Forum Weselne miasta Łodzi
Forum weselne, wesele i ślub w Łodzi i woj. łódzkim

Z kraju i ze świata - Rozwodowe imprezy

Klaudynka - Wto Lip 08, 2008 12:04 am
Temat postu: Rozwodowe imprezy
Forumki, a co myślicie o tym:

Rozwodowe imprezy

"Rozwodnika (lub rozwódkę) wita się kieliszkiem szampana. Potem jest rytualne przecięcie kajdanek. Zamiast oczepin - spalenie aktu ślubu. I na koniec topienie obrączek. W pucharze szampana lub - opcja dla odważnych - w toalecie"

"Przyjęcie z okazji rozwodu? Podobno zdarza się na Zachodzie i - coraz częściej - także i w Polsce. W przygotowaniu przyjęć specjalizują się te same firmy, które zajmują się organizacją ślubów - jak wyjaśniają konsultanci ślubni, stałym elementem "zabawy" jest palenie aktu ślubu, ścinanie maczetą figurki byłego męża (najczęściej imprezy takie organizują kobiety) oraz zjadanie "tortu rozwodowego" "

Ciekawa jestem tylko, czy te osoby myślą o swoich dzieciach i bliskich którzy widzą jak miłość, szacunek i inne małżeńskie wartości które łączyły tych dwojga ludzi lądują w toalecie... brak mi słów...

źródła:
http://miasta.gazeta.pl/p...m_obraczek.html
http://www.neutrum.eu.org/index.php/s,20/t,13011

Audiolka - Wto Lip 08, 2008 7:18 am

Kuzyn S i jego zona byli na takiej rozwodowej imprezce u swoich znajomych :mrgreen: dla mnie to był w ogóle szok,żeby można zrobić "rozwodowa imprezę",zazwyczaj rozwód w Polsce kojarzył się z kłótniami i ciąganiem po sądzie.
Akurat para o której pisze, nie ma dzieci więc nie było dodatkowych problemów(wiadomo,że w trakcje rozwodu dzieciaki cierpią najbardziej)...
Teraz myślę,że może to i dobry pomysł-rozstać sie w pokojowej atmosferze-chcąc nie chcąc ślub łączy na całe życie i nie wiadomo kiedy będziemy potrzebować pomocy exa-ciekawi mnie czy na koniec rozwodowej imprezki .jest rozwodowy sexik :mrgreen:

:oops:

Pusiak - Wto Lip 08, 2008 8:44 am

Wydumana moda z Zachodu....

Klaudynka napisał/a:
Ciekawa jestem tylko, czy te osoby myślą o swoich dzieciach i bliskich którzy widzą jak miłość, szacunek i inne małżeńskie wartości które łączyły tych dwojga ludzi lądują w toalecie... brak mi słów...


Zgadzam się w 100% We mnie coś takiego budzi niesmak i niechęć. Rozumiem, że są pewne sytuacje, kiedy człowiek cieszy sie z rozwodu, ale osobiście uważam, że w takich przypadkach o jakich myślę człowiek nie bedzie urzadzał z tego powodu imprezy. Natomiast co mnie najbardziej razi w tekscie zacytowanym, to te "przecinane kajdanki" - a ktoś, k...a, kazał brać ślub :?: Jak ktoś lubi wolność i niezależność to niech nie zawraca sobie głowy ślube, żeby potem cieszyć się z rozwodu :roll: Rzuciło mnie to o scianę, a symbolika jest po prostu obrzydliwa - potem się dziwić, że zdecydowana większość ludzi (a już mężczyźni zwłaszcza) podchodza do ślubu jako do "utraty wolności" :roll:

kryszka - Pon Gru 29, 2008 10:49 am

Podane cytaty bardziej mi pasują do imprezy ludzi faktycznie cieszących się z rozwodu, bo np. druga połowa była nie do zniesienia. ;)

Za to nie widzę nic złego we wspólnym obiedzie czy nawet jakieś delikatnej imprezce po rozwodzie. Rozwodzie przeprowadzonym w pokojowej atmosferze, bez obelg, kłótni, obrzucania się błotem. W końcu z tą drugą połową spędziło się jakiś dłuższy czas, i jak pisze Audiolka "nie wiadomo kiedy będziemy potrzebować pomocy exa".
Taki miły akcent po niezbyt miłych przeżyciach.

Asiek - Pon Gru 29, 2008 1:46 pm

Dla mnie rozwód to jednak porażka. I nie ma być za bardzo z czego być dumnym, że kiedyś dokonało się kiepskiego wyboru. :roll: Nie wspominam już o sytuacjach patologicznych, bo to inna bajka.
Jasne, można rozstać się w pokojowej atmosferze i kontaktować na normalnej stopie, ale takie mściwe świętowanie, darcie papierów ślubnych, zakopywanie obrączek czy celowanie rzutkami w zdjęcie eks pokazuje tylko, że jednak nie do końca ostudziło się już emocje i jednak jakaś taka głupia, g...wniarska niedojrzałość w tej pokazówce dla znajomych. :roll:

Audiolka - Pon Gru 29, 2008 5:10 pm

Moja siostra rozwiodła się 1,5 roku temu. Bez imprezy 8) Jakoś nie widziałabym ich wtedy, przy wspólnym stole biesiadnym.
Ale oczywiście ten rozwód odbił się na dzieciach-nie będę się tutaj rozpisywać na temat tego co się działo-napisze tylko, że w minione święta(kilka dni temu) ex mojej siostry nawet sms-a do dzieci nie wysłał z życzeniami.
A obie córki czekały tylko na jakiś znak od niego.
W tym przypadku nie możliwy był konsensus- ojciec nawet do córka na komunie nie przyszedł.
Coś mi się widzi, że na starość nie będzie kto mu miał podać szklanki z wodą.

Ja jak wyżej pisałam podtrzymuje swoje zdanie, że rozstanie się w pokojowej atmosferze jest bardzo dobrym rozwiązaniem, ale nie każdy to potrafi.
Impreza rozwodowa czemu nie, ale bez ośmieszania siebie nawzajem. Tj. robienia tych rzeczy o których pisała Asiek.
Też myślę ze wtedy ludzie udowadniają sobie wyższość jednego nad drugim, pokazują jak łatwo im uwolnić się od przeszłości, ale w głębi serca pełno w nich gniewu i żalu. Takie mam zdanie.

EwaM - Pon Gru 29, 2008 10:52 pm

Może taki sposób na rozwód pozwala pozbyć się złych emocji, wyładować stres, złość, frustrację, żal i odreagować całą wyrządzoną sobie krzywdę. Kto wie? Może komuś to potrzebne, żeby się psychicznie uwolnić?
Ja sobie czegoś takiego nie wyobrażam, ale może są ludzie, którzy tego potrzebują.

mietka - Wto Gru 30, 2008 11:10 am

jak to kiedys powiedziala moja mama "ludzie powinni rozwodzic sie wtedy, kiedy jeszcze choc troche sie lubia"

no i moi tak wlasnie zrobili, nigdy nie uslyszalam od zadnego z nich zlego slowa, na to drugie, zawsze dzwonia do siebie z zyczeniami - imieninowymi, urodzinowymi, na wszystkie swieta.. ja mam z tata bardzo dobry kontakt, choc nie mieszkam z nim od 6 roku zycia. moi rodzice ponownie ulozyli sobie zycie, kazde z kims innym i teraz sa szczesliwi, a przy tym nadal sie szanuja i lubia. wiele razy spotykalismy sie przy wspolnym stole, ale mimo wszystko nie wyobrazam sobie, zeby byli chetni do swietowania zaraz po ogloszeniu rozwodu.. jakos w ogole wydaje mi sie, ze porazka (a tym wlasnie jest dla mnie rozwod) jest slabym powodem do swietowania.

EwaM - Wto Gru 30, 2008 11:51 am

To o czym piszesz Mietka jest wielką sztuką, jest godne podziwu i świadczy o wysokim poziomie i kulturze rozwodzących się osób. Szkoda, że nie każdy tak potrafi. A już najgorsze jak dzieci stają się kartą przetargową, albo co gorsza jeden rodzic mówi o drugim same brzydkie rzeczy w obecności dziecka :evil:
Klaudynka - Czw Cze 25, 2009 7:19 pm

bez komentarza...
http://sympatia.onet.pl/,...a,artykuly.html

justinaa - Czw Cze 25, 2009 7:44 pm

no więc właśnie, koleżanka mojej koleżanki rozwodzi się już od 5 lat, bo mąż co rusz wysyła do sądu jakieś pisemka o rzekomej niepoczytalności małżonki, bądź jej niedopatrzeniach w kwestii dzieci, a sąd każde takie pisemko musi przeczytać, odnieść się, a rozprawa przesuwa się z m-ca na m-c, z roku na rok ;/
Martita - Pią Cze 26, 2009 10:17 am

Ja sama jestem po rozwodzie i nie widzę nic złego w takiej imprezie jeśli komuś ma pomóc. Sama co prawda wątpię, żeby akurat mi przecinanie kajdanek poprawiło samopoczucie ale pewnie tacy się znajdą. Prawdą jest natomiast, że rozwód to nie tylko dowód porażki ale początek nowego. Trudno żebym płakała nad swoim losem niewiadomo ile. Nieudało się i już...życie płynie dalej. Ktoś kto nie przeżył rozwodu nie ma pojęcia ile skrajnie rożnych emocji temu towarzyszy...

Powered by phpBB modified by Przemo © 2003 phpBB Group