Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Sprawy ślubno-weselne - Nietypowe wesele

Littleone - Sro Cze 29, 2011 6:29 pm
Temat postu: Nietypowe wesele
Dzień ślubu i wesela to dzień wyjątkowy - zwłaszcza dla Młodej Pary. Ślub, życzenia, tort, biały walc, tańce, oczepiny i hulanki do białego rana. Co jednak zrobić gdy On i Ona po prostu nie cierpią tego typu zabawy? Maja się poświęcić dla dobra zwyczaju i uciechy gości? Jaka jest alternatywa dla tańczonego wesela? Co zrobić aby goście byli zadowolenia i jednocześnie Młoda Para nie była zmuszana do "rzeźby" na parkiecie i oczepin? Jak zrobić by wilk był syty i owca cała? Poradźcie proszę..
turecik - Sro Cze 29, 2011 7:26 pm

Nie robiłabym wesela - albo zrobiłabym to tak jak robi się za oceanem - goście idą się bawić, a Młoda Para jedzie w podróż poślubną :)
MałaMi - Sro Cze 29, 2011 7:29 pm

Moim zdaniem można całkiem sobie darować pierwszy taniec i oczepiny jeżeli Młodzi nie lubią tańczyć. Nasz DJ przy informowaniu nas o możliwych scenariuszach wesela miał też takie, gdzie tego nie było w tradycyjnej formie wcale. Pytanie jak bardzo przeszkadza Wam taniec innych? Goście z reguły lubią sobie potańczyć, a jeżeli Wam to przeszkadza to rozwiązaniem są sale z osobnymi pomieszczeniami do tańca i jedzenia. Można to rozdzielić nawet na 2 piętra i możecie nie zobaczyć parkietu nawet przez całą noc. Jeżeli nie lubicie po prostu "weselnego klimatu" to może obiad dla rodziny + zabawa w pubie/klubie/na działce etc. dla znajomych wieczorem? Może np. wybierzecie się na wspólny wyjazd z najbliższymi i w innym mieście/kraju powiecie sobie "TAK" częstując gości jedynie szampanem? Alternatyw dla klasycznego wesela jest wiele.

Wesele to bardzo ważny dzień, niekulturalnie dodam także, że spory wydatek i moim zdaniem trzeba stosować się tutaj do zasady "Wszystkim rób dobrze, ale sobie najlepiej".

kinix21 - Sro Cze 29, 2011 8:14 pm

ewentualnie zrobić bankiet typu "standing party". koleżanka była na takim i opowiadała, że nie było to typowe weselicho- ludzie coś tam zjedli na ciepło, ale głównie popijali drinki i konwersowali przechadzając się po sali.
Joanna KŚ - Sro Cze 29, 2011 8:36 pm

Wtrącę pewną sytuację. Znajomi w hotelu 4* w Łodzi zdecydowali się na wesele bez oprawy muzycznej i możliwości tańcowania. Goście po południu 16 zasiedli do ucztowania,ale niedługo tak wysiedzieli. W końcu rozpoczęli tańce do muzyki z głośników płynącej. Kelnerzy i obsługa hotelu stanęli na wysokości zadania i podkręcili na "maxa". Efekt mierny, to co leciało też, ale niestety muzyka i jedzenie to fajny duet mimo wszystko.
Warto pomyśleć nie tylko o sobie i o naszym widzi-misie,ale również o NIEZAPOMNIANYCH wrażeniach gości;-)))
Dbajmy o to.
pozdrawiam

mietka - Sro Cze 29, 2011 8:54 pm

Littleone, u nas nie było oczepin, tańce były, my wyszliśmy przed 3 a reszta gości bawiła się do 6 rano. był dj, a nie orkiestra, grał to, co chcieliśmy, wesele było super i według nas (bo się wyspaliśmy) i według gości, którzy pili nasze zdrowie do rana
ava - Sro Cze 29, 2011 9:40 pm

MałaMi napisał/a:
Pytanie jak bardzo przeszkadza Wam taniec innych? Goście z reguły lubią sobie potańczyć, a jeżeli Wam to przeszkadza to rozwiązaniem są sale z osobnymi pomieszczeniami do tańca i jedzenia. Można to rozdzielić nawet na 2 piętra i możecie nie zobaczyć parkietu nawet przez całą noc.
Oj wątpię, żeby to przeszło... Przecież każdy wujek będzie chciał zatańczyć z panią młodą 8)
MałaMi - Sro Cze 29, 2011 9:50 pm

Joanna KŚ, - nie zgodzę się z tym, że wesele ma być dla niezapomnianych wrażeń gości oraz z tym, że niezapomniane wrażenia = tańce do rana. Jeżeli komuś wesele finansują rodzice to w dobrym tonie jest wyprawić je tak by także oni i ich gości mogli się na nim zabawić jak uważają za stosowne, jeżeli jednak sami płacimy za swój "bal życia" to możemy zrobić go jak chcemy. W "mniejszej skali" imprez - sezon świętowania obron pracy magisterskiej u mnie na roku jest właśnie w toku i chociaż standard to "wódka+zagrycha" to nikt nie ma pretensji do przyjaciół którzy mają zgoła inne pomysły na ten dzień (np. jedna osoba planuje wspólny wypad na kręgle, koleżanka zaprasza na herbatkę i ciasto etc.). Moim zdaniem - czyjeś święto, czyjaś kasa, niech robi co uważa.
Littleone - Sro Cze 29, 2011 9:57 pm

Re: Ava no właśnie.. i tego Panna Młoda boi się bardzo :) jakieś pomysły? Na razie wątek poddał kilka interesujących rozwiązań. Może się rozwinie i pomoże także innym?
Dosia_Zosia - Sro Cze 29, 2011 10:38 pm

Littleone napisał/a:
Jaka jest alternatywa dla tańczonego wesela?

To może po ślubie zaprosić na obiad plus jakieś ciasta i tort i to wszystko, takie przyjęcie jak np.po chrzcie bez tańców.

mietka - Sro Cze 29, 2011 10:49 pm

ava napisał/a:
każdy wujek będzie chciał zatańczyć z panią młodą


ja tańczyłam tylko z moim mężem i tylko 2 razy.

fakt, byłam w 13 tyg ciąży i ogólnie nie czułam się najlepiej, ale więcej było symulowania, niż rzeczywistej niedyspozycji. po prostu nie tańczę, bo nie lubię. :)

zawsze można pokombinować z kontuzją np. kolana :D

już to gdzieś pisałam, ale my uprzedziliśmy dj-a, że jeżeli dopuści do jakichś oczepin i przyśpiewek, to mu nie zapłacimy.

Misiak87 - Sro Cze 29, 2011 11:05 pm

turecik napisał/a:
Nie robiłabym wesela

Dokładnie.
Wydać kilkanaście tysięcy złotych tylko po to, by podobało się gościom, a ja musiała się męczyć przez kilkanaście godzin- jak dla mnie odpada.
Skromny obiadek dla najbliższych, albo po ślubie rzucić gościom bukiet i wyjechać mężem od razu w podróż poślubną... :)

ineczka7 - Sob Lip 02, 2011 7:02 pm

No to ja mogę napisać jak to wyszło u nas, bo obydwoje z mężem jesteśmy mocno nieimprezowi, a już wesela to dla nas synonim złej i żenującej zabawy.

Najpierw oczywiście zakomunikowaliśmy rodzicom (3 miesiące przed ślubem), że nie będzie wesela, tylko mały ślub cywilny, max 20 osób, a potem obiad, bo na nic więcej nas nie stać.

Tu moi rodzice stwierdzili, że tradycyjnie to oni powinni zapłacić za gości i moje przygotowania i bardzo by chcieli zapłacić, bo jedyna córka itd., więc mieliby prośbę, żeby jednak nie robić samego obiadu, a oni chętnie zapłacą za większą ilość posiłków, tak na 3 godzinki siedzenia, a salę wynajmie się na 5h "bo przecież nie wyprosisz gości.". No i "nie wypada, żeby goście wyszli głodni". Przyznałam im rację. Do tego momentu było po naszemu :D .
A potem się posypało.

Najpierw liczba gości - teściowie (z którymi mamy świetny kontakt) poprosili, żeby zaprosić kilka bliskich im osób. To nie byli jacyś znajomi znajomych, czy też strasznie daleka rodzina, po prostu ludzie naprawdę im bliscy, zgodziliśmy się. Ale wtedy wypadało zaoferować moim rodzicom, że też możemy zaprosić jakichś ich bliskich znajomych (pierwotna opcja zakładała my + rodzeństwo + rodzice + dziadkowie + po parze przyjaciół). No i tak ze znajomych i rodziny teściów (około 18 osób), mojej rodziny (też koło tego) i naszych przyjaciół (10 osób) wyszedł prawie 50-osobowy skład.

Następnie rodzice dość rozsądnie stwierdzili, że głupio tak, żeby panna młoda puszczała muzykę do jedzenia z płyt, że można by już wziąć jakiegoś DJa, żeby to on grał (właściwie najpierw zaproponowali zespół, ale tutaj się zjeżyłam i nie kontynuowali tematu, może trochę marudzili, że jak to tak, no ale na wsi raczej brak zespołu naprawdę jest problemem). No i wzięliśmy DJa.

DJ namówił mojego męża na pierwszy taniec. Ja nie umiałam namówić:D

Potem tata stwierdził, że podpisał umowę o salę do 23 - ale jakby co możemy siedzieć do 2 w nocy.

Potem teść kupił 60 butelek wódki.

Potem uznaliśmy, że gości przyjezdnych (z racji tego czasu do 23) należy przenocować.

Potem mama z babcią uznaly, że śniadanie chociaż trzeba podać następnego dnia.

O oczepinach rodzice coś przebąkiwali, ale powiedziałam, że obrócę się na pięcie i wyjdę z sali jeśli załatwią coś za moimi plecami. Więc oczepin nie było. Były za to bardzo ładne podziękowania dla rodziców (przemowa w wykonaniu DJa, jego autorstwa, bardzo ładna i elegancka) z "Kochać" Szczepanika, ładne konkursy (np. limbo, albo tańczenie śmiesznego rock'n'rolla).

Imprezę trzeba było przedłużyć, bo ludzie się tak świetnie bawili (i, uczciwie, nikt się po takich drętwiakach jak ja i mój mąż takiej imprezy nie spodziewał). A mój _zupełnie_ nie tańczący mąż w końcu wyszedł na parkiet i tańczył :D

Więc co z tego wszystkiego wyszło?
Normalny ślub cywilny z normalnym weselem zamiast przyjęcia. Ludzie tańczyli. Nie było żadnych dalekich wujków, którzy musieliby wyciągnąć mnie do tańca (brrr), a zatańczenie z chrzestnym męża czy kolegą mamy nie było dla mnie jakimś wielkim problemem :D . Nam się podobało, gościom się podobało, było bezstresowo, pogodnie i pozytywnie. I uczciwie muszę przyznać, że 1/2 imprezy (samego wesela) zrobił nam didżej i jego muzyka. Jakby był zespół pewnie plułabym sobie w brodę, że dałam się wrobić w tradycyjne wesele. Drugą połowę wesela zrobili goście. Dziewczyny, zapraszajcie poza rodziną swoich i męża przyjaciół, to oni będą dla Was największym wsparciem :D


I tak na spokojnie sobie myślę - że warto usiąść i na spokojnie określić, co jest dla nas ważne. Dla mnie było ważne to, żeby nie dręczyć siebie i męża czymś, czego nie lubimy. Ale było dla mnie równie ważne, żeby wszystko spodobało się najbliższym. Po czasie do mnie dotarło, że pewne sprawy traktowałam bardziej na zasadzie tupania nóżką i stawiania na swoim niż rozsądnej decyzji. Bo jednak trzeba przyznać, że te nasze mamusie, teściowe i babcie to swoje przeżyły i trochę wiedzy życiowej mają. No, ale byle bez przesady, bo jak się we wszystkim ustąpi to ma się dżamprezę w remizie na 200 osób, z krewnymi, których się w życiu nie widziało. A nie każdy to lubi :)

Powodzenia :D

wiosnaa - Pon Sie 01, 2011 4:09 pm
Temat postu: pierwszy taniec i nie tylko
Witam wszystkich :) od jakiegoś czasu przeglądam forum i dziś podzielę się z Wami swoim kłopotem.
Zastanawiam się jak ominąć pierwszy taniec i oczepiny. Mój J. jest po ciężkiej operacji nogi i nawet nie zamierzam namawiać go na pierwszy taniec. Zastanawiam się nad tym jak to zorganizować, żeby goście nie zadawali niezręcznych pytań i nie próbowali wyciągać J na siłe do tańca. Przecież nie będę każdemu opowiadać historii jego życia :?

marciami - Pon Sie 01, 2011 5:54 pm

wiosnaa, może nie róbcie wesela tylko uroczysty obiad z kolacją dla gości i jakąś elegancką muzyczką w tle? czy coś takiego? :)
turecik - Pon Sie 01, 2011 6:09 pm

popieram marciami, skoro jest po operacji nogi i nie może nawet zatańczyć pierwszego tańca to bez sensu robić wesele na którym całą noc Twój J. będzie siedział za stołem - a bez komentarzy gości się nie obędzie :(
ava - Pon Sie 01, 2011 6:13 pm

turecik napisał/a:
popieram marciami, skoro jest po operacji nogi i nie może nawet zatańczyć pierwszego tańca to bez sensu robić wesele na którym całą noc Twój J. będzie siedział za stołem
Ale to jest ślub i wesele nie tylko jego, także wiosny, co jeżeli Ona marzy o typowym weselu? W takiej sytuacji chyba jednak uprzedziłabym gości, że pan młody ma kłopoty z nogą i nie może tańczyć, bez niepotrzebnego wchodzenia w szczegóły...
turecik - Pon Sie 01, 2011 6:18 pm

ava napisał/a:
co jeżeli Ona marzy o typowym weselu?
fakt nie pomyślałam o tym :(
Balbina - Pon Sie 01, 2011 8:20 pm

wiosnaa napisał/a:
Mój J. jest po ciężkiej operacji nogi i nawet nie zamierzam namawiać go na pierwszy taniec.


Nie widzę problemu :) Dawniej młodzi po prostu zapraszali gości do pierwszego tańca, nie mieli "obowiązku" odtańczyć solo. Może powiedzieć ,że wprawdzie nie możecie dzisiaj zaprezentować swoich umiejętności ale zapraszacie wszystkich do zabawy.

A wesele robi się nie tylko dla tego wspólnego tańca :)

Karola5 - Wto Sie 02, 2011 1:42 pm

A może pierwszy taniec połączyć z podziękowaniami dla rodziców? Można wspomnieć, że w związku z kłopotami zdrowotnymi pan młody nie może zatańczyć (albo nic nie mówić) i wtedy rodzice mogą odtańczyć pierwszy taniec. Mogłoby być miło.
Malena - Wto Sie 02, 2011 1:51 pm

Pierwszy taniec moze byc zwyklym bujancem-przytulańcem - nie trzeba ani umieć tańczyć ani się popisywać, może być króciutki, do ulubionej piosenki.

wiosnaa napisał/a:
Zastanawiam się jak ominąć pierwszy taniec i oczepiny. Mój J. jest po ciężkiej operacji nogi i nawet nie zamierzam namawiać go na pierwszy taniec. Zastanawiam się nad tym jak to zorganizować, żeby goście nie zadawali niezręcznych pytań i nie próbowali wyciągać J na siłe do tańca. Przecież nie będę każdemu opowiadać historii jego życia

wiosnaa, ja bym na początku powiedziała, że młody ma kontuzję, a 1szy taniec moga zatańczyć Wam w zastępstwie np świadkowie:) tak na wesoło:)
Ewentualnie, jak się czuje dobrze, to mąż może się z Tobą tylko chwilę pokręcic do bardzo wolnej waszej ulubionej piosenki.
Ale tak czy tak powiedziałabym na początku wesela o niedyspozycji, bo goście będą go wyciągac na parkiet..

ppola - Wto Sie 02, 2011 2:06 pm

a ja chyba bym napomknęła przy zapraszaniu, albo przemyciła poczta pantoflową, bez wdawania się w szczegóły. Po prostu rzucić że będzie mało typowo bo Pan Młody nie mobilny :) Im prościej i bez kombinowania tym naturalniej wyjdzie i nikt nie będzie zdziwiony. Ja bym była skrępowana występując przed gośćmi na początku i mówić o niedyspozycji, wiec rada Maleny jakoś do mnie nie przemawia.
Co do oczepin - my 90% czasu siedzieliśmy, wstaliśmy żeby rzucać gadżetami, ale to też przecież można ominąć rzucając z krzesła. Oczepiny czy pierwszy taniec warto też omówić z zespołem oni często mają dużo pomysłów jak ominąć niechciane elementy wesela.

asia7 - Wto Sie 02, 2011 2:26 pm

wiosnaa ew dogadaj się z orkiestrą, żeby np na początku powiedzieli nawet w jakiejś dowcipnej formie, że np goście mogą "zamęczać" tańcem tylko młodą bo młody kontuzjowany itp. i że np na pierwszym tańcu dla odmiany wy siedzicie i podziwiacie a tańczą goście... myślę, że wtedy informacja dotrze do wszystkich zainteresowanych a i nikt nie będzie mu zawracał głowy tańcem :)
Malena - Wto Sie 02, 2011 2:34 pm

ppola napisał/a:
Ja bym była skrępowana występując przed gośćmi na początku i mówić o niedyspozycji,


dlatego chcialam jakos na weslolo, a nie smutno i grobowo...to tez zalezy od wielkosci wesela i gosci, ja sie czuje swobodnie w gronie, ktore bedzie u nas na weselu i nie byloby mi glupio tak podprowadzic temat.
Zapraszanie jest zwykle sporo wczesniej i goscie moga zapomniec o tym albo uwazac, ze mlody juz wydobrzal...wiosnaa musialaby cos wiecej napisac - czy sa przed zapraszaniem, czy to sie stalo przed samym weselem, ktore jest np juz niedlugo..

asia7 napisał/a:
na pierwszym tańcu dla odmiany wy siedzicie i podziwiacie a tańczą goście...

to mi sie podoba:)

wiosnaa - Pią Sie 05, 2011 11:15 am

Witam Was moje drogie:)
dziękuję za odzew. Jesteście nieocenione:). Jesteśmy jeszcze przed wszystkim, niestety.
Mój J. miał poważną kontuzję kolana i niestety trochę kuleje i tak już pozostanie:(. Nic nie można na to poradzić. Mi w zupełności to nie przeszkadza, ale On ma z tym problem. Długo twierdził, że nie powinnam sobie zawracać głowy kaleką :zly: Normalnie ręce mi opadały jak to słyszałam. Dlatego unikam poruszania tego tematu publicznie. Myślę, że On jeszcze się z tym nie pogodził, ale co tam ja i tak go kocham i nie zamieniłabym Go na samego Adonisa:) nawet jak jest niemądry:) Więc jak same widzicie sprawa jest delikatna. A wesele chcemy dal rodziny, jestem ostatnia w rodzinie i wszyscy bardzo chcą się wyszaleć u "Młodej":);) Uważam, ze jest to cudowne i nie chcę ich zawieść. Zresztą mój tz też uważa, że fajnie by było spotkać się w jednym miejscu i wspólnie pogadać. Kurcze, normalnie muszę coś dowcipnego wymyśleć. Moze wspólnie nam się uda?
p.s. wiem, ze już był taki wątek, ale moze polecicie mi sprawdzonego dj-wodzireja, który by to wszystko ogarnął?
pozdrawia Was serdecznie:)

[ Dodano: Pią Sie 05, 2011 11:17 am ]
asia7- masz fajny pomysł, baaaardzo fajnyyyy:):) ale jak to dowcipnie zorganizować??? jednak dobry wodzirej chyba....

[ Dodano: Pią Sie 05, 2011 11:25 am ]
turecik, boję się, że nie zrobienie wesela utwierdzi J. w tym, ze jest gorszy, kaleki i przez to, że z nim jestem muszę z czegoś rezygnować.Gdybym związała się z kimś innym itd bzdury. przynajmniej tak mi się wydaje. CO z tego, że jest trochę okaleczony fizycznie? To cudowny człowiek i chcę, żeby wiedział, ze jestem dumna, mogąc zostać jego żoną.

[ Dodano: Pią Sie 05, 2011 11:46 am ]
Malena, wypadek miał miejsce kilka lat temu. Niestety J nie może się z tym pogodzić do dzisiaj:(. Cała bliższa rodzina wie o jego ułomności i nic sobie z tego nie robi. Chodzi o to, żeby zorganizować wszystko tak sprytnie i z humorem. Nie chce, żeby J czuł sie niezrecznie. Myślę, zę można to tak zorganizować, żeby było fajnie i wesoło:) a dało się uniknąć takich sytuacji jak pierwszy taniec. Później już pójdzie, goście się rozliźnią i mam nadzieję bedą dobrze bawić. Myślę, ze i J pobuja się w tłumku na parkiecie:) Właśnie dlatego zrezygnowaliśmy z kamery, będzie za to fotoreportaż.

pixie77 - Czw Sie 04, 2016 2:31 am

Jeżeli chcesz żeby goście się nie nudzili, to sprawdź co sam lokal ma w ofercie. My jak bylismy na weselu *** to była i fontanna z czekolada i wiejski stół i nawet pokaz barmański, więc nikt na pewno się nie nudził :)

usunięto fragment z reklamą sali. Dorotka_

Larysa - Sob Sie 06, 2016 8:49 am

My robimy tylko uroczystą kolację po ślubie kościelnym, bez żadnych grajków ani dja.Muzyka ma sobie lecieć w tle. Posiłki będą takie jak na weselu: rosół, drugie danie, deser, później zakąski, tort, i na koniec barszcz. Będziemy pewnie od 16 do maksymalnie 23 nie dłużej. Planujemy podziękowanie rodzicom i pierwszy taniec "na misia" do muzyczki z płyty. Innych atrakcji nie przewidujemy :) .
Vanilde - Nie Wrz 23, 2018 12:24 am

Moje siostry miały po swoich ślubach uroczysty obiad w restauracji zamiast wesela. Moim zdaniem to super pomysł :-) Najważniejszy jest ślub, zaś uroczystość po ślubie to tylko dodatek, a nie odwrotnie.
GdzieWesele - Czw Paź 06, 2022 4:03 pm

Warto pogadać z zespołem czy dj, że nie widzicie czegoś takiego jak oczepiny. To Wasz dzień! Goście to tylko goście. :)

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group