - Wto Sty 03, 2012 9:13 pm

All-me napisał/a:
Brakuje mi słów żeby to opisać...wyobrażacie sobie taką akcje??
Szczególnie, że oni mają 3 dzieci a 4 jest w drodze i już urodzi się na nasz ślub i wesele...


a ile przed weselem się urodzi? Wiesz, może nie mają z kim zostawić dzieci? 1 łatwo zostawić babci czy niani, z dwójką już trzeba kombinowac, ale 4kę, w tym niemowlaka? Niełatwa sprawa.

U mnie była 3ka dzieci i nie żałuję, super się bawiły.

All-me - Wto Sty 03, 2012 9:18 pm

Malena napisał/a:
U mnie była 3ka dzieci i nie żałuję, super się bawiły.
mają z kim zostawić...ale oni uważają, że ich dzieci są najważniejsze na świecie.
U nas nie skończyło by się na ich 4....bo jak pisałam u mnie w rodzinie tez są dzieci...
Także razem dzieciaków by było ok 9 z najbliższej rodziny...więc licząc nawet po 180 zł to jest 1620 za same dzieci( ale wyszlo by więcej bo część dzieci jest już po komunii więc 200 zl).
Poza tym salę mamy na max 80 osób i tyle jest zaproszonych gości- dorosłych.
Ale słuchajcie...wydaje mi się, że to już jest przesada z ich strony...jak można na kimś wymuszać zapraszanie, tym bardziej, że my za to płacimy!!!
I na dodatek powiedzieć, że się nie przyjdzie na wesele brata...to juz tylko o nich bardzo źle świadczy....

Misiak87 - Wto Sty 03, 2012 9:24 pm

Malena napisał/a:
U mnie była 3ka dzieci i nie żałuję, super się bawiły.

Malena, przecież dzieci zawsze będą się bawiły. Tylko że All-me napisała, że nie zapraszają dzieci, drogo ich to wychodzi, a nie że dzieci nie będą się bawić. Robienie wyjątku dla tej trójki zraniłoby innych gości, a zapraszanie większej ilości dzieci za które płaci się po 200 zł też jest jak można wnioskować nie do przyjęcia. I robienie takiej szopki z tego przez bliską rodzinę ja również uważam za niewłaściwe. No i jeśli to właśnie bliska rodzina, to tym bardziej powinni zrozumieć Waszą sytuację. Jeśli nie mieliby z kim zostawić dzieci, ja (hipotetycznie) bym wolała zapłacić nawet bratu ile tam trzeba na opiekunkę niż płacić 6 stów na sali, na pewno taniej by wyszło. Zresztą to brat pana młodego, powinni się dogadać... A nie fochy i odmawianie bycia przy nich w ich najważniejszym dniu.

mietka - Wto Sty 03, 2012 9:24 pm

Malena napisał/a:
nie żałuję, super się bawiły.


niemowlaki średnio się bawią na weselach :) rodzice niemowlaków też raczej do bani. poza tym z zapraszaniem i płaceniem za dzieci jest jeszcze taki problem, że mogą się pochorować nawet na dzień przed weselem i wtedy (jeżeli jest ich 4 to będzie miała przynajmniej tyle wolnych miejsc przy stole za które trzeba będzie zapłacić) poza tym, jak już nie raz pisałam, uważam, że wesele to nie jest impreza dla dzieci. dzieci o tej porze powinny spać, a dorośli powinni mieć możliwość swobodnej zabawy.

nie zabieram dzieci na imprezy, tym bardziej nie widzę potrzeby zabierania ich na wesela.

All-me, a może narzeczony wytłumaczyłby bratu, że zaproszenie ich 4 dzieci pociągnełoby za sobą zaproszenie kolejnych z Twojej strony i musielibyście dopłacać kilka tysięcy, a niekoniecznie macie na to ochotę i fundusze.

ppola - Wto Sty 03, 2012 9:28 pm

dziewczyny przypominam że jest już temat dotyczący dzieci na weselu i proszę tam kontynuować dyskusję inną niż o obrażaniu się :) Gdyby ktoś miał problem ze znalezieniem to wątek jest tutaj http://www.forum.wesele-l...?t=1544&start=0
All-me - Wto Sty 03, 2012 9:29 pm

mietka napisał/a:
All-me, a może narzeczony wytłumaczyłby bratu, że zaproszenie ich 4 dzieci pociągnełoby za sobą zaproszenie kolejnych z Twojej strony i musielibyście dopłacać kilka tysięcy, a niekoniecznie macie na to ochotę i fundusze.
tlumaczyliśmy im przy dawaniu zaproszeńia jak narzeczonego szwagierka spytala czy mogą wciąć dzieci...wtedy mówiliśmy, że na wesele dzieci nie będzie bez wyjątków z mojej rodziny i z jego...!!!A kilka dni później mój przyszły szwagier powiedzial do mojego narzcezonego, że jego zona jest na nas obrazona i ze nie przyjdą na wesele jak nie zaprosimy ich dzieci.
Dla nas sprawa jest zamknięta bo NIE ZMIENIMY ZDANIA.

[ Dodano: Wto Sty 03, 2012 9:30 pm ]
ppola napisał/a:
dziewczyny przypominam że jest już temat dotyczący dzieci na weselu i proszę tam kontynuować dyskusję inną niż o obrażaniu się Gdyby ktoś miał problem ze znalezieniem to wątek jest tutaj
ja piszę na temat obrażania się... :)
mimeczka - Wto Sty 03, 2012 9:31 pm

All-me temat dzieci na weselu jest generalnie dość drażliwy. Ja zasadniczno jestem przeciwna dzieciom na takich imprezach, no ale dziecko - w sensie kuzyn, czy dzieci znajomych czy dalszej rodziny, a własny bratanek to jednak zasadnicza różnica. Sytuacja wyszła mega niefajna i nie ulega wątpliwości, że musicie z bratem poważnie pogadać. Wszyscy ochłońcie i przegadajcie sprawę raz jeszcze.
Karolina1984 - Wto Sty 03, 2012 9:34 pm

Jak będę miała chwilę, to przejrzę pierwsze posty z mojego "głównego" forum ślubnego :P
Tak bardzo obszernie opisałam slub wesele, i przygotowania u mojej ciotecznej siostry- dzień po skończyło się karczemną awanturą całej rodziny, ale i były powody....

U nas dzieci na weselu niestety będą- 2 córki brata P (no ale one mają po 9 i 7 lat, więc przeszkadzać nie będą, niestety również 3 letni chrześniak P, moja 2 letnia wtedy chrześnica) to wszystko rozumiem i jestem w stanie przeżyć. Ale po jaką cholerę P chce zaprosić z dziećmi kuzynów których widuje raz na 2 lata??? W ogóle nie wiem, po co ICH chce zaprosić........ :evil:

ava - Sro Sty 04, 2012 8:24 am

mimeczka napisał/a:
Ja zasadniczno jestem przeciwna dzieciom na takich imprezach, no ale dziecko - w sensie kuzyn, czy dzieci znajomych czy dalszej rodziny, a własny bratanek to jednak zasadnicza różnica.
Ja też tak uważam. Dla nas było oczywiste, że nasze rodzeństwo (wtedy tylko rodzeństwo mojego Męża) będzie zaproszone wraz z dziećmi. To czy dzieci się pojawią czy nie, to była decyzja ich rodziców. Te dzieci to w końcu nasza najbliższa rodzina (w tym 2 chrześnice), głupio byłoby nam je pominąć.

Karolina1984 napisał/a:
Ale po jaką cholerę P chce zaprosić z dziećmi kuzynów których widuje raz na 2 lata???
W tym temacie także u nas były spory :twisted:
Kasia13 - Nie Sty 08, 2012 12:37 am

All-me napisał/a:
Dla nas sprawa jest zamknięta bo NIE ZMIENIMY ZDANIA.


i moim zdaniem słusznie , tym bardziej , że to Wasza wspólna decyzja. Nie chcę wnikać czy to dobra decyzja czy nie bo to zupełnie inna sprawa. W zasadzie to jest ze strony brata szantaż - niestety. A swoją drogą ,żeby tylko takie problemy w życiu były.
Przejdzie im All-me , nic się nie martw.

atomooffka - Nie Sty 08, 2012 11:16 am

zgadzam się z Kasia13,
bambolea - Czw Lut 23, 2012 5:06 pm

U mojej koleżanki na panieńskim była dziewczyna, która odstawiła szopkę. Ponieważ byłyśmy w dobrych humorach, zapoznałyśmy sobie chłopaków, którzy akurat mieli kawalerski i stwierdziłyśmy, że idziemy się z nimi pobawić do klubu. Natomiast ta dziewczyna od razu narobiła lamentu, że oni coś nam zrobią, zadzwoniła do swojego chłopaka, który popsuł przyszłej młodej humor. Oczywiście przyjechał po swoją dziewczynę, bo przecież nie pozwoli jej się bawić z obcymi chłopami :P Dzień przed ślubem tej koleżanki napisał jej smsa, że nie przyjdą.. No i 4 stówki w plecy... Śmiech na sali i dziecinada, ale co zrobić...
grejpfrut - Sob Lut 25, 2012 1:19 pm

bambolea, każdy ma prawo bawić się tak jak chce. I to chyba nie facet dziewczyny zabronił jej zabawy z obcymi facetami - skoro sama jak to subtelnie ujęłaś - "zaczęła lamentować". Rozumiem, że na wieczorze panieńskim najważniejsza ma być młoda, ale myślę, że nie za cenę wielkiego stresu czy dyskomfortu innych uczestniczek zabawy :)
marthussia - Czw Lip 12, 2012 10:42 am

Tak czytam i czytam wszystkie historie i się zastanawiam czy się śmiać czy płakać :) Mam nadzieję, że nie takie historie ominą przy organizacji tego wielkiego dnia :)
Karolain - Pią Lip 20, 2012 1:09 pm

My jeszcze przed ślubem, tak więc wszystko przed nami ale po ślubie mojego kuzyna mój wujek a ojciec młodego obraził się na połowę gości że nie jechali za tirem, który był specjalnie wynajęty żeby prowadził młodych i korowód gości na salę weselną :? Sorry ale to nie nasza wina, że po drodze trzeba było się zatrzymać na przynajmniej 6 sygnalizacjach i korowód się rozbił, ale foch jest do tej pory (w czerwcu minęło 2 lata od ślubu kuzyna). Tak więc ja już wiem kto u nas na weselu będzie najbardziej niezadowolonym gościem - w odwecie za tira :D
szaraczarownica - Pią Lip 20, 2012 1:29 pm

Może trzeba było załatwić zieloną falę na przejazd, a nie tira :smile:
Jak widać każdy powód jest dobry, żeby się obrazić :wink:

Dorotka_ - Sob Sie 18, 2012 7:09 pm


Misiak87 - Sob Sie 18, 2012 7:19 pm


Rusałka_Maja - Nie Sie 19, 2012 8:10 pm


Dorotka_ - Nie Sie 19, 2012 8:25 pm


Rusałka_Maja - Nie Sie 19, 2012 8:31 pm


Ewa_Ewi - Pon Sie 20, 2012 4:52 pm

na mnie sie chyba obraziła cała moja rodzina, choc nie wiem za co, bo nie przychodiz prawie nikt...
cotumka - Sro Sie 22, 2012 10:21 am

Ewa_Ewi, mój Boże! Ale za co? :/

Na mnie obraziła się ciotka. Ostatnio spotkałyśmy się dość przypadkiem i zagadnęła mnie o wesele. Że ma nadzieję zobaczyć wszystko, bo wie jaki mam dobry gust i na pewno to będzie wesele z klasą, sratatata... Powiedziałam Jej, że na pewno zobaczy, mamy fotografa i kamerzystę, więc obejrzy sobie poźniej zdjęcia i film. Nie mam zamiaru zapraszac jej na moje wesele. W zeszłym roku jej syn się żenił, a ona nie zaprosiła mnie nawet na ślub i o wszystkim dowiedziałam się po fakcie. Poza tym widuję się z nią średnio raz na 2-3 lata, więc wg mnie robienie takiego "sztucznego tłumu" na weselu nie ma sensu. To mój dzień i chcę być otoczona ludźmi, z którymi jestem związana dość mocno.

Efekt: Foch jak stąd na koniec świata.

madzik_86 - Sro Sie 22, 2012 11:21 am

oo u nas było sporo obrażenia począwszy od listy gości..mój tata np obraził się na mnie, że nie chcę zaprosić na wesele kuzynostwa, z którym nie widziałam się od komunii mojej siostry w 1995 roku :D powiedziałam, że ciocię czyli ich mamę bardzo chętnie zaproszę z osobą towarzyszącą, ale P. i A. nie bardzo, bo nawet nie wiem jak wyglądają i zaczęło się - awantura za awanturą..przeszło mu dopiero jak P. miał święcenia i zaprosił tylko moich rodziców, a mnie i brata nie..moja teściowa obraziła się, że nie może zaprosić wszystkich swoich znajomych, a była przy wybieraniu sali i wiedziała, że ma limit 70 osób..i tak zaprosiła 90 i ciągle lamentowała, że to i tak nie wszyscy..potem się obraziła za zdjęcia, bo nie ładnie wyszła :D nasze babcie się obraziły na nas, że ich sobie nie przedstawiliśmy - tak bo ja na błogosławieństwie myślałam o tym, żeby babcie sobie przedstawiać..rodzice mogli się tym zająć.. z resztą mój dziadek potrafił najzwyczajniej w świecie podejść i powiedzieć kim jest do obu babć Radka..dużo więcej tego jeszcze było i teraz te powody wydają się być błahe , ale wtedy to strzelali nam fochy na całego
Magdzik - Sro Sie 22, 2012 12:20 pm

madzik_86, najlepszy foch z tymi babuszkami :smile: padłam
marthussia - Sro Sie 22, 2012 12:54 pm

Magdzik napisał/a:
madzik_86, najlepszy foch z tymi babuszkami :smile: padłam


ja również padłam. Myślałam, że obrażanie się to domena mum i teściowych a tu widzę, że i babcie potrafią 5 gr wtrącić :D

madzik_86 - Sro Sie 22, 2012 2:01 pm

no jak widać potrafią i babcie :smile:
anett.k - Sro Sie 22, 2012 2:32 pm

madzik_86 napisał/a:
..potem się obraziła za zdjęcia, bo nie ładnie wyszła


No ale to, to chyba nie na Was :P

madzik_86 - Sro Sie 22, 2012 2:59 pm

anett.k, no niestety na nas :P moja teściowa uważała, że wzięcie fotografa to głupi pomysł więc jak wszystkie zdjęcia wyszły świetne i wszystkim się podobały, to zaczęła mówić, że wszystkie zdjęcia na jakich jest są brzydkie i że to nasza wina, bo takiego fotografa sobie wzięliśmy :P
marlena89 - Sro Sie 22, 2012 3:22 pm

madzik_86, trzeba było delikatnie zasugerować, że problem leży gdzie indziej :smile:
Niekoniecznie to wina fotografa :D

marthussia - Sro Sie 22, 2012 3:24 pm

marlena89 napisał/a:
madzik_86, trzeba było delikatnie zasugerować, że problem leży gdzie indziej :smile:
Niekoniecznie to wina fotografa :D


Dokładnie to samo miałam na myśli :D

madzik_86 - Sro Sie 22, 2012 3:32 pm

hahah żebyście wiedziały, że miałam to samo na myśli, ale ugryzłam się w język :D my byliśmy na maksa zadowoleni ze współpracy z naszym fotografem i wszystkim foty się podobały, ale jak ktoś się nie umie przyznać do błędu to potem wymyśla :D
Ewa_Ewi - Sro Sie 22, 2012 7:06 pm


Rusałka_Maja - Sro Sie 22, 2012 10:35 pm

Jak to? :roll: Biedna - no ale przynajmniej zaoszczędzisz.. Nie no przepraszam chciałam Cię jakoś rozweselić choć w tym momencie nic Ci pewnie humoru nie poprawi :kwasny: :glaszcze:
Ewa_Ewi - Pią Sie 24, 2012 10:33 am

w sumie juz przeszłam nad tym do porzadku dziennego, bo co innego mi pozostaje.
Rusałka_Maja - Pią Sie 24, 2012 10:58 am

Ewa_Ewi napisał/a:
w sumie juz przeszłam nad tym do porzadku dziennego, bo co innego mi pozostaje.


Pewnie kwestia charakteru, ale ja bym "uderzyła" do cioci czy wujka z którym mam najlepszy kontakt i drążyła temat aż bym się dowiedziała o co kaman

cotumka - Pią Sie 24, 2012 10:59 am


Ewa_Ewi - Pią Sie 24, 2012 11:15 am


Dorotka_ - Pią Sie 24, 2012 11:19 am

Ewa_Ewi, głowa do góry, u nas będzie podobnie - ważne, że będą z Wami te wyjątkowe osoby. Lepiej że tamci sobie zostaną w domach, niż mieliby foszyć Ci się na weselu. Ich problem!
cotumka - Pią Sie 24, 2012 1:29 pm

mam takie samo zdanie jak Dorotka_.
shitty_kitty - Czw Paź 25, 2012 9:08 am

Po przeczytaniu wątku aż się zaczęłam bać zapraszania:/ A wiem, że co najmniej jedna osoba w rodzinie jest problematyczna...
M4rcysi4 - Pią Paź 26, 2012 9:29 am

Ooo przypomniało mi się.
Mój wujek obraził się po weselu, że w pokoju hotelowym (które zapewnialiśmy gościom przejezdnym), w którym była woda niegazowana i gazowana nie było piwa. Nie planowaliśmy tego w ogóle, ale jak widać tylko wujek mógł się o coś takiego obrazić :wow: :roll:

Dorotka_ - Pią Paź 26, 2012 9:33 am

M4rcysi4, żartujesz? :lol: :lol: :lol:
ewa.krzys - Pią Paź 26, 2012 12:32 pm

M4rcysi4, :idiota: dobry powód do obrazy nie jest zły ;P
anett.k - Pią Paź 26, 2012 2:34 pm

M4rcysi4 napisał/a:
Mój wujek obraził się po weselu, że w pokoju hotelowym (które zapewnialiśmy gościom przejezdnym), w którym była woda niegazowana i gazowana nie było piwa.


żartujesz, przecież na weselu dostał alkohol, chyba wystarczy

Nie ma co wujek tupet ma. I kompletny brak godności. Wstydziłabym się w ogóle wypalić z czymś takim

M4rcysi4 - Pią Paź 26, 2012 2:47 pm

Ja w tej sytuacji nie uczestniczyłam, ale rodzice mi opowiadali. Rodzice tak się przejęli, że się zastanawiali czy o 6 rano nie kupić gdzieś piwa :mur: Następnego dnia tata osobiście zaniósł wujkowi piwo, a ten oczywiście na początku unosił się honorem i nie chciał się napić, ale po kilku minutach się "przełamał"... Mało brakło jeszcze by się na piwo obraził :smile:
Cóż zrobić... czasami nawet w rodzinie zdarzy się ewenement :wink:

PaulinaPS - Sob Lis 10, 2012 8:25 pm

u mnie obraża sie głównie PT, bo do wesela daleko. Moja siostra krzykiem chciała mnie przekonać, że lepsze są serwetki z materiału a nie papierowe i jak nie mogę kupić to mam szyć, powiedział jej, że na swoje będzie sobie szyła od mojego wara, lekko się obruszyła że nie będzie świadkową ale udawała, że wszystko gra( brat wygadał mi się, że była zawiedziona). Wsparta doświadczeniem brata i bratowej nie przejmuję sie fochmistrzami, a doświadczenie mają bo ciocia się obraziła u nich, że ma za małą białą kiełbasę w żurku na poprawinach i w drodze powrotnej musiała sobie kupić w barze takie danie :)
panna mia - Nie Lis 18, 2012 10:33 am

marthussia napisał/a:
Tak czytam i czytam wszystkie historie i się zastanawiam czy się śmiać czy płakać :) Mam nadzieję, że nie takie historie ominą przy organizacji tego wielkiego dnia :)


też mam taką nadzieję..

ZoltyTulipan - Sro Lis 21, 2012 12:05 am


Debussy - Sro Lis 21, 2012 12:01 pm


ZoltyTulipan - Sro Lis 21, 2012 1:03 pm


PaulinaPS - Sro Lis 21, 2012 3:09 pm


Rusałka_Maja - Sro Lis 21, 2012 7:33 pm


aniuniai - Sro Lis 21, 2012 8:44 pm

My dopiero zaczynamy planowac i zalatwiac wszystko a juz natknelam sie na pierwszego donsa. moja przyszla szwagierka oznajmi mi ze powinnam tak jak ona zaprosic ich wszystkie ciocie a nie zapraszac kuzynow P. z ktorymi mamy defacto kontakt bo ona tak zrobila. Zobaczymy co jeszcze wydzie w praniu.
nataliab - Czw Lis 22, 2012 10:44 am

U nas na szczęście się jeszcze nikt nie obraził, ale to pewnie tylko kwestia czasu...

W tamtym roku ślub miał mój brat i w większości przypadków było ok. Ale na przykład jedna ciocia nie przyszła, bo... nie została zaproszona jej kochana wnuczka. Dodam, że to dalsza rodzina i mój brat widział ją może jakieś 10 lat temu...ech... Co więcej ciocia namawiała kilka innych osób, żeby nie przyszli na wesele jeśli ich wnuczki/wnukowie nie są zaproszeni. (i podobno nawet w jednym przypadku to się jej udało)!

Czy ludzie na prawdę nie mają poważniejszych problemów...?

msmika - Czw Lis 22, 2012 3:31 pm


bambolea - Pią Lis 23, 2012 1:38 pm

grejpfrut, dopiero teraz zobczyłam Twoją odpowiedź :D Cóż, w tamtej sytuacji, gdyby kolega zachował dla siebie to co myśli i nie nawrzucał przyszłej PM nie wiadomo za co.. to byłoby ok. Ale i tak nie rozumiem tego, że przez taką błachostkę nie przyszedł na wesele. A dziś i tak już nie jest z tą dziewczyną, więc nie wiem czy warto było tracić dobrą znajomą, bo oczywiście do tej pory są poobrażani...
malami - Sob Gru 01, 2012 12:44 pm

Najczęściej to się chyba goście obrażają za sposób usadzenia przy stołach (jeśli są wizytówki) - byłam już na kilku takich weselach i wszyscy znajomi mówią że to norma- no ale wszystkim się nie dogodzi...
Ale u jednej przyjaciółki to się jej wuj obraził bo były na przyjęciu okrągłe stoły a na środku stał wysoki wazon z kwiatami i on widział osób na przeciwko...

sss_ - Sro Cze 12, 2013 5:29 pm

u nas póki co nikt się nie fochuje i nie obraża, jedynie babcia coś wspomina,że "wypadałoby.." ale nie obraża się jak jej nie posłuchamy, więc nie zapeszając jest ok :wink:
Juska - Sro Cze 12, 2013 5:59 pm


kesuni - Wto Cze 18, 2013 1:50 pm

sss_, kurcze moja babcia ma to samo :) że przecież wypadałoby zaprosić ciocię taką a taką, tylko, że moja już się nosi nie raz z małych fochem jak mówię jej po raz dziesiąty, że jednak nie zaprosimy tej krewnej, bowiem nie widziałam jej od wieków :)
wolha_m - Pon Lip 08, 2013 12:45 am

Znajoma mojej babci przyszła do niej z płaczem, narzekając na wyrodną córkę. Otóż córka oddała koperty na przechowanie matce pana młodego zamiast swojej, co jej matka odczuła, według jej własnych słów, jak policzek. Matka pana młodego po prostu stała bliżej w tym momencie....
Chrupka - Pon Lip 08, 2013 12:55 pm

Hmmm, ciekawe co będzie u nas, bo, ze cos będzie ,to bankowo :D U mnie w rodzinie sa także "ciotki i pociotki", ze kazdemu napewno nie dogodzę.
Pozyjemy, zobaczymy...

lorien - Pią Lip 19, 2013 5:45 pm

U nas przede wszystkim pierwsze fochy strzelali rodzice, bo oczywiście chcięli nam wcisnąć jak największą ilość dalekich krewnych, np. ciotkę, która wyemigrowała do Niemiec w 84 r i wtedy ją ostatnio widziano a kontakt jest z nią telefoniczny od wielkiego dzwonu.... Stawiliśmy opór ;) A co będzie na weselu to sama jestem niezmiernie ciekawa 8)
magdagle - Czw Lip 25, 2013 2:29 pm

Moja rodzina walnęła focha, bo noclegi załatwilam 2 km od sali weselnej, ponieważ na naszej sali nie ma pokojow... teraz wydaje mi się to zabawne, ale zdenerwowałam się przeokrutnie zwyklym prostactwem i **** 'rodziny'...
alex88 - Czw Lip 25, 2013 3:14 pm

U mnie do wesela ponad rok, a już się obraziła pewna osoba z rodziny o to, że nie powiadomiłam osobiście jej jako pierwszej o zaręczynach :smile:
dzastab - Wto Sie 20, 2013 5:29 pm

PaulinaPS napisał/a:
ciocia się obraziła u nich, że ma za małą białą kiełbasę w żurku na poprawinach


To jest dla mnie hicior!!!! Na padlam i wstac nie moge (a w pracy jestem :p )

postanowilam sie naladowac na tym forum bo sama przygotowania zaczynam i w mozliwosci fochowe mojej rodziny nigdy nie smialabym zwiatpic!!
Jak jedna z poprzedniczek mam szczescie/nieszczesicie mieszkac za granica wiec pewnie czesc fochow mnie ominie :) ale juz mam dobre "wygibasy" :

1. Otoz pobieramy sie w maju i mamy tylko slub cywilny bo nie jestesmy wierzacy i tym samym od babci sie dowiedzialam, ze "musze wierzyc"!!! a moja mama sie dowiedziala, ze "absolutnie musi zrobic wszystko zeby nas przekonac ze w maju to sie slubu nie bierze bo nie ma R"! no i wez tu dyskutuj teraz...

2. Kuzynka mnie poinformowala ze NIE MOGE zalozyc perel na slub bo to pecha przynosi (uwielbiam ten ostentacyjnie ostateczny autorytatywnie idiotyczny ton mojej rodziny)

3. no i po ostatnie, istnieje ryzyko ze tato mojego lubego nie przyjedzie na wesele gdyz ten jak mial 15, 16 i 17 lat szlajal sie po imprezach i nie uznawal ojcowskiego autorytetu..

M4rcysi4 - Wto Sie 20, 2013 5:41 pm

Moja przyjaciółka też nie mogła uwierzyć jak jej powiedziałam, że będę miała perły. Jakiż był mój śmiech na jej niedowierzanie- nie spodziewałam się po niej takiego "zaboboństwa" :P
agacionek - Wto Sie 20, 2013 5:49 pm

Kuzyn, bo prosiliśmy na wesele bez dzieci... :?
lorien - Pon Wrz 02, 2013 12:54 pm

Z nowości - u nas obraziła się koleżanka, bo nie oferujemy noclegu.
Tak się składa, że nocleg oferujemy tylko rodzinie, bo nikt więcej w hotelu znajdującym się obok sali się nie zmieści (a już rodzinę kładziemy częściowo na dostawkach). Natomiast znajomym oferujemy nocny transport do domu busami... A najlepsze jest to, że ta obrażona koleżanka mieszka jakieś 15 minut samochodem od naszej sali... :smile:

kaledonia - Wto Wrz 03, 2013 12:21 am

Rodzina z mojej strony:
-nie było zespołu i oczepin, a oni "lubią się bawić"
-"bez poprawin ?"

Od męża to muzyka nie taka, ślub to by u siebie w Katedrze woleli (są z innego miasta),a nie w mojej kochanej parafii i hit "trzeba było zatrudnić lepszego fotografa" (zdjęcia są ładne, modele trochę starzy po prostu :wink: ).

roksancia - Wto Wrz 03, 2013 7:19 am

u mnie się zacznie jak się ciotki z taty strony dowiedzą, że ich dzieci nie proszę ale kurcze nie mam z nimi żadnego kontaktu po prostu 0 wolę na to miejsce zaprosić naszych znajomych, którzy wiem, że dobrze nam życzą
Chrupka - Wto Wrz 03, 2013 9:34 am

U mnie pewnie obrazi sie ciotka, że jej synalka nie prosimy i kuzynka ojca, ze ona proszona, a jej braciszek niecnota - nie. Ale wole miec spokój na weselu a nie huśtawke emocjonalną pt. - "co oni mi odwalą..." bo na każdej imprezie "coś im w końcu nie pasi" i odreagowują.
Paolina - Pią Cze 20, 2014 10:09 pm

Niedawno się dowiedziałam, że szwagierka teścia czuje się urażona, bo ona i jej mąż oraz ich dorosłe córki nie dostali od nas ślubnego zdjęcia. :D
Pamiątkowe zdjęcia z dedykacją wręczyliśmy/wysłaliśmy osobom, które były na naszym ślubie i weselu oraz tym, którzy byli nieobecni a mimo to dostaliśmy od nich prezenty. Ani ciotka męża ani jego kuzynki z rodzinami na ślubie nie byli. Życzeń nawet smsem nie przesłali. Nie powiedzieli w terminie, że ich nie będzie, chociaż wiedzieli o tym od dawna, musieliśmy dobijać się do nich telefonicznie...

kesuni - Sob Cze 21, 2014 10:54 am

Paolina, i jeszcze pretensje? Ludzie są niemożliwi. Nas ominęło jakoś obrażanie/narzekanie albo, co może bardziej prawdopodobne, nie dotarły do nas dotychczas takie ploteczki :razz:
Karollka - Sob Cze 21, 2014 11:41 am

U nas obraziła się babcia M., za to że nie zaprosiliśmy synów jej siostry ( którą notabene uznała kilka miesięcy wcześniej za "nie rodzinę" ) :wink:
Juska - Sob Cze 21, 2014 12:53 pm

Hmm... u nas na razie cisza, nawet ciocia Tomka, której niewiele brakuje wyszła uśmiechnięta i zadowolona... zobaczymy - czas pokaze, komu co się przypomni :P
koniczynka84 - Sob Cze 21, 2014 1:57 pm

U nas obraziła się ciotka K. i nie przyszła na ślub. Zaproszenie daliśmy jej i jej córkę, ale synowi nie, więc stwierdziła że żadna z nich nie pójdzie.

Dlaczego nie zaprosiliśmy kuzyna? koleś znał mnie 3 lata i traktował jak powietrze - mieszkali z żoną z babcią K. i gdy odwiedzaliśmy babcię z mężem się witał a mnie traktował jak powietrze, więc z jakiej racji miałam gnojowi dawać zaproszenie?

Po ślubie dorwała mnie, i stwierdziła, że zachowaliśmy się skandalicznie nie zapraszając jej synalka... :) oczywiście, jak to ja, powiedziałam co myślę o jej zachowaniu :) skończyło się na tym, że dołączyłam do listy jej wrogów - jestem druga na liście, zaraz po moim teściu :) a nas to jeszcze bardziej zbliżyło - mamy z kogo się nabijać :D

emiiskaa - Sob Cze 21, 2014 2:07 pm

ja dopiero od paru tygodni planuję wesele, a już jest pare kwestii:

że piątek nie sobota,
że jedziemy sami swoim autem a nie czyimś,
że na zaproszeniach będzie wierszyk że zamiast prezentów chcemy pieniążki :)
że ślub chcemy o 17 i to za późno,
i że ma być zwykły schabowy a nie z serem :) no i gulaszowej być nie może :D
nie chcieliśmy jeszcze dzieci, ale w końcu będą i to jedyne ustępstwo na jakie pójdziemy.
resztę stwierdziliśmy, że sami zadecydujemy (wiadomo konsultować będziemy) i będzie, jak sobie wymarzyliśmy.

lovinlizard - Nie Cze 22, 2014 10:33 pm


asimi - Nie Cze 22, 2014 10:51 pm

niektórzy ludzie to są jacyś niepoważni. Aż się boje co będzie po moim weselu. :D
asior71 - Nie Cze 22, 2014 11:40 pm

Chyba u każdej z nas znalazł się ktoś komu by coś nie pasowało
Juska - Pon Cze 23, 2014 5:10 am


Sisska - Pon Cze 23, 2014 4:19 pm

do nas zadne plotki nie dotarly. nie licze jednej z sasiadek meza, ktora obrazila sie podobno, bo nie dostala wodki na bramce. dodam, ze nie bylo jej na bramce :cool:
iduczek - Pon Cze 23, 2014 9:37 pm


Patii. - Pon Cze 23, 2014 9:45 pm

Do nas też jeszcze nic nie dotarło po weselu, na samym weselu jedna ciotka M. była zawiedziona, że teściowie usadzili ją z jej bratową i kuzynkami w podobnym wieku, a nie z jej małymi wnuczkami, ale to szybko się rozeszło i bawiła się dobrze.
Chociaż i tak największe afery to wszczyna moja babcia, która nie była na weselu bo uznała, że nie wytrzyma ze względu na zdrowie, a teraz ma pretensje do swojej znów bratowej (której notabene też nie było, ale był jej syn, synowa i wnuczek), że ta nawet słowem nie pochwaliła wesela, a na pewno jej coś opowiadali ;D Ale na takie historie przymykamy już oko, bo inaczej się nie da.

Terry - Pon Cze 23, 2014 10:33 pm

U nas już jedna ciotka się obraziła, a do ślubu jeszcze ponad miesiąc.
Sisska - Pon Cze 23, 2014 11:02 pm

iduczek, takie historie to standard niestety...
Shilcia - Wto Cze 24, 2014 8:48 pm

Jezu, niektóre historie wydają mi się zupełnie niemożliwe, a jednak....

U nas teść może się obrazić na to, że między pierwszym obiadem (podanym chyba około 17:30, bo na sale wchodzimy o 17), a grillem o 22 nie będzie jeszcze jednego ciepłego posiłku, bo bardzo chce u nas ten pomysł przeforsować.

Skyler - Nie Cze 29, 2014 10:13 pm

fakt, ciężko uwierzyć, że ludzie się potrafią o to obrazić :(

Na szczęście u nas "na razie" nic nie wypłynęło z ploteczek, z 3 źródeł wiem, że nasze wesele jest cały czas bardzo żywo w pamięci gości.

A przed ślubem nikt sprzeciwów nie zgłaszał :razz:

herbatnik - Sro Lip 16, 2014 2:31 pm

my dopiero planujemy, a już usłyszałam, że:
-ślub za późno! planujemy 16-17(była nawet opcja 18) bo będzie lato i gorąca i jeszcze będzie czas na ostatnie załatwianie, ale poszły głosy, że ślub powinien być najpóźniej o 14, bo goście umrą z głodu (pff :D )
-planujemy za mało ciepłych posiłków, a ostatni powinien być o 5 rano; ciepłych posiłków będzie chyba 5, ostatni-barszcz- o 2 nad ranem, może się nie znam, ale jak ja na weselu zjem 3 ciepłe to cud, zazwyczaj jestem napchana :D a duży posiłek tuż przed snem to chyba nie jest dobry pomysł
-czarne auto nie nadaje się na ślub; mnie i narzeczonemu spodobał się bardzo model w tym kolorze i nie uważam, żeby wyglądał smutno,czy pogrzebowo, ładnie wyglądają na nim białe ozdoby
-mamy salę taką, że osobno jest miejsce do tańczenia a osobno do jedzenia, co nam się podoba, można się do kogoś przysiąść i porozmawiać bez potrzeby przekrzykiwania się, ale niektórzy nie są zadowoleni bo "jak siedzimy i jemy to lubimy popatrzeć,jak młodzi tańczą" :P

mam nadzieję, że będzie dobra zabawa i nikt się nie zatruje, ani nie pobije, bo ktoś zawsze będzie niezadowolony :)

Terry - Czw Lip 17, 2014 3:46 pm

Założę się, że 90% tych uwag wystawiły babcie, które zawsze muszą na coś narzekać.
Haliśka Band - Czw Lip 17, 2014 6:28 pm

Co by się nie zrobiło to wszystkim się nie dogodzi.
Przypomina mi się historia, którą po weselu nam młodzi opowiedzieli jak ktoś z gości nie wiedział do czego się przyczepić i w końcu palnął "...ale czarnego nie było...". :)
    Czarne - kiszka łódzka - rodz. wędliny, żeby nie było dziwnych skojarzeń

ava - Czw Lip 17, 2014 9:07 pm

Haliśka Band napisał/a:
Co by się nie zrobiło to wszystkim się nie dogodzi
Zgadzam się całkowicie. Ja i moja siostra miałyśmy wesela rok po roku, nasza "ulubiona" ciocia po wszystkim podsumowała, że na jednym się wytańczyła, ale nie najadła, a na drugim najadła się, ale nie wytańczyła :evil:
KaMika - Czw Lip 17, 2014 10:11 pm

Na nas póki co nikt się nie obraził... Ale niestety na koniec czerwca byliśmy na weselu u kuzynki no i niestety usadzili moich rodziców z "młodzieżą" 14-25 .... rodzice nie byli zadowoleni i powiedzieli to wprost ;) także uważajcie kogo gdzie sadzacie ;)
Julia_ja - Pią Lip 18, 2014 8:52 am

ava napisał/a:
Zgadzam się całkowicie. Ja i moja siostra miałyśmy wesela rok po roku, nasza "ulubiona" ciocia po wszystkim podsumowała, że na jednym się wytańczyła, ale nie najadła, a na drugim najadła się, ale nie wytańczyła :evil:


No to ciocia powinna być szczęśliwa, bo wszystkiego doświadczyła :P
Trzeba było jej powiedzieć, że niech się cieszy, że na obu się nie wytańczyła, bo wtedy chodziłaby w 100% głodna :P :wink:

Terry - Pią Lip 18, 2014 9:26 am

Julia_ja napisał/a:
Trzeba było jej powiedzieć, że niech się cieszy, że na obu się nie wytańczyła, bo wtedy chodziłaby w 100% głodna


Czemu najlepsze odpowiedzi przychodzą po czasie? Chciałabym zobaczyć minę cioci, gdyby to usłyszała.

Monika Maria - Pią Lip 18, 2014 1:40 pm

Wątek dla mnie! :smile:

Rodzice się obrazili, że w ogóle wychodze za mąż bo nie lubią narzeczonego.
Z teściową spiny co chwila bo:
- ślub o 19 to wesele zacznie się o 22 a goście chcą się bawić
- jedziemy karetą, to ile bedą na nas czekać na tej sali
- sama wybieram sobie wiązankę ! (tym mnie rozwaliła najbardziej) "zawsze pan młody kupował kwiaty, ale jak chcecie tak po amerykańsku to Wasza sprawa" a ja pierwsza słysze o takiej tradycji :zdziwko:
- kupuja nam alkohole więc poza wódką 10 win na 80 osób wystarczy "bo wszystim się nie dogodzi"

Generalnie moi rodzice nie robią nic, więc cała pomoc spoczywa na barkach teściów, z jednej strony są bardzo pomocni, z drugiej - czasem wolałabym zrobić to sama niż wykłócać się o WŁASNE wesele, zwłaszcza że płacimy za nie w 90%.

ava - Pią Lip 18, 2014 9:32 pm


Sisska - Sob Lip 19, 2014 12:12 am


silvija - Wto Lip 22, 2014 4:04 pm

zaczęłam sobie czytać i aż mi się przypomniało co było u nas :wink: w sumie chyba nie aż tak źle bo:

- jedni goście obrazili się na nas, że zaproszenie na ślub (sam ślub, nie wesele) wysłaliśmy im pocztą, a nie przyszliśmy zapraszać osobiście - od tej pory nie odzywają się ani do nas, ani do moich rodziców, ani do dziadków ;P

- babcia mojego męża siedziała na sali z zatyczkami do uszu, bo "było za głośno"

bambolea - Pon Sie 18, 2014 11:58 am


Dorotka_ - Pon Sie 18, 2014 12:05 pm


niusia - Pon Sie 18, 2014 4:58 pm

Dobry wątek ;) po naszym ślubie będzie co pisać ;)

[ Dodano: Pon Sie 18, 2014 5:03 pm ]
Dorotka_, brawo! :smile:

marysia2403 - Wto Sie 19, 2014 5:04 pm

U nas babcia miala podczas proszenia różne ,,ale'' co do listy gości. Na szczęście zrozumiała, że to inne pokolenie :) Ciekawe co będzie później...
ithanielle - Sro Wrz 17, 2014 2:51 pm

Niesympatyczna ciotka M. obraziła się za złe miejsce (tyłem do sali tanecznej - ale niestety nie ona jedna tak siedziała).
emilka_l - Sob Gru 06, 2014 8:12 pm

fochy fochami, ale powiedzcie mi co moze sie stac by wlasny rodzony brat nie przyjechal na wesele ? Czy praca to dobry powod ? niestety znam taka sytuacje....
herbatnik - Nie Gru 07, 2014 11:33 am

emilka_l, jeśli brat tłumaczy swoją nieobecność na weselu pracą, to chyba jednak coś jest nie tak :/ rodzina moim zdaniem jest ważniejsza niż praca.

A co do fochów, to siostra ostatnio powiedziała mi o sytuacji takiej-dowiedzieli się, że są zaproszeni na ślub do hmm, córki siostry babci ciotecznej szwagierki męża(jakaś dziesiąta woda po kisielu od strony męża mojej siostry). Z naciskiem TYLKO na ślub i z wielkim fochem. Dlaczego? Bo moja siostra nie zaprosiła jej na swój ślub. Nie zaprosiła, bo nie wiedziała o jej istnieniu(aż do teraz) :/

Muszkowa - Nie Gru 07, 2014 12:43 pm


Karollka - Nie Gru 07, 2014 12:53 pm

c.d. babci M. - od czasu wesela nie odzywa się do nas :roll: ( nie znamy powodu ) we wrześniu podczas urodzin siostry M. siedziała naprzeciwko nas i ani słowa nie zamieniła, za to bardzo dobrze rozmawiało jej się z chłopakiem siostry ;)
Catylyn89 - Nie Gru 07, 2014 6:06 pm

U nas nikt nie był obrażony, wszyscy zadowoleni, no i kontakty się odnowiły w rodzince :)
Karollka - Nie Gru 07, 2014 6:49 pm

Catylyn89 napisał/a:
U nas nikt nie był obrażony, wszyscy zadowoleni, no i kontakty się odnowiły w rodzince


to chyba w takim razie nie ten temat :wink:

Catylyn89 - Nie Gru 07, 2014 9:21 pm

No to mogę dopisać, że babcia była zniesmaczona, bo był DJ, a nie zespół ;)
Alice_Liddell - Nie Gru 07, 2014 9:26 pm

U nas do ślubu ( o ile się odbędzie ) jeszcze ponad 7 miesięcy, ale moja babcia zdążyła się obrazić, że skoro jej rodziny nie będzie to ona w sumie nie musi przychodzić. I jest obrażona, że ze strony mojego Narzeczonego będzie więcej osób, co wynika z prostego faktu, że ma liczniejszą rodzinę od mojej. Najlepsze jest to, że nie ustaliśmy jeszcze żadnej oficjalnej listy osób, dopiero to będziemy uzgadniać, ale babcia wie lepiej kto będzie.
No i rodzice są od zawsze na mnie (na nas ?) obrażeni, bo nie mogą się pogodzić z moim wyborem kandydata na męża. Niby się pogodzili z faktem, ale czasem im się wymknie jakiś nieprzyjemny komentarz.

lorien - Pon Gru 08, 2014 8:39 am

Ten wątek jest boski :-) u mnie obraziła się moja babcia, wyznała mi ze łzami w oczach chyba z miesiąc po weselu, że jest jej tak strasznie przykro, bo nie dostała tortu weselnego tylko muffina. Już wyjaśniam: u nas była taka konstrukcja, że na górze dużego piętrowego stojaka był niewielki torcik dla nas , rodziców, dziadków i świadków a pod spodem trzy piętra kolorowych muffinów dla gości. Babcia jakimś cudem dostała muffina i poczuła się dotknięta tak, że się popłakała. Na nic zdały się tłumaczenia, że panowało zamieszanie i nastąpiła pomyłka, że mogła zwyczajnie powiedzieć kelnerowi, albo mojej mamie, albo świadkowej, albo KOMUKOLWIEK, zamiast cierpieć w milczeniu. Albo powiedzieć dziadkowi "ty, daj trochę tortu!" :-)
A tak w ogóle to muffiny były dużo smaczniejsze ;-)

silvija - Pon Gru 08, 2014 12:33 pm

Zauważam, że niepokojąco dużo babć się obraża :P
ZuzM - Pon Gru 08, 2014 12:57 pm

Ja byłam na rodzinnym weselu, na którym para młoda obraziła się na moją ciocie i wujka za to, że podarowali im tylko 2000$ a mogli więcej - bo wiedzą, że ich stać. A po pół roku się rozwiedli, bo okazało się, że Panna Młoda, ma od kilku lat innego pana xD
Sycylijka - Czw Mar 19, 2015 4:35 pm

U mnie już był jeden foszek i to ze strony...mojej mamy.
Jakiś czas temu miałam wynajmować mieszkanie od przyjaciółki mojej mamy. Mieszkanie było kompletnie puste, więc wszystkie swoje oszczędności (które swoją drogą miałam na auto) wydałam na kupno najpotrzebniejszych rzeczy do mieszkania.
Dzień przed planowanym wprowadzeniem się tam, "ciocia" zadzwoniła DO MOJEJ MAMY (mimo tego że umawiała się ze mną, a nie z mamą) i poinformowała, że jednak wynajęła to mieszkanie komuś innemu.
Do tej pory nie zadzwoniła i nie przeprosiła mnie za tamtą sytuację, więc zwyczajnie nie chcę jej na naszym weselu, bo zachowała się bardzo nieładnie...
I tu wkracza obrażona mamcia, która stwierdziła "nie będzie Baśki, nie będzie i mnie"...
no i masz babo placek ;)

Catylyn89 - Pią Mar 20, 2015 1:50 pm

Sycylijka, a to nieładnie stawiać przyjaciółkę ponad córkę... Z czasem Twoja mama się złamie i przyjdzie na Wasze wesele :)
niem - Pią Mar 20, 2015 5:25 pm

ajć.. mama powinna trzymać Twoją stronę, skoro jeszcze wydałaś swoje oszczędności na zakup wyposażenia, zupełnie się nie dziwię, że nie chcesz takiej osoby na swoim weselu
Sycylijka - Pią Mar 20, 2015 9:39 pm

Spokojnie, mamcia przyjdzie:) Tylko obrażona mina została ;)
M4rcysi4 - Pią Mar 20, 2015 9:51 pm

Sycylijka, moja pierwsza myśl - chyba ku#$%^a żart!? :brick:
Nie dość, że bym opierniczyła tą kobietę to mamę również... a jakby mi wyjechała z takim tekstem to bym ją zabiła śmiechem.

Sycylijka - Sob Mar 21, 2015 11:49 am

jesteśmy już po "starciu" i na szczęście przestała kręcić nosem na brak przyjaciółeczki na naszym weselu ;)
Atko - Pią Lip 08, 2016 9:43 am

My dopiero jesteśmy na początku swojej drogi z planowaniem ślubu, ale był już jeden mały zgrzyt z moją mamą. Chodziło o 10 osób (+ ewentualne dzieci) z rodziny z innego miasta, z którą ja nie utrzymuję naprawdę żadnego kontaktu. Ostatni raz byłam z rodzicami na weselu jednego z dzieci (chrześnicy mojej mamy) w bodajże 2008 roku i od tej pory nie wiem czy z kimkolwiek z tej rodziny zamieniłam choćby zdanie. Całe te 10 osób jest "noclegowych", więc oprócz tego, że musimy ponieść koszty wesela, to jeszcze wypadałoby załatwić dla nich nocleg (w naszej sali są miejsca noclegowe, ale za 10 osób wychodzi około 800 zł ze śniadaniem). Ja nie chciałam ich zapraszać, moja mama jednak się uparła, że muszą być i koniec kropka. Odpuściłam, ale tylko dlatego, że mama dokłada się do wesela, gdybym miała finansować je tylko ja z narzeczonym, to na pewno bym ich nie zapraszała. Oczywiście przy tej całej sprawie zostałam ochrzaniona, że to moja wina, że nie mam z nimi kontaktu. Argument, że to działa w dwie strony i oni mają do mnie taki sam namiar jak ja do nich, niestety nie został przyjęty :)
Kolejny zgrzyt przewiduję z przyszłą teściową, bo dla niej wesele na 90 osób to już duże wesele, u nas wychodzi 140, na dodatek rozkład gości jest bardzo nierówny - ode mnie około 60-70 osób, od mojego narzeczonego około 30, reszta to nasi znajomi. Nie wiem czy sobie poradzi z taką ilością gości i obawiam się spięć na tej linii.

Natomiast czytając Wasze posty doszłam do wniosku, że ja nie jestem obrażalską osobą :D Byliśmy kiedyś z narzeczonym na weselu, na którym posadzili nas przy stole, że tak się wyrażę "starszyzny", oprócz nas była tylko jedna młoda para (a były inne stoły typowo "młode"). Jednak nie przeszkadzało nam to zupełnie i bawiliśmy się bardzo dobrze. Powiem więcej, starszyzna (same babeczki) miała lepsze tempo picia niż my :)
Druga sytuacja, która o wiele bardziej dotknęła moich rodziców niż mnie - syn znajomych rodziców przyjechał zapraszać na wesele. Byliśmy na tym spotkaniu obecni w 5 - syn z narzeczoną, moi rodzice i ja. I padło stwierdzenie "Chcieliśmy zaprosić Was na wesele (do moich rodziców), a Ciebie na ślub (do mnie)". Mnie to było naprawdę obojętne, chociaż uważam, że ładniej byłoby, gdyby spotkał się tylko z moimi rodzicami i im przekazał zaproszenie na ślub dla mnie. Natomiast moich rodziców dotknęło to na tyle, że gdy teraz sama robię listę gości, to mówią wprost, że jego mam przecież nie zapraszać, bo zachował się nieładnie :) Nie zapraszam, ale głównie ze względu na i tak dużą liczbę gości i to, że nie utrzymujemy w tej chwili żadnego kontaktu :)

oleczqa002 - Pią Lip 08, 2016 10:36 am

Atko, Heheh skąd ja znam te śpiewki o utrzymywaniu kontaktów z rodziną :D Jak ja coś takiego wspominam mojej mamie, że jest część rodziny której nie zamierzam prosić bo ich najzwyczajniej w świecie nie znam, bo widziałam ich np. raz w życiu i to jak byłam dzieckiem, to moja mama twierdzi, że to moja wina i że to równie dobrze ja bym mogła z nimi utrzymywać kontakt :o Ale spoko, mi też rodzice w połowie finansują wesele, więc będę musiała się dostosować do ich wymagań... zresztą ja sama nie mam dużej rodziny, w przeciwieństwie do mojego Narzeczonego, także niech już jej będzie ;)
A co do syna znajomych rodziców :? Słabo...

kasik91 - Pią Lip 08, 2016 10:55 am

U mnie na szczęście poki co (a jestesmy na finiszu) bez żadnych większych zgrzytów.Z uwagi iż rodzice tez po części się dokładają do organizacji to zaprosiliśmy kilku gości na których nam szczególnie nie zależy ale tak naprawdę nie mamy nic przeciwko tym osobom.

Co do tej sytuacji z synem znajomych to takie sytuacje niestety się zdarzają, my byliśmy u kilku osób gdzie umawialiśmy się typowo z nimi a przyjeżdżając okazywało sie też że są ich dzieci dla których mieliśmy zaproszenie tylko na ślub.

Natomiast 2 lata temu mieliśmy taką sytuację, iż moj brat mial ślub swój w czerwcu i na wesele zaprosił tylko rodziców dalekiego kuzynostwa z którymi nie mamy kontaktu a ich córkom nie dawał zaproszenia na wesele. Potem okazało się że jedna z córek ma ślub w pazdzierniku 3miesiace po mpom bracie i wysłała zaproszenie na wesele do moich rodziców i do mnie a mojemu bratu nawet na ślub nie dała. Hahaha xD

Atko - Pią Lip 08, 2016 10:56 am

Tzn. ja go rozumiem, bo już wtedy nie mieliśmy jakiegoś super kontaktu, mimo że jako dzieci wyjeżdżaliśmy razem na wakacje czy ferie i domyślam się, że szukał oszczędności i naprawdę nie mam żadnych pretensji, że mnie nie zaprosił na wesele, tylko na sam ślub, ale mógł to zrobić po prostu w trochę ładniejszy sposób :) Moi rodzice nadal to wspominają z pretensjami, zwłaszcza teraz, kiedy hasło "wesele" jest na tapecie bardzo często :) No ale mój tata ogólnie jest bardzo pamiętliwy :)
Be_Mine - Sro Sie 24, 2016 10:02 pm

Widzę, że młodzi mają zupełnie inne podejście do dalszej/nieznanej rodziny niż rodzice. U nas jest to samo. Teście chcą zapraszać jakąś daleką rodzinę której mój narzeczony nawet nie zna. Padło nawet oskarżenie że wypinamy się na rodzine i mamy ją w d... Bezsensowne oskarżenie... Jak można się wypinać na kogoś kogo się nie zna? Lepiej zaprosić w ich miejsce przyjaciół, kogoś bliskiego, albo zrobić mniejsze wesele wśród osób które dla nas coś znaczą.
lorien - Nie Paź 16, 2016 10:23 am

Pisałam tu już jako panna młoda, to teraz napiszę z drugiej strony barykady :D

Koleżanka z pracy brała (wczoraj) ślub. Nasz dział liczy 10 osób i wszyscy dostali zaproszenia na wesele... poza mną. Ja tylko na ślub :( Najgorsze było, jak koledzy i koleżanki z działu zaczęli gadać, kto co zakłada, czy zrzutka na prezent itp. - wtedy się zorientowałam. Im wszystkim też było strasznie głupio, bo nie wiedzieli, że ktoś nie został zaproszony...
Potem jedna z koleżanek mnie zagadała, czy jest mi przykro i co o tym myślę i powiedziała mi, że panna młoda pytała ją w tej kwestii o radę i ponoć powodem niezapraszania mnie był fakt, że się słabo znamy, bo ja w maju wróciłam z macierzyńskiego, długo mnie nie było i nie jestem tak zgrana z działem, jak inni. Tylko, że już po moim powrocie zatrudniono jeszcze jedną dziewczynę i ona jest zaproszona. Cóż, może chodzi o to, że zaszłam wdrugą ciążę i jestem "mało perspektywiczną" koleżanką - może się nie opłaca ze mną budować relacji.
No w każdym razie ślub był wczoraj, poszłam na niego choć nie miałam ochoty ale stwierdziłam, że nie chcę strzelać focha.

misiol - Nie Paź 16, 2016 12:22 pm

My, w trakcie planowania wesela mieliśmy wiele chętnych osób do ustalania, kogo powinniśmy na nie zaprosić. Zwłaszcza moja babcia była bardzo aktywna. Jak to, zaprosić jednego wujka, a jego rodzonego brata (którego nie widziałam ze 20 lat) to nie? No i tamtego, jeszcze jednego, bo on zawsze tak z boku jest i potem go wszyscy pomijają. Mój chrzestny też stwierdził, że jeśli się znajdzie miejsce dla osoby towarzyszącej kogoś tam, to on będzie miał prawo się obrazić, że nie zapraszamy dorosłej córki jego partnerki z rodziną, której też lata już nie widzieliśmy i w ogóle się nie kontaktujemy - jego zdaniem ona powinna być zaproszona. Dodatkowo, teściowa łaziła po weselu i marudziła, że jak my mogliśmy ją posadzić nie przy nas (zamiast świadków), a dopiero dalej, przy starszej części rodziny. Nawet moim rodzicom narzekała, którzy siedzieli na końcu drugiego stołu, bo sami tak chcieli - raz, że siedzieli z tymi, z którymi chcieli, a dwa, że uważali, że są gospodarzami imprezy i chcą być na wylocie, żeby widzieć, dopilnować i reagować w razie czego.
Do tego, na kilka dni przed weselem zadzwonił jeden z gości i zapytał, czy jest transport z kościoła na salę - nie zapewnialiśmy, odległość od kościoła do sali to góra 10 minut autem, z resztą to gość z Łodzi, więc ogarnięcie jakiegoś znajomego, kogoś z rodziny, albo zorganizowanie się z innymi znajomymi z Łodzi, to żaden problem, no ale usłyszeliśmy, że ostatnio był na weselu we Włocławku i tam był pełen transport, a u nas nie ma.

Jeszcze usłyszeliśmy, od jednej cioci, że było za mało wędlin i mięs na stołach do przegryzienia, pod wódkę, a łososia u nich nikt nie jadł, bo był podawany z taką kuleczką i wszyscy myśleli, że to cebulka konserwowa i nikt tego jeść nie chciał. W rzeczywistości był to melon, czyli coś, co się przecież z łososiem podaje - wystarczyło spróbować, ale jak widać, po co? Skoro można obgadać i kręcić nosem.

LinaMiódMalina - Pon Paź 17, 2016 7:27 pm

Ja teoretycznie mam ułatwione zadanie - mam bardzo małą rodzinę, nie mam ciotek, wujków i kuzynów czy dziadków, więc tak naprawdę z mojej strony grono krewnych zamyka się w pięciu osobach. Chcąc niechcąc omijają mnie tym samym podstawowe dylematy co do zapraszania "dalszej" rodziny. Większość osób obecnych na weselu z mojej strony to będą przyjaciele i znajomi z pracy, szkoły/studiów i tu właśnie ciut się zastanawiam. Mój zespół w pracy jest zgrany i dość liczny, jest to ponad 30 osób (bliżej nawet do 40stu, a gdyby liczyć dłużej nieobecnych teraz z racji np. ciąż czy urlopów macierzyńskich to pewnie byłoby 50os.)
Ślub robimy plenerowy - w miejscu w którym będzie zaraz po nim wesele i ustaliliśmy, że aby uniknąć kłopotliwych sytuacji - albo zapraszamy na ślub razem z weselem, albo wcale (moim zdaniem kiepsko czułyby się osoby zaproszone tylko na ślub widząc resztę gości - tych "weselnych" od razu zmierzających na sąsiadującą z altaną salę bankietową). Drugi argument to był fakt, że uroczystość jest w miejscowości pod Łodzią, a nie w mieście (tak jak to by było w przypadku ślubu w USC) i nie sądzę, że ktoś z kim mam luźne relacje chciałby się fatygować taki kawał żeby obejrzeć 10 minut przysięgi w tej altanie i zaraz po tym jechać do domu :|
Mam nadzieję, że u mnie w pracy nikt się nie obrazi, bo nierealnym jest zaprosić na wesele pełne 40osób załogi. Generalnie jestem zdania, że jeśli z kimś z pracy mam do czynienia tylko i wyłącznie na polu zawodowym i nigdy w życiu nie byłam z tą osobą na jakimkolwiek koleżeńskim spotkaniu - kawie/zakupach/piwie na mieście itd to trochę sztucznym byłoby zapraszanie tylko dlatego, że inni w większości będą. Niezręczną jest natomiast sytuacja o której pisała lorien, i jeśli miałoby to być grupa 10 osób i tylko jedna jedyna z działu miałaby nie uczestniczyć to trochę inaczej bym na to spojrzała, żeby nie robić komuś przykrości.

lorien - Sro Paź 19, 2016 8:51 am

LinaMiódMalina, Rozumiem Cię w 100%, bo też braliśmy ślub cywilny i przyjęcie odbywało się w miejscu ślubu, stąd zapraszaliśmy wyłącznie osoby na ślub i wesele. Też uważałam, że niezręcznie byłoby kogoś ciągnąć poza miasto na 15 minutową ceremonię a następnie jakoś go wyprosić, tym bardziej, że nasz ślub w ogóle był w piątek (w piątek trzynastego zresztą ;) ) Co do zapraszania osób z pracy, to skoro u Ciebie nie będzie licznej rodziny to sensowne wydaje się poszerzenie kręgu zaproszonych znajomych ale jeśli masz duży, 40 osobowy zespół, to możesz spośród tych osób dokonać rozsądnej selekcji i zaprosić tylko tych, z którymi jesteś zżyta i nikt się nie powinien obrazić. Jak mówię, gdyby z mojego zespołu zaproszone były np. 3 - 4 osoby, z którymi panna młoda jest bardziej zżyta, a reszta tylko na ślub, to nie byłoby takiego zgrzytu. No ale wyszło jak wyszło.

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group