Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Sprawy ślubno-weselne - Czy wesele musi być "obciachowe"?

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 12:26 pm

Lucky napisał/a:
a " idziemy na jednego " to oczywiście podstawa :wink: :wink:

Dobrze, że mi przypomniałyście. Muszę pamiętać, żeby kategorycznie tego zabronić :twisted: :lol:

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 12:28 pm

Ja nie zabronię, bo z tego co widziałam i słyszałam - u mnie to będzie podstawa ;) ?mieszne - podoba mi się :lol:
adriannaaa - Wto Sie 01, 2006 1:39 pm

hwh. no u nas nic takeigo nei bedzie:))) czasami nam troche szkoda, bo ktoś by poprowadził zabawę - ale... muzyka bediz edla każdego cośmiłego..mieszanka wybuchowa grechuta, szanty, salsa, nirvana, muse, pixies, roxette, kayah, led zeppelin, aretha franklin;))

coś, czego na normalnych weselach nie ma na bank...

FifthAvenue - Wto Sie 01, 2006 2:02 pm

ja tez chyba bede musiala niektorych rzeczy kategorycznie zabronic. "Idziemy na jednego" az tak strasznie mnie nie przeraza, ale sa jeszcze inne "ciekawostki" weselne i na sama mysl o nich az drze :-)
Alma_ - Wto Sie 01, 2006 2:05 pm

fiona83 napisał/a:
?mieszne - podoba mi się :lol:

?mieszne...? Kwestia gustu ;)

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 2:10 pm

Wesele jest jednak dla GO?CI nie tylko dla NAS. Ponieważ większość Naszych gości jest przyzwyczajona do takich przyśpiewek - nie możemy ot tak z nich zrezygnować. Chcę żeby się dobrze bawili. To jest najważniesze.
Mnie ani to nie ziębi, ani parzy. Podoba się - w sensie - do zaakceptowania. Oj tam - śmieszne i już :)

FifthAvenue - Wto Sie 01, 2006 3:10 pm

Trzeba robic tak, zeby wszyscy byli zadowoleni :-)
Ja za takimi wlasnie przyspiewkami nie szaleje, i mam wrazenie, ze moi goscie rowniez nie. W koncu przeciez wiem kogo zapraszam :-)

Wiecie, na ktoryms weselu zaobserwowalam taka dziwaczna zabawe.. tam byl wodzirej.. Nie pamietam slow tej przyspiewki, ale zasada byla taka, ze leciala sobie jakas zwrotka, pozniej refren i w kazdym refrenie inny miesiac. Kto byl ze stycznia - wstawal i pil. Pozniej luty, marzec i tak dalej...... My poddalismy sie chyba w okolicach kwietnia, poszlismy na spacer. Jak wrocilismy to pan konczyl rok i zastanawial sie czy nie zrobic powtorki. A przy stolach zostalo moze z 10-20 osob (wesle na ok 100 osb z tego co pamietam) - w tym czasie oczywiscie nie bylo tanczenia.... Masakra. Tak sobie mysle, ze jakby mi moj zespol czy wodzirej takie cos zafundowal na moim wlasnym weselu to bym sie chyba na smierc tam zaplakala. Dlatego chyba sie dokladnie wszystkiego "wywiem" i ewentualnie liste pomyslow skoryguje.

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 3:25 pm

FifthAvenue napisał/a:
Trzeba robic tak, zeby wszyscy byli zadowoleni :-)

?eby to było możlwiee... :roll:

Po to właśnie są ustalenia z zespołem przed - żeby potem nie palić się ze wstydu na własnym weselu :?

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 3:35 pm

Alma_ - szczerze.
Wielu osobom może zrobić się przykro po Twoim ostatnim zdaniu.
Wstydzić się za przyśpiewki i wodzirejstwo ?? :roll:
Cóż - ja nie zamierzam. Mam w planach świetnie się bawić. Przy przyśpiewkach też. Od tego jest wesele - żeby nie dzielić czegoś na obciachowe-nieobciachowe. :rotfl:
Oj widziałam Wielkie Szychy super bawiące się przy "Szła dzieweczka ...". Bon-tony idą na bok ;)

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 3:39 pm

Fiona, ale co jest dziwnego w tym, że uważam, że należy ustalić z orkiestrą, co chcemy mieć na weselu? :?
Nie pisałam, co jest dobre, a co złe, a tylko, czego ja nie chciałabym mieć. Przecież chyba nie ma obowiązku wyprawiania wesela w klimacie biesiadnym? :roll:

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 3:41 pm

Oczywiście, że nie ma takiego obowiązku (na szczęście) ;)

Tylko tak dziwnie zabrzmiało to zdanie z "paleniem się ze wstydu". I tylko tyle :)

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 3:47 pm

No właśnie. My od takich klimatów jesteśmy jak najdalej, więc czułabym się zwyczajnie zażenowana tego rodzaju przyśpiewkami. Co nie znaczy oczywiście, że są one żenujące w znaczeniu ogólnym.

Nie zgadzam się ze stwierdzeniem, że:
Cytat:
Od tego jest wesele - żeby nie dzielić czegoś na obciachowe-nieobciachowe


Jak cos jest dla mnie, jak to ładnie nazwałaś ;) obciachowe - to obciachowym pozostanie, czy to wesele, czy inna uroczystość. Są klimaty, których nie toleruję i nie widzę powodu, żeby naginać te upodobania na potrzeby wesela właśnie. Naprawdę rzeczona "dzieweczka..." czy "idziemy na jednego" nie są warunkiem koniecznym dobrej zabawy. Choć, znowu - oczywiście niektórzy będą się przy tym świetnie bawić.

FifthAvenue - Wto Sie 01, 2006 3:49 pm

Fiona... spokojnie. Ja mysle, ze to przede wszystkim zalezy od organizatorow imprezy i od gosci. Wiekszosc z nas wie kogo zaprasza i mniej wiecej zna gust swoich gosci. Wiem na przyklad, ze gdyby u mnie na weselu pojawilo sie takie "picie do kazdego miesiaca" lub dwugodzinne oczepiny - wiekszosc gosci zareagowalaby tak jak ja w tego typu sytuacjach reaguje.. a tego NA MOIM weselu bym nie chciala.
Wiadomo, ze zapotrzebowanie na rozrywke "biesiadna" zawsze bylo, jest i bedzie. Ja tylko osobiscie uwazam, ze moze niekoniecznie na wszystkich takich imprezach i nie we wszystkich lokalach takie cos pasuje... wazne, zeby wszystko ladnie w dobrym stylu i ze smakiem polaczyc, do tego tak, zeby zagwarantowac gosciom zabawe. Na tyle na ile sie da oczywiscie. Do mojego wesela jeszcze 11 miesiecy, ale juz dzisiaj wiem, ze na brak "Dzieweczki" i innych takich narzekac (jesli juz) beda jakies pojedyncze przypadki.

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 4:14 pm

Fifth - czy ja się denerwuje ?? :zdziwko:
Nie :mrgreen:

Powtórzę : źle zabrzmiało i TYLKO TYLE :)
To tak mniej więcej jakbym napisała, że np. taka a taka forma zabawy to "snobizm i wydumanie"

Niech każdy ma na weselu co chce - byle zabawa była przednia :rotfl:

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 4:30 pm
Temat postu: Czy wesele musi być "obciachowe"?
Trochę z przymróżeniem oka ;) ale chciałabym dowiedzieć się, jakie jest Wasze zdanie w tej kwestii. Pewnie, że granica "obciachu" (znów ;) ) jest dla każdego inna i na ten temat nie ma co dyskutować, bo szanse na prozumienie niewielkie i każdy ma swój gust, ale czy zgodzilibyście się z tym stwierdzeniem:
Cytat:
Od tego jest wesele - żeby nie dzielić czegoś na obciachowe-nieobciachowe
?
Czy dla Was wesele jest momentem, kiedy zapominamy o własnych gustach i jesteście w stanie zaakceptować (i nawet zapłacić!) coś, czego na codzień nie lubicie bądź uważacie za niegustowne, "obciachowe" właśnie? Przekroczyć Waszą osobistą granicę "obciachowości"? Bo wesela już takie są - z balonami, przyśpiewkami, piciem wódki z butów... Czy muszą takie być, żeby były udane?

Czy próba zorganizowania zabawy w nieco innym stylu musi byc skazana na niepowodzenie, bo będzie sztywno i snobistycznie? Uważacie, że wesele z definicji ma określony klimat, czy też że można je zorganizować na wiele różnych sposobów?

Kot - Wto Sie 01, 2006 9:13 pm

Nie, zdecydowanie nie musi być "obciachowe". Może i nawet być powinno takie jak sobie wymarzymy :!:

Moim zdaniem mamy prawo umówić się z DJ czy zespołem zarówno pod kątem muzycznego repertuaru jak i ewentualnej konferansjerki.

Ja nie miałam podczas swojego wesela ani akcentów biesiadnych, ani konkursów i zabaw "typowo weselnych". Muzyka też została bardzo dokładnie ustalona. Oczywiście były to nasze ustalenia z osobami zajmującymi sie obsługą imprezy. Z zastrzeżeniem, że jeśli goście np. zamówią jakiś utwór to nikt im tego nie odmówi. Nikt jednak nie wyrywał się z takimi prośbami, nie było też kradzieży butów czyli goście dostosowali się do ogólnego charakteru imprezy :lol:

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 9:29 pm

Widzę wyrwane z kontekstu moje zdanie :?

Dyskusja toczyła się w innym wątku - o przyśpiewkach i całej weselnej oprawie muzycznej. Stwierdziłam tam, że wesele jest nie tylko dla Nas , ale i dla Gości - bo to oni się z Nami bawią.
Więc przy wyborze zabaw, utworów to dla Nas będzie głównym wyznacznikiem.

Zdanie : "wesele jest od tego żeby nie dzielić czegoś na obciachowe-nieobciachowe" oznacza tyle, że mimo ogólnie wyznawanego poglądu, że biesiadowanie jest obciachowe - wszyscy uczestnicy się i tak dobrze bawią i zapominają o "OBCIACHOWO?CI". Bynajmniej nie jest to narzucanie ogólnego trendu urządzania przyjęcia poślubnego.

Kot - Wto Sie 01, 2006 9:35 pm

Ja wiem, że dyskusja toczyła się w innym wątku :wink:

Wydaje mi się, że to tak jak ze strojem. Co spodoba sie jednym, inni uznają np. za obciachowe i tyle.

Ja jestem zdania, że trzeba realizowac swoje marzenia. Dlatego ogólny zarys imprezy ustalają państwo młodzi. Ale wesele nie jest tylko dla młodych - stąd elastyczne podejście - gość nasz pan! Jeśli prosi o jakąś piosenkę to ma ją usłyszeć. Jeśli by ktoś na ukradł buty, to nie bylibyśmy delikatnie mówiąc szczęśliwi, ale nie zrobilibyśmy dramatu! Dobrze, że nikt tego nie zrobił :wink:

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 9:40 pm

Fionka, za wyrwanie przepraszam - chodziło mi o ogólną dyskusję na ten tamat, a nie polemikę z Twoim zdaniem. Wybacz, jeśli wypaczyłam Twoją myśl.

O to właśnie pyałam - czy na weselu musi być rosół i tort, zabieranie butów i "idziemy na jednego", bo taki jest charakter tej imprezy i tego oczekują goście? Czy tez odwazycie się sprzeciwić powszechnym wyobrażeniom tej imprezy i zrobić cos po swojemu? Dlaczego tak lub dlaczego nie?

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 9:43 pm

Nasza wizja wesela od zawsze była zgodna : zabawa do rana :!:
Forma zabawy - zresztą zakorzeniona od pokoleń W naszych rodzinach - biesiadna. Cóż nam po własnej wizji/realizacji przyjęcia, jeśli goście nie będą wiedzieć jak się zachować/bawić. :roll:

Na szczęście problemu tego nie mamy :mrgreen:

Nie jest to żadną dyskryminacją innych form świętowania. Każdy ma prawo do swojego ślubu/wesela ;) :rotfl:

O co innego zresztą w innym wątku chodziło i od tego wszystko się zaczęło :roll:

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 9:46 pm

A dlaczego zakładasz, że w innej formie goście bawiliby się gorzej?
Masz na myśli swoich gości (których przecież znasz), czy gości w ogóle, którzy zazwyczaj przychodzą na wesele z jakiś wyobrażeniem?

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 9:53 pm

Alma_ - nie "zakładasz" - tylko "masz doświadczenia" ;)

W swoim krótkim życiu byłam na około 12 weselach (większość w mojej rodzinie). 98% miało formę "przyśpiewkowo-oczepinową" , dwa były w eleganckich lokalach. I były to dwie porażki. Goście oczekiwali pewnego rozruszania, rozśpiewania, roztaczenia - a tu zonk :roll: Nie będę się wdawała w szczegóły : byłam , widziałam i sama jak na szpilkach siedziałam.

Stąd moje wnioski :mrgreen:

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 9:55 pm

Coś z tymi procentami nie działa :lol: ale rozumiem ideę.
Własnie się nad tym zastanawiam - czy wesele inne niż wszystkie musi być nieudane? :?
To chyba jednak zależy od ludzi.

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 9:58 pm

Napisałam około 12 - zaokrąglając do 10 procentowo się zgadza.
Masz rację - może Nasi goście po prostu nie umieją się inaczej bawić. Bynajmniej nie mam im tego za złe :rotfl:

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 10:02 pm

fiona83 napisał/a:
Napisałam około 12 - zaokrąglając do 10 procentowo się zgadza.
2 z 12 to w zaokrągleniu 2%? To ja się chyba innej matematyki uczylam :lol:

No właśnie - ja sobie naszych rodzin, ani tym bardziej przyjaciół, w klimatach przyśpiewkowych raczej nie wyobrażam, no chyba, że będą podśpiewywać Metallicę albo jakąś operetkę :lol:

Powiem szczerze, że ja chętnie wybrałabym się na jakieś nietypowe wesele, ale jakoś się nie zanosi ;)

fiona83 - Wto Sie 01, 2006 10:10 pm

Ok Alma_ - masz rację z procentami - pomyliło mi się.
Każdemu się zdarza i przyznaję się do błędu.
Tylko nie wiem czemu się czepiasz tego czego nie potrzeba :roll:


Nikt nikogo do niczego nie zmusza. Każdy robi tak, żeby być zadowolonym :mrgreen: Oj, to w końcu weslele jest :jumpingmrgreen:

Alma_ - Wto Sie 01, 2006 10:12 pm

A czy ja pisałam gdzieś, że zmusza? :roll:
Zauważyłam, że coraz trudniej nam tu dyskutować, bo zawsze ktoś coś weźmie do siebie i poczuje się urażony :?
Więcej dystansu... ;)

strawberrytea - Wto Sie 01, 2006 10:24 pm

Kot napisał/a:
Jeśli by ktoś na ukradł buty, to nie bylibyśmy delikatnie mówiąc szczęśliwi, ale nie zrobilibyśmy dramatu! Dobrze, że nikt tego nie zrobił :wink:
hm... No my własnie szczęśliwi nie byliśmy. Był to na szczęście jedyny tego typu "incydent" Byłam przekonana że wszyscy goście dobrze znają nasze nastawienie do tego typu "zabaw". Okazało się że nie do końca.
Jestem zdania że to zbyt ważny dzień by organizopwać go w taki sposób, że źle się czujemy. Ja przy przyśpiewkach, szlabanach, piciu wódki z buta, całowaniu na stole itd itp czułabym się po prostu fatalnie i dlatego nie było tego u nas. Gdybyśmy robili całonocne wesele z większą ilością gości-staralibyśmy się żeby też uniknąć takich sytuacji choć byłoby to trudniejsze.
No więc zdecydowanie jestem przeciwna robieniu wesela tylko pod gości, naginania się do "tradycji" i rozumowania że jak wesele to od razu... No właśnie... Od razu muszą mieć miejsce różne rzeczy które wywołują u mnie niesmak...
Jesli komuś to odpowiada, lubi tak się bawić - to świetnie. Ale na siłę sama nie byłabym w stanie tego robić.
No i... czy jeśli Młodzi źle się bawią to jest w ogóle możliwe żeby goście bawili się dobrze??? Mnie się wydaje że nie...

Lucky - Wto Sie 01, 2006 11:17 pm

ojej nie chciałam tym wątkiem rozpętać az takiej zaciętej wymiany zdań :roll:
To jest wesele każdej z nas i to my decydujemy co bedzie a czego nie, w końcu ślub bierze sie raz w życiu (w większości przypadków :wink: ).
Mi tam akurat biesiadne przyspiewki nie przeszkadzają, ale chce żeby zeby zespoł zagrał kilka piosenek dzemu i tak bedzie, bez względu na to czy komus bedzie to przeszkadzało czy nie :twisted:
Fifth nie słyszałam o tym piciu ale już wiem ze mi sie to nie podoba :?

Kati - Sro Sie 02, 2006 8:22 am

Fiona ja Ciebie popieram. Byłam dwa lata temu na pewnym lekko napuszonym weselu... wytrwałam do 2 godziny - zajadając krewetki. Tak sztywnej atmosfery nie pamiętam od dawna. Mnie się podoba taka mieszanka (troszkę walcy, tang, ( u nas była nawet aria pt "Wielka sława to żart" na prośbę mojej mamy - zagrana instrumentalnie) ale także świetnie balowaliśmy przy toples - ciało do ciała hihihi

Każdy miał coś dla siebie.

Przyśpiewki tez były, czardasze również :niepewny:

fiona83 - Sro Sie 02, 2006 8:31 am

Alma_ napisał/a:
Zauważyłam, że coraz trudniej nam tu dyskutować, bo zawsze ktoś coś weźmie do siebie i poczuje się urażony :?
Więcej dystansu... ;)


Dystans ... hmmm.....
Cóż - posiadam takowy. Pragnę jednak zauważyć, że wszystko zaczęło się Almo od Twojego stwierdzenia :

Alma_ napisał/a:
Po to właśnie są ustalenia z zespołem przed - żeby potem nie palić się ze wstydu na własnym weselu :?


"Doczepiłam" się do tego zdania, bo po prostu, według mnie, naprawdę może kogoś zaboleć (mnie akurat nie ;) ). Zresztą w ogóle temat "obciachowości" uważam za zbyt subiektywny, żeby się nad nim rozwodzić.

Linka - Sro Sie 02, 2006 8:38 am

Młodzi omawiają wszystko z zespołem, DJ-em. Teoretycznie nie powinny zdarzyć się zgrzyty. ?adnych butów, bramek , gorzko -gorzko bo nie chcemy....A co jeśli się tak stanie. Nie przewidzimy gustów gości. Tym bardziej, ze na każdym weselu znajdą sie goście z którymi nasz kontakt jest ogranoiczony do ważnych okoliczności rodzinnych., Naprawdę nie wiadomo co lubią. Dlatego trzeba znależć złoty środek. Zaznaczyć czego nie chcemy, ale i nie oburzać się jeśli jednak te buty nam zwiną. Tak było u nas.
Wesele jest i dla gości i dla nas. Wszyscy powinni się dobrze bawić. Obciach to śliskie słowo :kwasny: Nie potrafię go dobrze zdefiniować. Obciachem dla mnie była na jednym z wesel scenka rodzajowa odegrana przez jakieś wujostwo spod Lublina, poprzebierane za księdza, chłop za babę i odwrotnie.... :zdziwko: :wstyd: jakieś świńskie przyśpiewki a na końcu "sztuka" pokazana przez pijanego szwagra- kwiat lotosu. Szwagier w tej pozycji przeszedł na rękach jakieś 2 metry po czym padł. To było obciach. :mur:

Dodam tylko, że młoda była zachwycona, młody zdegustowany a rzecz się działa w Łodzi skąd oboje pochodzili. A szwagier nie mój :lol:

kryszka - Sro Sie 02, 2006 9:24 am

Kwestia gustu samej interpretacji słowa "obciach". ;) Przykładów nie będę podować, bo ktoś mógłby poczuć się urażony. To, co dla mnie jest śmieszne, dla innych będzie podstawą zabawy i świetną sprawą.

Myślę, że jednak należy się dostować do gości, nie w 100%, ale o nich nie zapominać. Bo bez gości nie ma zabawy. Grunt, to dobrze znać ich preferencje. Ale i tak przy setce gości trudno dogodzić wszystkim.

Co z tego, że podamy frykasy, puścimy elegancką muzykę, jak goście nie będą wiedzieli jak się zachować. Odniosą tylko wrażenie "szapanerstwa".
Nie wyobrażam sobie również sytuacji, gdy Młodzi uwielbiający wszelkie zabawy weselne zmuszają gości do udziału w nich - a po weselu komentarze jakie to wesele było "wiejskie" i "obciachowe". :roll:

Wszystko wychodzi "w praniu", dlatego ja bym się z góry nie nastawiała na konkretne scenariusze przyjęcia.



P.S. Alma_ - dołącz może do tego wątku jednak wypowiedzi z tamtego tematu, bo tam się zaraz zrobi bałagan, a jednocześnie tutaj będzie wiadomo od czego zaczęła się dyskusja.

Edit 03.07.06:
Posty dołączone

szczako - Sro Sie 02, 2006 9:34 am

jak Alma n apoczątku słusznie zauważyła poziom obciachu jest u różnych ludzi różny (coś jak poziom bólu ;) ).
mnie osobiście nie bawią typowo weselne zabawy. piszę typowo weselne, bo właśnie z tą imprezą mi się kojarzą (obmacywanie kolanek, klatek piersiowych, celowanie długopisem do butelki, ...). zabaw, jak na filmie "Wesele" nie dopuszczam nawet do myśli. tak samo jak pewnego rodzaju muzyki (bialy mis, majteczki w kropeczki). nie wiem czy chodzi tu o obciach, czy raczej nasze i gości gusta.
wydaje mi się, że chodzi również o poziom wypitego alkoholu. podejrzewam, że pod koniec imprezy bawiłabym się praktycznie przy wszystkim.

to, co jest dla mnie najważniejsze podczas takiej imrepzy to to, żeby pozostać sobą. ludzie, których zapraszamy to nasi bliscy, którzy dobrze nas znają i wiedzą czego mogą się po nas spodziewać. nie podam krewetek, bo to po prostu do nas nie pasuje. ale jakąś biesiadną piosenkę mogę zagrać, bo przy wszystkim się potrafimy bawić.

i myślę, że opanowane mamy to, o czym pisze kryszka - znajomość gustu gości. nie jedno się razem przeżyło. ;)

FifthAvenue - Sro Sie 02, 2006 10:30 am

Wczoraj musialam szybko wyjsc z pracy i nie zdazylam sie tu dopisac, a dzisiaj w autobusie tak sie zastanawialam wlasnie, czy bedzie "ostro" w tym watku...
Wedlug mnie kluczem do "dobrego wesela" sa dobre proporcje. Jak je zachowac powinnismy wiedziec my a takze zespol czy DJ na naszej imprezie. Wszystko inne to juz tylko oprawa...
Kilka lat temu bylam na weselu w bardzo eleganckim lokalu. Zespol sprowadzony SPECJALNIE z Warszawy, podobno grywa w jakims strasznie waznym warszawskim hotelu. Grali - fakt - rewelacyjnie. Problem polegal tylko na tym, ze nie byla to w zadnym stopniu muzyka odpowiednia na wesele. Wesele tradycyjne. Ja osobiscie bylam troszke rozczarowana, bo bardzo lubie tanczyc, ale okazalo sie, ze tak naprawde nikomu to nie przeszkadzalo. W duzej mierze goscmi weselnymi byly osoby starsze, nie bylo wielu mlodych ludzi. Wesele mialo calkowicie inny charakter.....eleganckie otoczenie, przepyszne jedzenie, troszke moze "snobistyczne"... i gdzies tam w tle jazzujaco-swingujaca muzyczka. Co jakis czas jakas para wstala, zeby sie na parkiecie delikatnie pobujac. Tak chcieli mlodzi, tak mieli, nikt nie narzekal. I tak sie wlasnie zastanawiam... oczywiscie to sytuacja czysto hipotetyczna - gdyby na przyklad nagle moj L wyskoczyl z pomyslem zabierania butow pannie mlodej..... albo gdyby elegancka pani wokalistka nagle zaspiewala "a teraz idziemy na jednego"....

Sa osoby, ktore uwielbiaja zabawy w stylu biesiadnym, sa takie, ktore ich nie znosza. Ja stety/niestety zaliczam sie do tej drugiej grupy. Tradycyjne weseliska i zabawy maja dluga tradycje, a w pewnej mierze tradycja ma w sobie jakis element prymitywizmu. Bylam na tradycyjnym staropolskim weselu u rodziny na wsi. Bylo fantastycznie, ale tam to mialo swoj klimat i racje bytu. Bawilam sie bardzo dobrze, chociaz "Hej Sokoly" nie jest moze na pierwszym miejscu mojej playlisty ;-) Mimo tego, ze mi sie podobalo i bawilam sie naprawde fajnie, nie chcialabym powtorzyc takiego wlasnie wesela u mnie. Nie lubie kiczu, bardzo nie lubie, a niestety takie tradycyjne weselisko ma jak dla mnie az za wiele jego elementow. Mam sie "przelamac", zmusic, isc na kompromis tylko dlatego, ze wiem, ze przyjdzie kilka ciotek, ktore tak wlasnie moze lubia sie bawic ? bez sensu.


Na mojej sali nie bedzie balonow, na stolach nie bedzie wielkich ananasow z powbijanymi w nie lizakami, nie bedziemy bawic sie w "ciuchcie", nie bedziemy spiewac "wodka, wodka, wodka musi byc"... na tablicach rejestracyjnych samochodu nie bedzie "Asia & Lukasz". Co do muzyki - zdecyduje zespol, wierze, ze mozna dobrac repertuar tak, zeby wszyscy znalezli cos dla siebie i mogli sie pobawic jednoczesnie unikajac imprezy w stylu disco-polo. Co do moich znajomych - jestem spokojna- wiekszosc z nich na "weselne zabawy" reaguje podobnie jak ja, wiec nie sadze, zeby sie jakos specjanie w nie angazowali. Co do pozostalych, no coz, licze na to, ze zapraszam inteligentnych ludzi, ktorzy beda potrafili wyczuc charakter imprezy i tyle. Jesli nie - bede sie martwic pozniej.
Nie posiadam ani jednej plyty disco polo, nie znam slow piosenki "majteczki w kropeczki" - dlaczego mialabym chciec lub godzic sie na to, zeby w najwazniejszym dla mnie dniu akurat taki repertuar dominowal ? Jestem realistka i wiem, ze poleci pewnie nie raz Iwan & Delfin, "czarne oczy" czy "Sokoly"... ale bedzie tez Abba, Toto i wiele innych rzeczy.
Nie jestem biesiadna, wiec moje wesele tez nie moze takie byc :-)

adriannaaa - Sro Sie 02, 2006 11:03 am

De gustibus non est disputandum to po pierwsze:)

a po 2..kluczem do wszystkiego jest złoty środek. trzeba wyczuć miedzy tym co spodoba się gociom, a tym czego sami chemy, i balansować między tym wszystkim... I przyznam, ze jeśłi robi się wesele, gdzie bedzie i pan prezes koncernu z Hiszpanii i wójek Heniek z okolic Kętrzyna na przykład...to nie można sądzić, że i jeden i drugi bedzie się przy tym samym jednakowo dobrze bawił... jeszcze się taki nie narodził, co by wszystkim dogodził;)


I chciałabym zauważyć, ze byłam ostatnio na takim weselu - para młoda chyba nie ustalała z DJem przyśpiewek z cyklu"idziemy na jednego", czy "gorzko gorzko".. ludzie sami zaczynali spiewać w pewnych momentach... i ignorownie gorzkiej wódkiprzezkilka dobrych minut i tak nic nie dało... więc dobrze by przygotowanym na każdą ewentualnosć..co nie oznacza, żetrzeba robic zabawy w stylu macanie kolanka, przeciaganie jajka przez nogawkę i inne tego typu...

FifthAvenue - Sro Sie 02, 2006 11:16 am

adriannaaa napisał/a:


zabawy w stylu macanie kolanka, przeciaganie jajka przez nogawkę i inne tego typu...


hihihihihihi.. az zadrzalam na mysl, ze ktos moze u mnie na weselu cos przez cos przeciagac :-) Chyba musialabym sie niezle upic, bo na trzezwo to nie przejdzie :-)

adriannaaa - Sro Sie 02, 2006 11:23 am

;) doskonale cię rozumiem, bo u meni tez:) dzieki bogu, zadnch wodzirejów:)

co najwyzej goście pod wpływem rozluźniającego browarku moga wpaść na pomysł skakania przez ognisko;) oby tylko konim grzyw pleść nie chieli, bo mnie pani Wiesia po ukraińsku potraktuje :hyhy:

laryssa - Sro Sie 02, 2006 12:34 pm

Ja uwazam, ze najlepiej pasuje tu powiedzenie "kazdy robi to co lubi". Planuje swoje wesele tak, zebym byla sama zadowolona, a jesli komus wydaje sie, ze cos jest "obciachowe" to juz indywidualna sprawa tej osoby.Na pewno nie zrobilabym czegos co mi sie nie podoba, a ogolnie jest przyjete, ze jest recepta na udane wesele ani nie zrezygnowalabym z czegos co w moim przekonaniu powinno miec miejsce na weselu, a z kolei jest uznawane za "obciachowe".
Kati - Sro Sie 02, 2006 5:43 pm

No cóż, ja również nie posiadam płyt disco polo ani nie znam tekstu do majteczek :) ale jeśli miałabym być szczera - na weselu bawię się przy różnej muzyce. I moi goście również. I powiem szczerze, że bardzo często się zdarza, ze mlodzi mówią: tylko nie disco z pola - a goście po wypiciu odpowiedniej dawki napojów wyskocznych sami inicjują zabawę. Dlatego mimo wysiłków organizatorów niektórych poprostu nie da się przymusić do salonowej atmosfery.

Moje wesele było jakoś pomiędzy chyba :niepewny:

pinia_pinia - Sro Sie 02, 2006 6:38 pm

My planujemy wesele tradycyjne. Nie wyobrażam sobie go bez "gorzkiej wódki", "a teraz idziemy na jednego" i tradycyjnych oczepin (aczkolwiek nie za długich). Nie uważamy też zabaw weselnych za "obciachowe" (oczywiście niektóre są wyjątkowo niesmacznie i tych będziemy unikać). Uważam, że na takim weselu NASZE rodziny i my będziemy bawić się najlepiej.

Moim zdaniem wesele to specyficzny rodzaj imprezy, gdzie każdy pląsa z radością nawet do "mydełka FA" :lol: . Moim zdaniem dużo bardziej ryzykowne jest zmienianie tej tradycyjnej konwencji, ale każdy zna swoich gości i powinien robić wesele wg. własniego gustu.

fiona83 - Sro Sie 02, 2006 6:40 pm

Nooo pinia - piątkę przybij :graba:
pinia_pinia - Sro Sie 02, 2006 6:45 pm

:super:
misia-misia - Sro Sie 02, 2006 6:57 pm

Fionka masz rację... ja tez chciałam się "bronić" przed przyśpiewkami ale sami zdecydowaliśmy że " a teraz idziemy na jednego" MUSI być... to jakby stały element każdego wesela. Byłam na weselu gdzie były "paniusie" w "balowych" sukniach a wszystko było bardzo drogie...i jakoś wszyscy bogaci, powazni ludzie bawili sie przy przyśpiewkach i tez było "a teraz..."
Mało tego Alma_ nie zdziw się gdy goście sami podejdą do zespołu czy DJ i sami poproszą o takie przyśpiewki. Wtedy nie będziesz miała wyjścia...wiem bo widziałam sama! :hyhy:

misia-misia - Sro Sie 02, 2006 7:06 pm

Popieram pinię-pinię i Fionę.

Rezygnacja z oczepin i przyśpiewek typu "gorzka wódka" czy " a teraz idziemy..." tylko po ty podnieść poziom wesela do "pompatycznego" to bardzo zły pomysł by nie powiedzieć "głupi" :hyhy:

U nas nie będzie zabaw typu zbieranie na wózek czy inne typowe zabawy weselne , bo wybraliśmy muzykę i taniec. Wolimy tańczyć niż ... nie kończę!
Ale napewno nie zrezygnujemy z głównych punktów wesela :hyhy:

Kot - Sro Sie 02, 2006 8:13 pm

Może to i wstyd się przyznać ale ja nigdy nawet nie słyszałam tego "idziemy na jednego" i zupełnie nie wiem o co w tym chodzi, czemu się tak upieracie, że to takie potrzebne jest :niepewny:
fiona83 - Sro Sie 02, 2006 8:19 pm

Kotku,
po pierwsze - żaden wstyd :!:
po drugie - nie upieramy się, że musi być, lecz gdy decydujemy się na miejsko-biesiadną ;) formę wesela element ten jest pewnym stałym jego punktem. Pojawia się wówczas, gdy zespół kończy "serię" utworów i przychodzi pora na powrót do stołów. Wtedy rozbrzmiewa "A teraz idziemy na jednego, a teraz idziemy wódkę pić ... itp."

Klaudia22 - Sro Sie 02, 2006 8:42 pm



A teraz idziemy na jednego A teraz idziemy wódke pić Za zdrowie Państwa Młodych i Szanownych Gości Tez :)

P.S. U mnie nie wiem czy bedzie to czy nie ale nie sadze zebym robila z tego jakikolwiek problem :]

fiona83 - Sro Sie 02, 2006 8:55 pm

Klaudia - literówka - już poprawiona ;)

U mnie będzie jeszcze inna przyśpiewka, ale nie będę pisać :roll:

Klaudia22 - Sro Sie 02, 2006 9:05 pm

U mnie na pewno nie bedzie typowych oczepin :] a z reszta zdam sie na zespół bo tylko On wie jak rozbawić ludzi i sprawić by wszyscy czuli się dobrze :) Aaa i stwierdzilismy ze nie bedzie zadnych zabaw bo nie chce wyciagania gosci na siłe do tego by robili z siebie idiotów :kwasny:
fiona83 - Sro Sie 02, 2006 9:10 pm

Klaudia22 napisał/a:
bo nie chce wyciagania gosci na siłe do tego by robili z siebie idiotów :kwasny:


Chyba, że goście lubią się w ten sposób bawić :roll:
Idiotów :niepewny: hmmm...

Klaudia22 - Sro Sie 02, 2006 9:15 pm

fiona83 napisał/a:
Klaudia22 napisał/a:
bo nie chce wyciagania gosci na siłe do tego by robili z siebie idiotów :kwasny:


Chyba, że goście lubią się w ten sposób bawić :roll:
Idiotów :niepewny: hmmm...


No wiesz jakos nie chciaałabym zeby moi goscie po dłuzszej miłej zabawie dowiedzieli sie ze musza wylizać talerz na kolanach wogole nie majac pojecia o tym zaczynajac cala zabawe - niezbyt komfortowa sytuacja jak dla mnie by to była a cala sala chórem sie śmieje :niepewny:

fiona83 - Sro Sie 02, 2006 9:20 pm

Może wyjaśnijmy pewną rzecz.
Nie mówię o tak żenujących zabawach jak wylizywanie, wypijanie, macanie, noszenie na rękach, przysiady itp.
Mówię o zabawach muzycznych, tanecznych.

Bo zaraz wyjdzie na to, że moim marzeniem jest rozebranie gości do kalesonów żeby zatańczyli kankana. Bynajmniej nie.

Zresztą - dużo osób będzie miało wesele, tam gdzie My ;)

Klaudia22 - Sro Sie 02, 2006 9:24 pm

Otóż too a wiec ja juz na dzien dobry przekreslam idotyczne zabawy a te co pozostałyy to tez jakos specjalnie mnie nie interesują :kwasny:

P.S. Chyba się starzeje albo może poważnieje hehe :hyhy:

evcia84 - Sro Sie 02, 2006 9:55 pm

ale to jest fajne :0 Ludzie mają ubaw:)
Kot - Czw Sie 03, 2006 6:27 am

Klaudia22 napisał/a:


A teraz idziemy na jednego A teraz idziemy wódke pić Za zdrowie Państwa Młodych i Szanownych Gości Tez :)



No to teraz przynajmniej wiem o czym piszecie :D Dzięki :D

Kot - Czw Sie 03, 2006 6:30 am

evcia84 napisał/a:
ale to jest fajne :0 Ludzie mają ubaw:)


niekoniecznie mają ubaw ... niektórzy uciekają na dłuuuugi spacer, żeby przeczekać :wink:

miza4 - Czw Sie 03, 2006 9:18 am

............ a ci odważniejsi aż przebierają nóżkami żeby się wkręcić do konkursu.
Moj gwiazdor właśnie taki jest. Dlatego na naszym weselu będą zabawy grupowe i konkursy np: w jednym kółku stoja panie a za nimi w drugim kółku panowie, każde kółko idzie w inna strone jak muzyka przestaje grać to panowie odwracaja sie do pań, każdy przedstawia się i tanczy z pania z naprzeciwka itp...
Dobra orkiestra potrafi szybko zorientować się przy jakiej muzyce ludzie bawią się najlepiej i tego się trzymać przez całe wesele. :jumpingmrgreen: :party:
.....ale jeszcze się taki nie urodził, co by wszystkim dogodził.........
i tego bedę się trzymać :D

FifthAvenue - Czw Sie 03, 2006 10:44 am

male sprostowanie - zeby nie wyszlo na to, ze ja chce zrobic jakies strasznie pompatyczne wesele ;-)
1) moja impreza NIE BEDZIE w stylu biesiadnym. Nie kazde wesele musi byc.
2) Nie bedziemy robic szopek w postaci muzyki jazzowej, do ktorej przeciez nie wszyscy potrafia tanczyc - to ma byc impreza TANECZNA
3) Moj zespol to nie typowy zespol weselny, to muzycy, ktorzy na codzien zajmuja sie zupelnie inna forma muzyki, ale zgodzili sie dla mnie zagrac miedzy innymi z powodow opisanych juz gdzies tam wczesniej - zeby uniknac takiego zupelnie biesiadnego charakteru imprezy.
4) Jezeli ktokolwiek z moich gosci podejdzie do zespolu i poprosi o "Mydelko Fa" to "Mydelko Fa" zostanie zagrane i goscie beda mogli bawic sie do woli.

Nie rozumiem tylko jednego... wydaje mi sie, ze niektore osoby nie sa w stanie zrozumiec, ze w niektorych rodzinach/kregach naprawde nie ma zadnego zapotrzebowania na "biesiade". Mozna sie bawic do bialego rana, tanczyc na ile sily pozwola - w troche innym klimacie. Ja wiem kogo zapraszam na wesele. Zdecydowalismy z L, ze nie bedziemy zapraszac strasznie dalekich czlonkow rodziny, kupy ciotek i wujkow "bo wypada". Chcemy miec wokol siebie ludzi, ktorych znamy, lubimy, szanujemy i przede wszystkim z ktorymi utrzymujemy kontakt. Jesli po tylu latach znajomosci nagle mnie zaskocza i zazadaja "biesiady na calego" to sie okaze po prostu, ze faktycznie slabo sie znalismy :-)

I wracajac do jeszcze jednego argumentu, ktory sie tutaj juz przewinal pare razy - Wesele jest przede wszystkim dla gosci - alez oczywiscie. Ja pewnie bede i tak w takim stresie i pod strasznym wrazeniem, ze moge nawet do konca nie zarejestrowac co tam zespol gra dokladnie. Wlasnie ze wzgledu na moich gosci przede wszystkim ta impreza nie moze byc "biesiadna". I powinnam miec wyrzuty sumienia dlatego, ze uwazam, ze muzyka disco polo jest lekko prymitywna a ja lekko prymitywnych rzeczy na moim weselu nie chce ? :roll:

fiona83 - Czw Sie 03, 2006 11:03 am

FifthAvenue napisał/a:
I powinnam miec wyrzuty sumienia dlatego, ze uwazam, ze muzyka disco polo jest lekko prymitywna a ja lekko prymitywnych rzeczy na moim weselu nie chce ? :roll:


Absolutnie nie. Dla Nas też jest "prymitywna" na co dzień. Jednak wiele razy przekonaliśmy się, że na weselach się sprawdza ;)

Może takie podsumowanie :
1) nigdy nie twierdziłam, że wesele inne niż biesiadne jest gorsze i skazane na niepowowdzenie, bo to wszystko zależy od gości, którzy w danym klimacie chcą się bawić,bądź nie.
2) wyznacznikiem takiej a nie innej konwencji przyjęcia powinna być przede wszystkim dobra zabawa - nieważne w jakim stylu zorganizowana
3) całe zamieszanie wyniknęło, powtórzę, ze stwierdzenia Almy o tym, że musi pogadać z muzykami, żeby się na własnym weselu nie palić ze wstydu - co jest naprawdę dyskryminujące (bo ja nigdy "nie obraziłam" innych form wesela....a jedynie przytoczyłam przyklady z własnych doświadczeń z NASZYMI gośćmi.) Każdy zna swoją rodzinę/znajomych na tyle, że wie "jak im zrobić dobrze" ;)

Wesele każdej z Nas będzie wspaniałe, bo będą to NASZE wesela wśród ludzi naprawdę bliskich !!

evcia84 - Czw Sie 03, 2006 11:14 am

To zależy kto jaką ma rodzinę. Czy wola kameralne spotkania czy np zdrowo się pośmiać. Moja rodzina na pewno na spacer nie pójdzie. A jakbym kameralnie zrobiła to pewnie potem by mówili , ze u Ciotki Gośki było lepsze bo tam chociaż taka rozrywka była. Ja wiem, że moi to lubią bo sama widziałam jak się przy tym bawią i jestem pewna, że będa zadowoleni.
FifthAvenue - Czw Sie 03, 2006 12:01 pm

fiona83 napisał/a:

całe zamieszanie wyniknęło, powtórzę, ze stwierdzenia Almy o tym, że musi pogadać z muzykami, żeby się na własnym weselu nie palić ze wstydu - co jest naprawdę dyskryminujące


Eeeeee Fionka... luzik... mysle, ze nie ma sie czym stresowac. Kazdy moze miec inne powody do palenia sie ze wstydu ;-) W niektorych sytuacjach to co dla niektorych zupelnie normalne i powszechce - innym bedzie spedzac sen z powiek przez kilka dobrych lat.
Niektorzy sa strasznie wyczuleni na disco polo w jakimkolwiek wydaniu. Ja tez. po kilku latach pracy w pewnej stacji radiowej, jak slysze disco polo - uciekam gdzie pieprz rosnie :-)

[ Dodano: Czw Sie 03, 2006 11:21 am ]
A tu znalazlam cos takiego... w temacie "obciachu". Pieknie ilustruje jak bardzo rozne rzeczy moga kryc dla roznych osob za slowem "obciach". Moja lista wygladalaby zupelnie inaczej... a juz ten Foreigner :roll: A "Rebel Yell" ?? ?? jeju jeju....

Cytat:

Obciachowe piosenki, których nie trzeba się wstydzić

Utwór "Livin Thing" Electric Light Orchestra wygrał w rankingu na obciachowe piosenki, których nie trzeba się wstydzić. Zespół pokonał m.in. S Club 7 i "Don’t Stop Movin" oraz "Cold As Ice" Foreigner.
Listę przygotował magazyn "Q", a pierwsza dziesiątka nagrań wygląda następująco:

1. ELO - Livin' Thing
2. Boston - More Than A Feeling
3. S Club 7 - Don't Stop Movin'
4. 10cc - I'm Not In Love
5. Gary Glitter - Rock'n'Roll Part 2
6. Foreigner - Cold As Ice
7. Billy Idol - Rebel Yell
8. Status Quo - Whatever You Want
9. Gerry Rafferty - Baker Street
10. Gloria Gaynor - I Will Survive

Misiamo - Pią Sie 04, 2006 8:34 pm

Moim skromnym zdaniem wesela raczej wypadałoby podzielić na "fajne" i "niefajne", a niefajne nie zawsze równa się obciachowe. ?eby wesele było fajne potrzeba po pierwsze dobrej orkiestry, a po drugie dobrego jedzenia, a po trzecie dobrego humoru i lekko przymrużonego oka :)
Dobra orkiestra to taka, która nie fałszuje i ma bogaty repertuar. Wszystko jest kwestią dogadania. My naszą orkiestrę poprosiliśmy o niegranie... Budki Suflera ;) A utwory biesiadne były. Co więcej był przygotowany śpiewnik, żeby wszyscy goście mogli sobie pośpiewać. I ten pomysł chwycił. Nikt nie narzekał, że Sokoły, Szła dzieweczka itd. są obciachowe. Goście sami rzucali cyferkami z numerami stron, żeby sobie pośpiewać wybrane utwory.
Nasze oczepiny były krótkie i treściwe. Bez głupawych konkursów. Tak się umówiliśmy z orkiestrą i tak było.

Złoty środek jest najlepszą metodą, ale trzeba też pamiętać, ze wesele jest przede wszystkim dla gości. Co nam po takiej imprezie, na której orkiestra będzie grać nasze ulubione kawałki, a goście wyniosą się tuż po północy lub będą siedzieć przy stołach ziewając.

Kot - Pią Sie 04, 2006 8:43 pm

A ja się niezgodzę, że warunkiem fajnego wesela jest "po pierwsze dobra orkiestra" :rotfl: :rotfl: :rotfl: Miałam DJ i nie uważam swojego wesela za niefajnego :jezyk2:
Misiamo - Pią Sie 04, 2006 9:32 pm

O.K. Rozszerzam pojęcie "dobra orkiestra" także na DJ-a :)
Chodzi mi o to, zeby na weselu był ktoś, kto się po prostu zna na muzyce i wie co tygryski (goście) lubią najbardziej.

strawberrytea - Sob Sie 05, 2006 4:18 pm

hmmm... U nas nie było ani orkiestry ani DJ-a tylko dobra muzyka, którą wybraliśmy na tę okazję i przy której można było potańczyć i jakoś też się wszyscy dobrze bawili, tańczyli i było naprawdę fajnie :) No więc się nie zgodzę że orkiestra lub DJ to podstawa.
misia-misia - Sob Sie 05, 2006 7:56 pm

Skoro nie było DJ ani orkiestry to skąd mieliście muzę?Z płyt?
I sami puszczaliście?
My mieliśmy to w planach ale pomysł odpadł bo latać stale do zmiany płyt... kto by się tym zajął...

strawberrytea - Sob Sie 05, 2006 9:06 pm

Wystarczyły... dokładnie 3 płyty z mp3-kami :) Na sali był odtwarzacz więc nie było problemu, wcale nie trzeba było ciągle latać i zmieniać.
Na jednej płyce była spokojniejsza muzyka na początek, którą puściliśmy do obiadku. Takie fajne kawałki ale nie do tańczenia. Potem kolejna płyta - tam był nasz pierwszy taniec i piosenka dla rodziców (nagraliśmy na oddzielnej płycie żeby te piosenki nie wypadły nagle niezapowiedziane) no i główna płyta z masą wybranych przez nas utworów :) Mnie się bardzo podobało. Piosenki w oryginalnym wykonaniu więc nie było problemu że zaspół kiepski, że ktoś się upije, że nie będzie umiał zaśpiewać czy co zrobić gdy orkiestra je właśnie obiad itd ;)

laryssa - Nie Sie 06, 2006 7:12 pm

Bardzo fajny pomysl. I jaka oszczednosc. :ok:
misia-misia - Pon Sie 07, 2006 10:59 am

Tak czytam na tym forum i czytam i rozmyslam. I wiecie do jakiego wniosku doszłam?

Będę miała super wesele i super ślub :rotfl:

No bo wszystko jest praktycznie ok...

Suknia super, fryzura pewnie też bedzie super, o makijażu nie wspomnę bo sama go bedę robiła i sama się będę czesała.
S. pewnie też będzie odjazdowo wyglądał ... garniak kupiony jest cool.
O i auto rewelka przystrojone....
Samo auto jest cool...
A zapomniałabym... kamerzysty nie będzie na błogosławieństwie, wychodzeniu z domu i w lokalu na weselu.... ale to nic. I tak będzie super
No... menu na weselu też zapewne pychota. O wódce nie wspomnę! To dopiero extra wodka!
No...chyba wszystko ujęłam. Kurcze nikt nie będzie miał tak superowego ślubu i wesela jak ja! Super :hyhy:

kryszka - Pon Sie 07, 2006 11:05 am

Misia-misia nie odnoś wszystkiego do siebie, bo ostatnio mam wrażenie, że na siłę próbujesz się wyróżnić, a zaczyna to być męczące. Z jednej strony ikonki pękające ze śmiechu, a z innej strony wielkie obrażenie.
Każdy z nas organizuje ten dzień pod siebie, pisze o swoich przygotowaniach i tyle.

evcia84 - Pon Sie 07, 2006 11:06 am

Nie no ja zaraz zwarjuje!!! Po prostu się nie wypowiem. Misia troche przesadzasz i tylko tyle Ci powiem. I jeszcze jedno!! Dziewczyno wrzuć troche luzu!!!!!!!!!! Twoje wesele to Twoja sprawa!!

[ Dodano: Pon Sie 07, 2006 11:08 am ]
Ja nie wiem po co ty jeszcze na tym forum przebywasz skoro jesteśmy takie straszne dla Ciebie i krytykujemy wszystko co tylko powiesz! Tylko ze my nie krytykujemy tylko wyrażamy swoje zdanie, a nawet jakbyśmy krytykowały to wszystko trzeba przyjąc z podniesioną głową!!

misia-misia - Pon Sie 07, 2006 11:16 am

Będzie super!
pinia_pinia - Pon Sie 07, 2006 12:14 pm

Miśka, zauważ, że to kolejny wątek w któym popadasz w konflikt z innymi forumkami. Naprawdę bierzesz wszystko za bardzo do siebie. NIKT nie krytykuje cię bezpośredno w tych wątkach a ty jadem odpowiadasz.
misia-misia - Pon Sie 07, 2006 12:18 pm

Dobra wymiękam...

Biorę urlop z forum!

Skoro już nawet w formie żartu, na luzie nie moge nic napisać.

Piniu przecież napisałam zę to z przymróżeniem oka! I zadnych konfliktów nie chcę na Boga...

troszkę dystansu kochane. (jakby to powiedziała moja profesorka )

Luzik, buźka i pozdrowionka... do miłego :rotfl:

evcia84 - Pon Sie 07, 2006 12:21 pm

Koniec tematu
kryszka - Pon Sie 07, 2006 12:38 pm

Każda wypowiedź nie dotycząca tematu będzie od tej pory usuwana.
Alma_ - Pon Sie 07, 2006 4:35 pm

fiona83 napisał/a:

całe zamieszanie wyniknęło, powtórzę, ze stwierdzenia Almy o tym, że musi pogadać z muzykami, żeby się na własnym weselu nie palić ze wstydu - co jest naprawdę dyskryminujące

Fionka - chyba sie nie zrozumialysmy. JA palilabym sie ze wstydu, co nie znaczy, ze dla innych ten rodzaj zabawy bylby rownie zenujacy. I nie widze w tym nic dziwnego :roll:

Generalnie podpisuje sie pod wszystkimi wypowiedziami 5th. I nie wynika to z, jak sugerowano powyzej, jakiegos silenia sie na oryginalnosc i pompe - po prostu nei chce czuc sie zle na wlasnym weselu. I tyle.

I, nie krytykujac absolutnie, musze przyznac, ze dziwi mnie taka postawa:
fiona83 napisał/a:
FifthAvenue napisał/a:
I powinnam miec wyrzuty sumienia dlatego, ze uwazam, ze muzyka disco polo jest lekko prymitywna a ja lekko prymitywnych rzeczy na moim weselu nie chce ?

Absolutnie nie. Dla Nas też jest "prymitywna" na co dzień. Jednak wiele razy przekonaliśmy się, że na weselach się sprawdza

Jesli ktos lubi takie klimaty - to wybiera je na wlasne wesele. Jesli nie - bawi sie przy czyms innym. Ale nie lubic na codzien, a jednak znosic na weselu? Tego nie rozumiem :?
Fionka - dlaczego nie wybieracie czegos, czego sluchacie i przy czym bawicie sie na codzien? (pytanie jest zupelnie pozbawione jakiegokolwiek negatywnego zabarwienia - naprawde jestem ciekawa!)

Kati - Pon Sie 07, 2006 4:45 pm

Alma_ napisał/a:

Jesli ktos lubi takie klimaty - to wybiera je na wlasne wesele. Jesli nie - bawi sie przy czyms innym. Ale nie lubic na codzien, a jednak znosic na weselu? Tego nie rozumiem :?
Fionka - dlaczego nie wybieracie czegos, czego sluchacie i przy czym bawicie sie na codzien? (pytanie jest zupelnie pozbawione jakiegokolwiek negatywnego zabarwienia - naprawde jestem ciekawa!)


Pozwolę się nie zgodzić z opinią koleżanki. Czy jeśli ktoś słucha drum'n base n co dzień to serwuje je też na weselu? Albo Metalica (pomijając pewne ballady)?

A jeśli ja bawię się przy Glorii Geynor i innych utworach z lat 60-70-80 to automatycznie rezygnuję z Krawczyka (sterych utworów), czy innych biesiadno - weselnych (JA uznaję taką kategorię muzyki 8)

I na serio gdy tańczyłam w rytm: dokoła roztańczony tłum nanananana.... czułam się świetnie. A na codzień włączam CC Catch i też jest git... a mój mąż smooth jazz i muzykę klubową...

fiona83 - Pon Sie 07, 2006 4:46 pm

Alma_ - już Ci opowiadam (skoro aż z Krety piszesz ;) :zdziwko: )
Rozumiem, że jesteś ciekawa :)

Cóż. Może to wynika z faktu, iż za bardzo o sobie nie myślimy w kategoriach weselnych ? Gdybyśmy chcieli puszczać Placebo, Ringside itp. większość gości albo by się upiła ;) , albo uciekła na taras (a ostatecznie do domów).

Przyznaję - sama się świetnie bawię przy "?ółtych tulipanach" czy "Mojej gwieździe". I nie będę tego ukrywać - toż to żaden wstyd :mrgreen:

Z tego co słyszałam osobiście (w sobotnią noc 'podsłuchiwaliśmy' nasz przyszły zespół jak grał na weselu ) - jest i Vaya con Dios , Piotr Szczepanik, Roy Orbison itp. Może nawet O-ZONE :hahaha:

I może to jest odpowiednie miejsce - nigdy do nikogo nie jestem wrogo nastawiona, nie mam pretensji, nie atakuję. Czasem nerwy biorą górę - ale tylko dlatego , że zrobi mi się z jakiegoś powodu przykro :cry:

Alma_ - Pon Sie 07, 2006 4:51 pm

Z Krety, z Krety. Stesknilam sie za Wami 8)

No wlasnie - czyli jednak wesele to dla Was impreza w okreslonym stylu i raczej nie powinno lamac sie tej konwencji, tak?

fiona83 - Pon Sie 07, 2006 4:54 pm

Jeśli Nasze podejście można określić "niełamaniem konwencji" to TAK :mrgreen:

Swoją drogą łamać konwencję trzeba chcieć - a My takiej potrzeby po prostu nie czujemy :)

Misiamo - Pon Sie 07, 2006 4:56 pm

?eby mówić o tym, czy wesele jest obciachowe czy nie, warto podać definicję wesela. Piszę o tej definicji, bo widzę, ze ten wątek coś się rozmywa. Dla mnie wesele to całonocna impreza (do godz. 6.00 rano) z orkiestrą (ew. DJ-em). Wg mnie, jeżeli impreza trwa do godz. 24. to raczej nazwałabym ją przyjęciem weselnym (sama chciałam przyjęcie).
Kolejnym elementem definicji wesela są oczepiny. Nie wyobrażam sobie wesela bez oczepin, choćby miały być krótkie.
To co może uczynić wesele obciachowym to przede wszystkim:
muzyka (czy to fałszująca śpiewaczka, czy też pijany perkusista, czy też repertuar),
zabawy oczepinowe np. dla mojego męża obciachowe i żałosne są konkursy, w których ludzie zmuszani są do picia wódki.

imbrulka - Wto Wrz 05, 2006 2:22 pm

Ja nie trawię przyśpiewek "a teraz idziemy na jednego..", nie lubię disco-polo, muzyki biesiadnej, nie podoba mi się, gdy podczas tzw "gier i zabaw" gości zmusza się do picia wódki czy zabiera się buty....itd
Niezależnie od tego czy jestem na swoim czy na cudzym weselu czy może na jeszcze innej imprezie.

Jestem głęboko przekonana, że każda z nas może mieć wymarzone wesele (nawiązując do pierwotnego tematu tego wątku) i takie wesele powinna sobie z narzeczonym "zorganizować".
Warto złamać konwencję (jeśli czujemy taką potrzebę) i być naprawdę zadowolonym, nie dać się ogólnoprzyjętym zasadom "co na weselu być powinno".

Magda2 - Wto Wrz 05, 2006 4:38 pm

Nie, wedlug mnie nie musi byc "obciachowe" i nigdy takim nie bedzie, jesli zabawa i ewentualne konkursy dostosowane beda do tzw. "klimatu imprezy".
Na naszym weselu nie bylo np. podziekowan dla Rodzicow ( wzgledy osobiste ), za to byl np. taniec erotyczny - nie, nieplanowany, tak po prostu sie zlozylo......
Dzisiaj, ogladajac film z wesela, uwazamy, ze nie bylo obciachowo i bardzo nam sie wszystko podoba ( André chce jeszcze raz :wink: ).
Czasami zycie samo uklada scenarisze i nie wszystko mozna przewidziec, ale najwazniejsze jest to, ze byl to NASZ niezapomniany dzien...., ktory niestety, juz nigdy sie nie powtorzy :cry:
............. a tak bardzo bysmy chcieli........., czego i Wam zycze :D

Agnieszka19 - Pią Paź 27, 2006 1:41 pm

Mnie tam podobają się takie wiejskie wesela i nie ma mowy żeby nie było " A teraz idziemy na jednego". Muszą być wiejskie przyspiewki itd.
FifthAvenue - Nie Lis 05, 2006 2:20 pm

Po wczorajszej imprezie odetchnelam z ulga. Wesele NIE MUSI byc obciachowe.

Wczorajszy Pan Mlody pochodzi z bardzo malutkiej miejscowosci. Na weselu bylo bardzo wielu gosci z jego strony, zarowno mlodych jak i starszych. Nie wiedzielismy za bardzo czego sie spodziewac, ale okazalo sie, ze wszelkie obawy byly bezpodstawne.
Muzyke wybieral DJ, byl naprawde duzy przekroj, dla kazdego cos milego, ale z disco polo z tego co pamietam nie bylo prawie nic. Moze jakies 2-3 kawalki podczas calej nocy, to uwazam ze super. Pojawilo sie oczywiscie "Jestes szalona" - juz ok 4 nad ranem na specjalne zyczenie, byly "Czarne oczy" , no i kilka "hiciorow" weselnych. Ogolnie muzyka na bardzo przyzwoitym poziomie, i wszyscy bawili sie swietnie.
Czyli mozna zorganizowac wesle NIE w stylu biesiadnym, a goscie tak czy inaczej beda bawic sie dobrze.

Sala byla przystrojona bardzo delikatnie, po kilka balonow w niektorych miejscach, ale prawie niezauwazalnych. Na stole wodka w normalnych butelkach, bez etykiet "wodka weselna". Oczepiny trwaly doslownie moment, byly calkiem mile, bez tych wszystkich przyspiewek i dziwnych zabaw. Momentami DJ mial jakies dziwne zapedy w kierunku "konkursow" ale nie bylo specjalnego odzewu ze strony gosci, wiec szybko zrezygnowal.

Nie bylo nawet "A teraz idziemy na jednego" - a zauwazylam dopiero po weselu.
Ani przez chwile nie mialam wrazenia, ze jest jakos "sztywno" czy pompatycznie. Byla to po prostu fajna impreza weselna w stylu, ktory lubie.

Napelnilo mnie to optymizmem i teraz juz na 100% moge nie zgodzic sie z opiniami niektorych dziewczyn, ktore twierdza, ze aby impreza byla udana trzeba grac disco polo - czy non stop, czy fragmentami. Mozna sie spokojnie bez tego obejsc.

narzeczona - Sob Lis 18, 2006 11:55 pm

A ja sobie myślę, że wesele musi jednak w formie różnić się od zwykłej dyskoteki czy dancingu i jekieś biesiadno - weselne elementy powinno zachować. Ktoś pisze, że "Biały miś" jest bleee - ja tez tak myślałam, dopóki nie usłyszałam go w świetnej wersji rege itd. Znam wiele osób, które nie znoszą disco polo, ale nie wyobrażają sobie wesela bez kilku takich piosenek. A krótka przyśpiewka "idziemy na jednego" na pewno nikogo nie obraża, a bardziej zwiastuje przerwę zespołu. I na pewno nie jest grana za każdym razem.
Nikulec - Nie Lis 19, 2006 2:37 am

hehehehe ja jak najbardziej jestem za "obciachem" :D Zacznę od tego, że orkiestra będzie wyprowadzać zarówno moje kochanie jak i mnie z domków - a niech całe nasze osiedla się dowiedzą, że dzisiaj jest TEN dzień :D Ponadto może jestem i konserwa ;) ale na weselu nie może zabraknąć kiczu, balonów, przyśpiewek w stylu "a teraz idziemy na jednego", oczepin (chociaż skróconych do minimum), biesiady, itp. Ogólnie rzecz biorąc stawiam na "folklor" ;) i chcę mieć prawdziwe swojskie weselicho :D

Chociaż przy wybieraniu zespołu wolałam się upewnić czy takowy nie myli folkloru z disco polo :]
Oberki, walczyki, przyśpiewki - tak,
disco polo - nie (ma być parę kawałków, ale w granicach rozsądku :)

FifthAvenue - Nie Lis 19, 2006 1:05 pm

Na ostatnim weselu, na ktorym bylam nie bylo "a teraz idziemy na jednego." Wydawalo mi sie, ze to nieodlaczny element wesela, a jednak nie. I co fajniejsze, brak "jednego" zauwazylam dopiero w domu, po calej imprezie.
Pojawilo sie kilka "kiczowatych" kawalkow, ale biorac pod uwage poziom calej imprezy nikomu one raczej nie przeszkadzaly. Byly traktowane raczej humorystycznie. Nikt ostentacyjnie nie wychdozil, nie siadal.. ludzie usmiechali sie i wywijali przy "jestes szalona" :-) Wiedzieli, ze za moment bedzie nastepna porcja naprawde fajnej muzyki.

jestem za tym, ze jesli ktos naprawde nie lubi stylu biesiadnego, powinien jego obecnosc na swoim weselu ograniczyc do minimum. Wydaje mi sie, ze latwiej jest zachecic gosci do zabawy na troszke wyzszym poziomie, niz katowac disco polo tych, ktorzy tego nie znosza.

Agati - Pią Lis 24, 2006 8:44 am

madzia8181 napisał/a:
dziewczyny w sumie cale wesele jest szopką :) i ta suknia jak z balu przebierancow i frak i wystrojone ciocie :hahaha:
wiec czemu nie ciagnac tego dalej i nie zażyczyć sobie orkiestry pod blokiem


To czy będziesz mieć suknię jak z balu przebierańców czy nie, to tylko Twój wybór :wink: Ja swojego slubu i wesela na pewno nie traktuje jak szopki :roll: Dlatego nie chciałabym żadnych takich wybryków typu wyprowadzanie, strojenie klatki itp.

madzia8181 - Pią Lis 24, 2006 8:49 am

jakiej sukni bys nie miala czy ona bedzie strojna rybkowata czy skromniusia to suknia slubna! nigdy wiecej na zadna okazje sie jej nie zalozy !
jest to forma przebrania sie jak na bal przebierancow czy ci sie to podoba czy nie! to tak jest!

moja suknia jest piękna jak kazda suknia slubna a ja bede piekna panna mlodą jak każda panna mloda ale to nie zmienia faktu ze tego dnia sie "przebieramy" !

i jesli male dziewczynki na bale przebierancow wybieraja stroj panny mlodej to znaczy ze stroje mlodych jak najberdziej nadaja sie na bale przebierancow :hahaha:

dzarusia - Pią Lis 24, 2006 10:49 am

zaraz wyjdzie na to, ze jestem jakas straszna hipokrytka :zdziwko:
madzia8181 - Pią Lis 24, 2006 10:54 am

dzarusia napisał/a:
zaraz wyjdzie na to, ze jestem jakas straszna hipokrytka :zdziwko:


wcale nie madziu!!
ja ci powiem tak; znam dziewczyny ktore uwazają ze nawet zbyt strojna suknia to jakas szopka! a to przeciez zalezy od ciebie samej!
ja wyszlam z zalozenia ze to jedyny raz moge miec taka suknie na sobie i nie chce zalozyc bialego worka ktory nie bedzie sie rzucal w oczy. nie chce wygladac ani skromnie ! nierzucajaco sie w oczy wygladam na codzien a w tym dniu ma byc wszystko tak jak sobie zycze! :)
i jesli bedziesz chciala orkiestre i wyprowadzenie z domu to bardzo dobrze! swiadczy to ze jestes odważną dziewczyna do tego szczeliwą chcącą wszystkim na okolo pokazać "patrzcie jak pieknie wygladam i jaka jestem szczesliwa ! gapcie sie"

tak trzymac!! :hyhy:

Agati - Pią Lis 24, 2006 10:58 am

madzia8181 napisał/a:
jakiej sukni bys nie miala czy ona bedzie strojna rybkowata czy skromniusia to suknia slubna! nigdy wiecej na zadna okazje sie jej nie zalozy !
jest to forma przebrania sie jak na bal przebierancow czy ci sie to podoba czy nie! to tak jest!


:roll: z tym to już w ogóle się nie zgadzam! I po raz kolejny tłumaczę Ci, że ja (jak i pewnie większość osób) ani slubu ani wesela nie raktuje jak balu przebierańców. Jeśłi Ty swój slub tak traktujesz to ok, mnie nic do tego :wink:

madzia8181 napisał/a:
i jesli male dziewczynki na bale przebierancow wybieraja stroj panny mlodej to znaczy ze stroje mlodych jak najberdziej nadaja sie na bale przebierancow :hahaha:


:zdziwko: Dziwny masz tok myślenia. Tzn, ze jak lekarz w pracy ma strój słuzbowy to też wygląda jak na balu przebierańców??? Bo przeciez dzieci też czasami przebierają się za lekarzy.
Za każdym razem jak wychodzisz na imprezę (np sylwestra) i zakładasz elegancką kreację to też czujesz się jak na balu przebierańców??? :roll:

dzarusia - Pią Lis 24, 2006 11:01 am

Chce dodac, ze ja nie uwazam slubu i wesela jako parady przebierancow .... nie mam zamiaru miec jakiejs wybajerzonej kiecki ... raczej bedzie skromna, ale szum musi byc i tyle :wink:
Agati - Pią Lis 24, 2006 11:10 am

Dżarusia no i dobrze!!! Niech będzie szum, niech będzie głosno, niech wszyscy widzą i mówia o Tobie. Chcesz żeby tak było to niech tak będzie! :hyhy:

I popieram ślub to nie maskarada ani bal przebierańców :twisted:

madzia8181 - Pią Lis 24, 2006 11:11 am

BEZ PRZESADY

zapewniam cie ze nie traktuje swojego slubu jak balu przebierancow

a przyznaj ze elegancka suknia na sylwestra i fartuch lekarza to zupelnie co innego niz zakladanie sobie na glowe welonu czyli kawalka firanki :hahaha: ktory wprawdzie wyglada uroczo ale jest przebraniem

aha i ja nie napisalam ze slub jest balem przebierancow i ze tak traktuje wesele ! tylko stroje mlodych sa ... hmm wyjątkowe i takie niezwyczajne... ktore mozna zalozyc na bal przebierancow...

bardzo nie lubie jak wklada sie w moje usta slow ktorych nie powiedzialam

madzia8181 - Pią Lis 24, 2006 11:19 am

chce w tym dniu wygladac szczegolnie bo to bedzie szczegolny dzien ale tyle odwagi nie mam zeby orkiestra huku narobilam pod blokiem... zrezygnowalam z tego...a stroic klatki jak napislam wczesniej na pewno nie bede

pozdrawiam wszytkie forumki ;)


mam dzis wyjątkowo podły nastrój...ktory jakos przyslania mi radosc z wesela ktore juz za niecale 5 miesiecy

Kot - Pią Lis 24, 2006 11:22 am

madzia8181 napisał/a:
ja wyszlam z zalozenia ze to jedyny raz moge miec taka suknie na sobie i nie chce zalozyc bialego worka ktory nie bedzie sie rzucal w oczy



Madzia, Ty poważnie myślisz, że jedyna alternatywą dla strojnej i nasuwającej na myśl wesele księżniczki sukni jest biały worek?

O ile "przybajerzone suknie ślubne jestem w stanie zrozumieć to już poważnie nie rozmiem po co ludzie przystrajają klatkę schodową :roll:

madzia8181 - Pią Lis 24, 2006 11:31 am

sama bylam na slubie gdzie mloda miala zwykla biala atlasowa sukienke na ramiączka bez ozdob ! dla mnie byl to bialy worek.
ja rozumiem ze dla jednego suknia ktora bedzie miala hafcik juz bedzie strojna a dla drugiego suknia cala obszyta blyszczaca koronka bedzie skromna...to zalezy od tego co lubimy i w czym sie dobrze czujemy.
nie kazdy lubi blyszczec a niektorzy uwielbaja byc w centrum zainteresowania.

ale skoro na tym forum wyrazamy swoje zdanie to uwazam ze w tym dniu zbyt skromnie nie nalezy wygladac. skoro zakladam ją raz w zyciu to nie chce gladkiej prostej na ramiączka.

i znow nie napisalam ze jedyna alternatywa dla strojnej sukni jest bialy worek :)
ale odpowiadajac na pytanie - nie, nie uwazam ze jest jedyna alternatywą

aha i co sie dziwic ze sa tacy co mysla zeby klatke przystrajac jak są dziewczyny ktore maja dylemat czy kokadrka na zaproszeniu powinna miec taki czy inny kolor i takie ktore stroja kieliszki do potluczenia ...

Kot - Pią Lis 24, 2006 11:45 am

Wiesz, ja akurat w takim "woku" brałam ślub :party:

:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Rozumiem jak ważny jest kolor kokadki na zaproszeniu, lub jej brak. Ale tych kieliszków w róże też jakoś nie rozumiem. Starzeję się chyba :mrgreen:

madzia8181 - Pią Lis 24, 2006 11:48 am

Kot napisał/a:
Wiesz, ja akurat w takim "woku" brałam ślub :party:

:rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:

Rozumiem jak ważny jest kolor kokadki na zaproszeniu, lub jej brak. Ale tych kieliszków w róże też jakoś nie rozumiem. Starzeję się chyba :mrgreen:


tez mam wrazenie ze sie starzeje ;)
a za suknie nie gniewaj sie
na pewno wygladalas pieknie a wyrazajac swoj poglad: dla mnie taka suknia gladka prosta bez halki jest poprostu za skromna i tyle

ale zaraz nam sie oburza dziewczyny ktore dekoruja kieliszki... :hahaha:

Agati - Pią Lis 24, 2006 12:39 pm

madzia8181 napisał/a:
aha i ja nie napisalam ze slub jest balem przebierancow i ze tak traktuje wesele ! tylko stroje mlodych sa ... hmm wyjątkowe i takie niezwyczajne... ktore mozna zalozyc na bal przebierancow...

bardzo nie lubie jak wklada sie w moje usta slow ktorych nie powiedzialam


Nikt nie robił nic takiego.
Wszystkie moje wypowiedzi odnosiły się do konkretnych cytatów z Twoich wypowiedzi. I to wszystko :roll:

madzia8181 - Pią Lis 24, 2006 12:46 pm

Agati napisał/a:
madzia8181 napisał/a:
aha i ja nie napisalam ze slub jest balem przebierancow i ze tak traktuje wesele ! tylko stroje mlodych sa ... hmm wyjątkowe i takie niezwyczajne... ktore mozna zalozyc na bal przebierancow...

bardzo nie lubie jak wklada sie w moje usta slow ktorych nie powiedzialam


Nikt nie robił nic takiego.
Wszystkie moje wypowiedzi odnosiły się do konkretnych cytatów z Twoich wypowiedzi. I to wszystko :roll:


wysuwalas zbyt daleko idace wnioski...
piszac
"po raz kolejny tłumaczę Ci, że ja (jak i pewnie większość osób) ani slubu ani wesela nie raktuje jak balu przebierańców. Jeśłi Ty swój slub tak traktujesz to ok"

przesadzilas bo ani nie powiedzialam ze ty traktujesz tak slub- wiec nie musisz mi po raz kolejny niczego tlumaczyc - ani nie pisalam ze ja tak traktuje swoj...

koniec tematu :)

ale ciesze sie ze dalam powody do zywej dyskusji.
dawno w ten temat nikt nie zagladal a od wczoraj jest on bardzo popularny ;)

pozdrawiam cie cieplo Agatko :]

dzarusia - Pią Lis 24, 2006 12:50 pm

tez sie nie spodziewalam ze temat klatki, moze wywolac taka burze :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl: :rotfl:
Agati - Pią Lis 24, 2006 1:04 pm

madzia8181 napisał/a:
wysuwalas zbyt daleko idace wnioski...
piszac "po raz kolejny tłumaczę Ci, że ja (jak i pewnie większość osób) ani slubu ani wesela nie raktuje jak balu przebierańców. Jeśłi Ty swój slub tak traktujesz to ok"

przesadzilas bo ani nie powiedzialam ze ty traktujesz tak slub- wiec nie musisz mi po raz kolejny niczego tlumaczyc - ani nie pisalam ze ja tak traktuje swoj...


no cóż... ta wypowiedź była tylko odzewem na Twoje stwierdzenie:

madzia8181 napisał/a:
jakiej sukni bys nie miala...
...jest to forma przebrania sie jak na bal przebierancow czy ci sie to podoba czy nie! to tak jest!


Dałaś jasno do zrozumienia, że według Ciebie ślubny stój jest jak przebranie na bal przebierańców, a co za tym idzie mogłam wywnioskować, że ślub jes tym balem :twisted:
A stwierdzeniem "czy ci się to podoba czy nie! tak to jest!" z góry narzuciłaś swoje zdanie jako najważniejsze :zdziwko: (przynajmniej ja to tak odebrałam).
Więc w związku z tym zaprotestowałam. To co napisałaś to jest tylko Twoją opinią, a nie ogólnie przyjętym poglądem, z którym i tak nie wszyscy muszą sie zgadzać :roll:

madzia8181 napisał/a:
koniec tematu :)

:offtopic: popieram :wink:

madzia8181 napisał/a:
pozdrawiam cie cieplo Agatko :]

... i również ciepło pozdrawiam :D

madzia8181 - Pią Lis 24, 2006 1:07 pm

Agati napisał/a:
madzia8181 napisał/a:
wysuwalas zbyt daleko idace wnioski...
piszac "po raz kolejny tłumaczę Ci, że ja (jak i pewnie większość osób) ani slubu ani wesela nie raktuje jak balu przebierańców. Jeśłi Ty swój slub tak traktujesz to ok"

przesadzilas bo ani nie powiedzialam ze ty traktujesz tak slub- wiec nie musisz mi po raz kolejny niczego tlumaczyc - ani nie pisalam ze ja tak traktuje swoj...


no cóż... ta wypowiedź była tylko odzewem na Twoje stwierdzenie:

madzia8181 napisał/a:
jakiej sukni bys nie miala...
...jest to forma przebrania sie jak na bal przebierancow czy ci sie to podoba czy nie! to tak jest!


Dałaś jasno do zrozumienia, że według Ciebie ślubny stój jest jak przebranie na bal przebierańców, a co za tym idzie mogłam wywnioskować, że ślub jes tym balem :twisted:
A stwierdzeniem "czy ci się to podoba czy nie! tak to jest!" z góry narzuciłaś swoje zdanie jako najważniejsze :zdziwko: (przynajmniej ja to tak odebrałam).
Więc w związku z tym zaprotestowałam. To co napisałaś to jest tylko Twoją opinią, a nie ogólnie przyjętym poglądem, z którym i tak nie wszyscy muszą sie zgadzać :roll:

madzia8181 napisał/a:
koniec tematu :)

:offtopic: popieram :wink:

madzia8181 napisał/a:
pozdrawiam cie cieplo Agatko :]

... i również ciepło pozdrawiam :D


nawet mi sie tego juz komentowac nie chce

fiona83 - Pon Lis 27, 2006 5:49 pm

A się pożarły baby :lol:
Ja klatki dekorować nie będę - odmaluję ją po prostu na zielono ! I to wcale nie jest żart - mamy stare, pomazane lamperie a nowiutkie zielone poręcze. Więc nie dość, że zrobimy dobry uczynek to będzie elegancja-Francja. Tyle, że jakiego ochotnika do malowania mnie potrzeba (sama chemikaliów się nie tykam) :mrgreen:

Agati - Pon Lis 27, 2006 5:54 pm

fiona83 napisał/a:
A się pożarły baby :lol:


Nie pożarły, nie pożarły :rotfl: Bo jak widać obie żyjemy i mamy się świetnie :wink: Troszkę nas przy piątku poniosło :wstyd: ale wszystko już wyjaśnione :]

Zielonego pyszczka nie było więc wszystkich tu roznosiło :kwasny:

Agnieszka19 - Pon Lis 27, 2006 8:06 pm

Jeżli chodzi o "obciachowość" weslea to chyba njpierw trzeba by się zastanowić nad znaczeniem tego słowa. Ja zupełnie nie wiem jak wesele może byc obciachowe. Młodzi wyboierjaą storje dla nich odpowiednie i wcale nie obciachowe- no chyba że młoda założy jeansy i bluzke na ramiączka a młody krótkie spodenki :lol: . Poza tym uważam że obciachem chyba można by nazwać brak jedzenia na stołach weselnych czy brak napojów, alebo jak by zabrakło wódki. jakoś inne rzeczy to chyba nie śa obciachowe.
A co do strojenia sali to pewni moja mam to zrobi bo uwielnia takie zajęcia :D

Nikulec - Pon Lis 27, 2006 8:21 pm

Wiesz Agnieszka, to jasne, że wiele rozbija się o interpretację, ale jeżeli chodzi o obciach w związku z weselem, utarło się, że jest to zbędny kicz i niektóre elementy folkloru.

(tak wiem wiem - ale co ma się na myśli przez kicz? ;) )

Agnieszka19 - Pon Lis 27, 2006 8:25 pm

wszystko też zależy od ludzi bedącyhc na weselu. Dal mnie np. folklor nie jest kiczem :D
Nikulec - Pon Lis 27, 2006 8:34 pm

No też właśnie o tym mówię - interpretacja... :D
Dla mnie folklor też nim nie jest, aczkolwiek wśród ludzi tak się utarło. U mnie na weselu ma być dużo folkloru i nie odbieram tego jako obciach, ale pewne rzeczy po prostu utrwaliły się w świadomości szeroko pojętego ogółu ;)
Zresztą wszystko zależy też od czasów w jakich żyjemy. Zauważyłam, że pod tym względem społeczeństwo staje się coraz bardziej tolerancyjne, poszerzają mu się horyzonty i u ludzi z naszego pokolenia w większości pewne rzeczy nie uchodzą już za obciach, tylko za coś w rodzaju powrotu do źródeł, czy czerpanie inspiracji z różnych rzeczy, nowoczesnych bądź nie.

Kati - Wto Lis 28, 2006 10:01 am

Ja tam uwielbiam folklor i nasze dziedzictwo kulturowe... także to weselne :wink:
Nikulec - Wto Lis 28, 2006 1:28 pm

Przyłączam się ;)
Edi - Sro Lis 29, 2006 9:31 am

Ogólnie nie uważam mojego wesela za obciachowe ale zdarzyła się na nim taka jedna sytuacja która wyprowadziła mnie z równowagi.
Był u nas (ale już dawno zanikł) taki zwyczaj przebierańców na weselu. Tzn goście w trakcie wesela się śmiesznie przebierali np. za nową parę młodą lub Genowefe Pigwe i odstawiali jakieś śmieszne scenki. I to było fajnie.
Ale to co było na naszym weselu uważam za bardzo niefajne. Otóż dziadek mojego męża (lat 80) razem z jego wujem przebrali sie za nową pare młodą tzn dziadek był panią a wujek panem. ?piewanie dziadka jeszcze nie było takie złe (śpiewał jakąś starą przyśpiewke że kolejni narzeczeni jej uciekali gdy wspomniała o ślubie) ale wuj miał przywiązaną w pasie parówkę (wiadomo o co chodzi) i tak latał z nią po sali. I co sie jakaś kobieta przytrafiła to do niej z tą parówką ( w tym do mnie). A trzeba jeszzce rzec że to była godzina 19:00 i na sali pełno było dzieci.
Pomijając ten fakt byłam zniesmaczona i wściekła ale robiłam dobrą mine do złej gry. Gdybym sie wcześniej dowiedziała że coś takiego szykują to bym z wesela wyszła na pół godziny i kamerzyście powiedziała żeby tego nie kręcił. Okropność.

madzia8181 - Sro Lis 29, 2006 11:16 am

Agati napisał/a:
fiona83 napisał/a:
A się pożarły baby :lol:


Nie pożarły, nie pożarły :rotfl: Bo jak widać obie żyjemy i mamy się świetnie :wink: Troszkę nas przy piątku poniosło :wstyd: ale wszystko już wyjaśnione :]

Zielonego pyszczka nie było więc wszystkich tu roznosiło :kwasny:


dokladnie :)

[ Dodano: Sro Lis 29, 2006 11:20 am ]
Edi napisał/a:
Ogólnie nie uważam mojego wesela za obciachowe ale zdarzyła się na nim taka jedna sytuacja która wyprowadziła mnie z równowagi.
Był u nas (ale już dawno zanikł) taki zwyczaj przebierańców na weselu. Tzn goście w trakcie wesela się śmiesznie przebierali np. za nową parę młodą lub Genowefe Pigwe i odstawiali jakieś śmieszne scenki. I to było fajnie.
Ale to co było na naszym weselu uważam za bardzo niefajne. Otóż dziadek mojego męża (lat 80) razem z jego wujem przebrali sie za nową pare młodą tzn dziadek był panią a wujek panem. ?piewanie dziadka jeszcze nie było takie złe (śpiewał jakąś starą przyśpiewke że kolejni narzeczeni jej uciekali gdy wspomniała o ślubie) ale wuj miał przywiązaną w pasie parówkę (wiadomo o co chodzi) i tak latał z nią po sali. I co sie jakaś kobieta przytrafiła to do niej z tą parówką ( w tym do mnie). A trzeba jeszzce rzec że to była godzina 19:00 i na sali pełno było dzieci.
Pomijając ten fakt byłam zniesmaczona i wściekła ale robiłam dobrą mine do złej gry. Gdybym sie wcześniej dowiedziała że coś takiego szykują to bym z wesela wyszła na pół godziny i kamerzyście powiedziała żeby tego nie kręcił. Okropność.


no faktycznie...mi tez by taka zabawa sie nie podobala :/ ale coż...za pomysly i zachowanie gosci trudno odpowiadac i nie zawsze da ie przewidziec co komu do glowy ... po paru kieliszkach...

adriana - Sro Kwi 11, 2007 11:31 am

żadne wesele nie powinno być obciachowe.
Nawet jeżeli będziecie uważały, że nie macie pieniędzy na luksusowe czy huczne wesele,zawsze można zastąpić pieniądze super pomysłami na atrakcja dla was samych, rodziców czy gości.
Rynek ślubny i cała wiedza jak istnieje w dobie internetu( chociażby forach weselnych) to jedna wielka skarbnica wiedzy.korzystajcie z niej.
Pozdrawiam

Gabro - Pią Wrz 21, 2007 2:18 pm

Moje wesele z całą pewnością nie było obciachowe. Owszem były elementy typowe dla każdego wesela -np. śpiewy gości, ale wszystko bardzo wyważone i sympatyczne.
!gosia! - Pią Wrz 21, 2007 9:08 pm

Zamiast tradycyjnego wesela planuje niezbyt huczne przyjecie, troche w stylu coctail-party. Wiec chyba nie bedzie obciachowo.
EwaM - Sro Wrz 26, 2007 8:36 pm

Opiszę pokrótce 3 wesela, na których ostatnio byłam.

1. Wesele wybitnie obciachowe. Orkiestra niewiele zrobiła, ale co 3 piosenki była już zmęczona i śpiewała to słynne A teraz idziemy na jednego, czym doprowadzała mnie do szału i regularnie leciało Disco Polo. Goście ze wsi śpiewali baaaardzo sprośne piosenki i na miejscu młodej schowałabym się ze wstydu pod stołem. I chociaż nie było żadnych konkursów, to i tak wesele było wg mnie do kitu.
2. Wesele w eleganckiej restauracji, bardzo dobre jedzenie, okrągłe stoliki, profesjonalny zespół muzyczny, a nie tak zwana orkiestra, śpiewający ambitne kawałki, bez przyśpiewek, bez oczepin, bez butów, mało gości – rewelacyjna impreza.
3. Większość gości ze wsi, przyśpiewki przy stole (niezbyt dużo), oczepiny bez sprośności, konkursy na poziomie, buty itd. Orkiestra była kiepska a zaczęła dość ambitnie i przyznam, że marnie im to szło. Jak później przerzucili się na mniej ambitne piosenki ale nie Disco Polo, to zabawa była świetna. I pomimo tego, że czasem wyrwało im się to nieszczęsne A teraz idziemy na jednego, to wesele było genialne. Aha, i jeszcze na oczepinach nikt nie miał siły tańczyć więc wszyscy śpiewali przy stołach piosenki typu Sokoły.

Jeśli miałabym wybierać wesele dla siebie z tych trzech to wybrałabym nr 3. Nigdy nie myślałam, że można fajnie bawić się przy stołach z przyśpiewkami, ale tu było to naprawdę super, bo goście chcieli, umieli i robili to z klasą. Chciałabym tradycyjne oczepiny i buty i Gorzko, gorzko, ale wszystko bez przesady i sprośności.

To czego nie zniosę to A teraz idziemy na jednego (można gości zaprosić do stołu innymi słowami), i piosenki Jesteś szalona, bo doprowadza mnie do szału. Zapowiem orkiestrze, że jak to zagra to im nie zapłacę. :wink:

Ale chciałam też zauważyć, na przykładzie tych trzech wesel, że wszystko zależy od gości i wesele biesiadne nie jest gwarancją dobrej zabawy, ani nie musi być obciachowe, bo można wykluczyć elementy, które uważamy za wsiowe. Z drugiej strony wesele bon ton też nie musi być wcale nudne i do kitu.


Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group